Rejony spadków meteorytu Mamskiego i Tunguskiego
Jewgienia Jewriemienkowa
W nocy 24/25 września 2002 roku, gdzieś w głuchą tajgę syberyjską Mamsko-Czujskiego Rejonu Irkuckiej Obłasti spadł ogromny meteoryt (bolid), którego nazwano Meteorytem Witimskim – od rzeki Witim. Dokładnego miejsca jego spadku nie ustalono do dziś dnia. A oto wspomnienia tamtejszych mieszkańców, które opublikowano na łamach czasopisma „Argumenty i Fakty” nr 28/2003.
Mówią świadkowie.
Siergiej Chamidow – rybak:
Łowiłem ryby w odległości jakichś 6 km w dół rzeki od osiedla Mama. Była druga w nocy. Naraz dookoła stało się tak jasno, jak w dzień i zza chmur pokazał się oślepiająco jasny obiekt o rozmiarach Księżyca w pełni, przypominający kulę z ogonem. Trudno było nań patrzeć. Rozległ się donośny dźwięk jak szelest i obiekt wyglądał, jak ogień bengalski. Obiekt skrył się za górą, a po kilku sekundach rozległ się ogłuszający wybuch.
Jewgienij Jarigin – dyżurny elektrowni:
Tej nocy miałem dyżur. Naraz zobaczyłem jaskrawe światło, od którego płonęło całe niebo – początkowo białe, które potem zmieniło kolor na bordowe. Usłyszałem najpierw huk grzmot balistyczny, a potem jak nie rąbnie! Ze ścian posypał się tynk, potem posypało się z sufitu i żałośnie zawyły psy.
Miejscowych zdjęła panika. Poszły plotki o rozbitym aparacie latającym Przybyszów z Kosmosu: >>To Kosmici. To ONI przylecieli. Oni przylatują do nas, jak do siebie do domu<< - szeptały babcie. We wioskach ludzie opowiadali o czarnych ludziach, którzy chowali się za drzewa na widok miejscowych... Sytuacje wszechobecnej paniki podgrzał fakt, ze przez tydzień w tym rejonie widziano dziwne światła - >>znak<< z nieba, jak stwierdzili miejscowi mieszkańcy. Oliwy do ognia dolały informacje o podwyższonej radioaktywności na tym terenie...
... wszystko są to normalne brednie – twierdzi dr n. mat.-fiz. Siergiej Jazer – dyrektor obserwatorium astronomicznego z Narodowego Irkuckiego Uniwersytetu – Już od dawna udowodniono, że meteoryty nie są radioaktywnymi ciałami niebieskimi. Na dzień dzisiejszy niczego takiego nie wykryto i żadnych anomalii nie stwierdzono. Tak, to prawda, że z tajgi uciekły zwierzęta w pierwszej chwili, ale – jak twierdzą zawodowi myśliwi – już powróciły na swe miejsca. A zaś co się tyczy świecenia, to była to zwyczajna zorza polarna, a nie żadne UFO – gadać się nie chce...
Poza tym spadek tego meteorytu zaobserwował amerykański satelita szpiegowski, który zarejestrował świecenie tego bolidy na wysokości od 60 do 30 km, kiedy to Meteoryt Witimskij świecił najbardziej intensywnie.
Poszukiwania „przybysza”.
Pierwsza ekspedycja poszukiwawcza „przybysza z Kosmosu” poszła w tajgę w październiku. Organizatorem tej wyprawy był Syberyjski Oddział Rosyjskiej Akademii Nauk. W ekspedycji tej wzięli udział przedstawiciele kilku irkuckich instytutów: Słoneczno-Ziemskiej Fizyki, Geofizyki i Skorupy Ziemskiej. Udało się im odkryć złamane drzewa, zaś przy rzece o nazwie Tachtyga, las okazał się być zupełnie powalonym.
