Powered By Blogger

wtorek, 20 marca 2012

Hello! Tu „Radioźródło 3C 123” na Kaszubach! (2)

3)Aż głowa boli...!

Sprawozdanie z dnia 24-25.09.2011 - Małe Stawiska

Miesiąc wcześniej umówiliśmy się, że dnia 24.09.11 spotkamy się ponownie, aby podyskutować oraz sprawdzić niektóre miejsca anomalii magnetycznych w STREFIE 3c 123 za pomocą sprzętu elektronicznego. Okazało się, że większość grupy  nie przyjechała z różnych powodów. (Wypadek samochodowy, wyjazdy za granicę, itd.) Ciekawe…? Ładnie ich wyeliminowali i skutecznie!

Był ciepły, słoneczny weekend pierwszego dnia astronomicznej jesieni. O godz. 14.00 przyjechały dwie osoby z Trójmiasta z aparatami fotograficznymi, gdyż w planie była również sesja zdjęciowa w terenie.

Zgodnie z planem wybraliśmy się do miejsc anomalii magnetycznych w okolicznych lasach. Najpierw pojechałyśmy samochodem do pobliskiej wsi Nowa Kiszewa i dalej w kierunku dawnej stacji Olpuch Wdzydze. Miesiąc wcześniej byłam tam na grzybach, straciłam orientację, kręciło mi się w głowie i pierwszy raz w życiu nie wiedziałam gdzie jestem i w jakim kierunku mam iść, a przecież znam te tereny od dziecka! Co tutaj jest?! Co to za energie? Jaki mają wir – lewy czy prawy? Gdy to ustaliłam wyszłam na drogę dokładnie tam gdzie weszłam i odjechałam czym prędzej. Później rozmawiałam  z kilkoma mieszkańcami tej okolicy i okazało się, że panicznie boją się tego miejsca od lat, gdyż wg nich „tam straszy”! Inni mówili, że nic tam nie czują. Przypomniałam sobie, że już w dzieciństwie słyszałam o tym miejscu od rówieśników i sama nie raz odczuwałam irracjonalny niepokój w pobliżu tego miejsca. Teraz zrozumiałam dlaczego!

Pojechaliśmy tam we trzy i dwa  psy. Wcześniej ustaliliśmy, że mówimy  co czujemy w tym miejscu!  Wjeżdżając do lasu pani A.R. powiedziała, że ma uczucie strachu i niepokoju, ale gdy wysiadła z samochodu  przeszło. Nagle poczułyśmy straszny ból głowy i zawroty, że aż niedobrze się robiło! Czy miało to związek z przesileniem energetycznym, które miało miejsce tego dnia? Okazało się, że to również, ale tam było jeszcze coś innego… Co tutaj jest?? Pani A. miała kompas i usiłowaliśmy ustalić kierunki, ale kompas „wariował” i nie wiedzieliśmy z jaką dokładnością wskazuje kierunki. Bez wątpienia była tutaj jakaś anomalia magnetyczna, ale o ile stopni? Do tego typu badań potrzebny jest specjalny kompas! Oczywiście badania w tym miejscu należy powtarzać! Rozeszłyśmy się w różne strony, aby sprawdzić zasięg tego dziwnego i nieprzyjemnego promieniowania. Psy biegały i zachowywały się spokojnie, ale my po kilku minutach miałyśmy dosyć i musiałyśmy wyjść z tego miejsca dalej z powodu silnych zawrotów i bólu głowy. Wychodząc z tego miejsca bóle nagle wzrastały lub zanikały… tak jakbyśmy przekraczały niewidzialne pasma jak pierścienie wokół centrum, które silnie na nas oddziaływały i powtarzały się co jakiś czas z różnym natężeniem. Odeszłyśmy ok. 50 m dalej wciąż analizując sytuację i miejsce, ale promieniowanie tego miejsca tam również dochodziło. Koncentracja promieniowania była w ziemi w miejscu z którego odeszłyśmy i rozchodziło się koliście.

