NIEROZWIĄZANA
TAJEMNICA „NORWESKIEGO SZPIEGA” POKROWSKIEGO
A. Piestow
W pociągu
relacji Moskwa – Kirow czas płynie powoli i nudno, tak zatem chcąc – nie chcąc
poznaliśmy się wszyscy siedzący w przedziale i usłyszeć można było od nich
takie historie, które nigdy się nie usłyszy w radio, nie przeczytasz w ani
jednej gazecie...
Nauczycielka
matematyki pani Taisija Iwanowa N. (nazwisko ona sobie zastrzegła), miła
i inteligentna kobieta w średnim wieku, wracała po wizycie u córki w Moskwie do
domu. Dowiedziawszy się o tym, że jestem dziennikarzem, postanowiła mi
opowiedzieć pewną historię, która przydarzyła się jej ojcu jakieś pół wieku
temu. Nie będąc przekonanym, że usłyszę coś ciekawego, włączyłem jednak swój
dyktafon i przestawiłem się na słuchanie. W miarę ciągnięcia przez nią
opowieści, coraz bardziej byłem przekonany o tym, że jest to najdziwniejsza
historia, jaką kiedykolwiek przyszło mi słuchać...
A oto jej
opowieść, którą spisałem z taśmy dyktafonu słowo w słowo:
Chciałabym opowiedzieć o pewnym wydarzeniu, które przytrafiło
się mojemu ojcu w czasie jego służby w «kompetentnych organach», w roku 1946.
Sam pan rozumie – w jakich... Ale zacznę swoje opowiadanie od roku 1980, kiedy
to usłyszałam tą dziwną historię z ust jeszcze wtedy żyjącego ojca.
Latem
1980 roku, w Moskwie odbywały się Igrzyska Olimpijskie, i jak widać w związku z
tym wydarzeniem na ladach i półkach radzieckich sklepów – nawet u nas w głuchej
prowincji – na krótki czas pojawiły się zagraniczne towary, w tej liczbie
papierosy Marlboro, Kent, Salem i mentolowe Newport. Kosztowały one rubla i
były uważane za bardzo drogie.[1]
Pewnego
dnia ojciec przyszedł do domu straszliwie zdenerwowany. W tym czasie byłam w
kuchni i gotowałam obiad. Ojciec przyszedł do kuchni i milcząc postawił na
stole butelkę wódki i paczkę papierosów Newport. Zdziwiło mnie to bardzo,
bowiem ojciec nigdy nie palił i praktycznie nie nadużywał alkoholu. Potem
wyciągnął czystą szklankę, nalał do niej do pełna wódki i wypił duszkiem, jak
wodę. Przeraziłam się o niego i zrozumiałam, że coś nim wstrząsnęło. Zażądałam
odeń wyjaśnień, co do dziwnego zachowania, a on opowiedział mi tą niewiarygodną
historię. Co więcej – odebrał ode mnie przysięgę, że nie powiem o niej nikomu,
póki on jeszcze żyje...
W
roku 1946, mój ojciec jako młody i nieżonaty starszyj liejtnant[2]
służył w referacie Spraw Wewnętrznych w mieście Sobinka w Władimirskiej
Obłasti.
Pewnego
razu patrol milicji odstawił na posterunek dziwnie wyglądającego obywatela w
porozdzieranej odzieży i rozbitą głową. Był on w stanie bliskim szokowi, nie
mógł mówić, tylko nieprzytomnie rozglądał się dookoła. Wszystko, co miał w
kieszeniach dostało się na biurko mojego ojca, który sporządzał protokół z
zatrzymania osoby. I tak, było tam «pióro wieczne zagranicznej produkcji»,
«zapalniczka w metalowym futerale», «paczka zagranicznych papierosów marki
Newport» i najważniejsze «nie uznawany na terytorium ZSRR dowód tożsamości w
językach rosyjskim i angielskim, wydany na nazwisko obywatela Pokrowskiego»
(imienia i patronimiku tego człowieka ojciec już nie pamiętał w 1980 roku).
