Powered By Blogger

sobota, 26 lipca 2025

Miloš Jesenský - BOGOWIE ATOMOWYCH WOJEN (7)

 

Rozdział V - DANCE MACABRE W NAJBLIŻSZYM WSZECHŚWIECIE

Śmierć tańczy na orbicie - Płonące pochodnie i latające ognie na niebie - Nostradamus: Prorok, który wiele wiedział, ale niewiele rozumiał - Niebiescy podpalacze: Padał napalm, fosfor czy siarka? - Tajemnicza zorza nad Europą.

 

Któregoś późnego wieczoru, już po mojej wizycie w Jordanowie, stałem sobie na balkonie mojego domu i paliłem papierosa. Mój wzrok błądził z jego żarzącego się końca na ciemne niebo nad głową, na którym lśniły setki gwiazd. Kometa Hale-Boppa już dawno opuściła ogromna arenę, na której z początkiem roku tryumfalnie się zjawiła, a teraz nieboskłon przecinały tam i ówdzie krótkie błyski oznaczające koniec życia meteorów...

Res incognita animos turbat - jak mówi starorzymskie przysłowie - rzecz nieznana niepokoi duszę. Wizyta u Roberta Leśniakiewicza miała dla mnie jeden jedyny cel - upewnienie się, co do tego, że hipoteza o atomowych wojnach w Starożytności nie jest takim głupim pomysłem, jakby się to wydawało. I tak, w tej całej „aferze” z radioaktywną trumną w koszyckich podziemiach powstało całkiem logiczne pytanie: I CO DALEJ?!

Póki będziemy zakładać, że „martwe satelity” wisiały nad cywilizacją Średniowiecza, jak przysłowiowy miecz Damoklesa, póty możemy poszukiwać wzmianek o dziwnych wydarzeniach w relacjach ówczesnych kronikarzy. Spadające satelity i rakiety musiały manifestować się na niebie dziwnymi światłami, kształtami cylindrycznymi i stożkowatymi czy kulistymi, które miały bardzo mało wspólnego z obiektami o kształcie dysku - znanych nam od 1947 roku.

  Zasadnicza różnica polega na braku jakichkolwiek manewrów czy prędkości lotu, który to lot był wykonywany na tej samej, prostej trajektorii.[1] Większość z tych obiektów ukończyła swój lot spadkiem, albo nadziemnym wybuchem, który w połączeniu z kształtem przypominającym samolot czy rakietę - wprost sugeruje podobieństwo do głowic pocisków rakietowych.

A teraz spójrzmy na to, co się działo w przedziale czasowym pomiędzy początkiem Średniowiecza, a końcem XVIII wieku - jak spada ilość i jakość informacji z postępem czasu, dzięki mistycznej i religijnej interpretacji obserwatorów. Uogólniając, można rzec, że od początku tysiąclecia spadał z nieba ogień, na niebie manewrowały dziwne ogniste pochodnie czy cylindry ogniste, a od czasu do czasu rozlegały się tajemnicze eksplozje. Już sam przegląd niektórych tylko obserwacji może być z naszego punktu widzenia bardzo zajmujący

Zobaczmy sami:

 

Rok/Lata

Wydarzenie

715

W środku lata na niebie pokazał się ciemny obłok, a potem niebo błysnęło ogniem.

746-773

Na niebie widziano ogniste smoki, szable i krzyże.

919

Nad Węgrami pokazała się tajemnicza, świecąca pochodnia.

1104

Ogniste pochodnie i latające ognie na niebie.

1258

Błyszcząca kula przeleciała nad rzeka i dwoma wioskami Szkocji, a po przebyciu 3 mil rozpadła się na popiół.

1322

4 listopada, w nocy nad Uxbridge (Anglia) pokazał się ognisty słup, który zmienił kolor, a potem z niego wydobył się czerwony płomień i posłyszano silny wybuch.

1355

W lecie, nad wieloma miastami Anglii latały czerwone i niebieskie tarcze, które jakby walczyły ze sobą.

1388

W kwietniu nad wieloma miastami Europy widziano ognistego smoka.

1478

W Szwajcarii spadały z nieba na ziemię przedmioty podobne do dzwonów[2] i „ogniste misy”, które pozostawiały ślady na niebie.