Zaczęłam analizować  co jest w  tej ziemi? Zobaczyłam, że na głębokości ok. 100 m znajduje się COŚ co wysyła silne promieniowanie radioaktywne. Ma ono wpływ na stan umysłu i ciała, gdyż okazało się,  że po ok. 15 min. zaczęło się kołatanie i  bóle serca oraz zawroty i silne bóle głowy! Zdecydowanie za dużo wrażeń w jednym miejscu! Doszłyśmy do wniosku, że skoro bóle głowy powtarzają się z pewną częstotliwością więc może to zmierzyć za pomocą stopera w komórce? Okazało się, że nasze organizmy różnie reagowały na to promieniowanie. Doszłyśmy do wniosku, że z ziemi muszą wydobywać się silne impulsy jakiegoś silnego promieniowania radioaktywnego i metalicznego. W jakim „kolorze” jest to promieniowanie? Kolor odpowiada częstotliwości promieniowania w widmie światła białego. To coś ma kolor czerwony… Co to jest? Jest to jakieś urządzenie, które działa jak „perpetum mobile”. Może to być urządzenie z kryształem, które wzmacnia impulsy z kosmosu w czasie przesileń energetycznych… lub w obecności człowieka! Doszłam do wniosku, że w tym miejscu muszą skupiać się pasma kosmiczne, które nie sposób badać bez specjalnych urządzeń. Ustaliłyśmy, że wir energii jest lewoskrętny, a więc zgodny z obrotami Ziemi wokół własnej osi i  po orbicie wokół Słońca.

Po ok. 0,5 godzinie wyjechałyśmy z tego lasu z silnymi zawrotami głowy. Wróciłyśmy do domu, zjadłyśmy gorący posiłek, który poprawił nam nastrój i samopoczucie. Odpoczywałyśmy dyskutując na temat tego promieniowania. Po godzinie doszłyśmy do równowagi i wyruszyłyśmy pieszo do następnego miejsca w lesie oddalonego ok.1,5 km. Tam była zupełnie inna energia – o wiele bardziej przyjazna dla ludzi! Nie odczuwałyśmy silnego bólu głowy, a tylko delikatne zawroty głowy, które można porównać do wypicia lampki szampana! „Szampańska energia” była wyciszająca, delikatna i chciało nam się tam pozostać długo, ale zrobiło się ciemno. W czasie pobytu robiłyśmy tam zdjęcia, a ja nagrywałam filmiki z komórki, bo nie wiedzieć czemu, uruchomiło się video- filmowanie. Czy to promieniowanie ma wpływ na elektronikę? Skupiliśmy się na miejscu w którym pojawiły się niebieskie energie. W naszych aparatach pojawiły się pionowe promieniowania oraz wiry energii. Poszłyśmy dalej na górkę, a tam w aparacie pojawiła się czerwona energia… Widziałyśmy jak z tego miejsca energie wychodziły z ziemi. Wszystko wirowało i falowało… Co tutaj jest? Co jest w tej ziemi?

Przebywałyśmy tam ok. 1 godziny i wróciłyśmy do domu w kompletnej ciemności. Idąc drogą z daleka na wysokości tego miejsca w lesie widziałyśmy dosłownie „buzujące energie”… W czasie jednego popołudnia dwie różne energie…

Gdy doszłyśmy do domu Beata ustawiła statyw na podwórku i wykonała kilka zdjęć tam gdzie miesiąc wcześniej zobaczyłam z matką niezwykłą poświatę na niebie, o zasięgu ok. 1 km. Taki zasięg ma Baza Kosmiczna „Radioźródła 3c 123”.

 4) Niewidzialne UFO kuliste

 Napisałam o tym zjawisku wówczas krótko na Facebooku, ale od tego czasu doszły nowe sprawy, które wiele wyjaśniają. Przypomnę co pisałam.

