Zofia “Eleonora” Piepiórka
Na Blogu http://wszechocean.blogspot.com przeczytałam interesujący art. Igora Wołozniewa przetłumaczony przez Roberta Leśniakiewicza pt. „Bazy kosmiczne na dnie jezior” cz.1i2. Ten artykuł wywołał wspomnienia wielu wypraw na jezioro Wdzydze na Kaszubach i zdecydowałam się troszeczkę o tym napisać.
Pamiętam, że jednym z pierwszych artykułów na temat UFO, który czytałam był art. w „Nieznanym Świecie” - „UFO nad wielkimi jeziorami USA” napisany przez Bronisława Rzepeckiego. Czytając artykuł pomyślałam: No cóż… takie rzeczy dzieją się w USA, ale nie w Polsce! Nie przeczuwałam, że będę badała tego typu Bazy Kosmiczne w jeziorze Wdzydze. Gdy zaczęłam tam jeździć stopniowo odkrywałam, że sprawa jeziora ma ścisły związek z tym co działo się nad wielkimi jeziorami USA czy np. w Rosji. Początkowo trudno mi było rozmawiać o tym z psychotronikami, a nawet z ufologami ponieważ to było skomplikowane. Każdy z nich w zależności od swoich poglądów oraz zaangażowania w sprawę badań wyspy widział to inaczej i nie dostrzegał związku. Wg nich mieszałam wizje z ufologią i nauką, a oni oczekiwali, że będzie to Agharta lub podane na tacy dane techniczne, które wykorzystają dla własnych celów i korzyści. Jestem wizjonerką, a nie ufologiem dlatego opiszę to tak jak ja to widzę, a powodów ku temu jest kilka…
Przypomnę w skrócie co pisze Igor Wołozoniew:
Powszechnie uważa się, że bazy Obcych mogą znajdować się na Księżycu i na dnie mórz i oceanów, gdzie pozaziemskie obiekty latające mogą się łatwo ukryć przed oczami ludzi. No i także – jak zapewniają ufolodzy – Obcy skrywają także swe aparaty latające czyli UFO na dnie niektórych jezior – przy czym nie zważają Oni na to, że w takim przypadku łatwiej jest tam ich zobaczyć.
Jedna z baz Obcych znajduje się na dnie jeziora Cree Lake w Kanadzie. W początkach lat 70. ubiegłego wieku, miejscowi widzieli niejednokrotnie przeloty nad jeziorem NOL-i, z których wiele zawisało nad jego taflą i błyskawicznie pogrążało się w jego wodach. A przecież przy takiej prędkości jakikolwiek ziemski aparat latający, rozbiłby się na drobny mak uderzając w wodę. Podobne UFO przejawiają zainteresowanie jeziorem Erie na granicy Kanady i USA (wielkie jeziora!).
Z wysoką dozą prawdopodobieństwa można mówić o istnieniu bazy UFO na dnie jeziora Gaipo w górach Cordillera Azur w Argentynie. Częstotliwość pojawiania się UFO nad tym jeziorem i jego okolicami jest ogromna. Indianie z plemienia Keczua zamieszkujący na brzegach Gaipo odnoszą się do nich z obawą i mistycznym lękiem. W Argentynie jest inne jezioro Salatina godne zainteresowania ufologów. Uważają, że gdy UFO na dnie jeziora wysyła komuś jakieś sygnały w Kosmos to w tym czasie dzieją się tam dziwne rzeczy z grawitacją. Obserwowano w okolicy jeziora tajemnicze obiekty latające o wszystkich kształtach – okrągłe, elipsoidalne, prostokątne i trójkątne. Miejscowi widują je lecące nad taflą jeziora, wpadające do wody, czy zawisające nad wodą zanim znikną w niebiosach.
W Rosji szczególną uwagę ufologów przyciąga jezioro Bajkał. UFO obserwuje się nad nim ustawicznie i te NOL-e, które obserwuje się w okolicach jeziora praktycznie zawsze lecą w jego kierunku.
Na dzień dzisiejszy sądzi się, że baza NLO znajduje się także na dnie jeziora Czeremenckiego (Leningradzkaja Obłast’) nad którym od końca lat 90. przelatują lub zawisają nad jego wodami tajemnicze obiekty.