1501-1503

W całej Europie spadały z nieba misy i krzyże - w okolicy Norymbergii przez całe 26 dni!

1561

14 kwietnia przelatywały nad Norymbergą cylindry, krzyże i inne figury geometryczne, które jakby toczyły ze sobą bój!

1619

11 czerwca nad wioską Odranec i częścią wsi Věcova[3] widziano jakiś ciemny obłok, w nim koło i jakieś dziwne znaki. Potem usłyszano straszliwy huk, jakby wybuchu i na ziemię spadły trzy kawały metalu. W tym samym roku Christopher Schere prefekt jednego ze szwajcarskich kantonów widział przelot długiego, błyszczącego obiektu nad Fluelenem.

1624

Od 7 do 17 listopada, w Czechach, zawsze o godzinie 5 po południu pokazywała się kula lecąca z zachodu ku wschodowi. Obracała się i zmieniała kolor od białej do czerwonej. Niekiedy kul było więcej.

1678

W godzinę po zachodzie Słońca, nad Dalmacją pokazał się obiekt większy od Księżyca w pełni i przeleciał nad Włochami i Korsyką z chrzęstem przesypywanych kamieni.

1752

15 kwietnia nad szwedzkim Angermanlandem przeleciała jakaś rura z fontanną ognia!

1762

9 sierpnia nad Szwajcarią przeleciał wrzecionowaty przedmiot, który zaobserwowali także dwaj astronomowie.

1783

18 sierpnia o godzinie 21:15, pewien Włoch Tiberius Cavello zaobserwował mały obłok, a pod nim owalny obiekt, który po chwili eksplodował. 30 sierpnia nad Greenwich jakiś obiekt rozpadł się na 8 satelitów, które powoli odleciały na SE.

 

W przeglądzie tym pominąłem dwa niezwykle ciekawe przykłady, które ilustrują naszą hipotezę w sposób niemal idealny. Autorem opisu następującego wydarzenia jest nie kto inny, jak sam francuski lekarz, król proroków Michel de Nostre Dame alias Nostradamus (1503-1566) z Salon. Poza swymi słynnymi „Centuriami” pozostawił on także zeznanie na temat obserwacji, której dokonał w dniu 10 marca 1554 roku, w godzinach 19:00-20:00.:

W bliskości Księżyca, który tymczasem był w fazie pomiędzy nowiem a I kwadrą, przeleciał wielki ogień ze wschodu na zachód. Miał on kształt płonącego polana czyli pochodni i świecił - płomienie szły od niego, jak od roztopionego żelaza, długie jak cała Droga Mleczna. Leciał tak szybko, jak kopia, a wokół siał dym i trzaskanie... Poruszał się tam i sam, jak liście na drzewie, kiedy uderza weń silny wiatr. To trwało całe 12 minut, a kiedy doleciał w obszar konstelacji Orła - znanego jako kamienna droga - tam się zwrócił i poleciał na południe, nad morze. Pozostawiał za sobą wielki ogon, który długo utrzymywał swą barwę. Od czasu do czasu wylatywały zeń iskry, jakby błyskawic. Co spadło w dół, od razu spalało się na proch.[4]

Niemiecki badacz dr Johannes Fiebag, który obserwację Nostradamusa komentował w jednej ze swych książek, tak napisał na arginesie tego wydarzenia:

Meteoryt, który spadał z nieba? Przeciwko temu przemawiają dwa fakty: 1o - zmiana kierunku lotu z zachodniego na południowy, i 2o - długi, ponad 12-minutowy czas jego obserwacji. Obserwacja lotu meteorytu trwa zazwyczaj kilka sekund!!![5]

A zatem skoro to nie był meteoryt, to co?