Dnia 19 sierpnia 2011 przebywałam na wsi w Małych Stawiskach pow. kościerski. Był wieczór, ok. godz. 21.15, gdy zawołała mnie matka wskazując na okno – co to jest za światło? Wyszłam na podwórko, aby dobrze się przyjrzeć dziwnej jasności na niebie. Patrząc na północ zobaczyłam różową kulistą poświatę o śr. ok. 1 km.  Ale skąd pochodziło to światło? Tego dnia wiał silny wiatr i niebo było zasnute ciemnymi kłębiastymi chmurami, ale nad tym terenem chmury były jasno różowe. Aby powstało takie zjawisko, promieniowanie musiało dochodzić z ziemi i odbijało się na wysokości chmur. Nie pochodziło z kosmosu, gdyż warstwy chmur powyżej były ciemne. Patrząc na poświatę wiedziałam, że ma to związek z UFO kulistym. Na tle chmur widoczny był zarys tego niewidocznego, ale wielkiego obiektu jako różowa poświata. Zrobiłam wówczas 4 zdjęcia z komórki Sony Ericsson. Patrząc na to zjawisko doszłam do wniosku, że musiało to być promieniowanie jakiegoś niewidzialnego wielkiego obiektu na ziemi, ale ja widziałam nad ziemią tylko „egipskie ciemności”. Obserwowałam z matką wielką kulistą poświatę ok. 0,5 godz., potem wszystko znikło i było bardzo ciemno. Poszłam do domu i położyłam się spać.

Następnego dnia analizując zjawisko, zrozumiałam, że zasięg tej poświaty pokrywał się  z zasięgiem wielkiego kamiennego kręgu, który tutaj się wyłonił  z ziemi na skutek erozji z czasów poprzednich cywilizacji. (Pisałam na ten temat wielokrotnie m.in. - „Legendarne megality w świetle badań i odkryć w pow. kościerskim” cz.I i II) Czy to był przypadek, że właśnie tutaj powstało takie zjawisko? Nie!

Tego samego dnia rozmawiałam o tym niecodziennym zjawisku z sąsiadami  - Elżbietą i Leonem L. Okazało się,  że oni również to widzieli, ale znacznie później.

Moja matka ma okno skierowane na północ. Długo nie mogła zasnąć i dlatego po jakimś czasie ponownie zobaczyła tę samą poświatę na ciemnym niebie, którą oni również obserwowali 1 km dalej stojąc na podwórku swojej posesji. Sąsiadka opowiadała, że ich syn oraz synowa mieszkający 5 km dalej, na skraju wsi Stawiska również widzieli to samo zjawisko, ale nie na północ tak jak my, lecz w kierunku południowym. Dlaczego? Zjawisko to miało miejsce na terenie STREFY 3c 123 w Małych Stawiskach - o której wielokrotnie pisałam - czyli nad całym terenem wielkiego kręgu. Od jakiegoś czasu wiedziałam, że tutaj jest uktyty głęboko w ziemi DYSK Króla Jahwe o śr. 1 km.

Dlaczego nagle ujawnił  swoją obecność na tym terenie? Doszłam do wniosku, że jeżeli jest aktywny, to, to zjawisko będzie się powtarzać, ale z jaką częstotliwością tego nie wiedziałam. No i powtarza się, gdyż widzi to coraz więcej ludzi, ale nie rozumieją co to jest i skąd się to bierze.

Przykład!

