Rozdział V - DANCE MACABRE W NAJBLIŻSZYM WSZECHŚWIECIE
Śmierć tańczy na
orbicie - Płonące pochodnie i latające ognie na niebie - Nostradamus: Prorok, który
wiele wiedział, ale niewiele rozumiał - Niebiescy podpalacze: Padał napalm,
fosfor czy siarka? - Tajemnicza zorza nad Europą.
Któregoś późnego
wieczoru, już po mojej wizycie w Jordanowie, stałem sobie na balkonie mojego
domu i paliłem papierosa. Mój wzrok błądził z jego żarzącego się końca na
ciemne niebo nad głową, na którym lśniły setki gwiazd. Kometa Hale-Boppa już
dawno opuściła ogromna arenę, na której z początkiem roku tryumfalnie się
zjawiła, a teraz nieboskłon przecinały tam i ówdzie krótkie błyski oznaczające
koniec życia meteorów...
Res incognita animos
turbat
- jak mówi starorzymskie przysłowie - rzecz nieznana niepokoi duszę. Wizyta u
Roberta Leśniakiewicza miała dla mnie jeden jedyny cel - upewnienie się, co do
tego, że hipoteza o atomowych wojnach w Starożytności nie jest takim głupim
pomysłem, jakby się to wydawało. I tak, w tej całej „aferze” z radioaktywną
trumną w koszyckich podziemiach powstało całkiem logiczne pytanie: I CO DALEJ?!
Póki będziemy
zakładać, że „martwe satelity” wisiały nad cywilizacją Średniowiecza, jak
przysłowiowy miecz Damoklesa, póty możemy poszukiwać wzmianek o dziwnych
wydarzeniach w relacjach ówczesnych kronikarzy. Spadające satelity i rakiety
musiały manifestować się na niebie dziwnymi światłami, kształtami cylindrycznymi
i stożkowatymi czy kulistymi, które miały bardzo mało wspólnego z obiektami o
kształcie dysku - znanych nam od 1947 roku.
Zasadnicza różnica polega na braku
jakichkolwiek manewrów czy prędkości lotu, który to lot był wykonywany na tej
samej, prostej trajektorii.[1] Większość z tych obiektów
ukończyła swój lot spadkiem, albo nadziemnym wybuchem, który w połączeniu z
kształtem przypominającym samolot czy rakietę - wprost sugeruje podobieństwo do
głowic pocisków rakietowych.
A teraz spójrzmy na
to, co się działo w przedziale czasowym pomiędzy początkiem Średniowiecza, a
końcem XVIII wieku - jak spada ilość i jakość informacji z postępem czasu,
dzięki mistycznej i religijnej interpretacji obserwatorów. Uogólniając, można
rzec, że od początku tysiąclecia spadał z nieba ogień, na niebie manewrowały
dziwne ogniste pochodnie czy cylindry ogniste, a od czasu do czasu rozlegały
się tajemnicze eksplozje. Już sam przegląd niektórych tylko obserwacji może być
z naszego punktu widzenia bardzo zajmujący
Zobaczmy sami:
Rok/Lata |
Wydarzenie |
715 |
W środku lata na niebie pokazał się ciemny obłok, a potem niebo
błysnęło ogniem. |
746-773 |
Na niebie widziano ogniste smoki, szable i krzyże. |
919 |
Nad Węgrami pokazała się tajemnicza, świecąca pochodnia. |
1104 |
Ogniste pochodnie i latające ognie na niebie. |
1258 |
Błyszcząca kula przeleciała nad rzeka i dwoma wioskami Szkocji, a
po przebyciu 3 mil rozpadła się na popiół. |
1322 |
4 listopada, w nocy nad Uxbridge (Anglia) pokazał się ognisty
słup, który zmienił kolor, a potem z niego wydobył się czerwony płomień i
posłyszano silny wybuch. |
1355 |
W lecie, nad wieloma miastami Anglii latały czerwone i niebieskie
tarcze, które jakby walczyły ze sobą. |
1388 |
W kwietniu nad wieloma miastami Europy widziano ognistego smoka. |
1478 |
W Szwajcarii spadały z nieba na ziemię przedmioty podobne do
dzwonów[2] i „ogniste misy”, które