Pewien rakietokształtny przedmiot wyrządził pożar w Kielu, w dniu 10 października 1717 roku, kiedy to świadkowie zaobserwowali bezpośrednio przed pożarem na niebie „ogniste znamiona”. Liczne drobne kawałki materii padały na ziemię i po obiedzie, około godziny 17 na przedmieściu wybuchł pożar, który objął od razu trzy domy. Na całe szczęście ucichł wiatr, bo w przeciwnym wypadku w ogniu stanęłoby całe miasto.[6]

Spróbujmy zanalizować to wydarzenie - chodziło prawdopodobnie o atak przeprowadzony przy pomocy bojowych środków zapalających (BŚZ) - zdolnych do wywołania pożaru powierzchniowego na terenie nieprzyjaciela i poparzeń w przypadku bezpośredniego kontaktu z nimi. Także współcześnie BŚZ są ważnym czynnikiem rażenia siły żywej i sprzętu oraz środkiem walki zarówno na froncie, jak i na tyłach. Masowe stosowanie BŚZ może złamać potęgę gospodarczą i militarną państwa oraz zdemoralizować jego mieszkańców. Zgodnie z tym opisem możemy podciągnąć pod to wszelkie bomby zapalające: termitowe, elektronowe, kombinowane, fosforowe czy napalmowe, albo niekonwencjonalne BŚZ.

Jeszcze raz przypomnę słowa kronikarza: drobne kawałki materii spadały na ziemię. Najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem byłoby to, że użyto BŚZ w postaci małych płytek fosforowo-celuloidowych. Ich budowa jest prosta - składają się one z celuloidowej płytki z wtopionymi w nią dwiema lub trzema porcjami białego fosforu.[7] Przy uderzeniu o ziemię fosfor zapala się i celuloid płonie silnym płomieniem, który jest trudny do ugaszenia...

Pytanie za 64.000 brzmi: kto w 1717 roku rozrzucał na Kielem BŚZ i po co? Nie wiem, ale jestem w stu procentach pewien, że nie była to ani kometa, ani meteoryt ani piorun kulisty! Planeta Wenus - tak chętnie obwiniana przez „krytyków ufozjawiska” też nie...

Podobne informacje o użyciu BŚZ znamy już ze stuleci poprzedzających to wydarzenie, i tak np. Marek Bydžovský z Florentina w notatce z 1550 roku pisze tak:

Tegoż lata, 31 maja w Pradze i w Žatci spadały z nieba kawałki siarki, wielkie i małe, a wszystkie czworograniaste, którąż to ludzie zbierali i używali zamiast zwykłej, ale śmierdziała ona wielce, kiedy ją palili.[8]

Informacje o spadaniu z nieba siarki jeszcze nieraz się pojawiały. Wszystkie one   b y ł y   p o p r z e d z o n e   e k s p l o z j a m i ,  co jest co jest ważkim faktem dla naszych dalszych rozważań. Kryštof Harant z Polžic i Bezdružic o tym pisze tak:

Także i w tym czasie (czerwiec 1627) w Pradze padała z nieba siarka i w innych miejscach także. Poza tym straszne gromy słychać było.

A teraz z innej beczki.

Jak wszyscy wiemy, przy powietrznym wybuchu jądrowym w wyniku reakcji rozszczepienia jąder uranu czy plutonu, albo w wyniku syntezy jąder wodoru w jądra helu, w jednej chwili wyzwalana jest ogromna ilość energii. Eksplozja wyzwala ogromne ciśnienia i temperatury, od której powietrze w punkcie zero rozgrzewa się do setek tysięcy stopni Celsjusza. Powietrze zaczyna świecić i w punkcie zero tworzy się świetlna kula, której średnica zależy od użytej mocy głowicy czy bomby. Przy niewielkich mocach jest to kilka do kilkunastu metrów, a przy wybuchu termojądrowym - kilka kilometrów! Przy dobrej pogodzie, błysk wybuchu można zobaczyć na dystansach setek kilometrów. Po jakichś 10 sekundach kula zamienia się w obłok zawierający produkty wybuchu: radioaktywne fragmenty jąder atomów, które uległy reakcji łańcuchowej; resztki uranu czy plutonu, które nie uległy reakcji i fragmenty konstrukcji bomby.

Jeżeli zatem chcemy rozważać to, czy zdumieni obserwatorzy widzieli nad średniowieczną Europą jądrowe wybuchy głowic, które zeszły z orbity, to musimy także poszukać i efektów ekologicznych tych wybuchów - przede wszystkim świetlistych kul widocznych z daleka na niebie.