Ojciec
wziął do ręki ten dokument «pokryty celuloidem» – dzisiaj powiedzielibyśmy
zalaminowany w plastik i przeczytał, co tam było napisane: «Strefa ścisłej odpowiedzialności dowództwa
NATO. Murmańsk. Norweska Strefa Okupacyjna. Dowód tożsamości. POKROWSKIJ
(imię i patronimik). Data urodzenia – 1 marca 1972 roku. Miejsce urodzenia –
Marmansk, Rosja. Wydano dnia takiego-to-a-takiego 2008 roku, przez komendanturę
miasta Murmańska. Ważne do dnia takiego-to-a-takiego 2009 roku...»
Poza
tekstem ojca poraziła także fotografia obywatela w tym dokumencie – ona
była b a r w n a !
To, że siedział przed nim zagraniczny szpieg, to było poza
dyskusją. Ale te daty w dokumencie – przecież za oknami był rok 1946!!!
Ojciec
zatelefonował do władimirskiego oddziału MGB[3]
i stamtąd natychmiast wysłano «czarną wronę»[4]
i grupę funkcjonariuszy. Kiedy przybyli i zabrali domniemanego szpiega do
Władimira, zastał ich w referenturze telefon z Moskwy, z Łubianki[5],
gdzie już byli w kursie dzieła. Nakazano im zawieść podejrzanego od razu do
Moskwy, nie zatrzymując się we władimiroskim oddziale MGB. Władimiroscy
czekiści tak też zrobili – wsadzili zatrzymanego do «wrony» i pojechali do
Moskwy. Potem ojciec nigdy go już nie widział.
Po
jakichś dwóch czy trzech dniach, do Sobinki przyjechali ludzie z Łubianki. Oni
przesłuchali ojca i milicjantów, którzy zatrzymali tego człowieka, potem kazali
im podpisać papier o zachowaniu wszystkiego w tajemnicy, poczym wrócili do
Moskwy.
Ale
na tym sprawa «norweskiego szpiega» dla mojego ojca się wcale nie skończyła.
Przypomniała mu się w trzy lata później, w 1949 roku, kiedy ojciec usłyszał w
radio o utworzeniu wojskowego paktu NATO. Przecież ten skrót on już widział na
dokumencie odebranym Pokrowskiemu!
Drugim
przypomnieniem tej sprawy było pojawienie się na kilka miesięcy pamiętnego roku
1980, w sklepach papierosów marki Newport – ojciec doskonale zapamiętał ich
biało-zielone opakowanie, które leżało przed nim na jego biurku w 1946 roku!
Teraz ojca nie ma już wśród żywych, i mogę mówić o tym zdarzeniu
swobodnie. Ale od wielu lat nie dają mi spokoju pytania: Jakie były dalsze losy
tego Pokrowskiego? Jak on dostał się do 1946 roku? Czy istnieją jakieś
dokumenty w archiwach Łubianki czy władimirskiego KGB, które odnoszą się do
tego incydentu? A jeśli tak, to kiedy zostaną odtajnione? Jaki one mają okres
niejawności? I najważniejsze: co to takiego te «strefy okupacyjne» i «strefy
odpowiedzialności» w 2008 roku? Jak się to wszystko ma do Rosji?
