Powered By Blogger

wtorek, 5 lipca 2011

Czy Fobos jest pusty w środku?



Wadim Ilin


Fobos albo Phobos – z greckiego: trwoga, księżyc Marsa. Odkryty przez Asapha Halla (USA, 1877). Odległość od Marsa – 9400 km, okres obiegu – 07h 39m 27s. Ma on nieregularny kształt i zawsze zwróconą do Marsa jedną stronę. Jego największa średnica ma 26 km długości.[1]


Niewyjaśniona ogromna prędkość


Czy może Phobos – zagadkowy księżyc Marsa, od dawna przyciągający uwagę astronomów – być ciałem stworzonym sztucznie?

Takie pytanie zostało postawione około 50 lat temu, w dniu dzisiejszym znów staje przed naszymi badaczami w związku z pojawieniem się kolejnych faktów dotyczących tego ciała niebieskiego.

Uczeni potwierdzili, że wewnątrz Phobosa znajduje się obszerna pusta przestrzeń. To niezwykle donośne spostrzeżenie jest rezultatem badań programu Mars Express Radio Science, których dokonywały dwie grupy specjalistów. Oni – niezależnie od siebie – analizowali informacje o sile grawitacji Phobosa i jego masie. Badania były wykonywane przez radio, ze sztucznego satelity Marsa Mars Express Orbiter, wystrzelonego 2 lipca 2003 roku przy pomocy rosyjskiej rakiety nośnej z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie.

Wypadałoby tu wspomnieć, że Josif Samujłowicz Szkłowskij – rosyjski astrofizyk, członek-korespondent AN ZSRR – napisawszy wraz z prof. Carlem Saganem – znanym amerykańskim astronomem książkę „Rozumne życie we Wszechświecie” (1966) jeszcze w roku 1959 wyraził przypuszczenie, że Phobos jest pusty w środku i jego pochodzenie jest sztuczne.

Szkłowskij usiłował zrozumieć przyczyny nienormalnie szybkiego ruchu obrotowego Phobosa wokół Marsa.[2] Wspomniane zjawisko wywołało szerokie zainteresowanie w kręgach naukowych ZSRR i za granicą. 


Łączność przerwana na zawsze


12 lipca 1988 roku, w ZSRR wystrzelono w kierunku Marsa dwie automatyczne stacje międzyplanetarne (ASM) Fobos-1 i Fobos-2. Każda z nich była wyposażona w zestaw różnych urządzeń i przyrządów: trzema kamerami TV, spektrometrem, systemem kierowania lotem i orientacji przestrzennej, systemami zapisu audio i video. Obie ASM kosztowały 480 mln USD.

Z początku wszystko szło dobrze, ale 2 września Fobos-1 nie zgłosił się na seans łączności. Nie udały się próby nawiązania łączności z tą ASM. Fobos-2 w marcu 1989 roku szczęśliwie został umieszczony na stacjonarnej orbicie wokół Marsa, a następnie zaczął przekazywać na Ziemię całe serie danych i zdjęć, poczym Centrum Kontroli Lotu (CKL) ulokowane w Kaliningradzie pod Moskwą[3] utraciło z nim łączność.

Istnieją świadectwa na to, że do zadań Fobosa-2 wchodziło śledzenie wszystkich dziwnych obiektów i zmuszających do stawiania pytań zjawisk na powierzchni tego bliższego naturalnego satelity Marsa. ASM powinna manewrować wokół Phobosa w czasie dwóch miesięcy i czasami nawet zbliżać się doń na odległość 50 m. Poza tym na tego marsjańskiego naturalnego satelitę planowano spuścić dwa moduły badawcze – w celu analizy gruntu, pomiarów pola magnetycznego, wykonanie i przesłanie na Ziemię zdjęć powierzchni tego ciała niebieskiego. Po wykonaniu tego punktu programu, Fobos-2 powinien był powrócić na orbitę wokół Marsa i kontynuować jego badania.

Ale do tego nie doszło. Początkowo owszem, z orbity wokółmarsjańskiej ASM przekazała zdjęcia powierzchni Czerwonej Planety, a także dane o składzie i właściwościach jej atmosfery. Potem, zgodnie z programem, 27 marca 1989m roku, Fobos-2 przerwał łączność radiową z CKL – na czas zbliżenia się do Phobosa. Ale po wysłaniu do niej rozkazu o podjęciu łączności do CKL przyszedł jedynie słabiutki sygnał radiowy od ASM, a potem łączność została zerwana.

