Wczorajsze referendum w gminie Mielno pokazało, co ludzie myślą o energetyce jądrowej, którą rząd Tuska usiłuje nam wcisnąć na chama i bez konsultacji. Na całe szczęście w tym oczadziałym narodzie tlą się jeszcze resztki rozumu i ludzie nie dają sobie wcisnąć atomowego chłamu mimo propagandowego prania mózgów, które funduje nam rząd PO wraz ze sprzedajnymi naukowcami, którzy zwietrzyli okazję do zrobienia kasy – NB, za nasze - podatników – pieniądze!
Dzisiejsze "Metro":
Pierwsza polska elektrownia jądrowa nie powstanie w 2020 roku. Możliwe, że dopiero pięć lat później – przyznaje inwestor, Polska Grupa Energetyczna. Wcześniej premier Donald Tusk deklarował, że Polska "da radę" zbudować elektrownie do 2020 roku.
Zgodnie z zapowiedziami, pierwsza taka elektrownia o mocy 3000 MW miała zostać uruchomiona przed końcem 2020 r. I choć eksperci powątpiewali w realność tego terminu – na Zachodzie budowa atomowej siłowni trwa kilkanaście lat – premier deklarował, że "damy radę". Teraz okazuje się, że możemy nie dać - czytamy w gazecie.
Polska Grupa Energetyczna, która odpowiada za inwestycję (ma posiadać 51-75 proc. udziałów w elektrowni), w zaktualizowanej strategii przyznaje, że pierwsza elektrownia powstanie w 2025 r. (druga o takiej samej mocy do 2029 r.). (Onet.pl)
Jednym słowem atomowa obsuwa rządu PO. Zauważcie przy tym, że cała Europa Zachodnia wycofuje się z energetyki nuklearnej, ale tylko Polska (a raczej jej rządzące „elyty”) chce tej zarazy. Lekcja Fukushimy i Czarnobyla pokazała, że energetyka jądrowa wcale nie jest taka bezpieczna, jak nam się to pokazuje. Wystarczy przejechać się do Kazachstanu - polecam ciekawy materiał - http://wszechocean.blogsp...-hiroszimy.html - albo na rajskie wyspy Polinezji Francuskiej, gdzie można zobaczyć ludzi straszliwie okaleczonych przez użycie energii atomowej. Foldery reklamowe ich nie pokazują, ale na ulicach Papetee można ich spotkać. A wszystko przez to, że Rosjanom i Francuzom zachciało się bombek A i H...
A oto pierwsze nieoficjalne wyniki referendum w sprawie atomu w gminie Mielno. Frekwencja w całej gminie wyniosła 56,2%, a to oznacza że referendum jest ważne (wystarczało 30%). Do tego zdecydowana większość mieszkańców, bo aż 94,3% osób, które wzięły udział w referendum, opowiedziała się przeciwko budowie elektrowni jądrowej w Gąskach.
Nieoficjalnie wiemy - informacje z godz. 22 - że w największym obwodzie wyborczym w Mielnie do urn poszło 53,5% z 2.169 uprawnionych do głosowania. 1.085 głosów było na "nie" dla elektrowni, 75 na "tak", a cztery oddano nieważne. W Gąskach frekwencja wyniosła aż 71% i 262 osoby zaznaczyły w odpowiedzi na referendalne pytania "nie", tylko osiem było na "tak", a dwa komisja uznała za nieważne. W Sarbinowie frekwencja wyniosła 63%, na "nie" było 466 głosów, na "tak" - 16, jeden nieważny. W Unieściu zagłosowało 52% uprawnionych. 433 głosy oddano na "nie", 26 na "tak", cztery były nieważne. (GK.24.pl)
Brawo mieszkańcy Gminy Mielno – są na tym świecie ludzie, którzy nie dali się ogłupić nachalnej propagandzie! Tylko, że to nic nie daje, a rząd będzie teraz nakładał finanse na dalsze odmóżdżenie Polaków, by przeforsować swe chore pomysły i… - utrzymać się przy żłobie i korycie przez kolejne lata. Bo w końcu tylko o to tutaj idzie, jakby kto pytał…