Obserwacje ogromnych świetlistych kul, które odnotowano w Niemczech, w dniach 19 lipca 1762 roku i 17 lipca 1771 roku wykazują, że ich średnice wahały się pomiędzy 900 a 950 metrów. Przy innym zapisie o obserwacji świetlistej kuli znajduje się informacja, że obserwowano także „żarzący się obłok”, a było to w lipcu 1771 roku, zaś kula była gigantyczna. Podobne świadectwo o obserwacji ogromnej, świetlistej kuli nad Anglią w dniu 26 listopada 1758 roku mówi o kuli o średnicy od 800 m do 3,2 km! Poprzedziła ona pojawienie się żarzącego się obłoku. Innym efektem, który był integralną częścią tego fenomenu były silne efekty dźwiękowe - czyli mówiąc po ludzku - potężny huk słyszany na wiele mil... Na koniec podaję świadectwo, które cytuje czeski badacz Jiři Svoboda na temat obserwacji ognistej kuli we Włoszech:

Pierwsze wydarzenie miało miejsce 31 marca, a drugie 26 sierpnia 1668 roku. W czasie obydwu obserwacji kul szacowano ich średnicę na 5,5 km.[9]

Dalszym efektem atomowego konfliktu jest zmiana ziemskiego pola geomagnetycznego, co zależy od ilości i rodzaju użytych BMR. Przy masowym użyciu broni A i H czy N, dochodzi do znacznego zdestabilizowania pola magnetycznego Ziemi, powstania burz magnetycznych i - jak dowodzą badania amerykańskie z lat 60. - zwiększenia ilości zórz polarnych. Wszystkie te zjawiska wytwarzane są przez „dziury”, które powstają w ziemskim polu magnetycznym po eksplozjach atomowych. Jego niestabilność powoduje, że na powierzchnię Ziemi dostaje się zwiększona ilość wysokoenergetycznego promieniowania UV i kosmicznego, co przejawia się genetycznymi defektami i malformacjami  (radiogennymi mutacjami letalnymi). Poza działaniem promieniowań jonizujących (α, β, γ, X i promieniowanie kosmiczne) czy radioaktywnego opadu (fall-out’u) mutacje mogą powstawać także dzięki niestabilności pola geomagnetycznego. Aha, i jeszcze jedno - Amerykanie dowiedli także, że niestabilność pola magnetycznego Ziemi powoduje także zwiększenie ilości... pożarów!...

I co? I czy jest to   t y l k o   zbieg okoliczności, że w latach 1540-1580, w czasach, kiedy wybuchło najwięcej pożarów (zmiana geomagnetyzmu), pojawiło się wiele wzmianek o mutacjach? Bartolomej Paprocký z Hloholi pisze tak o roku 1541:

Tego lata wiele dziwnych potworów zrodziło się między  l u d ź m i   i pomiędzy   o w a d a m i   w rozlicznych miejscach.[10]

Dowodem na destabilizację pola geomagnetycznego po użyciu broni jądrowej są - jak już to wspomniałem - burze magnetyczne i intensywne zorze polarne. Dla udowodnienia tego możemy użyć szerokiej dokumentacji i banku danych o niezwykłych fenomenach, jakimi są następujące prace: O. Seydl - „A List of 402 Northern Lights Observed in Bohemia, Moravia & Slovakia from 1013 till 1951” w „Geofizykalni sbornik” nr 17,1954; L. Křivský - „Solar Activity, Aurorae and Climate in Central Europe in the last 1000 Years” w „Travaux gèopsyhiques” XXXIII, nr 6,1985. W jakiej mierze zależało to od spadku głowic, „martwych satelitów”, itp. itd. atmosferycznych wybuchów BMR od połowy XVI do końca XVIII wieku - obrazuje poniższe zestawienie:

 

Rok

Wydarzenie

1570

A. D. 1570 zoczono nad Pragą miotły, a także kopie lecące na zachód Słońca, tak jasne, jak Księżyc, co trwało pół godziny z okładem.[11]

1571

Około godziny trzeciej w nocy, 26 sierpnia, nad Pragą Czeską zauważono miotły (komety), a przed nimi lecące na zachód kopie jasne jako miesiąc, co po pół godzinie znikło.[12]