Takich doniesień o stacjonarnych Bazach Kosmicznych jest wiele. Do tej listy należy również dopisać jezioro Wdzydze na Kaszubach w Polsce. Moje badania tego jeziora trwały trzy lata, od 1993 – 1996 roku.
A zaczęło się tak…
Był sierpień 1993 rok… Pewnego letniego dnia przebywałam na terenie kamiennych kręgów w Odrach robiąc tam swoje badania. Gdy odpoczywałam nagle zaczęły się wizje, których nie rozumiałam, ale wiedziałam, że zapowiadają nowe kierunki badań i poszukiwań. Jestem wizjonerką i wizje są dla mnie inspiracją do poszukiwań i badań. Ta wizja była w Odrach, a więc miało to jakiś związek z kamiennymi kręgami w Odrach. Po powrocie do domu spisałam wizje i okazało się, że jak zwykle jest kilka części, a każda z nich dotyczy czegoś innego lecz wszystkie mają coś wspólnego. Jedna z części wizji mówiła o wyprawie na jezioro. Zobaczyłam podłużną łódź zwaną u nas czółnem wypływającą na jezioro, w której siedziało pięć osób. Zastanawiałam się gdzie jest to jezioro? Zobaczyłam charakterystyczny kształt jeziora Wdzydze z lotu ptaka oraz kilka wyspy, ale obraz zatrzymał się na największej. To jezioro za każdym razem mijałam jadąc do Odr!
Jezioro ma charakterystyczny kształt krzyża lub miecza, a na nim jak wielkie szlachetne kamienie, tkwią cztery wyspy. W dalszej części wizji zobaczyłam dużą wyspę w blasku słońca, którą okrążałam nad brzegiem, aż dotarłam do miejsca, gdzie w ziemi tkwił niewielki kamień z krzyżem. Nastepny obraz pokazał źródło spływające kaskadą do jeziora. Nigdy nie byłam na tej wyspie i nie wiedziałam czy jest tam takie źródło, ale postanowiłam odszukać to miejsce.
Najpierw rozmawiałam z sąsiadem Stanisławem U. na temat jeziora. Okazało się że ma kuzynkę która mieszkał nad jeziorem. Pani Bernadeta wychowała się w Zabrodach nad jeziorem Wdzydze naprzeciw wyspy Ostrów i znała różne legendy i historie związane z jeziorem i wyspą. Miała tam krewnych, którzy później przewieźli nas na wyspę. Była zainteresowana wyprawą na wyspę. Zebrałam dostępne informacje w przewodnikach, a potem zainteresowałam się okolicą jeziora oraz legendami i ludźmi tam mieszkającymi.
Co wiemy na temat jeziora Wdzydze?
Jezioro Wdzydze znajduje się na Pojezierzu Kaszubskim i jest położone najwyżej ze wszystkich pojezierzy pomorskich. Pojezierze Kaszubskie leży w regionie Dolnej Wisły, a na jego terenie znajduje się ponad 500 jezior. Przeważają jeziora rynnowe. Jezioro Wdzydze znajduje się na terenie Borów Tucholskich w powiecie kościerskim (województwo pomorskie), na obszarze Kaszub Południowych. Miejscowi nazywają ten piękny akwen jeziora Wdzydze - Kaszubskim Morzem, Wielką Wodą lub Szerzawą. Jest to jedno z najbardziej znanych miejsc na Kaszubach, co roku oblegane przez tysiące turystów. Wraz z przylegającymi terenami zostało objęte ochroną Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego. Jezioro ma powierzchnię 1455 ha, a głębokość dochodzi do 69,5 m. Długość jeziora dochodzi do 8,2 km, szerokość 2,8 km. Zwierciadło wody położone jest na wysokości 133,4 m n.p.m. Na podstawie badań przeprowadzonych w 2001 roku wody jeziora zaliczono do II klasy czystości. Położone jest w rynnach polodowcowych, tworzących kształt wielkiego krzyża, z którego wyłania się dziesięć wysp z czego największe to: Wielki Ostrów, Mały Ostrów, Glonek i Sorka, których całkowita powierzchnia wynosi 150,7 ha. Jest to prawdziwy raj dla żeglarzy i kajakarzy, przez jezioro bowiem przepływa popularny szlak kajakowy rzeki Wdy. Jednocześnie to jedyne miejsce w Polsce, gdzie żyje populacja wielkiej troci – Troci Wdzyckiej, która przyciąga wędkarzy z odległych stron. Dawniej typowy zbiornik oligotroficzny, w którego czystych wodach dominowały łososiowate.