Dnia 12 stycznia 2012 w godzinach wieczornych Czesław S. mieszkaniec sąsiedniej wsi - Nowa Kiszewa (na południe od Małych Stawisk) wyszedł z domu z psem na podwórko swojej posesji. Patrząc w kierunku północnym zobaczył  niezwykłe zjawisko. Mówił, że było to dziwne, wielkie i jasne  światło w kształcie kulistym. Myślał początkowo, że to odbicie świateł odległej ok. 15 km Kościerzyny, ale to było bardziej z boku. Nigdy czegoś takiego nie widział i zastanawiał  się - co to jest? Mówił, że wyglądało to jak…  atom, dlatego zrobiło na nim duże wrażenie! Tego dnia były chmury i wyglądało jakby zanosiło się na burzę, gdyż po jakimś  czasie usłyszał donośny huk, jakby od pioruna… ale burzy nie było! Rozmawiał na ten temat z żoną Katarzyną  (moją kuzynką), a ona odpowiedziała, że ja i inni ludzie w okolicy widzieli to samo zjawisko, ale w lecie. Czesław nic o tym nie wiedział, gdyż pracuje w Norwegii. Dlaczego? Mają okna skierowane w inną stronę i nie wychodzą wieczorem na podwórze.

Zastanawiałam się  dlaczego Czesiek użył słowa „atom”! Wszyscy wiemy jak wygląda chmura po wybuchu atomowym? Jasne kłęby chmur i pary wodnej…  Tego dnia również były chmury oświetlone jakimś promieniowaniem niewidocznym na ziemi, lecz w reakcji z parą wodną w chmurach powstało zjawisko światła. Gdy w sierpniu patrzyłam na tę wielką świetlistą kulę nie kojarzyłam tego z atomem, bo była to blado różowa poświata.

 Wnioski dotyczące zdjęć!

Zrobiłam wówczas zdjęcia komórką Sony Ericsson, lecz zdjęcia są ciemne. Dlaczego nic na nich nie wyszło? Okazało się, że synowa Elżbiety i Leona L. również zrobiła zdjęcia, ale aparatem fotograficznym i również nic jej nie wyszło. W powiększeniu na moich zdjęciach widoczne są kuleczki energii w kolorze indygo, czerwonym oraz zielonym. Ale te kuleczki energii widoczne są na monitorze komputera nie w dzień, lecz wieczorem przy wygaszonych wszystkich światłach. Zdjęcia zostały obrobione w programie Picasa 3, lecz poświaty również na nich nie widać, natomiast wyraźnie widoczne są pasma jakiejś dużej siatki kosmicznej. Myślałam, że to błąd komórki.

Zastanawiałam się dlaczego na zdjęciach nie widać różowej poświaty? Rozmawiałam na ten temat z wieloma ludźmi, ale nikt nie potrafił tego zrozumieć. Okazało się, że po prostu nikt z nich nie analizował tego zjawiska, nie widział i nie rozumiał o co chodzi. Nie jestem fizykiem, ani specjalistą od fotografii, ale w końcu zrozumiałam, że odpowiedź jest w promieniowaniu, które nie mieści się w widmie światła białego, dlatego moja komórka oraz aparat fotograficzny nie rejestrują tego typu zjawisk, gdyż nie mają takiego widma promieniowania. To jest wyższa fizyka! Do tego potrzebne są filmy o zupełnie innej czułości. A może te zdjęcia, które zrobiłam trzeba „przerobić” w innym programie, aby powstał właściwy obraz? Ale w jakim?

Co to za promieniowanie i do jakiej kategorii go zaliczyć? Niewątpliwie potrzebny jest sprzęt do badań promieniowania kosmicznego. A jak to promieniowanie działa na okolicznych mieszkańców? Powiedziałabym, że to promieniowanie ma odczyn obojętny. Nie wpływa negatywnie na stan umysłu, zdrowia lub charakter człowieka, co widać na przykładzie mieszkańców! Okoliczni ludzie z tego powodu nie są ani zdrowsi, ani lepsi, ani mądrzejsi!

Analizując zdjęcia obrobione w programie Picasa 3 zobaczyłam dużą siatkę promieniowania pasmowego. Patrząc na nie przypomniałam sobie dziwne zjawisko, które obserwowałam w maju 1995 roku, ok. godz. 10.00 na tym samym terenie.

