Powered By Blogger

wtorek, 27 marca 2012

WSZECHOCEAN: STAN KLĘSKI ROZUMU (2)

 Plaża pacyficzna pokryta plastykowymi śmieciami... ("Tajny XX wieka)
 ... i szczątki albatrosa, który zginął w wyniku połknięcia plastykowych odpadów ("Tajny XX wieka")
 Wysepka ze śmieci - widok od dołu... ("Tajny XX wieka")
... i cały dom zmyty przez tsunami z brzegów Japonii ("Tajny XX wieka")


Wielka Pacyficzna Plama ze śmieci

Igor Wołozniew

Współczesna rewolucja technologiczna zamieniła Wszechocean w jedno gigantyczne śmietnisko. Historycznie tak się stało, że wszystkie wysokorozwinięte regiony planety znajdują się na jego brzegach, a to oznacza ogromną ilość odpadów i śmieci – komunalnych i przemysłowych – która dostaje się w jego wody. Prądy morskie skupiają je w „śmieciowe wyspy”, które dryfują do czasu, kiedy znajdą spokojne miejsce, w którym zbijają się w „śmieciowe kontynenty”.

Śmietnik Oceanu Spokojnego

Największy ze „śmieciowych kontynentów” znajduje się na północy Oceanu Spokojnego, pomiędzy Alaską a Hawajami. Żartobliwie nazywa się go Wielką Pacyficzną Śmieciową Plamą (przez analogię do Wielkiej Czerwonej Plamy na Jowiszu – uwaga tłum.).

Dokładne rozmiary Plamy nie są znane. Wedle przybliżonych ocen, jej powierzchnia wynosi mniej więcej połowę terytorium USA – czyli jakieś 4,69 mln km2 – jak nie więcej, zaś na akwenie Plamy pływa ponad 120.000.000 ton różnych śmieci. W głównej mierze jest to plastik, który w odróżnieniu od naturalnych substancji, nie rozpada się przez setki lat. (Czas półrozkładu plastyków: T1/2 ≈ 500 lat! – przyp. tłum.)

Plama ta znajduje się w tzw. strefie sztilu ograniczonej ze wszystkich stron Północnopacyficznym prądem morskim. (Właściwie prądami morskimi: Północnopacyficznym, Kalifornijskim i Północnorównikowym – zob. mapka – przyp. tłum.) zbiera on wszystkie śmieci z przybrzeżnych wód Chin, Japonii, USA i Kanady, a następnie przemieszcza je do swego centrum, gdzie już pozostają w martwej strefie. Centrum to jest swego rodzaju śmietniskiem Oceanu Spokojnego (znajduje się ono na 30°N - 145°W – przyp. tłum.). Przez całe stulecia zbiera się tutaj wszelki chłam: zwłoki zwierząt, wodorosty, drewno, szczątki statków, itd. Od gnijących szczątków woda jest zapełniona szkodliwymi bakteriami i siarkowodorem – i dlatego życie w niej jest ubogie. Nie ma tutaj ptaków, wędrownych ryb, ssaków morskich. Statki i okręty starają się omijać ten akwen, na którym króluje smród i wieczny sztil…

Pływające butelki, pakiety i opakowania plastykowe zaczęły wpadać w pacyficzną strefę sztilu już w latach 50. Stopniowo masy plastyczne zaczęły stanowić lwią część i w tej chwili stanowią one 90% całej masy Plamy. Według ekologów, największa część tych wszystkich śmieci pochodzi z USA, Japonii i Chin. Obliczono, że odpady z Zachodniego Wybrzeża USA przemieszczają się na akwen Plamy w czasie 5 lat, a od wybrzeży Wschodniej Azji w czasie 1,5 – 2 lat. Tempo zanieczyszczania Oceanu Spokojnego przez te trzy kraje jest takie, że powierzchnia Plamy podwaja się co każde 10 lat.