pozostawiały ślady na niebie. |
1501-1503 |
W całej Europie spadały z nieba misy i krzyże - w okolicy
Norymbergii przez całe 26 dni! |
1561 |
14 kwietnia przelatywały nad Norymbergą cylindry, krzyże i inne
figury geometryczne, które jakby toczyły ze sobą bój! |
1619 |
11 czerwca nad wioską Odranec i częścią wsi Věcova[3] widziano jakiś ciemny
obłok, w nim koło i jakieś dziwne znaki. Potem usłyszano straszliwy huk,
jakby wybuchu i na ziemię spadły trzy kawały metalu. W tym samym roku Christopher
Schere prefekt jednego ze szwajcarskich kantonów widział przelot
długiego, błyszczącego obiektu nad Fluelenem. |
1624 |
Od 7 do 17 listopada, w Czechach, zawsze o godzinie 5 po południu
pokazywała się kula lecąca z zachodu ku wschodowi. Obracała się i zmieniała
kolor od białej do czerwonej. Niekiedy kul było więcej. |
1678 |
W godzinę po zachodzie Słońca, nad Dalmacją pokazał się obiekt
większy od Księżyca w pełni i przeleciał nad Włochami i Korsyką z chrzęstem
przesypywanych kamieni. |
1752 |
15 kwietnia nad szwedzkim Angermanlandem przeleciała jakaś rura z
fontanną ognia! |
1762 |
9 sierpnia nad Szwajcarią przeleciał wrzecionowaty przedmiot,
który zaobserwowali także dwaj astronomowie. |
1783 |
18 sierpnia o godzinie 21:15, pewien Włoch Tiberius Cavello
zaobserwował mały obłok, a pod nim owalny obiekt, który po chwili
eksplodował. 30 sierpnia nad Greenwich jakiś obiekt rozpadł się na 8
satelitów, które powoli odleciały na SE. |
W przeglądzie tym
pominąłem dwa niezwykle ciekawe przykłady, które ilustrują naszą hipotezę w
sposób niemal idealny. Autorem opisu następującego wydarzenia jest nie kto
inny, jak sam francuski lekarz, król proroków Michel de Nostre Dame alias
Nostradamus (1503-1566) z Salon. Poza swymi słynnymi „Centuriami”
pozostawił on także zeznanie na temat obserwacji, której dokonał w dniu 10
marca 1554 roku, w godzinach 19:00-20:00.:
W bliskości Księżyca,
który tymczasem był w fazie pomiędzy nowiem a I kwadrą, przeleciał wielki ogień
ze wschodu na zachód. Miał on kształt płonącego polana czyli pochodni i świecił
- płomienie szły od niego, jak od roztopionego żelaza, długie jak cała Droga
Mleczna. Leciał tak szybko, jak kopia, a wokół siał dym i trzaskanie...
Poruszał się tam i sam, jak liście na drzewie, kiedy uderza weń silny wiatr. To
trwało całe 12 minut, a kiedy doleciał w obszar konstelacji Orła - znanego jako
kamienna droga - tam się zwrócił i poleciał na południe, nad morze. Pozostawiał
za sobą wielki ogon, który długo utrzymywał swą barwę. Od czasu do czasu
wylatywały zeń iskry, jakby błyskawic. Co spadło w dół, od razu spalało się na
proch.[4]
Niemiecki badacz dr
Johannes Fiebag, który obserwację Nostradamusa komentował w jednej ze swych
książek, tak napisał na arginesie tego wydarzenia:
Meteoryt, który
spadał z nieba? Przeciwko temu przemawiają dwa fakty: 1o - zmiana
kierunku lotu z zachodniego na południowy, i 2o - długi, ponad
12-minutowy czas jego obserwacji. Obserwacja lotu meteorytu trwa zazwyczaj
kilka sekund!!![5]
A zatem skoro to nie
był meteoryt, to co?
Pewien
rakietokształtny przedmiot wyrządził pożar w Kielu, w dniu 10 października 1717
roku, kiedy to świadkowie zaobserwowali bezpośrednio przed pożarem na niebie
„ogniste znamiona”. Liczne drobne kawałki materii padały na ziemię i po obiedzie,
około godziny 17 na przedmieściu wybuchł pożar, który objął od razu trzy domy.
