Stanisław Sawkiewicz
Pogoda w dniu 28
grudnia 1983 roku nie zachęcała do spacerów. Było bardzo zimno. Wiatr przewalał
po niebie tumany ciemnych, ponurych chmur. Chmury wisiały bardzo nisko, tuż nad
ziemią. Wiał siny, porywisty wiatr. Mało kto w Starym Radziejowie wychodził z domu na podwórze. Chyba, że musiał
zrobić coś w gospodarstwie w czym nawet ta „wstrętna” pogoda nie mogła
przeszkodzić.
Pani Maria
Mielcarkowa była chyba pierwszą osobą, która zauważyła, że dzieje się coś
dziwnego. Gdy przechodziła przez podwórze do mieszkania na głowę jej spadła
kawka. Ptak wykazywał jeszcze oznaki życia ale wkrótce znieruchomiał. Mąż Pani Marii Józef nie przywiązywał do tego
zdarzenia specjalnej wagi a zwłoki ptaka wyrzucił poza ogrodzenie, gdzie dopadł
je pies państwa Mielcarków i częściowo pożarł. Psu to niespodziewane jadło nie
zaszkodziło.
Około godziny
12.30 Pan Józef wyjeżdżał ciągnikiem z gospodarstwa na drogę. Gdy spojrzał
przed siebie zauważył, że na jego pole spada gawron. W górze kołowały
zaniepokojone czymś inne gawrony. Nieco dalej na drodze leżały trzy inne martwe
ptaki. W powietrzu rosła liczba ptaków. Nadlatywały ze wszystkich stron. Było
ich setki. W locie zaczynały nagle w pewnym miejscu machać bezwładnie
skrzydłami i spadały na pole. Niektóre trzepotały się jeszcze na ziemi ale i
one umierały po chwili. Na polu leżały setki martwych gawronów i kawek.
Pomiędzy nimi można było dostrzec też szare wrony.
Według świadka
tego niespodziewanego zjawiska wyglądało to tak jakby ptaki uderzały w jakąś
niewidzialną przeszkodę gdzieś na wysokości 40 metrów. Tam lot ptaków kończył
się nagle i spadały w dół na zaorane pole. Całe to zjawisko odbywało się w
kwadracie około 300 na 300 metrów. W górze musiała być jakaś niewidzialna kula
bo poniżej przelatywały inne ptaki, najprawdopodobniej były to wróble, i nic im
się nie działo.
Pole Pana Józefa
Mielcarka niczym szczególnym się nie wyróżnia. W połowie tego szczególnego
kwadratu leży łączka z dwoma dołami, w których Pan Józef „hoduje” karpie. Przez
pole przebiega przemysłowa linia elektryczna o napięciu 15 kV na betonowych
słupach. W dniach gdy padały ptaki miejscowy posterunek energetyczny sprawdzał
napięcie w tej linii i było ono prawidłowe. A na polu leżały sterty martwych
ptaków.
Pan Mielcarek
powiadomił o tym fenomenie Rejonowy Urząd Spraw Wewnętrznych w Radziejowie, a
ten z kolei poinformował o wszystkim służbę weterynaryjną i „Sanepid”. Milicja
uruchomiła na polu Pana Mielcarka specjalny posterunek obserwacyjny.
Drugiego dnia
ptaki padały nadal ale już tylko nieliczne, które ocalały z rzezi poprzedniego
dnia. Pogoda była nadal ponura i bardzo wietrzna. Szalał wiatr i zbierało się
na burzę. Ptaki latały wokół pola i krzyczały przeraźliwie. Martwe ptaki
ściągały z pola dzikie lisy. Co ciekawe padały kawki i wrony, a więc krukowate.
Innym ptakom nic się nie stało. Miejscowy weterynarz stwierdził, że poza bardzo
szybkim stężeniem pośmiertnym nic szczególnego u padłych ptaków nie stwierdził.
Oficjalnie stwierdzono, że przyczyną śmierci ptaków było zatrucie środkami chemicznymi używanymi do
ochrony roślin. Ale nikt w to nie wierzy. Krukowate są zbyt inteligentnymi
ptakami by pożerać silnie zatruty pokarm a trucizny musiała być spora dawka bo
ptaki padały bardzo szybko a po drugie padały by wszędzie a nie tylko na polu
Pana Mielcarka i to w wąskim kwadracie tego pola.
Ptaki
nadlatywały z całej okolicy jakby przywabiane jakimś sygnałem, uderzały w jakąś
niewidzialną przeszkodę w powietrzu i z przeraźliwym wrzaskiem spadały na
ziemię. Ich śmierć następowała szybko choć w dużych męczarniach. Pogoda była
ponura a śmierć ptaków pogłębiała smutek snujący się po kujawskich polach.
Nadchodził Nowy Rok… Śmierć ptaków w Starym Radziejowie nigdy nie została
wyjaśniona. Podobnie jak i obserwacje UFO w tej miejscowości : dwukrotna
obserwacja 2 grudnia i następnie 11 grudnia tego samego roku, 1983 roku.
Pięć lat wcześniej, bo 10 maja 1978 roku doszło w
Emilcinie do kontaktu
i wzięcia, nieżyjącego już Pana Jana Wolskiego na pokład UFO. Jak wspominał
Wolski w kabinie pojazdu zauważył on leżące na podłodze kawki i gawrony.
Niektóre z ptaków sprawiały wrażenie martwych, zaś niektóre słabo poruszały
się. A więc były to te same krukowate, które tak poginęły w Radziejowie Starym.
Ciekawe w jaki sposób i dlaczego ptaki te znalazły się w kabinie UFO ?