1572

W nocy, która dzień 18 stycznia poprzedzała, w wielu miejscach w Czechach od godziny ósmej do godziny dziesiątej straszliwe widowisko na niebie ukazało się: między długimi białymi kreskami alebo słupami, poczerniały płomień ognisty od wschodu Słońca do strony północnej się wznosił, a potem takoż pojawił się wielki obłok krwawy i wiele tam i sam latających płomieni, które noc rozjaśniały, a lud wielce się dziwował a przestraszonym był. (Beckovský)

1572

14 stycznia: Roku tegoż po święcie Trzech Króli w czwartek w nocy na piątek widziano widma ogniste miotające się tu i tam po niebie.[13]

1572

3 marca: Znowu ogniste zjawisko w nocy 3 marca nad Pragą i w innych miastach czeskich pojawiło się i wiele nieprzyjemnych rzeczy się stało w owych miejscach. (Beckovský)

1572

Tegoż lata po niedzieli reminiscere widziane były słupy ogniste w nocy z czwartku na piątek, rozchodziły się one i skupiały, co trwało kilka godzin pod rząd. (Missowitz)

1572

12 czerwca: Tego lata ukazał się znowu groźny znak na niebie - przedziwne słupy, niektóre jasne, niektóre ciemne nad miastem Pragą, w czwartek na dzień św. Antonina, po szóstej godzinie w nocy, a to w miesiącu czerwcu. (Paprocký)

1575

14 lutego: Czternastego Februara w nocy światło wielkie pokazało się po północnej stronie...[14]

1582

1 kwietnia: Primae Aprilis z soboty na niedzielę iudica, około óśmiu godzin aż do dnia widziano ogniste słupy podpalające. (Březán)

1582

2 lipca: A. D. 1582, w dniu 2 miesiąca lipca przy brzasku i rano pokazała się zorza na niebie, groźna i jasna, a tak nisko zawieszona, jakby na dachach domów. Kto wtedy na nią patrzył, to myślał, że się gdzieś pali...[15]

1583

2 września: Tegoż Roku Pańskiego 1583, w poniedziałek po św. Idzim, po godzinie pierwszej w nocy ukazało się na niebie zjawisko straszne i groźne: najpierw od północy i zachodu widoczne były słupy, które się często-gęsto dzieliły, a na zachodzie niebo czerwonym jako krew było. Potem tuż przed dniem po całym niebie wszędy czarny kurz i czarny dym wstępował. Zasię z nieba jakaś wielka jasność zstępowała, jak ogień i całe niebo - jakby ogniem objęte - gorzało. I błyskało się, jakby od burzy. A potem ogień ten w jedno miejsce się zebrał, a słupy czerwone i czarne dzielić się poczęły. I działo się to noc całą aż do białego rana, a cała noc była jasna, jakby Słońce zza chmur wyjść miało...[16] 

1588

16 grudnia: W owym czasie przed Świętami Bożego Narodzenia przez kilka nocy na niebie ukazywał się taki oto znak: światłość wielka i słupy, które się potem dzieliły i walczyły ze sobą tu i tam, a także  jak przed Czarnym Morem wskazywały w stronę Roudnicy. (Kněžovský)

1598

17 listopada: Tegoż roku w piątek po św. Marcinie w nocy, o drugiej godzinie ukazało się zjawisko niebieskie: od północy gęsto słupy świetliste pojawiły się na podobieństwo świec, które w niebo wystrzelały, a potem doszło do tego, że czarne pasmo je krzyżem poprzedzielało i znikły. Trwało to aż do 7 godziny. A wielce jasnymi owe słupy były, jakby gorzał w nich wielki ogień, a potem po 7 godzinie te słupy się podzieliły, i jakoby dym z nich wychodził, co trwało aż do godziny 9. (Kněžovský)

1590

Marzec: Tegoż roku, pod koniec mięsopustu, kometa czyli włochata gwiazda była wypatrzona, ale niewielka. Potem na początku postu znak wielki na niebie się ukazał: słupy wielce jasne z tej strony od Roudnicy. (Kněžovský)

1591

8 września: Tegoż roku, w niedzieli dzień Narodzenia Najświętszej Maryi Panny ukazał się znak na niebie. Wszystko zaczęło się od godziny 1 w nocy. Najpierw ujrzano słupy ogniste na wschodzie i zachodzie, a wszystko to tak wyglądało, jakby niebo gorzało... (Kněžovský)