Na całe szczęście ucichł wiatr, bo w przeciwnym wypadku w ogniu stanęłoby całe
miasto.[6]
Spróbujmy zanalizować
to wydarzenie - chodziło prawdopodobnie o atak przeprowadzony przy pomocy
bojowych środków zapalających (BŚZ) - zdolnych do wywołania pożaru
powierzchniowego na terenie nieprzyjaciela i poparzeń w przypadku
bezpośredniego kontaktu z nimi. Także współcześnie BŚZ są ważnym czynnikiem
rażenia siły żywej i sprzętu oraz środkiem walki zarówno na froncie, jak i na
tyłach. Masowe stosowanie BŚZ może złamać potęgę gospodarczą i militarną
państwa oraz zdemoralizować jego mieszkańców. Zgodnie z tym opisem możemy
podciągnąć pod to wszelkie bomby zapalające: termitowe, elektronowe,
kombinowane, fosforowe czy napalmowe, albo niekonwencjonalne BŚZ.
Jeszcze raz przypomnę
słowa kronikarza: drobne kawałki materii spadały na ziemię. Najbardziej
prawdopodobnym wyjaśnieniem byłoby to, że użyto BŚZ w postaci małych płytek
fosforowo-celuloidowych. Ich budowa jest prosta - składają się one z
celuloidowej płytki z wtopionymi w nią dwiema lub trzema porcjami białego
fosforu.[7] Przy uderzeniu o ziemię
fosfor zapala się i celuloid płonie silnym płomieniem, który jest trudny do
ugaszenia...
Pytanie za 64.000 € brzmi: kto w 1717 roku rozrzucał na Kielem BŚZ i po co? Nie wiem,
ale jestem w stu procentach pewien, że nie była to ani kometa, ani meteoryt ani
piorun kulisty! Planeta Wenus - tak chętnie obwiniana przez „krytyków
ufozjawiska” też nie...
Podobne informacje o
użyciu BŚZ znamy już ze stuleci poprzedzających to wydarzenie, i tak np. Marek
Bydžovský z Florentina w notatce z 1550 roku pisze tak:
Tegoż lata, 31 maja w Pradze i w Žatci spadały z nieba kawałki
siarki, wielkie i małe, a wszystkie czworograniaste, którąż to ludzie zbierali
i używali zamiast zwykłej, ale śmierdziała ona wielce, kiedy ją palili.[8]
Informacje o spadaniu
z nieba siarki jeszcze nieraz się pojawiały. Wszystkie one b y ł y
p o p r z e d z o n e e k s p l
o z j a m i , co jest co jest ważkim
faktem dla naszych dalszych rozważań. Kryštof Harant z Polžic i
Bezdružic o tym pisze tak:
Także i w tym czasie (czerwiec 1627) w
Pradze padała z nieba siarka i w innych miejscach także. Poza tym straszne
gromy słychać było.
A teraz z innej
beczki.
Jak wszyscy wiemy,
przy powietrznym wybuchu jądrowym w wyniku reakcji rozszczepienia jąder uranu
czy plutonu, albo w wyniku syntezy jąder wodoru w jądra helu, w jednej chwili
wyzwalana jest ogromna ilość energii. Eksplozja wyzwala ogromne ciśnienia i
temperatury, od której powietrze w punkcie zero rozgrzewa się do setek tysięcy
stopni Celsjusza. Powietrze zaczyna świecić i w punkcie zero tworzy się
świetlna kula, której średnica zależy od użytej mocy głowicy czy bomby. Przy
niewielkich mocach jest to kilka do kilkunastu metrów, a przy wybuchu
termojądrowym - kilka kilometrów! Przy dobrej pogodzie, błysk wybuchu można
zobaczyć na dystansach setek kilometrów. Po jakichś 10 sekundach kula zamienia
się w obłok zawierający produkty wybuchu: radioaktywne fragmenty jąder atomów,
które uległy reakcji łańcuchowej; resztki uranu czy plutonu, które nie uległy
reakcji i fragmenty konstrukcji bomby.
Jeżeli zatem chcemy
rozważać to, czy zdumieni obserwatorzy widzieli nad średniowieczną Europą
jądrowe wybuchy głowic, które zeszły z orbity, to musimy także poszukać i
efektów ekologicznych tych wybuchów - przede wszystkim świetlistych kul
widocznych z daleka na niebie.