Wedle obliczeń specjalistów, jeżeli przy prędkości 11 km/s do Ziemi mogły dolecieć odłamy skalne o masie 50 ton, to masa całego meteorytu równałaby się 160 ton. Jeżeli on ważył mniej – jakieś 30 ton, to do Ziemi mogły dolecieć, przy tejże prędkości, odłamki o masie 70-80 kg. Eksplozja, które poraziła wszystkich wkoło, miała ekwiwalent równy 2.000 ton 2,4,6-trinitrotoluenu – czyli 2 kt TNT. Dla porównania – amerykańska bomba atomowa, która poleciała na Hiroszimę miała moc około 20 kt.
Nie patrząc już na ogrom zjawiska, które porównuje Witimski Meteoryt z Tunguskim Meteorytem, przede wszystkim ten ostatni miał masę około 1 mln ton, zaś energię jego wybuchu szacuje się na 15-40 Mt TNT, co byłoby porównywalne do detonacji najsilniejszej bomby termojądrowej.[1]
Uczestnicy aktualnej – kwietniowej ekspedycji – wzięli próbki śniegu, w celu znalezienia w nich pyłu meteorytowego. Pobrano 13 próbek, i udało się – znaleziono w jednej z nich pył meteorytowy: żelazo - Fe, nikiel – Ni, a także cząsteczki enstatytu – Mg2[Si2O6] i cristobalitu – SiO2, który jest zwykłym kwarcem poddanym obróbce przez wysokie temperatury. Wszystkie te pierwiastki są i na Ziemi, a zatem można śmiało założyć, że Meteoryt Witimski należy do kamiennych. W czerwcu wystartowała kolejna ekspedycja Towarzystwa Eksploracyjnego „Kosmopoisk”. Jej członkowie powierzchnię około 100 km2, pokrytą drzewami i doszli do wniosku, że jest to epicentrum spadku. Jednakże irkuccy uczeni odnieśli się do tego wniosku sceptycznie, tak jak do relacji bezpośrednich świadków naocznych lądowania „przybysza” – który spadł w zupełnie innym kierunku.[2] A ta tajemnicza strefa, to po prostu strefa dawnego leśnego pożaru, albo dawny wiatrołom. Na korzeniach drzew nie ma ziemi, która powinna tam być w przypadku gdyby to był świeży wywał drzew, były one okorowane – czego nie powinno być, jeżeli mamy mówić o meteorycie.
I znowu nie trafił...
W lipcu br. pozaplanetarnego gościa, a właściwie tego, co po nim zostało, będą szukać cztery grupy: specjaliści - meteorytolodzy z Krasnojarska, Irkucka, Jekaterinburga i przedstawiciele Moskiewskiego Komitetu ds. Meteorytów. Oni zamierzają przeszukać strefę wzdłuż trajektorii i mają nadzieję znaleźć szczątki kosmicznego „gościa”.
To, że meteoryt spadł na tajgę, a nie na pobliską elektrownię jądrową czy na zakłady chemiczne, to ogromne szczęście. Zdecydowana większość meteorytów spada do Wszechoceanu czy na góry, i według teorii prawdopodobieństwa mogą one także spaść na miasta. I tak np. w swoim czasie, na Chicago spadły z nieba kamienie o masie do kilku kilogramów.[3] W 1998 roku, w Turkmenistanie na pole runęła z nieba bryła o masie kilkuset kilogramów.[4]
Przekład z j. rosyjskiego i opracowanie –
Robert K. Leśniakiewicz ©
[1] Najsilniejszą bombę termojądrową o mocy 58...68 Mt odpalono na poligonie Cziornaja Guba (Nowa Ziemia) w ZSRR w latach 60. XX wieku, była to tzw. Superbomba.
[2] Nawiasem mówiąc, to identyczne rozbieżności stwierdzono badając relacje o spadku Meteorytu Tunguskiego.
[3] Niektóre wielkie pożary miast mogły zostać spowodowane przez spadek meteorytów, np. jak to miało miejsce w przypadku właśnie Chicago w 1871 roku.
[4] W dniu 28 września 2003 roku, na jedną z wiosek w prowincji Orissa, Indie, spadł deszcz meteorytów zabijając 1 i raniąc 20 osób, i wyrządzając znaczne straty materialne.