Czy to jest portret Kosmity?
Bogdan Tichij
Jesienią 1997 roku, kiedy
przebywałem w swej daczy, około godziny 6-7 wieczorem na niebie naraz pojawiła
się gwiazda. Ona zaczęła się szybko przybliżać. W pewnym momencie odniosłem
wrażenie, że zawisła ona nad moją głową, a potem ona naraz przyspieszyła spadanie
i upadła w odległości 40-50 m ode mnie. Być może był to meteoryt.
A że szybko się ściemniło, to
nie mogłem znaleźć miejsca jego upadku. Kraterek znalazłem następnego dnia – a
poszedłem szukać z samego rana. No i wyciągnąłem z ziemi kęs „przybysza”.
Okazało się, że to był kawałek metalu. Po pewnym czasie dałem go do ekspertyzy
do Lwowa. Pomógł mi to zrobić pewien znajomy fizyk, który zajmuje się podobnymi
zjawiskami. I oto co się okazało: masa odłamka wynosiła 203,331 g, objętość –
25 cm³, gęstość - 8,131 g/cm³, skład chemiczny – stop żelaza z niklem. Ale
najciekawsze było to, że zobaczyłem na fragmencie jakieś wyobrażenie. Ujrzałem
tam jakąś twarz. Moi znajomi zaproponowali, że jest to posłanie z Kosmosu albo
coś w rodzaju kosmicznej ikony. Popatrzcie sami. Co to? Osądźcie sami. A na
dodatek ten przedmiot ma silną energię. Już od 16 lat nie rozstaję się z tym
„kosmicznym przybyszem” i czuję się doskonale!
Tekst i ilustracja – „Tajny XX
wieka” nr 27/2014, s. 24
Przekład z j. rosyjskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©