Obserwacje ogromnych
świetlistych kul, które odnotowano w Niemczech, w dniach 19 lipca 1762 roku i
17 lipca 1771 roku wykazują, że ich średnice wahały się pomiędzy 900 a 950
metrów. Przy innym zapisie o obserwacji świetlistej kuli znajduje się
informacja, że obserwowano także „żarzący się obłok”, a było to w lipcu 1771
roku, zaś kula była gigantyczna. Podobne świadectwo o obserwacji ogromnej,
świetlistej kuli nad Anglią w dniu 26 listopada 1758 roku mówi o kuli o
średnicy od 800 m do 3,2 km! Poprzedziła ona pojawienie się żarzącego się
obłoku. Innym efektem, który był integralną częścią tego fenomenu były silne
efekty dźwiękowe - czyli mówiąc po ludzku - potężny huk słyszany na wiele
mil... Na koniec podaję świadectwo, które cytuje czeski badacz Jiři Svoboda
na temat obserwacji ognistej kuli we Włoszech:
Pierwsze wydarzenie
miało miejsce 31 marca, a drugie 26 sierpnia 1668 roku. W czasie obydwu
obserwacji kul szacowano ich średnicę na 5,5 km.[9]
Dalszym efektem
atomowego konfliktu jest zmiana ziemskiego pola geomagnetycznego, co zależy od
ilości i rodzaju użytych BMR. Przy masowym użyciu broni A i H czy N, dochodzi
do znacznego zdestabilizowania pola magnetycznego Ziemi, powstania burz
magnetycznych i - jak dowodzą badania amerykańskie z lat 60. - zwiększenia
ilości zórz polarnych. Wszystkie te zjawiska wytwarzane są przez „dziury”,
które powstają w ziemskim polu magnetycznym po eksplozjach atomowych. Jego
niestabilność powoduje, że na powierzchnię Ziemi dostaje się zwiększona ilość
wysokoenergetycznego promieniowania UV i kosmicznego, co przejawia się
genetycznymi defektami i malformacjami
(radiogennymi mutacjami letalnymi). Poza działaniem promieniowań
jonizujących (α, β, γ, X i promieniowanie
kosmiczne) czy radioaktywnego opadu (fall-out’u) mutacje mogą powstawać także
dzięki niestabilności pola geomagnetycznego. Aha, i jeszcze jedno - Amerykanie
dowiedli także, że niestabilność pola magnetycznego Ziemi powoduje także
zwiększenie ilości... pożarów!...
I co? I czy jest
to t y l k o zbieg okoliczności, że w latach 1540-1580, w
czasach, kiedy wybuchło najwięcej pożarów (zmiana geomagnetyzmu), pojawiło się
wiele wzmianek o mutacjach? Bartolomej Paprocký z Hloholi pisze tak o
roku 1541:
Tego lata wiele
dziwnych potworów zrodziło się między l
u d ź m i i pomiędzy o w a d a m i w rozlicznych miejscach.[10]
Dowodem na
destabilizację pola geomagnetycznego po użyciu broni jądrowej są - jak już to
wspomniałem - burze magnetyczne i intensywne zorze polarne. Dla udowodnienia
tego możemy użyć szerokiej dokumentacji i banku danych o niezwykłych
fenomenach, jakimi są następujące prace: O. Seydl - „A List of 402
Northern Lights Observed in Bohemia, Moravia & Slovakia from 1013 till
1951” w „Geofizykalni sbornik” nr 17,1954; L. Křivský - „Solar Activity, Aurorae and Climate
in Central Europe in the last 1000 Years” w „Travaux gèopsyhiques” XXXIII, nr
6,1985. W jakiej mierze zależało to od spadku głowic, „martwych satelitów”,
itp. itd. atmosferycznych wybuchów BMR od połowy XVI do końca XVIII wieku -
obrazuje poniższe zestawienie:
Rok |
Wydarzenie |
1570 |
A. D. 1570 zoczono nad Pragą miotły, a także kopie lecące na zachód
Słońca, tak jasne, jak Księżyc, co trwało pół godziny z okładem.[11] |
1571 |
Około godziny trzeciej w nocy, 26 sierpnia, nad Pragą Czeską
zauważono miotły (komety), a przed nimi lecące na zachód kopie jasne jako
miesiąc, co po pół godzinie znikło.[12] |
