Powered By Blogger

czwartek, 12 października 2017

Wczesne satelity szpiegowskie



Krishna Santos


Zagrożenie III Wojną Światową pojawiło się niemal natychmiast z końcem tej drugiej. Pojawiły się dwa supermocarstwa – USA i ZSRR. Ich różnice ideologiczne były ogromne i nie do przeskoczenia. Zachodni przywódcy obawiali się, że Związek Radziecki rozwinie swe własne bronie jądrowe i użyje ich przeciwko Europie Zachodniej i Stanom Zjednoczonym w masywnym, niespodziewanym ataku. Problem polegał na tym, że nikt nie wiedział, co w ogóle Rosjanie robią.  Dokładne rozmiary i siła radzieckich sił militarnych były znane tylko dla kilku osób z wewnętrznego kręgu Stalina.[1]  

Konwencjonalne szpiegostwo było wręcz niemożliwe dla agentów, w tym przeniknięcie i penetrowanie terytorium ZSRR. Aerial Reconnaissance – Zwiad Powietrzny wyglądał obiecująco, ale żaden samolot nie latał wyżej poza zasięgiem radzieckich myśliwców i dział przeciwlotniczych. Dlatego też myślący przyszłościowo doszli do wniosku, że idealnym miejscem do szpiegowania jest przestrzeń kosmiczna. Przed II Wojną Światową myśl o przebiciu się przez ziemską atmosferę budziła co najwyżej uśmiech politowania. Ale hitlerowskie pociski rakietowe A-4/V-2 (będące 50-stopowymi rakietami) były najbardziej technicznie zaawansowaną bronią tych dni i to one wytyczyły drogę dla rakiet i eksploracji Kosmosu po wojnie.


Niemieccy uczeni, którzy zbudowali amerykański program kosmiczny


Największy udział w amerykańskim programie kosmicznym mieli przybyli z Niemiec nazistowscy uczeni. Wiodącym uczonym był dr Wernher von Braun[2], on i 120 innych naukowców i inżynierów poddało się US Army. Byli oni eskortowani z Austrii do USA w ostatnie dni wojny przez żołnierzy amerykańskich.[3]

Już w 1946 roku, naukowcy wojskowi zaczęli testować przejęte V-2, które hitlerowski Wehrmacht używał do terroryzowania Europy w czasie wojny.[4] W tym samym czasie USAF zwróciły się do RAND Corp., technologicznego trustu mózgów, w celu znalezienia sposobu wysłania kamer fotograficznych na wokółziemską orbitę.

We wczesnych latach 50., balony meteorologiczne zostały przekształcone w operujące na dużych wysokościach platformy zwiadowcze wypełnione kamerami i urządzeniami radionasłuchowymi. Ale problem z nimi polegał na tym, że nie mogły być one kierowane i naprowadzane nad interesujące nas cele.

Balony meteorologiczne przekształcone w latające platformy wywiadowcze

W październiku 1957 roku, ZSRR wystrzelił w kosmos pierwszego sztucznego satelitę Ziemi – Sputnik 1. Na jego pokładzie znajdowały się: termometr, bateria, nadajnik radiowy w metalowej kuli. Brzmi to jak doświadczenie ze szkoły średniej, ale w 1957 roku, przykuło ono uwagę całego świata i ten start zaznaczył początek wieku eksploracji Kosmosu. Rosjanie wyprzedzili Amerykanów wypuszczając Sputnika 1, ponieważ wyeliminowali oni wszystkie technologiczne wyzwania.

Po wystrzeleniu Sputnika 1 w 1957 roku, który był pierwszym sztucznym obiektem w Kosmosie[5], von Braun i jego ekipa sporządzili i wystrzelili na orbitę pierwszego amerykańskiego satelitę Explorer 1 w dniu 31.I.1958 roku, w cztery miesiące po radzieckim Sputniku 1.

W tym czasie ZSRR zdetonował swoją pierwszą bombę wodorową, bombę H.[6] Prezydent Eisenhower poczuł strach przed nagłym, niespodziewanym atakiem na USA. Zimna Wojna ze Związkiem Radzieckim stworzył Amerykanom potrzebę rozpoznania sił wojskowych ZSRR, a szczególnie ilości i danych taktyczno-technicznych radzieckich bombowców dalekiego zasięgu oraz ICBM przezeń posiadanych. Tak więc wysyłano samoloty zwiadowcze wzdłuż granic Związku Radzieckiego i jego sprzymierzeńców. Jednakże mogły one spenetrować tylko krawędzie tego kraju, a najbardziej potrzebnymi były informacje z interioru tego olbrzymiego kraju. Wiele z tych samolotów i ich załóg nigdy nie powróciła do domu. Potrzebne były nowe samoloty, które latałyby wyżej niż radzieckie myśliwce i których nie byłyby w stanie zestrzelić radzieckie pociski rakietowe klasy ziemia-powietrze. Najważniejsze jednak były zdjęcia, które można by było zrobić z ich pokładów nad środkowymi częściami ZSRR.

