Konstantin Fiedotow
W Szwajcarii
borowiki rosną gdzie tylko chcą, nikt ich nie zbiera i nikt nie robi z nich
jedzenia. Zaś w dawnych Indiach tych, którzy jadali grzyby porównywano do
zabójców braminów – członków najwyższej kasty duchowej.
Grzyby bywają różne i
to nie tylko jadalne, halucynogenne i trujące, ale także zielone, niebieskie,
świecące w ciemnościach i w ogóle podobne do wszystkiego, tylko nie do grzybów.
Nie wierzycie – no to zobaczcie sami.
Diabelskie
sztuczki
Jak myślicie – cóż to
takiego znajduje się przed wami? Wiśnie ze śliwkami? Krople krwi na jakiejś
białej podstawce? Nie, to jest grzyb, którego oficjalna nazwa brzmi kolczakówka
kroplista[1] – Hydnellium peckii Banker ap. Peck, a
żeby było ciekawiej, to tubylcy nazywają go „ociekającym krwią zębem diabła”.
Rosnie on w Ameryce Pn., ale niektórzy grzybiarze spotykają go w Europie, a
niedawno „diabelski ząb” został znaleziony w Iranie i Korei. Wydzielająca się
poprzez pory kapelusza czerwona ciecz jest trująca, i dlatego nie polecam
dotykania go czy zbierania w celach spożywczych.[2]
I jeszcze jeden
grzyb, którego nazwa nawiązuje do ciemnych sił i brzmi „diabelskie cygaro”.[3] Spotyka
się go bardzo rzadko, tylko na terytorium Teksasu i – co brzmi zadziwiająco –
także w Japonii. Faktycznie, ten grzyb na początku jest bardzo podobny do
cygara. Ma on kolor brązowy i ma wyciągnięty kształt. Ale z biegiem czasu,
cygaro pęka uwalniając spory i przyjmuje formę gwiazdy. Ciekawym jest to, że
proces przekształcenia się „cygara” w gwiazdę jest stowarzyszone z iście
diabelskimi dźwiękami: ogłuszającym świstem, a potem głośnym trzaskiem
tworzącej się chmury zarodników.
Ktoś
tam mózg zgubił…
…może pomyśleć
niedoświadczony grzybiarz, jeśli napotka na swej drodze w trakcie grzybobrania
piestrzenicę kasztanowatą albo stroczka zwyczajnego[4] – Gyromitra esculenta Pers. (Fr.). W Hiszpanii
i Francji istnieje zakaz sprzedawania piestrzenicy, ale w krajach Ameryki
Północnej i Skandynawii cieszy się ona szczególnym wzięciem bez względu na jej
toksyczność. Jej amatorzy ryzykując swoim zdrowiem obrabiają piestrzenice za
pomocą wrzątku, co nieco obniża niebezpieczeństwo zatrucia, a potem je jedzą.
Najważniejsze w tym wszystkim jest znać miarę by nie przejechać się na tamten
świat. Czemu oni to robią? A dlaczego w japońskich restauracjach podaje się
śmiertelnie niebezpieczną rybę fugu?
Nieprzewidywalne są ścieżki amatorów sportów ekstremalnych…
A oto gigantyczna
purchawka – czasznica (purchawica) olbrzymia – Calvatia (Langermannia) gigantea
Pers. nie jest tak straszna jak jej diabelski krewniak, który lekko
przebija je pod względem rozmiarów i masy. Czy to żart – grzyb o średnicy 1
metra i o wadze do 20 kg – w Przyrodzie występują i takie purchawki! Nie
wystarczy jeden koszyk, by zanieść takie znalezisko do domu.
Prawdę powiedziawszy,
do kuchni ten grzyb się nie nadaje, bowiem miąższ tej ogromnej purchawki jest
bardzo gorzki i niezbyt nadaje się do robienia z niego potraw.[5]
Wszelkie
„pryczyndały”
Ten grzyb nosi
oficjalną nazwę soplówka jeżowata – Hericium
ericianeus Bull. Pers. Prawdę powiedziawszy jest jeszcze nieoficjalna – jeż-grzyb albo lwia grzywa. Jak widzicie, jest on podobny do gotowanego makaronu.
Może to nieco dziwne, ale w smaku te grzyby przypominają opieńki.
