Powered By Blogger

piątek, 23 stycznia 2015

Duchy gór Kaukazu

Kaukaski krajobraz


Jurij Suprunienko, Margarita Troicyna


W języku lezginskim do nazwania orła i wątroby używa się jednego słowa – liek’. To jest związane z dawnym obyczajem wystawiania ciała umarłych na zjedzenie orłom, które najpierw dobierały się do wątroby umarłego.

Historia Kaukazu obrosła w legendy. Właśnie tam, wedle greckich mitów, znajdowała się tajemnicza kraina Kolchida. Jeżeli mamy wierzyć współczesnej mitologii, to góry Kaukazu zamieszkują Kosmici, Śnieżni Ludzie i nawet… bogowie! Ale Przybyszami z Kosmosu czy potworami nikogo już nie zdziwisz, ale żywe duchy i bóstwa pomagające ludziom – to jak na razie egzotyka.


Gojące łzy Maszuku


Rosyjscy poeci niejednokrotnie opiewali Kaukaz, zachwycali się jego urodą i ogromem. Jednym z nich był M. J. Lermontow, zabity w pojedynku, u podnóża góry Maszuk. Ale jest ona jeszcze sławniejsza ze względu na swe lecznicze wody. Właśnie z tym zjawiskiem są związane jej nazwy. Według podania dawno, dawno temu mieszkała tam błękitnooka piękność o imieniu Maszuko, która kochała młodego dżygita. Jej ukochany zginął w czasie jakiejś walki i ból Maszuko był tak silnym, że ona skamieniała i przekształciła się w górę. A łzy, które wylewała dziewczyna za swym ukochanym, wytrysnęły spod ziemi w postaci źródeł. I mają one czarodziejską moc…

Świadectwa o uleczalnej mocy wód Maszuku korzeniami swymi sięgają w daleka przeszłość. Arabski podróżnik Ibn Battuta z XVI wieku opowiadał o pięciu górach i znajdujących się tam źródłach gorącej wody, w której kąpali się Turcy. Jedna z nich, sąsiadująca z Maszukiem nazywała się Besztau (Pięciogórze). Pogłoski o „bohaterskiej wodzie” rozprzestrzeniają się daleko poza granice kraju.

Jednymi z pierwszych, doceniających leczniczą moc maszuckich źródeł byli żołnierze z Twierdzy Konstantynowskiej, którą wybudowano u podnóża góry w 1780 roku. Kąpiel w gorących źródłach zastępowało tradycyjną rosyjską banię. Właśnie dzięki takim kąpielom znikały problemy z reumatyzmem i chorobami skórnymi. Do Gorących Wód – jak zaczęto nazywać powstałe tam miasteczko – później przemianowane na Piatigorsk – pociągnęli kuracjusze ze wszystkich stron Rosji. W 1803 roku, car Aleksander I wydał dekret O uznaniu kaukaskich wód za lecznicze i miejsca tego za ważne miejsce dla gospodarki. I do dziś dnia ludzie jadą tam w nadziei na pozbycie się chorób, a może nawet jak car w bajce Jerszowa „Konik garbusek” uzyskać drugą młodość po kąpieli w żywej wodzie.

Typowy kaukaski dolmen


Kamienna czułość


A ci, którzy mają nadzieję nie tyle na cielesne, ale na duchowe odrodzenie, mogą udać się do jednej z osobliwości Kaukazu – do dolmenów. Niemało ich spotyka się w miejscy zejścia się dwóch rzek: Pszady i Doguab, jakieś 40 km od miejscowości Gielendżik, za Michaiłowskim Przełomem. Budowle w kształcie wielkich pudełek czy skrzynek nakrytych płaskimi płytami, zbudowano 2-4 tys. lat temu.

[Na temat kaukaskich dolmenów opublikowałem następujące materiały, zob.  http://wszechocean.blogspot.com/2013/08/dolmeny-prehistoryczne-mauzolea-czy.html oraz http://wszechocean.blogspot.com/2014/05/mistyka-soczi.html - przyp. tłum.]

A jest ich tutaj około 2500! Wzdłuż wybrzeża Morza Czarnego można spotkać dolmeny płytowe, całkowicie osadzone w skałach, budowle z kombinacji kamiennych płyt i bloków, położonych w dwa i więcej rzędy.

Każdy dolmen ma swój indywidualny kształt, a nawet imię. Mówi się, że każdy z nich ma swój własny ładunek energii. Dolmen „Chan” na ten przykład, wzmacnia zdrowie i mobilizuje obronne siły organizmu. Dolmen „Czułość” jest uważany za żeński. Jego duch pomaga we wszystkim, co jest związane z macierzyństwem i dziećmi. Dolmen „Maja” ochrania przed nieszczęśliwą miłością, daje szczęście w małżeństwie, pomaga przyciągnąć serce ukochanego człowieka. Dolmen „Tor” pomaga w osiągnięciu celu swej drogi.



Chatki bogów...