Na wieki wieków…


ASM zniszczona… przez istoty rozumne!


Zdjęcia powierzchni Marsa przekazane przez Fobosa-2 tylko wydłużyły i tak już długi łańcuch zagadek. Na jednym z nich widać było dokładnie sieć prostych linii w pobliżu równika planety. Kamera wykonywała zdjęcia w zakresie IR, więc linie te nie mogły być li tylko pochodzenia geologicznego, a są one indywidualnymi źródłami ciepła. Szerokość każdej linii wynosi 3-4 km. Na drugim zdjęciu widać było podługowaty, regularny cień. Na zdjęciu tym nie ma przedmiotu, który rzucał ten cień, ale jest oczywistym, że musiał on być ogromnym! Ostatnie zdjęcie zostało wykonane kamerą, która z jakiegoś powodu nie została wycelowana w powierzchnię planety, ale w niebo. A na niebie znajdował się jakiś Nieznany Obiekt Kosmiczny…

W roku 1991, płk pil. dr inż. Marina Lawrientiewna Popowicz z lotnictwa wojskowego ZSRR, pilotka doświadczalna I klasy, posiadaczka 101 światowego rekordu osiągów na różnych typach samolotów, była towarzyszka życia radzieckiego kosmonauty nr 4 Pawła Romanowicza Popowicza – w czasie swojego pobytu w Los Angeles przekazała amerykańskiemu pisarzowi i dziennikarzowi, badaczowi zjawisk anomalnych Paulowi Stonehillowi, który wyemigrował z Odessy do USA, jedno ze zdjęć wykonane przez Fobosa-2. To była właśnie ta ostatnia fotografia wysłana przez ASM zanim zerwała się z nią łączność.

Przekazując zdjęcie Stonehillowi, Marina Popowicz stwierdziła, że w Gławkosmosie ZSRR znane są wszystkie szczegóły wydarzeń z Fobosem-2 i to, według specjalistów, że ta ASM w roku 1989 została zniszczona przez jakieś istoty rozumne.


Sekrety Phobosa będą ujawnione!


W 1996 roku, w USA wydana została książka pt. „UFO w ZSRR” napisana przez Paula Stonehilla wraz z popularnym amerykańskim ufologiem Phillipem Mantlem. W niej opisuje się kontakty z UFO w Związku Radzieckim. Do ksiązki tej dołączono również informacje od Mariny Popowicz wraz ze zdjęciem, które przekazała ona Stonehillowi.

Zagadki Phobosa – „straszącego” satelity Marsa – wywołują zainteresowanie wielu ludzi na całym świecie. I tak w dniu 6 sierpnia 2009 roku w wywiadzie dla amerykańskiej kablowej stacji TV C-SPAN astronauta Edwin Buzz Aldrin – drugi człowiek, który w 1969 roku stanął na Księżycu, powiedział: „My powinniśmy polecieć na księżyce Marsa. Jeden z nich jest monolitem, którego kształt i forma jest podobna do kartofla, a który obiega Marsa w czasie 7 godzin. Mam na myśli Phobosa.”

W Rosji wraz z Mariną Popowicz uwagę na tego księżyca Marsa zwróciło wielu specjalistów z dziedziny badania, eksploracji i eksploatacji Kosmosu. Jeden z nich – profesor Moskiewskiego Instytutu Awiacji (MIA) Walerij Pawłowicz Burdakow, zasłużony naukowiec rosyjski, który zajmuje się problematyką rozpracowywania kosmicznych technologii i jednocześnie zasad działania napędu UFO (!!!).

Niemało teorii i hipotez co do natury tajemniczego satelity Czerwonej Planety pojawiło się także w Stanach Zjednoczonych. A niedawno dowiedzieliśmy się o tym, że planuje się wspólną rosyjsko-chińską wyprawę na Phobosa. Tak więc wygląda na to, że ten „straszący” księżyc Marsa nie będzie dłużej skrywał swych tajemnic…


