Powered By Blogger

niedziela, 25 marca 2012

Dziury na pustym miejscu

 Tajemniczy wykop ("Tajny XX wieka")
Czy UFO, tajemnicze wykopy i agroznaki są trzema przejawami tej samej tajemnicy? 
("Tajny XX wieka")


Igor Wołozniew

Najwcześniejsza informacja o kręgach zbożowych – dalej agroformacjach czy agroznakach – pojawiła się na grawiurze zatytułowanej „Diabeł z kosą” z roku 1687. Dzisiaj w Wielkiej Brytanii zarejestrowano ponad 2000 agroznaków. Szacuje się, że około 30% z nich zostały wykonane przez ludzi.

Ostatnio w mediach coraz częściej pisze się o tajemniczych dziurach w ziemi. Jak podają, chodzi o cylindryczne, rzadziej – owalne albo prostokątne ubytki w glebie albo w skale – jeżeli rzecz ma miejsce w górach. Od normalnych wykopów odróżniają je przede wszystkim szybkość i nagłość ich pojawienia się, niemal idealny kształt i bardzo często – zniknięcie wyjętej gleby z tajemniczego wykopu. Zazwyczaj pojawiają się one nocami i na polach

Zagadka w rejonie Grande Coulee

Największym z tajemniczych otworów w ziemi jest ta, która pojawiła się w 1984 roku nieopodal amerykańskiego miasteczka Grande Coulee, WA.
18 października 1984 roku bracia Rick i Peter Timm zaganiali bydło w rejonie Grand Coulee w stanie Waszyngton. Nagle dostrzegli na łące dziurę o średnicy i głębokości 3 m.
- Ziemia wydobyta z dziury leżała 22,5 metra dalej na północny-wschód i to w jednym kawałku – relacjonował swoją przygodę dziennikarzom Peter Timm. – Na całym tym terenie nie było śladów wskazujących na to, w jaki sposób ten wielki blok ziemi został wydobyty i przemieszczony.
Dziurę z wyrzuconą z niej ziemią łączył cienki pas drobno przemielonej gleby. I nie było jakiegokolwiek śladu tajemniczych kopaczy!

Kowboje zadzwonili do Dona Obertine’a – dyrektora firmy Calville Indians, na terenie której znajdywała się ta jama. Ten z kolei wysłał tam swego geologa Billa Atterbacha. Według niego, jama ta mogła powstać tylko pod wpływem wertykalnego podniesienia całej bryły ziemi – o czym mówi płaskie dno i pionowe ściany jamy.

Bardziej dokładne badania fenomenu dokonali specjaliści ze Smithsonian Institute. Szczególnie zdumiało ich to, że korzenie roślin na ścianach jamy pozostały zupełnie nieuszkodzone! Takiego efektu nie da się osiągnąć przy kopaniu łopatą czy przy użyciu bardziej wyrafinowanej techniki.

Tak zatem specjalistom nie pozostało nic innego, jak zgodzić się z tym, że cała wybrana stamtąd ziemia została przemieszczona w powietrzu. Jednak we wnioskach wykazali oni, że niepodobna jest wyobrazić sobie tą siłę, która byłaby w stanie wyciąć z gleby warstwę ziemi o wadze trzech ton i przenieść ja w jednym kawałku 22,5 metra!

Czyżby ogromna koparka?

Do dziś dnia pozostaje zagadką powstanie ogromnego wykopu w argentyńskiej prowincji Rio Negro. Średnica wykopu wynosi ok. 35 m, zaś głębokość – 14,5 m. Pojawił się on w 1902 roku, w czasie nocnej burzy z grado- i gromobiciem. Ściany wykopu już osypały się do dnia dzisiejszego, dno porosło krzakami, ale do dziś dnia jest on jeszcze widocznym. Specjaliści zdecydowanie odrzucili hipotezę o meteorytowym czy krasowym pochodzeniu fenomenu.