1593

22 stycznia: Na początku roku tego widziane na niebie niezwykłe zjawiska były, o czym wiele mówiono i pisano: tak też krzyż i miecz krwawy w obłokach, przy czym grzmot i krzyk wielki w obłoczech słychać było: >>biada!, biada! biada!<<[17]

1598

1 marca: Tego roku w niedzielę Laetare w nocy na poniedziałek widziano trzy słupy nad Ranskou Horou, a przy nich była i gwiazda wielka, jakby te słupy się spotykały: a kiedy ta gwiazda miała do tych słupów dojść, to spadła w dół, 1 dnia miesiąca marca. (Missowitz)

1598

13 lipca: W a. D. 1598, 13 lipca w czwartek po św. Wawrzyńca powietrze przyszło w nocy z wielkim błyskaniem i dziw na niebie ponad zamkiem Krumlova naprzeciw Domorajcim był widziany. (Březán)

1601

1 września: Roku onego, po Podniesieniu Św. Krzyża, około godziny 4 po północy stało się wielkie trzęsienie ziemi z wielkim znakiem na niebie. (Missowitz)

Tego samego roku, w poniedziałek po św. Mateuszu, od godziny 2 do godziny 8 rano widoczne były słupy ogniste na niebie. (Missowitz)

1602

Listopad: Tuż po ukazaniu się dekretu cesarza Rudolfa w Czechach na niebie obserwowano różne przedziwne zjawiska niebieskie, osobliwie nocami... 10 dnia miesiąca listopada... nocni dozorcy widzieli nad rynkiem zorzę wielką i myśleli, że się gdzieś pali. Potem stwierdzili, że to była tylko jasna zorza i nigdzie się nie paliło...[18]

1603

12 października: Dnia 12 miesiąca października, z soboty na niedzielę Salus Populi, dziwy straszne widziano w Kutných Horách na nieboskłonie - krwawe obłoki na niebie ze wszystkich stron nadciągające.

1603

5 stycznia: Kiedy to Václav Budovec z Budovadnia 5 stycznia jechał do Pragi... i był blisko wsi Senčic, u góry ukazała się mu wielka zorza, tak że myślał on, jego małżonka i wszyscy przytomni, iż wielki ogień we wsi jest. A kiedy patrzali na ową zorzę, oddzielił się od niej słup ognisty i na nim też była wielka światłość. (Skala)

1624

Wrzesień: ... tego i następnego miesiąca bardzo często-gęsto na czeskiej ziemi i we wszystkich innych krainach, miastach, miasteczkach i wsiach ukazywały się czasu nocnego szatańskie znaki w postaci smoków ognistych i latających przez powietrze z niemałym przestrachem i podziwem.[19]

1630

4 stycznia: We wtorkową noc dnia 4 stycznia, pomiędzy 8 a 9 godziną wieczorem, w powietrzu nad Pragą widziano wielkie błyskanie i huk od niego szedł, aż lud się przeraził... (Beckovský)

1630

1-4 lutego: ... przez całą noc dziwy widać było na niebie - słupów wiele krwawych - naliczono ich aż 10.[20]

1630

2 kwietnia: 4 lutego widziano straszne, ogniste znaki na niebiesiech i obłokach nocą z poniedziałku na wtorek - a to: słupy od północnej strony przychadzające ku południowi, a ich światło długo trwało na nieboskłonie. (Bydžovský)

1633

3 grudnia: Dnia onego... Bóg swój dziw ukazał - dwa światła, jedno na północy, drugie na południu przeciw sobie powstały, jakby się pomiędzy sobą biły. (Prokop)

1647

Marzec: ... w Žatci... nad miastem krwawe miecze się pokazały.[21]

1709

Marzec: ... In Martio... In novem drugi piątek tegoż miesiąca około godziny 10 w nocy jakowaś światłość się na niebie ukazała i przez ¾ godziny trwała.[22]

1731

Wrzesień: Item tegoż roku, miesiąca Septembris, ukazało się na nocnym niebie jakieś zjawisko na kształt kilku wysokich, ognistych słupów.[23]

1737

16 grudnia światło na niebie się ukazało, od 9 do 10 godziny, było ono czerwone, a niebo także czerwonym było, jakby krwią polane.[24]