Chatka boga


Do tego nawet miejscowi nie są w stanie wiarygodnie odpowiedzieć na pytanie o przeznaczenie dolmenów. Na Kaukazie znajdują się inne dawne pomniki otoczone czcią. I tak np. pogańskie sanktuarium Riekom, położone w Ciejskim Wąwozie. Tutaj już od dawien dawna kłaniano się i przynoszono ofiary bogowi Uastyrdżi, opiekunowi mężczyzn. Kobietom był tam wstęp wzbroniony.

Drewniany dom zbudowano z sosnowych bierwion został złożony bez użycia ani jednego gwoździa – tradycyjnym dawnym sposobem – na zastrzał. Zaś na dachu znajdują się dekoracyjne blaty z pogańską symboliką. Wewnątrz na ścianie znajduje się półka z czaszkami zwierząt ofiarnych: reniferów, baranów czy turów. Tutaj także znajduje się drewniana czasza z monetami i banknotami.
Podanie głosi, że Uastyrdżi postanowił wznieść dla Osetyńców sanktuarium z „wiecznego drzewa” – modrzewia. Rósł on na drugim końcu górskiego grzbietu. Tak więc bóg nakazał swym wołom przejść przez lodowiec i przynieść drzewa. Opowiadają o tym, że drzewa same padały na wozy. Ale po przybyciu na miejsce, wozy same się rozładowały i cudownym sposobem na polanie wyrósł budynek świątyni.

Osetyńscy wojownicy pozostawiali w świątyni złamane strzały i groty, w miedzianych kotłach warzono piwo dla górskich duchów. Przed pierwszym starciem na wojnie, spełniali oni obrzęd zbratania – łamali dwie strzały poczym stawali się braćmi krwi.

Osetyńskie sanktuarium Riekom

Uważano, że sute ofiary zostawione w Rekomie przyniosą władcom błogosławieństwo bogów. Tradycja ta dochowała się do dziś dnia. Obecnie to święte miejsce jest odwiedzane w czasie wielkich świąt osetyńskich, np. w dzień urodzonych rok temu mężczyzn – Kehcgenen. A młodzi ludzie odbywają pielgrzymkę do tego miejsca przed pójściem do wojska. Mówią, że spełnia się wiele próśb, które tam są zanoszone…  

Niestety, w 1995 roku drewniany budynek spłonął od uderzenia pioruna. Poszedł chyr, że to była przestroga: współczesne pokolenie zapomniało o swych bogach i duchach, i pogrążyło się w grzechu.

Ekipa entuzjastów zabrała się za odtworzenie świątyni na podstawie zachowanych szczątków. Przed rozpoczęciem budowy pościli przez cały tydzień, a każdy dzień zaczynali od modlitw. Zachowano drewnianą technologię budowy, ale budować im przyszło z sosny – modrzewie w górach dzisiaj prawie nie występują.

A potem, żeby uśmierzyć gniew boga Uastyrdżi, Osetyńcy corocznie w czerwcu obchodzą w rejonie sanktuarium święto, poświęcone temu bogu. Warzą piwo, ubijają zwierzęta ofiarne, weselą się, spiewają, tańczą, strzelają z łuku, siłują się na rękę. […]

Badacze spierają się o datowanie pomnika. Niektórzy odnoszą ją do kultury kobańskiej, egzystującej 1000 lat przed naszą erą.

[Kultura kobańska - kultura epoki brązu rozwijająca się od połowy II tysiąclecia p.n.e. do IV wieku p.n.e. w centralnej części Przedkaukazia. Podstawą gospodarki było pasterstwo, głównie owiec. Wykorzystywane były również konie o czym świadczą znajdowane pochówki końskie na cmentarzyskach tej kultury. Bardzo ważną rolę odgrywała również metalurgia brązu, której prężne ośrodki pozwoliły na zachowanie odrębności tej kultury mimo presji ze strony koczowniczych ludów Kimmerów i Scytów. Pochówki w tej kulturze charakteryzują się ułożeniem w pozycji skurczonej na boku, składane w skrzyniach kamiennych lub jamach obłożonych kamieniami. W grobach mężczyzn składane były najczęściej pasy z brązu z wytłaczanym ornamentem, zdobione sztylety, topory wojenne. Wyposażenie grobów kobiet składało się głównie ze zdobionych pasów z brązu, spiralnych naramienników, naszyjników z brązowych i karneolowych paciorków oraz szpil do spinania odzieży (Wikipedia) – uwaga tłum.]

Ale według danych z analiz drewna modrzewiowego, sanktuarium Riekom nie mógł powstać wcześniej, niż w XII wieku.

Pomnik Prometeusza w Soczi postawiony na miejscu, gdzie według muitu przykuł go łańcuchami rozgniewany Zeus...


Elbruski Prometeusz


Elbrus (5642 m n.p.m.) jest sławny także z tego, że zamieszkuje tam nie kto inny jak słynny starogrecki bóg Prometeusz. (Prometeusz był jednym z Tytanów – przyp. tłum.) Jak to możliwe?

