Poranne ogarnianie plaż w Fokarium
Środa, 12.VI – …i powrócą
tu starzy bogowie…
Pogoda nadal wspaniała – słońce i temperatura +14ºC przy
bezchmurnym niebie. Aż się wierzyć nie chce, kiedy z radia słyszę relacje o
wielkiej wodzie porównywalnej z kataklizmami z 1997 i 2002 roku! Dzisiaj już
Natura da trochę folgi, bo słońce pojawi się w całym kraju, ale wciąż grożą nam
burze ze zlewnymi deszczami i gradem. Na Śląsku spadło go tyle, że warstwa lodu
leżała na ziemi i dachach jak pierwszy śnieg.
Przerażające jest to, że mimo takich kataklizmów nie zrobiło się
dosłownie NICZEGO, by to powstrzymać! Ale to nie dziwota – pieniądze poszły na
wszystko, z wyjątkiem tego, na co pójść powinny, więc nie ma się o co szarpać –
niejedna fortuna wyrosła za tą kasę i jest oczywistym, że KE chce odebrać nam
środki na walkę z powodzią, bo nadal nie opracowaliśmy nawet zespołu przedsięwzięć
ochronnych przed takimi kataklizmami. To oczywiste – w kraju, w którym
najważniejsza jest walka z in vitro,
aborcją i eutanazją oraz innymi zjawiskami wskazanymi Polakom przez ich
watykańskich „pasterzy” i „przewodników”, powodzie i susze są naprawdę
wydarzeniami marginalnymi, więc po jaką cholerę Polakom potrzebne są pieniądze
na walkę z wielką wodą?
Dzisiaj zaczynam od otwarcia Fokarium i ogarnięcia jego terenu. W pracy nic ciekawego, jak to w środku
tygodnia. Nawet ruch był niewielki. Za to maluchy 3Ł miały swój wielki dzień –
zostały przeniesione z basenu-separatki do najgłębszego basenu Fokarium. To
jest preludium przed wyprawieniem ich do Bałtyku, który jest ich prawdziwym
domem.*
Kołobrzeżek
Łaszka przechodzi do nowego basenu
Pogoda nadal słoneczna i ciepła – w południe było +19ºC, ale do
słońca drugie tyle. Na szczęście wiała lekka bryza z kierunku S-SE i chłodziła
nasze rozgrzane ciała. Na plaży niewiele osób – głównie rodziny z małymi
dziećmi, więc wrzasku i pisku co niemiara. Z Jordanowa donoszą o zimnie i
ciężkich chmurach, a Pan Bednarz twierdzi, że skończył się wysyp koźlarzy.
Księżyc idzie do nowiu, więc przy takiej wilgotności powinno sypnąć grzybasami,
aliści nie zawsze to się sprawdza i przypomina mi się lipiec 1997 roku, kiedy
to padały wielkie deszcze, a grzybasów było na lekarstwo…
Wieczorne posiady na plaży i...
Wieczorem urządziliśmy sobie wieczorynkę na brzegu morza na
północnej stronie Kosy. Był to taki wieczorek pożegnalno-zapoznawczy, bowiem po
południu dojechały już nasze trzy zmienniczki: Panie Kasia, Marta i Martyna. Siedzieliśmy sobie na suchym
piasku i pletliśmy beztrosko trzy po trzy. Wiał świeży wiatr od morza, nad
głowami śmigały nam satelity, a nad Gdańskiem kołowały samoloty lecące do i z
Rębiechowa.
Patrzyłem na to wszystko i znów odniosłem niesamowite wrażenie
czyjejś OBECNOŚCI. W ciemnym morzu, gwiaździstym niebie, porośniętych trawą
wydmach. W wiejącym wietrze i szumiącej, pachnącej solą wodzie i
przeglądających się w niej chmurach. ONI tutaj byli – słowiańscy bogowie,
wygnani ponad tysiąc lat temu przez ogień i miecz nowej wiary. Oni czekają na
swój powrót. I tutaj powrócą. Takie dziwne myśli krążyły mi w głowie, kiedy
leżałem na piasku, w kręgu blasku ogniska patrząc w niebo… I kto wie, czy Eleonora nie ma częściowo racji pisząc
swe dziwne teksty o Królu Jahve i Wężach. W TAKIM pięknym i magicznym otoczeniu
każda rzecz wydaje się być możliwa! Coś takiego, takie mistyczne nastroje
ogarniały mnie także na Pomorzu Zachodnim (wszak niedaleko jest Arkona i jej
słowiańskie sanktuarium oraz zatopione miasto Vineta!) i w słowackich górach,
kiedy przejeżdżałem lesiste przełęcze przy białym, zimowym księżycu… Wtedy
czułem na sobie oddech historii. Teraz to było coś ponadczasowego i
ponadwymiarowego. Znam to uczucie, bo już raz go doświadczyłem i też nad
morzem. I coś w tym jest! Nie dziwię się, że to właśnie tutaj powstała legenda
o zatopionych miastach koło Juraty i Helu. A może właśnie one kiedyś istniały?
Nie zapominajmy o tym, że prądy morskie i fale są w stanie dosłownie z dnia na
dzień z piasku zbudować nowy ląd – jak to ma miejsce w Zatoce Puckiej, gdzie
obok Ryfu Mew/Mewiej Rewy powstała właśnie nowa wysepka – Ryf Fok. A skoro
powstała w krótkim czasie, w równie krótkim czasie będzie mogła ulec zagładzie.
Tak być mogło w okolicy Juraty i Helu – mogły powstać takie piaszczyste wyspy.
A jak na ich powierzchniach mieszkali ludzie, to stąd poszedł chyr o
zatopionych miastach…
...wieczorne chmury nad Kosą Helską
A zatem czy chodzi tu tylko o bogów?
CDN.
------------------------
* - Łaszka, Ławica i Łodzik zostały wypuszczone w morze w dniu 26.VI.2013 roku.
------------------------
* - Łaszka, Ławica i Łodzik zostały wypuszczone w morze w dniu 26.VI.2013 roku.