1741

8-10 październik: Roku 1741, dnia 8-go, 9-go i 10-go ukazywała się światłość na niebie, bądź był to phaenomenon. Prawie po północy od Dražďan wychodziła światłość, jakby słońce zachodziło od godziny 9-tej do północy. Z tego światła wychodziły jasne słupy, które tak jak wymusztrowane wojsko chodziły tam i sam, a ich końce były ogniste, a to wszystko przez trzy noce... Item z tych słupów wychodził wicher, bowiem powietrze tak falowało, jakby fale na wodzie powstałe...[25]

 

To wszystko podałem jako przykład, choć kroniki roją się od takich zapisków, że mógłbym to ciągnąć i ciągnąć, ale przecież nie o to chodzi. Kiedy zorientowałem się, że przepisywanie wiekowych tekstów jest tak nudne, jak ich czytanie, to pozostało mi na koniec tego rozdziału napisać tylko jedno, jedyne łacińskie słowo –

 

FINIS 

---oooOooo---

 


[1] Jest to prawdą, ale nie do końca, jako że Meteoryt Tunguski wykonywa w czasie swego lotu skrętu o 10-30o, podobnie jak Wielki Bolid Polski z dnia 20 sierpnia 1979 roku. Obydwa te „bolidy” mogły być jakimś rodzajem pocisków manewrujących, „inteligentnych” broni, jak pociski

Cruise albo Tomahawk - przyp. tłum.

[2] Czyżby to były urządzenia „bell-jar”? - przyp. tłum.

[3] Dzisiaj Žďár nad Sázavou w Republice Czeskiej.

[4] W. Hess - „Himmels und Naturerscheinungen in Einglattdrucken des 15. bis 18. Jahrhunderts“, Lipsk 1911.

[5] J. Fiebag - „Die Anderen”, Herbig 1993.

[6] J. Fiebag - ibidem, s. 83.

[7] Jest to alotropowa odmiana fosforu, która zapala się przy dostępie tlenu atmosferycznego już w temperaturze pokojowej, czyli +20oC - przyp. tłum.

[8] Zob. także J. Svoboda - „Peklo v nebe?” w „Magazin 2000” nr 8,1996; s. 30.

[9] Zob. J. Svoboda - „Pozorováni obřich kouli” w „Magazin 2000” nr 12,1996; s. 30.

[10] Zob. J. Svoboda - „Připad zrůd a podivných jaštĕrek” w „Magazin 2000” nr 6,1996; s. 30.

[11] Wg. B. Paprocký z Hoholi - „Zrcadlo Čech a Moravy, dil II Diadochos id est succesio, čiastka tretia”, Praga 1941.

[12] J. Beckovský - „Poselknĕ starých přiběhův českých” Praga 1880.

[13] P. Missowitz - „Chronica civitatis Launensis in Boemia autore Missowicz servoconsulari”, manuskrypt z archiwum miejskiego w Lounech.

[14] W. Březán - „Wácslawa Březány Život Wiláma z Rosenberka” Praga 1847.

[15] J. Bartoška - „Kronika”, Uherský Brod.

[16] V. Knĕžovský - „Pamĕti slanské”, Slané, VI,1898.

[17] M. Dačický - „Pamĕti Mikuláše Dačického z Heslova”, Praga 1880.

[18] P. Skala ze Zhorě - „Historie Česká od r. 1620 do r. 1623”, Praga 1865.

[19] Wg „M. Jiřicho Kezelia Bydžovského Kronika Mladoboleslavská”, Mladá Boleslav, 1935.

[20] B. Prokop - „Pamĕti volynské”, t. XIII, 1885-1886.

[21] A. Nachleba - „Úryvky z rakovnických letopisů”, 1936.

[22] „Protokol na všelijaké památky, kteréž se při mĕstĕ Bystřici staly od leta MDCXVIII za primátora Ignaciusa Zourka” - rękopis.

[23] J. Renner - „Nejstarši kronika královskěho města Rakovnika 1425-1800”, Rakovnik.

[24] A. Chotvský - „Památky Žamberské”, Wiedeń 1889.

[25] Pamiętniki J. V. P. ówczesnego wikarego i proboszcza w Libeznicy - rękopis.