1572 |
W nocy, która dzień 18 stycznia poprzedzała, w wielu miejscach w
Czechach od godziny ósmej do godziny dziesiątej straszliwe widowisko na
niebie ukazało się: między długimi białymi kreskami alebo słupami,
poczerniały płomień ognisty od wschodu Słońca do strony północnej się
wznosił, a potem takoż pojawił się wielki obłok krwawy i wiele tam i sam
latających płomieni, które noc rozjaśniały, a lud wielce się dziwował a
przestraszonym był. (Beckovský) |
1572 |
14 stycznia: Roku tegoż po święcie Trzech Króli w czwartek w nocy
na piątek widziano widma ogniste miotające się tu i tam po niebie.[13] |
1572 |
3 marca: Znowu ogniste zjawisko w nocy 3 marca nad Pragą i w
innych miastach czeskich pojawiło się i wiele nieprzyjemnych rzeczy się stało
w owych miejscach. (Beckovský) |
1572 |
Tegoż lata po niedzieli reminiscere widziane były słupy
ogniste w nocy z czwartku na piątek, rozchodziły się one i skupiały, co
trwało kilka godzin pod rząd. (Missowitz) |
1572 |
12 czerwca: Tego lata ukazał się znowu groźny znak na niebie -
przedziwne słupy, niektóre jasne, niektóre ciemne nad miastem Pragą, w
czwartek na dzień św. Antonina, po szóstej godzinie w nocy, a to w miesiącu
czerwcu. (Paprocký) |
1575 |
14 lutego: Czternastego Februara w nocy światło wielkie pokazało
się po północnej stronie...[14] |
1582 |
1 kwietnia: Primae Aprilis z soboty na niedzielę iudica,
około óśmiu godzin aż do dnia widziano ogniste słupy podpalające. (Březán) |
1582 |
2 lipca: A. D. 1582, w dniu 2 miesiąca lipca przy brzasku i rano
pokazała się zorza na niebie, groźna i jasna, a tak nisko zawieszona, jakby
na dachach domów. Kto wtedy na nią patrzył, to myślał, że się gdzieś pali...[15] |
1583 |
2 września: Tegoż Roku Pańskiego 1583, w poniedziałek po św.
Idzim, po godzinie pierwszej w nocy ukazało się na niebie zjawisko straszne i
groźne: najpierw od północy i zachodu widoczne były słupy, które się
często-gęsto dzieliły, a na zachodzie niebo czerwonym jako krew było. Potem
tuż przed dniem po całym niebie wszędy czarny kurz i czarny dym wstępował.
Zasię z nieba jakaś wielka jasność zstępowała, jak ogień i całe niebo - jakby
ogniem objęte - gorzało. I błyskało się, jakby od burzy. A potem ogień ten w
jedno miejsce się zebrał, a słupy czerwone i czarne dzielić się poczęły. I
działo się to noc całą aż do białego rana, a cała noc była jasna, jakby
Słońce zza chmur wyjść miało...[16] |
1588 |
16 grudnia: W owym czasie przed Świętami Bożego Narodzenia przez
kilka nocy na niebie ukazywał się taki oto znak: światłość wielka i słupy,
które się potem dzieliły i walczyły ze sobą tu i tam, a także jak przed Czarnym Morem wskazywały w stronę
Roudnicy. (Kněžovský) |
1598 |
17 listopada: Tegoż roku w piątek po św. Marcinie w nocy, o
drugiej godzinie ukazało się zjawisko niebieskie: od północy gęsto słupy
świetliste pojawiły się na podobieństwo świec, które w niebo wystrzelały, a
potem doszło do tego, że czarne pasmo je krzyżem poprzedzielało i znikły.
Trwało to aż do 7 godziny. A wielce jasnymi owe słupy były, jakby gorzał w
nich wielki ogień, a potem po 7 godzinie te słupy się podzieliły, i jakoby
dym z nich wychodził, co trwało aż do godziny 9. (Kněžovský) |
1590 |
Marzec: Tegoż roku, pod koniec mięsopustu, kometa czyli włochata
gwiazda była wypatrzona, ale niewielka. Potem na początku postu znak wielki
na niebie się ukazał: słupy wielce jasne z tej strony od Roudnicy.