W 1954 roku, prezydent Dwight Eisenhower miał już CIA, współpracującą z USAF przy negocjacjach z koncernem Lockheeda w celu stworzenia specjalnego samolotu szpiegowskiego U-2 latającego na wielkich wysokościach. Eisenhower zdawał sobie sprawę z tego, że lot takiej maszyny nad terytorium innego państwa jest naruszeniem jego suwerenności i może przynieść adekwatną, militarną odpowiedź. Pierwszy lot samolotu U-2 nad Związkiem Radzieckim miał miejsce w dniu 4.VII.1956 roku. Leciał on na wysokości 70.000 ft/~21.000 m – o 25.000 ft/7500 m wyżej od maksymalnego pułapu osiąganego w tym czasie przez radzieckie myśliwce. Loty U-2 nad ZSRR pokazały, że na zdjęciach nie było żadnych bombowców oraz silosów ICBM.

Ale w dniu 1.V.1960 roku sytuacja się zmieniła i serią 14 pocisków klasy ziemia-powietrze typu SA-2, Rosjanie zestrzelili U-2 nad swoim terytorium.[7] Pilot samolotu kpt. pil. Francis Gary Powers ocalał i w sierpniu 1960 roku Rosjanie wytoczyli mu głośny proces, który bardzo zakłopotał Stany Zjednoczone. USA zgodziły się nigdy więcej wysyłać samoloty szpiegowskie nad terytorium ZSRR.

Projekt Corona (satelitów szpiegowskich o kryptonimie Corona) został zapoczątkowany szybko po zestrzeleniu U-2 nad Związkiem Radzieckim. I choć jego kodowe nazwanie brzmiało Corona, to aby ukryć jego cel, nadano mu oficjalną nazwę Discoverer i opisano jako program naukowy i rozwoju technologicznego. I tak od Discoverer-1 (28.II.1959 roku) do Discoverer-12 to były niepowodzenia, a od Discoverer-13 udało się wreszcie przejąć z sukcesem kapsuły powrotne , także po starcie Discoverer-14 i Discoverer-15. W 1963 roku porzucono etykietkę Discoverer, a na jej miejsce wprowadzono serię satelitów KH – od słów Key Hole (dziurka od klucza) i wszystkie ich starty utajniono.

Program Corona miał miejsce pomiędzy 1959 a 1972 rokiem, ale amerykańska opinia publiczna nic nie wiedziała o nim aż do 1995 roku, kiedy to prezydent Bill Clinton rozkazał zdjęcie ze zdjęć wtedy uzyskanych gryfu tajności.


Odzyskiwanie pojemników filmowych Programu Corona

Były to satelity wielkości autobusu umieszczone na LEO, wyposażonych w jedną – potem 2 – szerokokątne kamery, o ogniskowej 3 m. Były one naładowane setkami metrów taśmy filmowej specjalnie zmodyfikowanej do celów szpiegowskich. Satelity przelatywały nad wrogimi celami – w większości w ZSRR – kilka razy dziennie. Zazwyczaj w ciągu okresu czasu od kilku dni do tygodnia zużywały cały film.

Zdjęcia wykonane przez tzw. satelity Corona były robiona na specjalnej 70-mm taśmie Kodaka, z użyciem dwóch panoramicznych kamer, które ulepszano w czasie trwania tego programu. Na filmiku pokazano przechwytywanie powracających pojemników z filmami[8].   

Satelity zabierały jednorazowo na orbitę pomiędzy 8000 ft/2400 m a 16.000 ft/4800 m filmu na jedną kamerę, i kiedy została naświetlona to była ładowana do specjalnej kapsuły zwanej kodowo Film Bucket Once [9], która była odporna na żar powstały w czasie przebijania się przez atmosferę – opór atmosfery spowalniał kapsułę do prędkości bezpiecznej, ale w tym samym czasie wystawiona ona była na wysoką temperaturę – następnie odpadała termiczna tarcza ochronna i na wysokości 18.000 m otwierał się specjalny spadochron i „wiadro” już powoli opadało. Obawiano się tego, że radzieckie okręty podwodne mogły przejąć kapsuły po ich wodowaniu. Dlatego też były one przejmowane w powietrzu przez samoloty USAF używających urządzenia Airborne Claw (powietrzny szpon) jak to pokazuje filmik.   
       