Plama ta w swej konsystencji przypomina zupę – jej główna masa nie znajduje się na powierzchni, ale pływa na głębokości ≥1 m opuszczając się aż do strefy przydennej. (Pacyfik w tej strefie jest głęboki na ok. 5000 m, zaś największa głębia wynosi aż 6182 m – uwaga tłum.) Trudno powiedzieć, ile się tam skupiło plastykowego szlamu. Z tej właśnie przyczyny Plamy nie dostrzega się z satelitów. Pokłady śmieci można zauważyć tylko z pokładu statku, albo w czasie nurkowania z akwalungiem.

Plastyk, z którego w większej części jest utworzona Plama nie rozkłada się, ale rozpada na małe drobinki. Są one brane za plankton przez wielu mieszkańców morza i dusi ich. W ten sposób śmiercionośny plastyk włącza się do łańcuchów pokarmowych. Obliczono, że taki plastyk w Oceanie Spokojnym corocznie staje się przyczyną zgonu miliona ptaków morskich i 100.000 morskich ssaków. Ilość ryb morskich, które zginęły od tego „plastykowego planktonu” jest trudna, jak niemożliwa, do określenia.

Śmietnisko i efekt cieplarniany

Wody Wielkiej Pacyficznej Śmieciowej Plamy przedstawiają idealne środowisko do bytowania i rozwoju niektórych gatunków bakterii, najczęściej cyjanobakterii istniejącymi nie tylko tam, ale wszędzie, gdzie woda jest zanieczyszczona przemysłowymi i komunalnymi odpadami. Jednakże na akwenie Plamy biomasa tych jednokomórkowców jest anomalnie wysoka.

Cyjanobakterie (inaczej sinice – dop. tłum.) zatruwają wodę neurotoksynami, które są szkodliwe dla ludzi i zwierząt. W ciągu kilku ostatnich lat, na naszej planecie obserwuje się wybuchowy wzrost populacji tych mikroorganizmów. Spowodowały go dwie największe rzeki: Mississippi i Jangcy-ciang, które w każdym roku wlewają do Wszechoceanu miliony ton związków azotowych, którymi żywią się cyjanobakterie.

Profesor Wei Cziun-kai z Uniwersytetu Georgia (USA) i jego koledzy ustalili, że rozrastająca się masa sinic prowadzi nie tylko do nasycenia dwutlenkiem węgla wód Wszechoceanu, ale także zmniejszenia zdolności jego absorpcji z atmosfery. Tak więc według poglądów tych uczonych, Wielka Pacyficzna Śmieciowa Plama wnosi swój niemały wkład do nasilenia efektu szklarniowego, prowadzącego do globalnego ocieplenia.

Śmieci atakują plaże

Istnienie Wielkiej Pacyficznej Śmieciowej Plamy zostało przewidziane już w 1988 roku, w raporcie amerykańskiej National Ocean and Atmosphere Administration – NOAA. Prognozę opracowano na podstawie ilości plastyku dryfującego w powierzchniowych wodach północnej części Oceanu Spokojnego w latach 1985 - 1988. Jednakże za  odkrywcę Plamy uważa się amerykańskiego jachtsmena Charlesa Moore’a. W 1995 roku postanowił on popłynąć jachtem na Hawaje, a żeby było krócej, to popłynął z Alaski na południe prosto jak strzelił. Po upływie pewnego czasu, Moore zrozumiał, że wpłynął na autentyczne śmietnisko.
- Przez cały tydzień woda wokół mnie była pełna plastykowego chłamu – opowiadał młody żeglarz. – Nie wierzyłem oczom: jak ludzie mogli tak zaśmiecić tak ogromny akwen? Płynęliśmy i płynęliśmy przez to śmietnisko i zdało się, że końca temu nie było widać…

