Powered By Blogger

sobota, 8 lipca 2017

Ufokatastrofa w Morzu Arktycznym



George A. Filer III (MUFON)


Razu pewnego UFO rozbił się, przebijając się przez lód w Arktyce 6 lat temu i działał w wodach Morza Arktycznego od tego czasu – według dokumentów ostatnio opublikowanych przez Wikileaks/FSB i emaili Departamentu Stanu.

Mieszkańcy wioski Igloolik, Nunavut, Kanada (N 69°22’14,34” – W 081°49’29,79” – przyp. tłum.) spokojnie sobie spali, kiedy jakaś smuga przecięła błyskawicznie niebo i z hukiem uderzyła w lód. 200 wieśniaków wybiegło ze swych domów, ale niczego nie zobaczyli poza czarną wodą parującą i bulgocącą z okrągłego otworu w lodzie, o średnicy 10 m. To miało miejsce późną nocą listopadową w 2010 roku i nikomu nie chciało się nikomu pałętać na zewnątrz w zimną i ciemną noc. Prawda o tym, co się wtedy wydarzyło jest niewyobrażalna.

Tyle autor na ten temat, a oto pełna informacja ze strony „Santa Monica Observer” - http://www.smobserved.com/story/2016/11/16/science/ufo-crashes-into-arctic-sea-causes-mysterious-arctic-pinging-siberian-snow-eggs/2246.html:  




Katastrofa UFO w Morzu Arktycznym powoduje tajemnicze dźwięki; syberyjskie jaja śnieżne

Wikileaks/FSB – UFO uległo katastrofie na lodach Arktyki 6 lat temu i wciąż działa w morzach Arktyki, jak twierdzą to odtajnione dokumenty Departamentu Stanu i emaile ujawnione przez wydział Wikileaks rosyjskiej FSB.

Wieśniacy z miejscowości Igloolik (Nunavut) zostali obudzeni, kiedy jakiś obiekt szybko przemknął po niebie i uderzył w lód z okropnym hałasem. 200 wieśniaków wyszło przed drzwi swych domów, ale nie mogli zobaczyć niczego, poza parującą i bulgocącą wodą w okrągłym, 10-metrowej średnicy otworze w lodzie. Była późna noc w listopadzie 2010 roku i nikomu nie chciało się marznąć w tą zimną i ciemną noc. Prawda o tym wydarzeniu jest wprost niewyobrażalna.

Myśliwi z odległego miasteczka w kanadyjskiej Arktyce opowiadali o tajemniczych dźwiękach dobiegających z dna morza. (Zob. Linda Muton-Howehttp://wszechocean.blogspot.com/2016/11/dwie-tajemnice-dalekiej-ponocy.html i Kacey Deamer - http://wszechocean.blogspot.com/2016/11/tajemnicze-haasy-z-arktycznego-dna.html - przyp. tłum.) Kanadyjska marynarka wojenna obiecała zbadać ten hałas, którego pochodzenie jest nieustalone. Myśliwi tacy jak Paul Quassa – członek miejscowego samorządu – powiedział, że hałas ten płoszy morskie ssaki i inne zwierzęta.

Tymczasem w innym miejscu Morza Arktycznego tajemnicze kule śnieżne zaczęły się pokazywać na plażach. Nawet najstarsi mieszkańcy nigdy nie widzieli takiego zjawiska, i chociaż jest jego naukowe wyjaśnienie, to zastanawiamy się nad tym, czy te dwie tajemnice nie są ze sobą jakoś powiązane.

Te „pingujące” sygnały czasami opisane jako „szumy” czy „bip-bip” były słyszalne w Fury i cieśninie Hecla Strait, ok. 90 mi/144 km na NW od osady Igloolik, do lata 2016 roku.

- To jest jeden z największych terenów łowieckich w lecie i zimie ponieważ jest to płonia, czyli akwen niezamarzającej nigdy wody, zamieszkały przez ssaki morskie – wyjaśnił on. – I od tego czasu, od tego lata, jest tam bardzo trudno o nie. A to już jest bardzo podejrzane.
Hałasy te emanują z morskiego dna – zgodnie ze spostrzeżeniami Quassy poczynionymi w ostatnim miesiącu dla samorządu Nunavut.