Nie znam odpowiedzi na żadne z pytań postawionych przez
Taisę Iwanowną. Cóż, pożyjemy – zobaczymy. Tym bardziej, że czekania nie
zostało długo – do roku 2008 – raptem cztery lata. A wtedy poznamy cała prawdę
o sprawie obywatela Pokrowskiego... No i o losach Rosji także.[6]
Moje 3 grosze
Przeczytawszy ten tekst ktoś powie: „ot jeszcze jedna ściema
na temat wędrówki w czasie czy światów równoległych”. Bo rzeczywiście – brzmi
to wszystko fantastycznie i jest refleksem wszystkich radzieckich i rosyjskich
fobii: oblężonej, otoczonej ze wszystkich stron twierdzy, co datuje się od
czasów rządów cara Iwana IV Groźnego z jednej strony i
wielkomocarstwowych snów o potędze i powrocie do statusu supermocarstwa à la
ZSRR z drugiej. Zbrojenia rakietowo-jądrowe i polityka prezydenta Władimira Putina
wskazuje dokładnie na powrót na stary kurs konfrontacji i do Zimnej Wojny. To
jasno wynika z obserwowanej sytuacji politycznej byłego Czerwonego Imperium.
Czy autor kłamie? Na pozór tak – historia, którą opowiedział
brzmi niewiarygodnie. Ale ojciec narratorki zachował się jak stary kagiebista:
gnębiący go sekret ma być podany do publicznej wiadomości dopiero po jego
śmierci. Tak było w wielu przypadkach tajemnic Związku Radzieckiego. To akurat
jest zupełnie wiarygodne i ma umocowanie w psychologii aparatczyków KGB. Czy
reszta jest wiarygodna? Ten rok 2008 i strefy okupacyjne... – albo rzecz jest
ponurym żartem, albo „przebiciem” z innej rzeczywistości – jak w powieści Ph.
K. Dicka – „Człowiek z Wysokiego Zamku”, w której bohaterami są nie tyle
ludzie, ile... książka. A zatem byłby to rosyjski pastisz tej powieści?
Zakładam, że tak. Ale stuprocentową pewność będę miał 31 grudnia 2008 roku...
-----
Mamy rok 2016 i na
niebie gromadzą się ciemne chmury, a w Europie znów śmierdzi prochem. W Polsce
politykierzy od siedmiu boleści usiłują wzbudzić neurasteniczny lęk przed Rosją
i psychozę wojenną – jak w najgorszym okresie Zimnej Wojny. Niektórym z nich
marzy się wojna z Rosją i krucjata na Wschód, a tak naprawdę chcą oni
realizować amerykańskie plany w których Rosja jawi się jako wielki tort, z
którego USA pragnie wykroić lwią część dla siebie. Bo tylko o to tutaj chodzi –
o bogactwa naturalne i surowce energetyczne tego kraju.
W każdym razie w
2008 roku nie doszło do konfliktu zbrojnego, a zatem – o ile opisane wydarzenia
są prawdziwe – mieliśmy tu przebicie z równoległej Rzeczywistości, w której
świat wygląda zupełnie inaczej.
Jest jeszcze jedna
możliwość, którą przedstawiłem w opracowaniu „UFO i Czas”, konkretnie chodzi o
to, że UFO – które w tym kontekście są wehikułami czasu – przemieszczając się
pomiędzy wymiarami „porywają” od czasu do czasu żyjące istoty i przenoszą je w
inne miejsca Czasie i Przestrzeni. Stąd właśnie biorą się np. potwory z Loch
Ness czy dinozaury w Afryce, albo niezwykłe gady z Nowej Gwinei…
Przekład z j. rosyjskiego, przypisy i komentarze –
©Robert K. Leśniakiewicz
[1] Zważywszy fakt, że
robotnicza pensja wynosiła wtedy 120-200 rubli, a pensja dyrektora 230-300
rubli.
[2]
Starszy porucznik lub nadporucznik - stopień wojskowy nie mający odpowiednika w
Wojsku Polskim, znajdujący się w gradacji
pomiędzy porucznikiem a kapitanem.
[3] MGB = Министврство
Государственной Безопасности – Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego,
później KGB.
[4] Чёрный ворон lub воронок
– żargonowa nazwa samochodu do przewożenia aresztantów lub więźniów.
[5] Centralna siedziba MGB w
Moskwie.