Jeżeli idzie o Rosję, to za największą anomalną jamę uważa się tą, która powstała w nocy 28 kwietnia 1961 roku na brzegu Korboziera. Jej rozmiary wynosiły 25 x 18,6 x 3,5 m. Jeden z jej końców znajdował się w jeziorze. Lód w tym miejscu był załamany i widać było dużą płonię.[1] Wyglądało to tak, jakby ogromna łyżka koparki wgryzła się w zamarznięty jeszcze brzeg jeziora, wydarła z niego spory blok gleby, którą wyrzuciła diabli wiedzą gdzie…

Przybyli na miejsce eksperci nie znaleźli żadnych śladów jakichkolwiek urządzeń technicznych, co nie jest dziwnym: okolice jeziora są tak dzikie, że badacze mogli się tam dostać tylko pieszo.

Nurkowie obejrzeli dno w rejonie jamy i znaleźli tam część wydartego z brzegu gruntu, a pod nimi kęsy lodu, szczególnie dziwnego jasnozielonego koloru. Przesłano je do Leningradu. Ale do uczonych lód przyszedł już w postaci wody… Analiza jej nie pozwoliła na ustalenie, co było przyczyną jego niezwykłej barwy, na którą zwrócili uwagę badacze.

Zbadanie samej jamy na brzegu Korboziera też niczego nie dało. Specjaliści z kilku instytutów doszli do wniosku, że nie był to wybuch, nie był to astroblem i nie było to zjawisko krasowe. W rezultacie czego o niezwykłej jamie szybko zapomniano.

Związki z UFO

Fenomen zagadkowych wykopów i jam nie jest nowy, a pierwsze informacje pojawiły się w mediach w połowie XX wieku – jednocześnie z doniesieniami o obserwacjach UFO.

I tak w roku 1954, francuskie gazety doniosły o dziwnych jamach w kształcie jaja, które powstały w nocy na polu w departamencie Poncey-sur-Lignon.[2] Badająca je grupa geologów jednogłośnie i zdecydowanie odrzuciła możliwość, że zostały one po prostu wykopane łopatami. Wyglądało to jakby ziemia – uwaga! – została z nich wyssana jakąś nieprawdopodobnie silną ssawą!

W roku 1981, anomalna jama pojawiła się w RFN prawie na środku pasa startowego lotniska wojskowego. Znaleziono ja rankiem. Jej okrągłe ściany były absolutnie równe i precyzyjnie wycięte w ziemi, a głębokość sięgała do 7 m. Nie znaleziono brakującej ziemi…

Ostatnimi czasy doniesienia o takich przypadkach powtarzają się regularnie. Na polach Rosji i krajów WNP anomalne jamy pojawiają się nie rzadziej, niż znane agroformacje w Anglii. Takie ubytki w glebie znajdowano na polach w Woroneżskiej, Kurskiej, Saratowskiej, Kiemierowskiej i innych Obłastiach, w Krasnojarskim i Chabarowskim Kraju, na Północnym Kaukazie i Przymorskim Kraju. W 1990 roku dziesiątki cylindrycznych otworów o ogromnych rozmiarach pojawiło się na polach i w stepach Kazachstanu. Jeden z nich został znaleziony w rejonie Bajkonuru, i został on zbadany przez specjalistów z Wojsk Kosmicznych Federacji Rosyjskiej. Obejrzeli je dokładnie, zbadali swoimi maszynkami i orzekli, że: „przedmiot badań nie ma żadnego związku ze spadkiem aparatów kosmicznych czy eksperymentami z bronią.” Eksperci odrzucili także hipotezę meteorytową: „po upadku na ziemię kosmicznego kamienia nie jest możliwe pojawienie się takiego cylindrycznego otworu. W takim przypadku powstałby krater i wyrzut materii z jego wnętrza, a tego nie było.”