Pływanie pośród setek ton odpadów wywarło na Amerykaninie tak silne wrażenie, że całe swoje życie poświęcił walce o czystość Pacyfiku. Z początku specjaliści odrzucali tezy zawarte w jego wykładach, nie biorąc je na serio. O dryfujących po oceanach śmieciowych wyspach oczywiście wiedzieli, ale żaden z nich nie widział w tym jakiegokolwiek problemu. Ale problem – jak to mówią – sam zastukał do drzwi. Gdzieś około roku 2005, zimowe sztormy zaczęły wyrzucać na plaże wysp Niihau i Kauai (HA) ogromne ilości śmieci, które zabiły dużą ilo0ść ptaków i żółwi morskich. Tak właśnie w te dni, kiedy ocean wyrzucił na plaże Hawajów kolejny swój ładunek odpadów, przybył tam robić swój film Pierre Cousteau – syn znanego francuskiego oceanografa Jacquesa Yvesa Cousteau. Mówi się, że na widok tych gór śmieci Pierre Cousteau omal nie dostał zawału. Historia ta wywołała sporo szumu, i od tej pory działalność Moore’a i jego stronników uzyskała w Ameryce znaczną popularność i rozgłos. Nareszcie zaczęto słuchać tego, co mówił…

W oceanie pływały całe domy…

Swój wkład w powiększenie śmieciowego „kontynentu” dołożyło w znacznej mierze ostatnie japońskie trzęsienie ziemi. Tsunami, które po nim nastąpiło w dniu 11 marca 2011 roku, zmyło do morza kilkaset milionów ton śmieci i odpadów. Z nich ponad 20.000.000 ton popłynęło na otwarty ocean…
 Wielka Plama śmieci powstała wskutek specyficznego układu prądów morskich tworzących tzw. Hawajski Vortex, w którym kumulują się pływające śmieci... (NOAA)
...prądy powierzchniowe na tej części Pacyfiku sprzyjają powstaniu strefy sztilu i w rezultacie utworzeniu się Hawajskiego Vortex'u (NOAA)

Uczeni z Pacyficznego Centrum Naukowo-Badawczego Uniwersytetu Hawajskiego opracowali komputerowy model rozprzestrzeniania się tego paskudztwa. I tak pod koniec września 2011 roku, dryfująca plama śmieci znalazła się w tym miejscu oceanu, na które wskazały wyliczenia – w okolicy atolu Midway.

O dryfującej plamie zanieczyszczeń, odpadów i śmieci zameldował jako pierwszy rosyjski statek RV Pallada. Przepływał on wśród morza śmieci w dniach 21 – 28 września 2011 roku. Według relacji załogantów Pallady, w wodzie poza ogromna ilością małych przedmiotów znajdowały się także samochody, kontenery i naczepy a także całe domy – najwidoczniej te spośród 200.000, które zmyło tsunami. Poza tym niemało tam było lodówek, telewizorów i zmywarek. Ale dużych przedmiotów w rodzaju chłodziarek czy telewizorów w biegiem czasu było coraz mniej.

Posługując się danymi uzyskanymi przez załogę RV Pallada, uczeni z Hawajskiego Uniwersytetu skorygowali swój model. Wedle skorygowanych obliczeń, pojawienie się tego paskudztwa w rejonie Wysp Hawajskich należy oczekiwać nie na wiosnę 2012 roku, ale już w zimie 2011/2012 roku. Przepiękne plaże Hawajów czeka katastrofa ekologiczna. A po kilku latach dosięgnie ona zachodnich wybrzeży USA.

Na szczęście dla Amerykanów mieszkających na Zachodnim Wybrzeżu, śmieci nie zatrzymają się u nich. Północnopacyficzny prąd morski poniesie je dalej na północ (w rzeczywistości na południe, zob. mapka – uwaga tłum.), potem znowu na zachód i na koniec połączy je z Wielką Pacyficzną Śmieciową Plamą. A potem do tej Plamy wleje się radioaktywna woda z rozbitych reaktorów jądrowych Fukushima I EJ…

I najgorsze – nikt nie wie, co z tą Plamą zrobić i jak z nią walczyć. Znajduje się ona na wodach międzynarodowych, a to znaczy, że to paskudztwo jest niczyje. Moore i inni ekolodzy nawołują do ograniczenia produkcji plastyków i przejście na materiały biologiczne. Ale jego apele idą w powietrze, a ogromna jadowita meduza Wielkiej Pacyficznej Śmieciowej Plamy wciąż się rozrasta…

Źródło – „Tajny XX wieka” nr 49/2011, ss.8-9

Przekład z j. rosyjskiego –
Robert K. Leśniakiewicz © 


CDN.