Opis obserwacji siatki kosmicznej!

Tego dnia rano przyjechałam do Małych Stawisk z Gdyni i ok. godz. 10.00 zamierzałam pojechać na rowerze do cioci mieszkającej 1 km dalej. Była piękna słoneczna pogoda. Teren w tej okolicy to pustkowie czyli pola uprawne, które w maju pięknie się zieleniły, a na horyzoncie widać lasy. Gdy wjechałam na drogę polną spojrzałam na zachód i nagle zobaczyłam coś niezwykłego w odległości ok. 20 m ode mnie. Zeszłam z roweru patrząc z niedowierzeniem. Było to jakieś dziwne promieniowanie w kolorze indygo biegnące w linii prostej z południa na północ ok. 2 – 3 m nad ziemią w zależności od ukształtowania terenu. Szerokość tego pasma była niewielka, może 0,5 m. Zainteresowałam się tym promieniowaniem, gdyż w tym czasie badałam pasma kosmiczne w kamiennych kręgach w Odrach. Tamte pasma układają się zgodnie z kierunkiem przesilenia astronomicznego letniego lub zimowego, a więc mają zupełnie inny kierunek oraz szerokość, dlatego od razu zaczęłam analizować to pasmo. Po chwili zobaczyłam, że w pewnej odległości za nim pojawiło się następne, równoległe pasmo, w tym samym kolorze. Co to jest?! – myślałam w szoku. Gdy odwróciłam się na wschód… dosłownie zdębiałam! Na rozległym terenie, aż po las dębowy rozciągała się… regularna siatka pasm w kolorze indygo na tej samej wysokości nad ziemią. Linie były idealne proste jak na niewidzialnej tafli, albo na kartce w kratkę, ale tutaj były prostokąty!! Patrząc na tę siatkę, zastanawiałam się jaki ma rozstaw oczek? Trudno mi było dokładnie ocenić, ale myślę, że ok. 15x24 m. Ta niezwykła fizyczna i realna siatka zaczynała się w okolicy kamienia, który wyłonił się z ziemi dwa lata wcześniej i rozciągała się na północ w kierunku wsi Małe Stawiska. Ale dokładnie dokąd? - zobaczyłam to dokładnie, gdy po jakimś czasie tam doszłam. Co tutaj się dzieje?? Rozglądałam się wokoło z niedowierzeniem, że to realnie istnieje i nie znika. Co tutaj jest? W tym czasie na południu na niebie pojawiły się ciemne kłębiaste chmury, jakby zanosiło się na burzę, ale nade mną było jeszcze błękitne niebo i świeciło słonce. Gdy chmury zasłoniły niebo zrobiło się ciemno i siatka w tym świetle była jeszcze bardziej niesamowita i wciąż nie znikała. Zrozumiałam, że chmury nie mają na to wpływu, gdyż ta niezwykła siatka była nad ziemią, a nie w chmurach! Czy jest ona stałym elementem tej ziemi widzialnym tylko w specjalnych warunkach? Stałam jak zahipnotyzowana ponad  0,5 godziny patrząc na to wszystko i nagle zdałam sobie sprawę, że tkwię w jednym z oczek wielkiej siatki. A co się stanie gdy zacznę się przemieszczać? W końcu powoli ruszyłam drogą w kierunku wsi prowadząc rower. Starałam się skupić na swoich odczuciach w momencie przechodzenia przez te pasma… Odczułam lekki opór fizyczny gdy o tym myślałam. Poza tym nic się nie działo. Spokojnie przechodziłam w kolejne oczka. Doszłam do zabudowań cioci i z niemałym zdumieniem zobaczyłam, że jedno z pasm nagle tam się urywa jakby na coś wskazywało…! Co tam jest? Kamień… A jak jest z pozostałymi? Obserwowałam dokąd sięgają inne pasma. Dochodziły do drogi przebiegającej przez wieś lub do domów i urywały się. Dlaczego? Kamienie… Spotkałam ciocię na podwórzu i kilka minut rozmawiałyśmy o tych pasmach. Pokazywałam jej jedno z nich, które dochodziło do jej zabudowań. W tym czasie przyjechała Kasia S. -  córka cioci i we trzy obserwowałyśmy te pasma, lecz nadal nic się nie zmieniało. Zrobiło się jasno, gdyż prześwitało słonce pomiędzy białymi chmurami. Weszłyśmy do domu i przebywałam tam ok. 1 godziny. Wracałam jadąc na rowerze, ale siatka w kolorze indygo wciąż tkwiła w tym samym miejscu. Zjawisko trwało ok. 3 godzin. Nigdy więcej tej siatki na tym terenie nie widziałam… aż zobaczyłam ją na zdjęciach wykonanych komórką, a więc istnieje realnie, lecz jest niewidoczna dla ludzkiego oka. Można ją sfotografować nawet za pomocą komórki i obrobić w programie Picaso 3. Ostatecznie nie zdjęcia są dowodem lecz badania całego terenu przy pomocy sprzętu elektronicznego.