Okoliczni mieszkańcy jest przekonane o związku powstania tych jam z obecnością NOL-i. W roku 2002, na polu w okolicy wsi Wołowogo w Kałużskiej Obłasti, nie wiadomo jakim sposobem powstała cylindryczna dziura z płaskim dnem, o średnicy 6 m i o takiejże głębokości. Ciekawym jest to, że przedstawiciel miejscowego samorządu N. Ziemczienkow widział w nocy nad tym miejscem świecącą czerwonym światłem kulę, która potem zmieniła swój kolor na pomarańczowy. Kula powisiała nad tym miejscem jakieś 15 minut i znikła. Według słów miejscowych, przywykli oni do widoku takich BOL.

W 1995 roku, mieszkańcy wsi Apakowo w Uljanowskiej Obłasti obserwowali na nocnym niebie dziwny, świecący się krąg, a na drugi dzień koło ptaszarni pojawiła się okrągła dziura z równymi, dosłownie nadtopionymi krawędziami. W miesiąc później takie samo niepojęte zjawisko widzieli mieszkańcy innej wsi tego regionu – Biekietowki. Na drugi dzień w ogromną jamę omal nie wpadł z traktorem tamtejszy traktorzysta. Potem znaleziono jeszcze jedną taka jamę, ale nieco mniejszych rozmiarów.

Pokazują nam, że nie jesteśmy sami

Ufolodzy już dawno zwrócili uwagę na zbieżność tych dwóch fenomenów – agroformacji i dziur w ziemi. I jedne i drugie pojawiają się nocą, na polach, całkowicie bezdźwięcznie, zupełnie nieoczekiwanie dla okolicznych mieszkańców. I jedne i drugie mają związek z UFO, chociaż nie ma przekonywującego dowodu na to, że są one robione przez Latające Spodki, których in flagranti na tym nie przyłapano. Jednak jak dotąd nie znaleziono ludzi, którzy byliby w stanie wykonać coś podobnego. Sporządzenie agroznaku ze ździebeł zboża jest o wiele trudniejsze, niż się sądzi. Jeszcze trudniejsze do wykonania [a zatem ich sfałszowania – dop. tłum.] są anomalne jamy. Trzeba by je było kopać w nocy, czasami w bardzo twardym gruncie, poza tym sprzątnąć całą wykopaną ziemię – a do tego nie pozostawić żadnego śladu!

Najbardziej popularna wersja: Kosmici biorą próbki ziemskiego gruntu. No, ale skoro tak, to dlaczego Przybysze chcąc pokazać ten proces w jak najbardziej zagadkowym świetle, kopią po nocach i skrycie? Jeżeli Goście nie chcą „bałamucić” ziemskich Aborygenów, to trzeba w tej tajności pójść do samego końca: nie zostawiać w ziemi takich geometrycznie prawidłowych wykopów, a pozostawiać bardziej „zwyczajne” jamy – np. podobne do krateru po spadłym meteorycie. No i sam meteoryt też mogliby podrzucić dla niepoznaki. A najważniejsze – nie pobierać próbek na polach, gdzie ubytki można łatwo odkryć. Można by to było zrobić w bardziej odludnych miejscach, których nie brak na naszej planecie. Przecież Przybysze mogliby się tego domyśleć sami…

Tajemniczość, z jaką tworzy się te jamy, ich regularność od razu mówiąca, nie sugerująca, ale wprost mówiąca o tym, że jest to twór sztuczny, zbijają z pantałyku. Dlatego też wielu ufologów uważa, że te wszystkie agroznaki, doły i same UFO to nic innego, jak demonstracja siły jakiejś cywilizacji. Znaki przekazywane przez nią ludziom w ostatnich latach pojawiają się coraz częściej i najwidoczniej maja moralnie przygotować Ludzkość do prawdziwego Kontaktu, a jeszcze – jak uważają ezoterycy – przejściu Ludzkości do innego stanu fizycznego.

