Powered By Blogger

czwartek, 21 lipca 2011

HAARP: straszak czy broń? (6)


EFEKT HAARP CZY BLISKIE SPOTKANIE Z UFO?

Niedawno otrzymałem bardzo ciekawy list od pani E.S.[1] z Warszawy, która opisała mi swe doświadczenia z czymś, co się jej skojarzyło z działaniem HAARP. A oto ten materiał: 

Warszawa dnia 18.10.2009

Zdarzenie, które chcę opisać miało miejsce w  Zabielnie  koło Olecka woj. warmińsko-mazurskie.

Piszę o tym dopiero teraz, ponieważ po przeczytaniu o istnieniu HAARP i obejrzeniu zdjęcia z łuną koloru zielonego wszystkie wspomnienia wróciły. Myślę, że to co widziałam i czułam może mieć związek z tym co przeczytałam. A teraz opiszę fakty:

Był wieczór ok.godz.19 dnia 07.01.2000 roku, szykowałam się do wyjścia na dwór w celu obserwacji nieba wyjrzałam przez okno było pochmurno. Trochę się zdenerwowałam, że nic nie zobaczę na niebie, ale mimo to wyszłam. Chodziłam wraz z moim znajomym po całej działce i patrzyłam w niebo z nadzieją, że jednak coś zobaczę. Minęła godzina, może więcej i na tle chmur zobaczyłam jasne światło, chwilami było jaśniejsze a chwilami prawie nie było go widać. Postałam chwilę i poszłam w drugi koniec działki. Za lasem (kierunek północno-wschodni) zobaczyłam ogromną łunę niebiesko-fioletową.

Oświetlała ona dużą cześć lasu drzewa było widać jak w dzień… Widziałam nawet trawę na łące. Stanęłam, oparłam się o ścianę domu i patrzyłam na to światło po pewnym czasie zaczęło zmieniać kolor na brunatny a później jaskrawo zielony. Widok ten przypomniał zorzę polarną. Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale jakaś siła nie pozwalała mi oderwać od tego światła oczu. Stałam tam ok. 2. godzin czas jakoś inaczej mijał jakby wolniej. Zaczęły  boleć mnie oczy, a jednak dalej tam stałam. Nie wiem co się ze mną  działo tak jakby ten blask działał na moją podświadomość i kazał mi na to patrzeć. Stałam tam jak zahipnotyzowana miałam zupełnie sparaliżowane ciało. Był przy tym mój znajomy … On patrzył na to światło krótko, ale czuł to samo co ja coś go zmuszało do patrzenia ale był silniejszy ode mnie i odwracał głowę i chował się za dom a ja go namawiałam, żeby patrzył… - choć nie wiem dlaczego to robiłam… - ale nie chciał. Później wziął mnie za rękę i na siłę zabrał do domu..  Ale ja za jakiś czas znów wyszłam na dwór i  patrzyłam, potem on mnie zabierał i tak było kilka razy. To było tak jakby   jakaś siła ciągnęła mnie na zewnątrz i kazała tam patrzeć.

Coś dziwnego się ze mną działo czułam się tak jakby to światło pozbawiało mnie własnej woli. Żeby nie było tam znajomego nie wiem jak długo bym tam stało i jakby się to skończyło. Na drugi dzień miałam problem z oczami były zaczerwienione i spuchnięte, nie mogłam czytać.

Następnej nocy postanowiliśmy znów obserwować niebo, myślałam , że będzie ta łuna i może zrozumiemy co to jest. Łuny jednak nie było ale wydarzyło się coś,  co wywołało w nas strach a nawet panikę. Staliśmy przy ogrodzeniu patrzyliśmy w niebo (kierunek północno-wschodni).

Po pewnym czasie zauważyliśmy kolorowe światła nad lasem, popatrzyliśmy na nie ale nic szczególnego się nie działo później chodziliśmy po całej działce i szukaliśmy czegoś ciekawego na niebie…. Niestety nic nie było poszliśmy więc do domu.