(Kněžovský) |
1591 |
8 września: Tegoż roku, w niedzieli dzień Narodzenia Najświętszej
Maryi Panny ukazał się znak na niebie. Wszystko zaczęło się od godziny 1 w
nocy. Najpierw ujrzano słupy ogniste na wschodzie i zachodzie, a wszystko to
tak wyglądało, jakby niebo gorzało... (Kněžovský) |
1593 |
22 stycznia: Na początku roku tego widziane na niebie niezwykłe
zjawiska były, o czym wiele mówiono i pisano: tak też krzyż i miecz krwawy w
obłokach, przy czym grzmot i krzyk wielki w obłoczech słychać było:
>>biada!, biada! biada!<<[17] |
1598 |
1 marca: Tego roku w niedzielę Laetare w nocy na poniedziałek
widziano trzy słupy nad Ranskou Horou, a przy nich była i gwiazda wielka,
jakby te słupy się spotykały: a kiedy ta gwiazda miała do tych słupów dojść,
to spadła w dół, 1 dnia miesiąca marca. (Missowitz) |
1598 |
13 lipca: W a. D. 1598, 13 lipca w czwartek po św. Wawrzyńca
powietrze przyszło w nocy z wielkim błyskaniem i dziw na niebie ponad zamkiem
Krumlova naprzeciw Domorajcim był widziany. (Březán) |
1601 |
1 września: Roku onego, po Podniesieniu Św. Krzyża, około godziny
4 po północy stało się wielkie trzęsienie ziemi z wielkim znakiem na niebie.
(Missowitz) Tego samego roku, w poniedziałek po św. Mateuszu, od godziny 2 do
godziny 8 rano widoczne były słupy ogniste na niebie. (Missowitz) |
1602 |
Listopad: Tuż po ukazaniu się dekretu cesarza Rudolfa w
Czechach na niebie obserwowano różne przedziwne zjawiska niebieskie,
osobliwie nocami... 10 dnia miesiąca listopada... nocni dozorcy widzieli nad
rynkiem zorzę wielką i myśleli, że się gdzieś pali. Potem stwierdzili, że to
była tylko jasna zorza i nigdzie się nie paliło...[18] |
1603 |
12 października: Dnia 12 miesiąca października, z soboty na
niedzielę Salus Populi, dziwy straszne widziano w Kutných Horách na
nieboskłonie - krwawe obłoki na niebie ze wszystkich stron nadciągające. |
1603 |
5 stycznia: Kiedy to Václav Budovec z Budovadnia 5 stycznia
jechał do Pragi... i był blisko wsi Senčic, u góry ukazała się mu wielka
zorza, tak że myślał on, jego małżonka i wszyscy przytomni, iż wielki ogień
we wsi jest. A kiedy patrzali na ową zorzę, oddzielił się od niej słup
ognisty i na nim też była wielka światłość. (Skala) |
1624 |
Wrzesień: ... tego i następnego miesiąca bardzo często-gęsto na
czeskiej ziemi i we wszystkich innych krainach, miastach, miasteczkach i
wsiach ukazywały się czasu nocnego szatańskie znaki w postaci smoków
ognistych i latających przez powietrze z niemałym przestrachem i podziwem.[19] |
1630 |
4 stycznia: We wtorkową noc dnia 4 stycznia, pomiędzy 8 a 9
godziną wieczorem, w powietrzu nad Pragą widziano wielkie błyskanie i huk od
niego szedł, aż lud się przeraził... (Beckovský) |
1630 |
1-4 lutego: ... przez całą noc dziwy widać było na niebie -
słupów wiele krwawych - naliczono ich aż 10.[20] |
1630 |
2 kwietnia: 4 lutego widziano straszne, ogniste znaki na
niebiesiech i obłokach nocą z poniedziałku na wtorek - a to: słupy od
północnej strony przychadzające ku południowi, a ich światło długo trwało na
nieboskłonie. (Bydžovský) |
1633 |
3 grudnia: Dnia onego... Bóg swój dziw ukazał - dwa światła,
jedno na północy, drugie na południu przeciw sobie powstały, jakby się
pomiędzy sobą biły. (Prokop) |
1647 |
Marzec: ... w Žatci... nad miastem krwawe miecze się pokazały.[21] |
1709 |
Marzec: ... In
Martio... In novem drugi piątek tegoż miesiąca około godziny 10 w nocy jakowaś
