Neptun
Olga Strogowa
Aktualnie znamy kolor tylko
jednej planety spoza Układu Słonecznego – to jest HD 189.733 A b w gwiazdozbiorze Liska. Przy pomocy 3,6 m teleskopu
HARPS udało się ustalić, że jest ona niebieska.
Nasz Układ Słoneczny zajmuje w
Galaktyce szczególne miejsce i to nie tylko dlatego, że znajduje się w nim
Ziemia i na Ziemi istnieją istoty rozumne. Jest on jeszcze unikalny ze względu
na rozmaitość światów obracających się wokół Słońca: to planety i ich satelity,
asteroidy i „ogoniaste gwiazdy” – komety. Jest też obiekt o „zmienionej
klasyfikacji” – Pluton, który przez ¾ wieku od swego odkrycia szczycił się tym,
że był uznanym za Dziewiątą Planetę, granicę Układu Słonecznego, a potem
pozbawiono go tego statusu. Dla niego właśnie wymyślono specjalną nazwę –
„karłowata planeta”.[1]
Tęcza
w Układzie Słonecznym
Pozostałych osiem planet
Układu Słonecznego są także bardzo zróżnicowane w swych właściwościach: planety
skaliste i gazowe olbrzymy, z atmosferami i bez, kilka razy mniejsze od Ziemi i
dziesiątki razy większe… A wszystkie one różnią się kolorem. Można powiedzieć,
że Słońce otacza prawdziwy naszyjnik zrobiony z kolorowych, drogocennych
kamieni, z których każdy jest piękny w swoim rodzaju.
Kiedy wspomnimy kolory spektrum
(siedem kolorów tęczy – przyp. aut.), to Układzie Słonecznym występują one
niemal wszystkie. Czerwony Mars, pomarańczowy z jaśniejszymi plamami Jowisz,
biało-złota Wenus i szarożółty Saturn, niebieska z zielonym, brązowym, i z
plamami białych obłoków Ziemia, jasnoniebieski Uran, i na koniec
ciemnoniebieski i błękitny – jak to wypada bogu mórz – Neptun.
Brakuje, jak zauważyliśmy,
koloru fioletowego. Jego w tęczy planet zastępuje ciemnoszary kolor Merkurego,
pierwszej planety od Słońca, martwego, bez atmosfery, kamiennego odłamka o
rozmiarach 2,5-razy mniejszego od Ziemi.
A oto druga planeta – Wenus –
wygląda z kosmosu na biało-żółtą, ale to nie znaczy, że taką jest jej
powierzchnia. Jaki ma kolor powierzchnia Wenus, tego do dziś dnia nie wiadomo,
bowiem od „ciekawskich oczu” chroni ją nieprzebijalna dla wzroku warstwa chmur
z gazowego kwasu siarkowego. To one okrywają „boginię miłości” i nadają jej
kolor wanilii.
Powierzchnia Marsa, odwrotnie,
jest dokładnie dostępna naszym oczom. Jego atmosfera jest całkiem cieniutka i
przejrzysta, by ukryć czerwony kolor gleby bogatej w tlenki żelaza. Pięknym
jest pomarańczowy, z jasnożółtymi i białymi plamami Jowisz. To jest gazowy
gigant nie mający twardej powierzchni, a kolor jego obłoków nadaje przede
wszystkim amoniak – NH4 i wodorosiarczek amonu – (NH4)SH. Na obliczu „króla
bogów” występuje także Wielka Czerwona Plama, która nie jest niczym innym, jak
szalejącym tornado o średnicy 50.000 km. Jest to potwornej siły wir
atmosferyczny o rozmiarach o wiele większych od naszej Ziemi.
Najbardziej efektowny swym
wyglądem członek słonecznej rodziny to oczywiście Saturn – „Władca Pierścieni”.
Jeżeli idzie o kolor, to nie jest on atrakcyjny – ot, taki szaro-żółty. Jest to
tak jak Jowisz – gazowy olbrzym bez twardej powierzchni planetarnej. Tak jak
Jowisz otoczony obłokami z amoniaku, tylko mniej energicznymi. I tak jak na
Jowiszu żadnych szans na pojawienie się jakichś form życia.
Oczywiście naiwnością byłoby
sądzić, że pojawienie się form życia ma jakiś związek z kolorem planety. Z
drugiej strony nasza Ziemia jest błękitna…
W Układzie Słonecznym są
jeszcze dwie niebieskie planety – Uran i Neptun. Ale niestety, i Uran i Neptun
są tak nieprzyjazne dla życia jak Jowisz i Saturn. Ale jeżeli odejdziemy od
pytania o możliwość istnienia tam życia, to się okaże, że jest to kolor
rozświetlonego nieba. Uran i praktycznie ultramarynowy Neptun – to są dwa
bardzo ciekawe obiekty kosmiczne. A szczególnie Neptun.
Kosmiczny
zdobywca
Neptun to bóg mórz antycznych
Rzymian, miałby pełne prawo nazywać się Panem Wiatrów i nosić
błękitno-niebieskie i niebiesko-zielone szaty. Jednakże w 1846 roku (data
odkrycia Neptuna – przyp. aut.) nikt nawet nie mógł sobie wyobrazić, że nazwa
planety będzie tak bardzo pasowała do jej wyglądu zewnętrznego.
Te szczegóły udało się ustalić
w 1989 roku, w 12-tym roku swej kosmicznej podróży przeleciała koło Neptuna
automatyczna stacja międzyplanetarna Voyager-2. Dane uzyskane przez Voyagera
pozwoliły na otrzymanie ogromnej ilości informacji o tej planecie i tym
sposobem ustalić już znane nam fakty.