Po latach badań  analizując sprawę legendarnych kamieni, które wyłoniły się  na tym samym terenie, doszłam do wniosku, że siatka, którą  obserwowałam, wskazywała zasięg wielkiego kręgu, który tutaj istniał  zanim doszło do kataklizmu na terenie Europy. Zasięg i rozstaw linii tej siatki wskazywał miejsce ustawienia kamieni na obwodzie kręgu oraz … Wielkiej Bazy Kosmicznej. Muszę odtworzyć tę siatkę i wówczas można dokładnie zaznaczyć i wskazać to miejsce. Jest to ważne dla dalszych badań. Część kamieni wyłoniło się w 1993 roku na skutek erozji i stoją na widocznym miejscu, część została zniszczona przez okolicznych rolników na potrzeby swoich gospodarstw, a część jest jeszcze zasypana.

Krótko mówiąc - tutaj jest wielki DYSK KRÓLA JAHWE. Wg Teorii Strun czasoprzestrzeni jest to obiekt wielowymiarowy o potencjalnym zasięgu 24 wymiarów czasoprzestrzeni. Właśnie w tej okolicy w 1991 roku „płonęły drzewa” jak w opisie biblijnym Mojżesza. Zrozumiałam, że jest to wskazówka mistyczna, fizyczna, techniczna i astronomiczna, gdyż to miejsce wskazuje wielkie w skali  odwzorowanie gwiazdozbioru Byka w kamiennych kręgach w Odrach i Węsiorach. Ten gwiazdozbiór został po to odwzorowany aż w tak wielkiej skali na ziemi kaszubskiej, aby dokładnie wskazać miejsce Bazy Kosmicznej „Radioźródła 3c 123”, która pochodzi z tej odległej radiogalaktyki. Badałam to wiele lat sama, bo dla naukowców ta sprawa wciąż jest za trudna oraz sprzeczna z teorią o Gotach – twórcach kamiennych kręgów, a co za tym idzie jest sprzeczna z teorią K. Darwina o pochodzeniu człowieka od małp. Jest też sprzeczna z interesami Baz Kosmicznych szaraków i wielu innych cywilizacji z nimi sprzymierzonych, dlatego na terenie ich baz dochodzi do tak drastycznych zdarzeń o których pisałam.

Tak więc miejsca anomalii magnetycznych, które zlokalizowałam w tej okolicy, to miejsca różnych Baz Kosmicznych, które otaczają Wielką Bazę Kosmiczną z „Radioźródła 3c 123”. Do tej pory zlokalizowałam cztery mniejsze bazy, ale wiem, że w tej okolicy jest ich 14! Badania tego terenu trwają nadal…