Ja jednak czułam coś dziwnego, ciągnęło mnie na dwór. Wyszłam więc jeszcze raz, kolega został na tarasie a ja chodziłam po działce. W pewnym momencie zobaczyłam ścianę mgły w odległości ok. 30 m  od mojego ogrodzenia. Mgła zbliżała się w moim kierunku. Działo się to bardzo powoli. Nic w tym nie byłoby dla mnie dziwnego gdyby nie fakt, że mgła wyglądała jak obłok  widziałam wyraźnie gdzie się zaczyna i kończy  miała kształt prostokąta ale o wyokrąglonych brzegach. Gdy była ok. 10 m od ogrodzenia zawołałam znajomego wyglądała bardzo dziwnie, więc chciałam żeby on też ją zobaczył i ewentualnie wyjaśnił mi co to może być. W pewnym momencie we mgle zauważyliśmy zarysy postaci. Wyglądało to jak negatyw filmu fotograficznego. Postacie były ciemne a tło jasne. Byli niskiego wzrostu mieli bardzo długie ręce i duże głowy. Nie widzieliśmy ich dokładnie było widać tylko kontury, trzymali się za ręce i zmierzali w naszym kierunku. Zaczęliśmy się bać i to bardzo nie wiedzieliśmy co to jest. Później miałam zupełną pustkę w głowie i znów czułam się jak w hipnozie… cała zdrętwiałam i znów coś kazało mi tam stać i na nich czekać. Kolega szarpnął mnie za rękę i krzyknął żebym uciekała…. Poczułam jakbym się ocknęła i ogarnął mnie potworny strach.

Uciekliśmy razem do domu zamykając drzwi, nawet nie zapaliliśmy światła siedzieliśmy cicho nie rozmawialiśmy… - baliśmy się, że zaraz przyjdą do domu. Bezpośrednio po tych wydarzeniach myśleliśmy, że to byli Obcy, ale teraz myślę inaczej. Wydaje mi się ze pierwsze zdarzenie z łuną miało wpływ na to co wydarzyło się następnej nocy. Patrząc na zielone światło czułam dokładnie to samo co patrząc na mgłę i te postacie musi to mieć jakiś związek.

Po powrocie do Warszawy męczyły mnie koszmarne sny. Śniły mi się czarne helikoptery które przylatywały pod okna mojego mieszkania… - tak jakby kogoś szukali. A ja się bałam, że szukają mnie. W jednym że snów czarna postać z helikoptera coś do mnie mówiła, ale po przebudzeniu nie pamiętałam co… Mój znajomy natomiast miał dziwne zakłócenia świadomości. Zdarzało mu się to  dość często.

Kiedyś szedł z pracy do domu i po drodze  przez jakiś moment nie wiedział co się z nim działo i gdzie był przechodzień złapał go za rękaw w ostatniej chwili bo wpadłby pod samochód. ocknął się dopiero po szarpnięciu i był zdziwiony co robi w tym miejscu ,po prostu nie pamiętał jak tam doszedł. To na tyle… - jeśli to możliwe proszę o wyjaśnienie tych sytuacji.

Jeśli mi czas na to pozwoli opisze jeszcze kilka zajść jakie miały miejsce na Mazurach, jak również podczas naszej podróży w okolicach Mińska Mazowieckiego.

Mam mały problem z umiejscowieniem innych wydarzeń w czasie, gdyż robiąc notatki nie zapisałam wszystkich dat ale myślę, że to nie jest duży problem.

* * *

Niestety wielka szkoda, że Pani E.S. nie zapamiętała i nie podała tych dat, bo to byłoby pomocne przy weryfikacji podanych przez nią faktów. Bez tego są to tylko puste słowa i nic więcej. Takie wydarzenia muszą mieć umiejscowienie w przestrzeni i czasie, bo inaczej są tylko opowiadaniami niezbyt wiarygodnych świadków, wokół których narastają potem całe legendy – a jedna głupsza i mniej wiarygodna od drugiej. Tak jak w przypadku Roswell i całego szeregu „incydentów z UFO”- które teraz stały się pożywką dla ludzi z chorą wyobraźnią, wszelkiej maści oszustów i hochsztaplerów.