Interesujące fakty


·        Wokół Marsa obracają się dwa satelity: Phobos i Demos. Ich okres obrotu wokół własnej osi jest równy czasowi obrotu wokół planety, a zatem – podobnie jak Księżyc – pokazują one Marsowi tylko jedną stronę.
·        W roku 1610, niemiecki matematyk, astronom, optyk i astrolog Johannes Kepler stwierdził, że Mars ma dwa księżyce. Założył on bowiem, że jeżeli wokół Ziemi obraca się jeden Księżyc, a koło Jowisza cztery (znanych w tamtych czasach), to w miarę odległości od Słońca ilość księżyców będzie wzrastać. Zgodnie z tą logiką, Mars powinien posiadać dwa księżyce.
·        Phobos został odkryty w roku 1877 przez amerykańskiego astronoma Asapha Halla.
·        Ruch Phobosa powoli zwalnia i uczeni wyliczyli, że za 11 MA (według innych wyliczeń tylko 7,6 MA) spadnie on na Czerwoną Planetę. Natomiast Demos wręcz na odwrót – oddala się od Marsa.
·        Na 150 lat przed odkryciem Asapha Halla angielski pisarz Jonatan Swift przewidział istnienie dwóch trabantów Marsa w jednej ze swych książek opisujących przygody i podróże dr Guliwera. Mówi się w niej o astronomach z latającej wyspy Laputy, którzy odkryli dwa satelity Marsa na orbitach równych trzem i pięciu średnicom planety o okresie obrotów 10 i 21,5 godziny. Dzisiaj wiadomo, że oba księżyce Marsa obiegają go w odległości 1,4 i 3,5 średnic Czerwonej Planety i z okresem obiegu równym 7,6 i 30,3 godzin.
·        Rozmiary Phobosa wynoszą 26,8 x 18,4 x 21 km. Jego powierzchnia jest pokryta kraterami, a największy z nich – Stickney – ma średnicę 9 km.
·        Phobos jest większy od Dejmosa. Powierzchnia tego ostatniego wydaje się być gładszą i część kraterów wydaje się być przysypana drobnym pyłem kosmicznym.


Kilka słów od sceptyka


Oczywiście rzecz wymaga pewnego komentarza. I zacznę tutaj od osoby Mariny Popowicz, którą kreuje się na wielkiego rosyjskiego ufologa w mundurze i z tytułami naukowymi. Niestety – na Zachodzie nie cieszy się ona wielką estymą i uważa się, że po prostu przesadza w wielu miejscach optymistycznie zakłada, że sprawa istnienia Obcych jest przesądzona. Przykładem takiej wpadki jest sprawa UFO na estońskiej wyspie Saarema na Morzu Bałtyckim, gdzie według niej ma ono znajdować się wbite w piach. Owszem – na Saaremie znajduje się 11 astroblemów wybitych przez meteoryty. Które spadły tam mniej więcej w tym samym czasie, co Meteoryt Morasko k./Poznania – czyli jakieś 5000 lat temu. Z drugiej jednak strony znam „ufologów”, którzy strzelali nie takie gafy i puszczali nie takie fałszywki, a światek ufologiczny przyjmował te bzdury jak prawdy objawione. W każdym razie jeżeli idzie o sensacje płk Popowicz, to doradzam ostrożność.

Zdjęcie, które pokazywała w USA jest bardzo spektakularne, ale czy prawdziwe? To znaczy, czy przedstawia ono Nieznany Obiekt Kosmiczny znajdujący się w okolicy Phobosa, a którego długość wynosiłaby w tym układzie ponad 20 km. Amerykanie szacują jego długość na 15,5 mi – czyli 24,8 km! Amerykański komentarz Dona Eckera do tego zdjęcia brzmi tak:

Radzieckie „Bliskie Spotkanie”

25 marca 1989 roku – To przypuszczalnie jest najbardziej tajne zdjęcie w podczerwieni zrobione przez radziecką sondę Phobos-II ukazujące obiekt zbliżający się do księżyca Marsa. Szacowana długość tego obiektu wynosi 15 ½ mili.

No i dalej sprawa prosta: Kosmici rozwalili ASM tylko po to, by ta nie zbliżyła się do ich sekretnej bazy. Pięknie, ślicznie i czysto. Tylko że nieprawdziwie. Od A do Zet. Tajemnicze UFO to nic innego, jak skazy wywołane cyfrowym przetwarzaniem obrazu. Takie pasy i kreski pojawiały się już na zdjęciach przesłanych przez sondę w dniu 21 marca… I eto wsio! Można to sobie obejrzeć dokładniej na filmiku zamieszczonym na stronie - http://forgetomori.com/2009/ufos/phobos-2-a-bloody-soviet-close-encounter/. I to byłoby tyle na temat wiarygodności płk Popowicz.  