Corona Bucket - kapsuła z  satelity Discoverer-13

 Uwaga Autora: Termiczna tarcza ochronna chroniła obiekt, a w naszym przypadku filmy fotograficzne przed wysokimi temperaturami, które wytwarzały się w czasie przelotu przez ziemską atmosferę. Bez niej kapsuła powrotna spłonęłaby w atmosferze jak meteoroid.

Satelity Corona miały ograniczony zasób filmu, które pozwalały im na pobyt na orbicie od kilku godzin do kilku dni, a następnie nowy satelita był umieszczany na orbicie. Jednakże Corona nie utrzymywały Związku Radzieckiego pod ciągłą obserwacją, ale wykonywały swe misje nad określonymi celami i w specyficznych warunkach. Tymczasem postęp techniczny wydłużył przeżywalność satelitów Corona z godzin do tygodni. Ponad 120 satelitów Corona latało zanim zostały one zmienione we wczesnych latach 70. na większe i bardziej technicznie zaawansowane satelity fotozwiadowcze znane jako KH-9 Hexagon albo Big Bird.

Satelity Corona dostarczały doskonałe zdjęcia, o rozdzielczości ok. 1 ft/0,3 m. Jednym z pierwszych osiągnięć Corony było zdemaskowanie oskarżeń USAF  na temat wielkiej różnicy w ilości ICBM pomiędzy ZSRR a USA we wczesnych latach 60., co oznaczało, że Rosjanie mają więcej ICBM niż Ameryka. Ale Corona wykazała, że Rosjanie mieli zaledwie kilka pocisków więcej, niż Amerykanie w tym czasie.

Corona dostarczała solidnych faktów odnośnie sił zbrojnych, stanu gospodarki i organizacji społecznej. To właśnie dzięki zdjęciom z Corony udało się odkryć radziecką obronę przeciwrakietową - ABM. Corona została zamknięta w 1972 roku. Tak jak USA inwestowały ogromne sumy na badania wysokościowe – od wczesnych balonów meteorologicznych poprzez samoloty szpiegowskie SR-71 Blackbird i U-2 aż do orbitalnych teleskopów – i powołano nie jedną, ale trzy agencje federalne – Narodowe Biuro Rozpoznania (NRO), Narodową Agencję Bezpieczeństwa (NSA) i CIA – a wszystko w celu uzyskiwania informacji, które mogłyby przynieść korzyści Ameryce.

Następne generacje satelitów mają cyfrowe systemy uzyskiwania i obróbki obrazów i przekazują je poprzez zakodowane łącza radiowe zamiast lądujące „wiadra powrotne”.

Po Coronie przyszły satelity z serii KH-9 Hexagon (razem 20 lotów w latach 1971-1986), KH-10, KH-11 Kennen, KH-12 itd.           


Przekład z angielskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz




[1] Szacuje się ogólnie, że pod koniec wojny Armia Czerwona liczyła sobie 11 mln żołnierzy pod bronią.
[2] Był on także starszym oficerem SS - ϞϞ-Sturmbannführerem (majorem).
[3] Były to działania w ramach Operation Paperclip – przejęcia niemieckich naukowców i dokumentacji niemieckich wynalazków.
[4] Zob. R. Leśniakiewicz – „Powojenne losy niemieckiej Wunderwaffe”, Warszawa 2008.
[5] Stwierdzenie to jest o tyle ryzykowne, jako że przed październikiem 1957 roku wielokrotnie obserwowano przeloty jakichś dziwnych obiektów kosmicznych w okolicach Ziemi. zob. - http://wszechocean.blogspot.com/2012/11/tajemniczy-wrak-w-kosmosie.html, http://wszechocean.blogspot.com/2017/08/nasa-ukrywa-satelity-kosmitow-na.html i inne.
[6] W dniu 20.VIII.1953 roku, była to bomba lotnicza zrzucona z samolotu.
[8] Podobną technikę przechwytu pokazano na jednym z filmów o agencie 007 Jamesie Bondzie.
[9] Nazywano je Corona film bucket ze względu na kształt podobny do wiadra.