A co do Jaj Śniegozaura, to zgodnie z doniesieniami, kule śnieżne najpierw uformowały się pod koniec października po tym, jak podniosła się woda w Zatoce Obu i zalała jej zaśnieżone brzegi. I tak jak dzieci zaczęła zwijać śnieg tworząc dziwnie kuliste zamarznięte twory.

- To jest rzadki fenomen natury – powiedział Siergiej Lisienkow – rzecznik prasowy Instytutu Badań Arktyki i Antarktyki – AARI dziennikarzowi „Siberian Times”. – Jeżeli idzie o zasadę, to lód formuje małe kawałki, które potem obrabia wiatr i fala oraz kształt i konfiguracja wybrzeża oraz temperatura może doprowadzić do uformowania się takich kul.

Tamtejsi mieszkańcy powiedzieli, że to zjawisko było niespodzianką i nie zdarzało się wcześniej. – Nawet najstarsi mieszkańcy widzieli to zjawisko po raz pierwszy – powiedział Walerij Akułow z administracji wioski „Siberian Timesowi”.

Podobne zjawisko zaobserwowano na jeziorze Michigan, gdzie kule lodu wielkości głazów utworzyły się w miesiącach zimowych. Kiedy kawałki lodu z pola lodowego pokrywającego część jeziora odrywają się odeń i niesione falami nabierają kulistego kształtu.

Śnieżne wałki są inną forma tego naturalnego zjawiska, które wytwarza śnieżne kule w miesiącach zimowych. Śnieżne wałki tworzą się w następujących warunkach: kombinacji z lekkiego ale lepiącego się śniegu, silnego (ale nie za bardzo) wiatru i mrozu – jak twierdzi National Weather Service. Kiedy pokryty śniegiem teren zostanie wystawiony na podmuchy silnego wiatru, to śnieg może być uformowany w toroidalne pączki, puste rury albo kule. […]          


Nie jest to pierwszy przypadek, kiedy to kanadyjska marynarka wojenna została zmuszona do badania UFO-fenomenu. Incydent z UFO w Shag Harbor to także doniesienie o spadku jakiegoś dużego obiektu do wody w okolicy Shag Harbor (N 43°29’55,31” – W 065°41’59,33” – przyp. tłum.) niewielkiej wioski w kanadyjskiej prowincji Nowa Szkocja w dniu 4.X.1967 roku. 11 osób widziało jakiś obiekt lecący na niskim pułapie w kierunku portu o ok. g. 23:20 ADT…



Wielu świadków opowiadało o słyszanym dźwięku który przypominał gwizd „jak spadającej bomby”, a potem głośne przeciągłe westchnienie i wreszcie gromowy huk. Obiekt ten nigdy nie został zidentyfikowany i w kanadyjskich dokumentach pisze się o nim wprost – Niezidentyfikowany Obiekt Latający – UFO. Wstępny raport został sporządzony przez tamtejszego mieszkańca Laurie Wickensa i jego czterech znajomych. Jadąc przez wioskę ujrzeli oni wielki obiekt zniżający się ku wodzie poza portem.

Znajdując się w punkcie o najlepszej widoczności, Wickens i jego koledzy ujrzeli obiekt unoszący się na wodzie w odległości 1000 ft/~330 m od brzegu. Wickens skontaktował się z jednostką RCMP – Królewską Kanadyjską Policją Konną (kanadyjska służba specjalna pełniąca funkcje m.in. wywiadu i kontrwywiadu cywilnego – przyp. tłum.)  i zeznał, że widział on duży samolot albo mały samolot pasażerski, który wpadł do wody przy Shag Harbor. Kanadyjscy wojskowi zostali powiadomieni i włączeni do akcji poszukiwawczo-ratowniczej. Przypuszczając, ze doszło do katastrofy lotniczej, w czasie 15 minut przyjechało tam 10 funkcjonariuszy RCMP, zaś obiekt zaczął tonąć i wkrótce znikł z widoku.

Ale następnego dnia RCMP ustaliła, że nie zaginął żadem samolot. Nurkowie rzekomo twierdzili, że natknęli się na UFO prowadzące naprawy uszkodzeń na dnie redy portowej. Przyczyny tego incydentu nie zostały nigdy ustalone przez władze kanadyjskie.

Tyle autor. Od siebie dodam wypis z Wikipedii, która podaje, że:


Incydent w Shag Harbour


Incydent w Shag Harbour – niewyjaśnione zdarzenie związane z uderzeniem dużego obiektu w ocean w pobliżu Shag Harbour w Nowej Szkocji (Kanada) nocą 4/5 października 1967.