Tak już nawiasem mówiąc, to jeszcze w 1978 czy 1979 roku wraz z kolegami ze studiów rozważaliśmy możliwość taką: otóż nasze ASM są przechwytywane i „przekabacane” przez Obcych tak, by zamiast prawdziwego obrazu kipiącego życiem Marsa przekazywały nam obrazy pustynnej, zimnej planety, przy której Antarktyda jawi się jako Eden. Interesował nas wtedy techniczny aspekt zagadnienia, który nie był aż tak skomplikowany, jakby się komuś to wydawało. Wystarczyło po prostu przechwycić ASM a następnie wyłączyć jej system zbierania danych po to, by móc podłączyć jej nagranie ze swoim „programem”. Na rozkaz Ziemi ASM włączała się i… - emitowała program wgrany jej przez Obcych. Innym wariantem było w ogóle wyłączenie ASM (czy jej zniszczenie) i nadawanie własnego programu Marsjan na częstotliwości wysyłanej przez ASM. Proste? Oczywiście, że proste. Poddaję to pod rozwagę wielbicielom Spiskowej Teorii Dziejów i Wszystkiego oraz Zwolennikom Istnienia Marsjan. Piszę te słowa bez ironii czy złośliwości, bo okazuje się, że nikt nie brał na serio takiej możliwości…   

Sprawa druga – dziwne cienie na powierzchni Marsa. Oczywiście można to załatwić krótko: są to cienie Phobosa lub Dejmosa. I koniec. To, że wyglądają tak jak cienie wrzeciona można łatwo wytłumaczyć pozycją ASM w stosunku do położenia cienia na powierzchni Marsa. A potem wystarczy tylko wyciąć fragment z cieniem i pokazywać go jako UFO/NOK. Nie ma tu żadnej tajemnicy! Taki nie-soczewkowaty cień widoczny jest na zdjęciu Phobosa na tle Tharsis Planitia, nieco na południowy-zachód od gigantycznego wulkanu tarczowego Ascraeus Mons… W tym przypadku ASM wykonała zdjęcie przelatując nad Phobosem, stąd widać ciemną obwódkę koło tego księżyca. Ta ciemna obwódka jest właśnie cieniem Phobosa rzuconym na Czerwoną Planetę.

I wreszcie sprawa trzecia – Phobos jest bardzo tajemniczym ciałem niebieskim, i co do tego nie ma dwóch zdań i tutaj jednak zgadzam się z płk Popowicz. Spójrzmy na załączone zdjęcie jego powierzchni, na której znajduje się jakiś… no właśnie, jakiś monolit? Jak widać, obiekt ten ma kształt regularnego sześcianu lub prostopadłościanu. Co to być może? Oczywiście konstrukcja Obcych, albo… osobiście obstawiam wrak jakiegoś ziemskiego pojazdu kosmicznego, który łagodnie osiadł na jego powierzchni i nie roztrzaskał się. Oczywiście mogę się mylić – i bardzo bym się ucieszył, gdyby to był jakiś artefakt po Obcych lub… dawnych mieszkańcach Ziemi, którzy byli tu przed nami.

I to jest – jak dotąd jedyna tajemnica tego księżyca, która zasługuje na tą nazwę i zainteresowanie.

Jordanów, 2011-07-04             



[1] „Bolszaja encyklopedia Kiriłła i Miefodia”, Moskwa 2000.
[2] Promień orbity Fobosa jest mniejszy niż promień orbity synchronicznej, co oznacza, że krąży on szybciej niż Mars obraca się wokół własnej osi. Dlatego wschodzi na zachodniej stronie marsjańskiego nieba, dość szybko przemieszcza się po niebie i po około 4 godzinach i 15 minutach zachodzi po wschodniej stronie nieba. Wschód i zachód następują mniej więcej dwa razy dziennie, co 11 godzin 6 minut. Fobos znajduje się tak blisko powierzchni planety (2,76 promienia Marsa), że nie jest widoczny z powierzchni planety z obszarów okołobiegunowych o współrzędnej szerokości planetograficznej (areograficznej) wyższej niż 70,4°- Wikipedia.
[3] Dzisiaj Korolew – przyp. aut.