Czysta woda oraz dogodne warunki do uprawiania sportów wodnych i rekreacji to nie wszystkie atuty terenów Jeziora Wdzydze. Akwen to siedlisko wielu różnorodnych gatunków zwierząt i ptaków, które przy odrobinie cierpliwości, może obejrzeć każdy turysta w ich naturalnym środowisku. Nad Jeziorem Wdzydze można spotkać łabędzie, żurawie i tracze. Jezioro jest także siedliskiem puchaczy, bielików, jastrzębi i myszołowów natomiast wśród zwierząt najliczniejszą populacją są bobry.
Ale mnie najbardziej interesuje wyspa Wielki Ostrów!
Na jeziorze znajduje się jedyna zamieszkana wyspa (największa z ośmiu) o nazwie "Wielki Ostrów". Długość wyspy wynosi 3 km, obwód 9 km. Obok wyspy przepływa nurt rzeki Wdy. (Ta sama rzeka przepływa obok Skansenu Kamiennych Kręgów w Odrach.) W latach 70-tych ubiegłego wieku archeolodzy prowadzili tam wykopaliska i odkryli stare słowiańskie cmentarzysko z popielicami liczące co najmniej 2000 lat.
Tak przygotowana w wiedze na temat jeziora miesiąc później, na początku września 1993 roku wybrałam się na wyspę Ostrów w towarzystwie czterech osób + ja, a więc pięć osób tak jak zobaczyłam w wizji (!). Żadna z osób nie była przypadkowa, ale z nich wszystkich znałam jedynie sąsiada Stanisława U.
Tego dnia było pochmurnie i mgliście, ale gdy ok. godz. 12.00 wypłynęliśmy na jezioro mgły się podniosły i zrobiła się pięknie słoneczna pogoda. Wypłynęliśmy czółnem rybackim z Kozłowca okrążając wyspę Ostrów od strony zachodniej. W tej części wyspy znajdowały się jedyne zabudowania gospodarcze, a na wzgórzach wyspy pasły się stada byków i owiec. Byki wówczas swobodnie chodziły po całej wyspie i zastanawialiśmy się co zrobimy, gdy staną nam na drodze?
Gdy okrążyliśmy od strony zachodniej najszerszy koniec wyspy nagle zobaczyłam wysoko nad tym terenem białą kulę jak księżyc w pełni. Zapytałam Stanisława U. czy widzi tę kulę? Widział i pozostali uczestnicy wyprawy również. Pomyślałam, że może to jednak księżyc, ale dlaczego o tej godzinie i w tym miejscu? Biała kula po kilku minutach znikła, po czym pojawiła się znowu i po jakimś czasie znowu znikła. Na niebie nie było chmur więc co to było? Powiedziałam – wysiadamy tutaj i idziemy brzegiem jeziora. Ja, Stanisław i jego kuzynka pani Bernadeta wysiedliśmy z łodzi, a pozostali dwaj panowie opłynęli wyspę i mieliśmy się spotkać przy przełęczy zwanej „sidłem”. Szliśmy brzegiem jeziora ścieżką rozdeptaną kopytami byków rozglądając się za kamieniem z krzyżem. Doszliśmy do przełęczy, gdy nagle zobaczyłam kamień z krzyżem, który zobaczyła w wizji. Było to kamień graniczny! Idąc ścieżką wzdłuż przełęczy na drugą stronę jeziora nagle po lewej stronie tuż za jakimiś krzakami zobaczyłam dużego czarnego konia, który łypał na mnie czarnym okiem. Patrzyłam na niego długo, ale nie ruszał się więc zastanawiałam się co zrobić i spojrzałam na wzgórze po lewej stronie, a tam pomiędzy wysokimi sosnami stał przepiękny biały koń z długim ogonem i długą grzywą. Gdy mnie zobaczył stał chwilę i nagle ruszył galopem wprost na mnie, zatrzymał się przy mnie