światłość się na niebie ukazała i przez ¾ godziny trwała.[22] |
1731 |
Wrzesień: Item tegoż roku, miesiąca Septembris,
ukazało się na nocnym niebie jakieś zjawisko na kształt kilku wysokich,
ognistych słupów.[23] |
1737 |
16 grudnia światło na niebie się ukazało, od 9 do 10 godziny,
było ono czerwone, a niebo także czerwonym było, jakby krwią polane.[24] |
1741 |
8-10 październik: Roku 1741, dnia 8-go, 9-go i 10-go ukazywała
się światłość na niebie, bądź był to phaenomenon. Prawie po północy od
Dražďan wychodziła światłość, jakby słońce zachodziło od godziny 9-tej do
północy. Z tego światła wychodziły jasne słupy, które tak jak wymusztrowane
wojsko chodziły tam i sam, a ich końce były ogniste, a to wszystko przez trzy
noce... Item z tych słupów wychodził wicher, bowiem powietrze tak
falowało, jakby fale na wodzie powstałe...[25] |
To wszystko podałem
jako przykład, choć kroniki roją się od takich zapisków, że mógłbym to ciągnąć
i ciągnąć, ale przecież nie o to chodzi. Kiedy zorientowałem się, że
przepisywanie wiekowych tekstów jest tak nudne, jak ich czytanie, to pozostało
mi na koniec tego rozdziału napisać tylko jedno, jedyne łacińskie słowo –
FINIS
---oooOooo---
[1] Jest
to prawdą, ale nie do końca, jako że Meteoryt Tunguski wykonywa w czasie swego
lotu skrętu o 10-30o, podobnie jak Wielki Bolid Polski z dnia 20
sierpnia 1979 roku. Obydwa te „bolidy” mogły być jakimś rodzajem pocisków
manewrujących, „inteligentnych” broni, jak pociski
Cruise albo Tomahawk
- przyp. tłum.
[2] Czyżby to były urządzenia
„bell-jar”? - przyp. tłum.
[3] Dzisiaj Žďár nad Sázavou w
Republice Czeskiej.
[4] W. Hess - „Himmels und Naturerscheinungen in
Einglattdrucken des 15. bis 18. Jahrhunderts“, Lipsk 1911.
[5] J. Fiebag - „Die Anderen”, Herbig 1993.
[6] J. Fiebag - ibidem, s. 83.
[7] Jest
to alotropowa odmiana fosforu, która zapala się przy dostępie tlenu
atmosferycznego już w temperaturze pokojowej, czyli +20oC - przyp.
tłum.
[8] Zob. także J. Svoboda -
„Peklo v nebe?” w „Magazin 2000” nr 8,1996; s. 30.
[9] Zob. J. Svoboda -
„Pozorováni obřich kouli” w „Magazin 2000” nr 12,1996; s. 30.
[10] Zob. J. Svoboda - „Připad
zrůd a podivných jaštĕrek” w „Magazin 2000” nr 6,1996; s. 30.
[11] Wg.
B. Paprocký z Hoholi - „Zrcadlo Čech a Moravy, dil II Diadochos id est
succesio, čiastka tretia”, Praga 1941.
[12] J. Beckovský - „Poselknĕ
starých přiběhův českých” Praga 1880.
[13] P.
Missowitz - „Chronica civitatis Launensis in Boemia autore Missowicz
servoconsulari”, manuskrypt z archiwum miejskiego w Lounech.
[14] W. Březán - „Wácslawa
Březány Život Wiláma z Rosenberka” Praga 1847.
[15] J. Bartoška - „Kronika”,
Uherský Brod.
[16] V. Knĕžovský - „Pamĕti
slanské”, Slané, VI,1898.
[17] M. Dačický - „Pamĕti
Mikuláše Dačického z Heslova”, Praga 1880.
[18] P. Skala ze Zhorě -
„Historie Česká od r. 1620 do r. 1623”, Praga 1865.
[19] Wg „M. Jiřicho Kezelia
Bydžovského Kronika Mladoboleslavská”, Mladá Boleslav, 1935.
[20] B. Prokop - „Pamĕti
volynské”, t. XIII, 1885-1886.
[21] A. Nachleba - „Úryvky z rakovnických
letopisů”, 1936.
[22]
„Protokol na všelijaké památky, kteréž se při mĕstĕ Bystřici staly od leta
MDCXVIII za primátora Ignaciusa Zourka” - rękopis.
[23] J. Renner - „Nejstarši
kronika královskěho města Rakovnika 1425-1800”, Rakovnik.
[24] A. Chotvský - „Památky
Žamberské”, Wiedeń 1889.
[25] Pamiętniki J. V. P.
ówczesnego wikarego i proboszcza w Libeznicy - rękopis.