Nie wiemy także, jakie to jeszcze niespodzianki zgotuje nam ta tajemnicza siła w przyszłości. Należy być gotowym na nieoczekiwane zdarzenia, w tym włączając wmieszanie się Przybyszów wprost w tok życia Ludzkości, a nawet w biologiczny ustrój człowieka.

Moje trzy grosze

Oczywistym jest, że podobnie jak agroznaki, tajemnicze jamy w ziemi mogli wykonać Kosmici czy inne Istoty, które chciały przyciągnąć naszą uwagę swą obecnością na Ziemi. To jest poza wszelką dyskusją.

Osobiście jestem zdania, że jeżeli za pojawianiem się agroformacji i tajemniczych otworów w ziemi stoją Obcy (kimkolwiek Oni są) to mają Oni w tym jakiś swój cel. Kiedyś założyłem, że celem powstania agroformacji było zwrócenie naszej uwagi na Ich obecność, czy ważne wydarzenia w naszej historii – zakładając, że Oni są przybyszami spoza Czasu. Oczywiście to się Im udało, ale jak zwykle w takich przypadkach, pojawili się także w Polsce tzw. cropmakerzy, którzy zaczęli robić „konkurencyjne” agroznaki na naszych polach.

Była to ewidentna głupota, ale w sumie wyszło to nam na dobre, boż opracowano metody badania agroznaków i odróżniania prawdziwych od fałszywek. Jestem zdania, że z Ich strony doszło do eskalacji działań. Tok Ich rozumowania był taki: skoro Ziemianie podrabiają nasze agroznaki, to niech teraz spróbują czegoś trudniejszego… No i pojawiły się otwory i wykopy…

Dlaczego? To proste – takich regularnych wykopów czy dziur NIE DA SIĘ  podrobić przy pomocy dwóch sznurków i deski – jak agroznaki, czy w tym przypadku łopaty, i to w ciągu jednej nocy. Co więcej – tego nie da się zrobić nawet przy pomocy koparki, bo to natychmiast zwróciłoby czyjąś uwagę. Poza tym co z wydobytą ziemią? Trzeba ją wydobyć i gdzieś upłynnić, i to bez jakiegokolwiek śladu. Takiej mistyfikacji nie da się zrobić bez śladów, to jest po prostu i ewidentnie niemożliwe – chyba że jest to jakaś zmowa rolników pragnących medialnego rozgłosu i reklamy ich wioski. To też jest możliwe, ale czy wykonalne? Czy parowierszowa wzmianka w jakiejś gazecie – nawet ogólnokrajowej – która po miesiącu zostanie zapomniana, jest warta podjęcia takiego trudu? Chyba nie… Popatrzmy, co było z Wylatowem – Wylatowo stało się sławne w latach 2000-2004, potem o nim było w mediach coraz mniej. Sensacja spowszedniała, reklama się opatrzyła. Ciekawskich coraz mniej.  

Czyli co? Czyli był to kolejny test dla ludzi i ich pomysłowości i inteligencji? Była to zarazem i demonstracja możliwości Przybyszów? Oczywiście. I właśnie dlatego Oni ukazują nam swe możliwości tam, gdzie je najlepiej zobaczyć, I NIE DA SIĘ ICH UKRYĆ – na polach, które stanowią warunek sine qua non naszego istnienia. Zlikwidujmy nasze pola i długo nie pożyjemy, bowiem niemal cała żywność na tej planecie jest produkowana właśnie tam – na polach, a niewielka jej część we Wszechoceanie, który jest coraz bardziej pustoszony przez człowieka.

Czy jest to zatem jakieś ostrzeżenie pod naszym adresem?

Źródło – „Tajny XX wieka” nr 50/2011, ss. 24-25

Przekład z j. rosyjskiego i komentarz –
Robert K. Leśniakiewicz ©


[1] Miejsce wolne od lodu, przerębel.
[2] Jest to wieś, a nie departament, a znajduje się ona w departamencie Côte d’Or w Burgundii.