ocierając się i wyraźnie ciesząc się na mój widok… Miałam wrażenie, że stanął tak jakby chciał mnie osłonić od czarnego konia! Gdy tam spojrzałam z czarnego konia nagle zrobił się kłąb czarnej energii i wszystko znikło. Patrzyłam na to w szoku. Spojrzałam na białego konia z radością, ale po chwili on również znikł. Co to było?? Tego nie było w informatorach… ale o tym mówiły legendy. Wiedziałam, że to jest ważna wskazówka. W tym czasie nadszedł Stanisław z Bernadką i coś mówili do mnie. W końcu ruszyłam za nimi idąc do brzegu jeziora, gdzie wszyscy mieliśmy się spotkać. Opowiedziałam im co zobaczyłam. Nikt nic nie powiedział, ale nie bez powodu znaleźliśmy się w tym miejscu, gdyż w tej okolicy mieliśmy poszukać źródła jakie widziałam w wizji. Wg nich gdzieś tutaj było miejsce gdzie mogło być takie źródło, bo o tym mówili okoliczni starzy rybacy. Rozmawialiśmy o wielu sprawach i okazało się, że tam gdzie stał biały koń była kiedyś pustelnia Cystersów, ale my weszliśmy na wzniesienie po przeciwnej stronie przełęczy. Kilkadziesiąt kroków dalej zobaczyłam lejowate zagłębienie w ziemi. Patrząc na nie pomyślałam, że już to gdzieś widziałam. Przypominało lejowate zagłębienie na terenie kamiennych kręgów w Odrach, lecz tutaj było dużo większe. Okoliczni mieszkańcy w Odrach opowiadali, że było tam niegdyś źródło wody o właściwościach leczniczych, lecz już dawna wyschło. Mieszkańcy okolic jeziora Wdzydze również twierdzili, że na wyspie było źródło, ale już wyschło. Podobne lejowate zagłębienie widziałam na Świętej Górze w Gdyni.
Historia źródła naprowadziła mnie na właściwy trop, ponieważ łączyła się z kamiennymi kręgami w Odrach. Co wspólnego mają kamienne kręgi w Odrach z wyspą? Wizja o jeziorze i wyspie była w kamiennych kręgach w Odrach.
Po powrocie do domu analizowałam wszystko co się tam zdarzyło i doszłam do wniosku, że są tam dwie stare bazy kosmiczne, które symbolicznie manifestują się jako białe kule i konie. Konie to moc, a więc są tam dyski kosmiczne dwóch różnych cywilizacji. Tak więc symboliczny biały koń oraz biała kula jak hostia to fenomen mistyczny oraz techniczny i fizyczny, gdyż jest tam baza kosmiczna Hiad. A co oznacza czarny koń? To czarna energia, która się zmaterializowała w postaci konia i tak samo skłębiła się w kulę, gdyż jest tam Baza Kosmiczna „szaraków”. Stacjonują tam od czasów poprzednich cywilizacji. Między tymi bazami jest stała opozycja czyli stan „wojny”… o wpływy psychotroniczne na ludzi! Białe kule lub biały koń to cywilizacja, która zapewnia spokój i równowagę w naszym świecie na każdym poziomie. Cywilizacja szaraków jest agresywna i niszczycielska czego przykładem była historia rodzin zamieszkujących wyspę o której opowiadał mi mieszkaniec z okolicy jeziora, ale również dotyczyła nas i o tym opowiem na koncu. Oznacza to jedno. Cywilizacja „szaraków” ma tutaj swoich ludzi i wpływa na ich zachowania co umacnia ich wpływy… Takich Baz Kosmicznych jak ta jest wiele na Ziemi.
Taki był początek mojej fascynacji wyspą Ostrów oraz odkrywania tajemnic jeziora Wdzydze.