I tak Neptun od 2006 roku
uznany za najdalszą planetę Układu Słonecznego (zamiast zdegradowanego Plutona
– przyp. aut.) jest de facto lodowym
gigantem o masie równej 17 mas Ziemi i o średnicy 4 razy większej od Ziemi. W
odróżnieniu jej od gazowych gigantów Jowisza i Saturna, ma on powierzchnię,
która składa się z lodu.
Ale powierzchnia ta jest
bardzo zimna, jej temperatura wynosi -220°C, a ciśnienie atmosferyczne jest
bardzo wysokie[2]
i ten lód powinien charakteryzować się niezwykłymi fizycznymi właściwościami. I
tak to może nie być lód w naszym pojmowaniu, ale mieszanina lodu z nadciekłą i
nadprzewodzącą cieczą.
Jak się okazuje, Neptun ma swe
pierścienie, chociaż nie są tak błyszczące jak u Saturna. Trudno je dostrzec
przez teleskop, bowiem są one ciemne i cienkie, a nie jaskrawe jak u Saturna.
Być może są one stosunkowo młode i młodsze od pierścieni Saturna. Istnieje
przypuszczenie, że pojawiły się one w tym czasie, kiedy to Neptun „przejął” z
położonego nieopodal Pasa Kuipera (drugi w oddaleniu od Słońca pas asteroidów –
przyp. aut.) swój główny księżyc: Trytona.
Wsparciem dla teorii
grawitacyjnego wychwytu Trytona jest fakt, że on porusza się wokół Niebieskiej
Planety ruchem wstecznym – odwrotnym do ruchu innych księżyców Neptuna. I
właśnie dlatego Trytona oczekuje paskudny los – w czasie ok. 1 mld lat zostanie
on rozerwany siłami grawitacji „zdobywcy”, a jego szczątki utworzą nowy
pierścień wokół planety.
Zagadka
Wielkiej Ciemnej Plamy
Ale powróćmy do samego Neptuna
i jego tajemnic.
Neptun ma nie tylko księżyce i
pierścienie, ale także pole magnetyczne. A żeby było ciekawiej, to ma on nie
dwa, ale cztery bieguny magnetyczne – dwa północne i dwa południowe.
Atmosfera Neptuna jest w swym
składzie podobna do atmosfer Jowisza i Saturna, i składa się z wodoru, helu i
licznych gazowych domieszek, przede wszystkim metanu. Ale zamiast amoniakalnych
obłoków, Neptuna otaczają przede wszystkim obłoki metanowe, które nadają mu
miejscami miły oku niebieski, miejscami błękitny odcień. Mimo tego, że kolor
niebieski jest kolorem pokoju i moderacji, to pokoju na Neptunie wcale nie ma. Panują
tam szalone wiatry. I to bardzo. Najbardziej wietrzne miejsce Jowisza zwane
Wielką Czerwoną Plamą może okazać się całkowicie spokojnym sztilem.
Wielka Ciemna Plama na Neptunie
No bo zobaczcie sami: Voyager-2
w 1989 roku sfotografował w atmosferze Neptuna coś, co nazwano przez analogię
do Jowisza Wielką Ciemną Plamą. Szybkość wiatru w Wielkiej Ciemnej Plamie
okazała się praktycznie (dla danego składu atmosfery) ponaddźwiękową i
rekordową dla Układu Słonecznego – 2400 km/h.[3]
Skąd się to w ogóle wzięło i na co to było potrzebne Neptunowi i gdzie
literalnie znikło w ciągu 5 lat – tego nie wie nikt.
Kto
poleci na Trytona?
Określić, jak ona znikła,
uczeni mogli w 1994 roku przy pomocy LST Hubble. Jednakże ostatnie obserwacje
pokazały, że Neptun jawnie „odczuwa potrzebę” gigantycznych, ponaddźwiękowych
wiatrów. Aktualnie astronomowie lubują się od kilku lat nowym niebieskim
obiektem – jeszcze większym i piękniejszym od poprzedniego. Otrzymało ono nazwę
Północnej Wielkiej Ciemnej Plamy.
I jeszcze jedna zagadka „Pana
Wiatrów” to taka, że on pomimo skrajnie niskiej temperaturze powierzchni oddaje
w przestrzeń kosmiczną 2,5 razy więcej energii, niż jej otrzymuje od Słońca. W
dzisiejszych czasach nie ma na to nawet teoretycznego wyjaśnienia.
Tryton
Z przykrością możemy
stwierdzić z pewną dozą wiarygodności zagadki Neptuna w najbliższym czasie będą
nierozwiązane. Nikt na razie nie zamierza polecieć tak daleko do samej granicy
Układu Słonecznego.
Wedle niektórych historyków,
NASA planowała w 2019 roku wystrzelić automatyczny aparat kosmiczny Argo,
który powinien dolecieć do systemu księżyców Jowisza, Saturna, a szczególnie do
Neptuna i jego satelity Trytona, ale sądząc z tego wszystkiego, projekt nadal
pozostaje projektem.
Źródło – „Tajny XX wieka”, nr
4/2019, ss. 4-5
Przekład z rosyjskiego -
©R.K.F. Leśniakiewicz
[1]
Karłowatymi planetami poza 134.340 Plutonem są: 1 Ceres, 136.108 Haumea,
136.472 Makemake i 136.199 Eris.
[2] Wynosi
ono 10 GPa.
[3] Na
Jowiszu tylko 618 km/h.