Nazwa góry pochodzi od perskiego słowa Alborz, które pojawia się już w świętej „Aveście”. Niektórzy uczeni także uważają, że jest to także góra Ałatyr’ – w rosyjskiej sakralnej tradycji – góra-bohater. Jej dawna nazwa brzmi jeszcze Ałatawr – a słowo tawr (łac.: taurus) – jak wiadomo, po grecku znaczy byk. Byk także dla słowiańskich pogan symbolizował boga Welesa. Plemiona Słowian-Rusów wierzyły, że góra Ałatyr’ to ołtarz u tronu Najwyższego. A na jej stokach znajduje się ziemski Raj i Piekło – po słowiańsku Irij i Pekło. Tak czy owak, Elbrus jest tą górą, u podnóża której – wedle podania – książę Kij syn Aria (praojciec Ariów) i wnuk słonecznego boga Jara, założył dawne miasto Kijów/Kijar, jeszcze przed matką wszystkich miast rosyjskich – Kijowem/Kyjiw na Ukrainie. W słowiańskiej mitologii Kijar – to święte miasto, duchowa stolica świata, coś w rodzaju himalajskiej Szamballi…

To właśnie na tej górze – jeśli wierzyć przekazom – był rozpięty Ogniebog (ten, który podarował ludziom ogień). Rosjanie nazywali go Welesem, Simargłem i Finistem, Irańczycy – Ognieperim Simurgiem, Hindusi – Agni Promati (ten, który grzeje), a antyczni Grecy – Prometeuszem.  
          
Ale najbardziej rozpowszechniona jest legenda o bogu, mającym postać ogromnego ptaka (u Słowian to Finist – Sokół Jasny, którego doskonale znamy z rosyjskich baśni narodowych, zaś u Persów jest to ptasie bóstwo – Simurg). Co się zaś tyczy Prometeusza, to Ajschylos twierdzi, że ten Tytan był przykuty do skał w górach Skifii. A Cicero przypisuje bohaterowi słowa o tym, że jego krew lśni na stokach Kaukazu.

Czy Elbrus ma jakieś powiązania z grecką mitologią, sądzić trudno. Jednak w 1838 roku, rosyjski historyk W. W. Passiek pisał w „Oczierkach Rossiji”, że:
Jak dotąd prawie wszystkie nasze góralskie narody wierzą w duchy gór. Abchazowie opowiadają, że na szczycie góry Elbrus jest straszna przepaść, w której rozlegają się jęki i dźwięczenie łańcuchów, tam leży przykuty olbrzym…

Zaś specjalista od historii Kaukazu – N. Dubrowin – opublikował rezultat swych badań folklorystycznych zapisów. W nim mówi się, że:
Na wysokiej śnieżnej górze, na samym jej szczycie znajduje się ogromny, kulisty kamień, na którym siedzi starzec z brodą sięgającą nóg, którego ciało porosło długimi włosami, paznokcie u rąk i nóg ma bardzo długie i podobne są do długich szponów. Jego czerwone oczy jarzą się jak rozpalone ognie. Na szyi, w pasie i na rękach i nogach znajduje się łańcuch, którym jest przykuty od niepamiętnych czasów…

Istnieje jeszcze jedno podanie – o bohaterze Samo, prarodzicu kaukaskich narodów, który pokonał potwora Zahhakę. Przypomnimy także jeszcze jeden mit grecki – o Tezeuszu i Minotaurze. Znowu tawr!

W nasze dni góra jest znana z tego, że wciąż krążą wokół niej Latające Talerze. I tak w okresie 18-22.II.1989 roku mnóstwo ludzi obserwowało świecące się obiekty o różnych kształtach, wylatujące z Elbrusu. Kierownik Laboratorium Elektrodynamiki Państwowego Uniwersytetu Kabardino-Bałkarskiego W. I. Ałtuchow także wysunął hipotezę, że na górze znajduje się jedna z „baz UFO”. Oczywiście przedsięwzięto próby odnalezienia miejsc lądowania tych NOL-i, ale wszystkie one pozostały bezowocne.

[Kaukaz kryje także tajemnice związane z Ubogimi Rycerzami Świątyni – Templariuszami, którzy w XII wieku dotarli także na terytorium dzisiejszej Gruzji, gdzie stworzyli także swe komandorie. Dzisiejsi mieszkańcy Kaukazu wspominają tych przybyszów sprzed wieków i ubierają się nawet podobnie do nich. I podobnie jak oni wspominają św. Graala… Także Heinrich Himmler i jego uczeni z czarnego zakonu SS także poszukiwali na tych terenach wejść do środka Ziemi i artefaktów po wielkiej antycznej cywilizacji, co miałoby przyspieszyć zwycięstwo III Rzeszy. Polecam przeczytanie artykułów na stronach:  http://wszechocean.blogspot.com/2013/03/wedrowki-swietego-graala.html a także http://wszechocean.blogspot.com/2013/01/sw-graal-czy-tego-szuka-hitler-na.html - uwaga tłum.]    


Tekst i zdjęcia – „Tajny XX wieka” nr 33/2014, ss. 32-33

Przekład z j. rosyjskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©