Żeby być wiarygodnym należy przede wszystkim starać się zapamiętać jak najwięcej szczegółów wydarzenia i natychmiast w miarę możliwości przelać to na papier czy taśmę magnetofonową lub MP3 albo MP4, z podaniem daty, godzin, miejsca i nazwisk i adresów świadków. To jest podstawa. Nieważne, że te notatki będą kulawe i spisywane na gorąco – ważne jest to, co zawierają. A powinny zawierać w miarę dokładny opis incydentu, rysunek czy zdjęcia, szkice, mapki, itd. itp. I opis swoich doznań i doznań innych świadków. Tym niemniej tym listem zainteresowałem stronniczkę teorii o negatywnym wpływie HAARP na umysł człowieka, Panią G., która udzieliła mi takiej odpowiedzi:

Dziękuję za list. Panie Robercie, jak można wyjść z domu z nadzieją, że się na niebie coś szczególnego zobaczy? Jakie są motywy takiego założenia? Ktoś tą panią informował, czy uprzedzał? Dla mnie jest to bardzo dziwne i niezrozumiałe. Ta pani nie napisała chyba wszystkiego.

Już drugi rok z rzędu widziałam na niebie spowitym chmurami zielonkawe tańczące światła. W zeszłym roku pokaz takich tańczących świateł na zachmurzonym niebie był po kilka minut dzień po dniu. Nasza telewizja odezwała się na ten temat i powiedziała, że ktoś się bawi prywatnym laserem. Żeby przestali to robić, bo mogą oślepić samolot. W tym roku, jak wyszłam do ogrodu na papierosa wieczorem, to znowu widziałam jednego dnia to światło. W tym roku telewizja już nic nie mówiła na ten temat. Fajne efekty to były. Mój mąż też z ciekawością na to patrzył.

Jeżeli chodzi o opisywaną przez tą panią mgłę, która się do niej zbliżała, to mogły być to zwykle halucynacje, które HAARP ludziom często wprowadza. Ja doznałam dwa razy takich halucynacji pokazowych. Raz było to nad oceanem, kiedy przechodziłam kolo promenady, którą przechodzili ludzie, którzy wysiedli ze statku. Patrząc wzdłuż tej promenady raz widziałam pełno ludzi, a raz [była ona] pusta. Był to niesamowity efekt, którego nigdy nie zapomnę.

Drugi raz taka halucynacja miała miejsce, kiedy z mężem przeczytaliśmy informację, że z Polski ma być wybudowany kanał, który połączy Polskę z Kaningradem. Wzięłam wtedy mapę do ręki, żeby się przekonać, gdzie jest rzeka w Kaningradzie, która ma wejść w skład połączenia. O istnieniu tej rzeki [Pregoły] przekonywał mnie mąż, ale ja sama chciałam sprawdzić, bo jakoś mu nie wierzyłam. Wzięłam mapę do ręki i żadnej rzeki nie widziałam. Zaczęłam się sprzeczać z mężem. Za jakąś chwilę, kiedy mój mąż miał czas, to on wziął tą mapę do ręki. Zawołał mnie i pokazał mi rzekę. Rzeka rzeczywiście była. Teraz ja widziałam. To była przecież ta sama mapa.

Serdecznie pozdrawiam – G.

Co to być mogło? Nie sądzę, by było to działanie HAARP. To było na pewno (o ile się w ogóle zdarzyło) Bliskie Spotkanie z Obcymi. Ciekawa rzecz, bo te postacie wyświetlone na ekranie przypominają mi relację na temat CE z Podkarpacia przesłaną przez Pana Arkadiusza Miazgę z Ropczyc – zainteresowanych odsyłam do jego blogu. Wygląda na to, że doszło tam jednak do CE, tylko świadkowie mogą tego nie pamiętać. To, że nie stwierdzili oni „missing time” wcale nie oznacza, że go tam nie było!

Czy mogło to być mimo wszystko działanie HAARP? W świetle poglądów stronników różnych teorii spiskowych to też jest możliwe, iż przy pomocy emitowanych przez HAARP fal wysokiej częstotliwości można narzucać ludziom nawet najdziwniejsze sugestie i kierować ich myślami, odczuciami, itd. Jednakże w tym przypadku raczej chodzi o typowe, rzekłbym – klasyczne Bliskie Spotkanie, a nie o coś innego.


[1] Imię i nazwisko znane.