Przebieg zdarzenia

Przed północą kilkunastu mieszkańców wioski, niezależnie od siebie, zauważyło na niebie światła, które zniknęły w oceanie. Myśląc, że są świadkami katastrofy lotniczej, poinformowali Królewską Policję Konną. Pomimo braku informacji potwierdzających jakiekolwiek zdarzenia lub awarie w powietrzu i na wodzie piętnaście minut po zdarzeniu rozpoczęto akcję poszukiwawczą z udziałem łodzi ratowniczych i kutrów rybackich.

Przebieg zdarzenia według Departamentu Obrony Narodowej

Według Biblioteki i Archiwum Kanady (ang. Library and Archives Canada) jedyną do tej pory zachowaną oryginalną oficjalną relacją z tego wydarzenia jest notatka sporządzona w Departamencie Obrony Narodowej (ang. Department of National Defence).

Autor notatki raportował, że 4 października 1967 r. kapral Królewskiej Policji Konnej oraz sześciu innych świadków zaobserwowało niezidentyfikowany obiekt latający, który gwałtownie obniżył lot, a następnie wpadł do oceanu. Po tym zdarzeniu na powierzchni wody utrzymywało się białe światło. Funkcjonariusz policji podjął próbę dotarcia do obiektu, ten jednak zatonął, zanim policjant dotarł na miejsce. Podjęta akcja poszukiwawcza w powietrzu i na wodzie nie przyniosła żadnych rezultatów, które mogłyby pomóc w identyfikacji obiektu.

Akcja ratunkowa

Akcja ratunkowa nie przyniosła żadnych efektów, więc na zlecenie Dowództwa Sił Zbrojnych w Ottawie do poszukiwań włączyła się marynarka wojenna. 9 października 1967 r. zakończono akcję poszukiwawczą. (Wikipedia)


A teraz z innej beczki.

Jest jakiś powód dla którego BSA – Bałtycka Anomalia Morska przypomina statek kosmiczny Millennium Falcon z „Gwiezdnych wojen” George’a Lucasa.


BSA jest to anomalna, 60-metrowej średnicy, okrągła skalna formacja na dnie północnego Bałtyku, którą odkryto w czerwcu 2011 roku. CIA ma dowód na to, że tak naprawdę to jest USO, który uległ katastrofie. Rosyjski wywiad... (Dzięki http://www.smobserved.com )


Moje 3 grosze


Niestety, autor już nie podał, jakie jest odniesienie do tego problemu rosyjskiego wywiadu, a szkoda! Być może zadziałała cenzura – w cywilizowanych krajach to jest też możliwe…

Incydent w Shag Harbor przypomina mi dość dokładnie inny incydent, który miał miejsce kilka lat wcześniej w Polsce, a dokładnie sławetny Incydent Gdyński z dnia 21.I.1959 roku. Problem z takimi incydentami polega na tym, że ktoś pisze o tym, co się stało i nie podaje, co się stało z takim obiektem.

No bo popatrz Czytelniku: obiekt spadł tylko jakieś 330 m od brzegu i nie wiadomo, co się z nim stało… Czy został wydobyty? Czy może rozpuścił się w wodzie? A może uciekł pod wodą? Tego właśnie nie wiadomo. A przecież – skoro miał rozmiary dużego samolotu – coś się z nim stać musiało, tylko co? Na to nie ma odpowiedzi – jak zwykle.

To jest właśnie ułomność tego rodzaju historii – jest obiecujący początek, a potem coraz więcej ciemności. Tak jest zawsze, kiedy za taki incydent biorą się służby specjalne.

Co do BSA, to osobiście obstawiam meteoryt, który spadł na lądolód, kiedy był tu jeszcze lodowiec, a potem znalazł się na dnie Zatoki Botnickiej. Alternatywą jest jakiś powulkaniczny, bazaltowy słup, który kiedyś był kominem wulkanicznym, a potem zwietrzał i pozostało po nim tylko najtwardsze, bazaltowe wnętrze komina wulkanicznego, coś à la Devil’s Tower w Wyoming. Potrzebne są dokładne badania okolicznych struktur geologicznych, które potwierdzą lub zanegują tą hipotezę. Choć przyznaję, że hipoteza BSA = Falcon Millennium jest wręcz urocza…!



Przekład z angielskiego i komentarz – ©Robert K. F. Leśniakiewicz