Następny nasz bohater
nosi nieprzyjemną nazwę mądziak psi – Mutinus
caninus (Huds.) Fr. – w języku rosyjskim zwie się on psi fallus i tak właśnie wygląda. Rośnie on latem i jesienią na
kupach gnijących liści, spotyka się go w Europie i Ameryce Pn. Uważa się go za
jadalnego, ale znajdują się amatorzy, którzy zbierają same kapelusze młodych
owocników i uznają te psie „pryczyndały” za delicje![6]
Bliskim krewnym
sromotnika jest sromotnik bezwstydny – Phallus
impudicus Pers., co można tłumaczyć jako fallus bezwstydny. Nazywa się go także „jajem wiedźmy”. Jak jajo to
nie śmierdzi, (a dojrzały owocnik cuchnie padliną), i jest jasnozielone, to
Francuzi je zjadają na surowo i jeszcze go zachwalają!
Światło
w ciemnościach
A te grzybki pochodzą
jakby z jakiejś bajki, albo z narkotycznego bełkotu – wybierajcie sami. No bo
czy widzieliście kiedykolwiek takiego niebieskiego grzyba? I nie zobaczycie, a
to z tego względu, że Entoloma
hochstetteri – jak go nazwano – została znaleziona wszystkiego w kilku
zaledwie egzemplarzach na Nowej Zelandii i w Indiach. Rząd Nowej Zelandii tak
się przejął tym znaleziskiem, że zrobił z tego niesamowicie niebieskiego grzyba
jeden z symboli kraju i zamieściło jego obrazek na banknocie o nominale 50
dolarów nowozelandzkich![7]
Niestety nie udało
się wyjaśnić, czy grzyb ten jest jadalny czy trujący dla człowieka…
Kolejny grzyb nazwany
Mycena chlorophos też należy do tych
bajkowych. Mało tego, że jest on intensywnie zielonego koloru, to jeszcze na
dodatek świeci w ciemnościach! Mycenae
rosną w czasie pory deszczowej i jasno oświetlają swoimi luminizującymi
kapeluszami powalone przez burzę drzewa i słupy pni starych, spróchniałych
drzew – ulubione miejsca rozwoju tych niezwykłych grzybów. Rosną one w Brazylii
i Japonii, a światłosiła jednego owocnika jest taka, że w jego świetle można
nawet czytać normalny druk!
Śmierdzący
róg ośmiornicy
No, a jak jeszcze
można nazwać ten niezwykły twór Przyrody? Wygląda to-to jak ośmiornica, choć
jest w rzeczywistości grzybem (dlaczego nazwali to rogiem, tego nie wiadomo) i
obrzydliwie wprost śmierdzi.
Przypomina wyglądem
morskiego anemona – to Aseroe rubra.[8] On tak
jak świnka morska nie ma żadnego odniesienia do morskich przestrzeni, ani do
sympatycznych kwiatów. Wygląda on jak ukwiał, ale roztacza paskudne wonie i
właśnie chyba dlatego nikt nie odważył się próbować tego, czy jest on jadalny
czy nie. Nie można go nawet podnieść zbyt blisko nosa – od paskudnej woni można
zwymiotować…
Źródło – „Tajny XX
wieka” nr 13/2013, ss. 38-39
Przekład z j.
rosyjskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©
[1] Nazwy
polskie i łacińskie za Edmund
Garnweidner – „Grzyby – Encyklopedia kieszonkowa” , Warszawa 1993.
[2]
W Polsce grzyb ten jest uznany za niejadalny. Egzemplarze owocników tego grzyba znalazłem w
lipcu 2007 roku w lasach wsi Toporzysko k./Jordanowa w Małopolsce.
[3] Po
angielsku także Texas star, łac.: Chorioactis geaster, jap.: kirinomitake (Wikipedia).
[4] Zob.
także - http://griby.org.ua/griby/strochok-obyknovyennyj/
[5]
Być może nie chodzi tutaj o znaną nam purchawicę olbrzymią – Langermannia gigantea, ale o inną wielką
purchawkę. Purchawica olbrzymia jest doskonałym grzybem pod względem
kulinarnym, ale jadalne są tylko młode owocniki, bo z wiekiem nabierają one
właściwości toksycznych – zob. „Atlas grzybów”, Warszawa 2013, s.164. W Polsce
grzyb ten jest pod ścisłą ochroną!
[6] W Polsce
jest to gatunek chroniony!
[7] Poza tym
jego wizerunek zamieszczono na znaczku pocztowym Nowej Zelandii o nominale 80 centów.