W gazetach z XIX
wieku możemy przeczytać o niezwykłym zjawisku, jakie wydarzyło się w Luizjanie
w Stanach Zjednoczonych. W 1896 roku na miasto spadły setki przeróżnych ptaków.
Były to dzikie kaczki, dzięcioły, drozdy a nawet takie ptaki, których
ornitolodzy nie potrafili sklasyfikować ! Te nieznane nauce ptaki podobne były
do kanarków. Nieco wcześniej bo w 1890 roku, a konkretnie 15 maja na włoskie
miasteczko Messignadi spadł deszcz ptasiej krwi. Była to bez wątpienia krew
ptasia, samych zaś ptaków nie zaobserwowano.
W 1969 roku nad
stanem Maryland w Stanach Zjednoczonych setki dzikich kaczek przelatujących
ponad miastem St. Mary doznało takich samych obrażeń jak te w Starym Radziejowie.
Ptaki miały wielokrotnie połamane żebra, uszkodzone dzioby i poważne obrażenia
wewnętrzne. Gazety podają, że obrażeniom a w rezultacie śmierci uległy setki
kaczek nie precyzując bliżej tej liczby.
W 1999 roku
zanotowano w Stanach Zjednoczonych aż trzy przypadki masowej śmierci ptaków.
Pierwszy taki przypadek wydarzył się w styczniu w miejscowości Bastrop w stanie
Luizjana. Oficjalnie podano, że to środki chemiczne spowodowały śmierć tysięcy
małych ptaków na południu stanu.
Z kolei 15
października 1999 r. ponad 2000 ptaków znalazło śmierć w miejscowości Mascoutah
(około 40 km na wschód od St. Louis) w stanie Illinois. Przyczyny śmierci
ptaków nie udało się ustalić. Śmierć poniosły szpaki, kosy a także ptaki zwane
w Stanach Zjednoczonych jako „grackles”, są to ptaki zaliczane i do szpaków i
do kosów. Przypadek ten przez wiele lat badał Wydział Zasobów Naturalnych
(DNR).
Ponad sto
martwych ptaków spadło na autostradę Montauk w Bridgehampton w Long Island,
stan Nowy York rankiem 6 marca 2001 roku. W ciągu kilku minut spore stado
szpaków legło martwe na ziemi. Nie mogły paść z powodu zatrucia bo leżałyby
wszędzie a nie tylko w tym jednym miejscu. Naoczny świadek tego zdarzenia
Francis Hernandez z miejscowości Sag Harbor w stanie New York relacjonowała, że
gdy jechała tą drogą około godziny ósmej rano widziała ptaki spada jące
spiralnie w dół na drogę. Ptaki, leżąc na ziemi jeszcze szamotały się. Świadek
podniosła jednego z padłych ptaków: był jeszcze ciepły. Na ciałach ptaków nie
stwierdzono śladów oparzeń ale niektóre miały ślady krwi na gardłach. Co
ciekawe szpaki zwykle spotyka się z „gracklesami” i czerwonoskrzydłymi kosami,
natomiast na asfalcie leżały tylko martwe szpaki. Kilkanaście nieżywych szpaków
zostało przekazanych do dalszych badań do laboratorium stanowego Wydziału
Ochrony Środowiska. Przypadkiem zainteresowała się też Pani Virginia Prati
dyrektorka Wildlife Rescue Center z Hamtons.
Do niesamowitej
zagłady ponad 10 000 zięb doszło we wsi Sangongdian w prefekturze Taizhou
w prowincji Jiangsu w Chinach 3 lutego 2004 roku. Świadkowie podają, że ptaki
spadały z nieba niczym deszcz. Większość zięb była martwa ale niektóre z nich
były ranne, przy czym powodów obrażeń nie udało się ustalić. Świadków
zaskoczyły stosunkowo małe rozmiary martwych ptaków : zięby miały wielkość
wróbli. Eksperci z Departamentu Rolnictwa prowincji Jiangsu sugerują, że śmierć
zięb w powietrzu mogła zostać spowodowana zanieczyszczeniami ich pożywienia
bądź wody. Wykluczyli natomiast powiązania z epidemią ptasiej grypy szalejącej
w Azji. Niemniej sporo martwych zięb zabezpieczono do dalszych badań celem
ustalenia powodów tak masowej ich zagłady. Badania prowadzone były w
laboratoriach w miejscowości Nanjing w prowincji Jiangsu.
Co powoduje, że
ptaki masowo giną w jednym, wąskim zwykle miejscu ? Jaka jest tego przyczyna ?
Czy rzeczywiście sprawcą tego zjawiska jest UFO ?
Kiedy 26 lutego 2001 roku strażnicy
Słowińskiego parku Narodowego znajdowali na plaży pomiędzy Ustką a Łebą martwe
i ranne ptaki przyczyna ich
śmierci szybko się wyjaśniła : ptaki
padły ofiarą wycieku paliwa ze statku.
Możemy tu mówić o katastrofie
ekologicznej. Są ofiary, są ślady, są dowody no i ptaki znajdowane są na dużej
przestrzeni. W omawianych powyżej przypadkach takich elementów nie ma. Ptaki
padły na stosunkowo wąskim wycinku ziemi i z nieznanych przyczyn. Czyżby
przyczyną ich śmierci było niewidzialne UFO, takie o którym, między innymi,
pisał Robert Leśniakiewicz w swoim słynnym opracowaniu „Projest Tatry”? Autor
Projektu pisze dosłownie :
”Z
tego, co widziałem na video jasno wynikało, że Sokół z d e r z y ł się w powietrzu z jakąś niewidzialną
przeszkodą, a musiała ona być wystarczająco masywna, by zatrzymać helikopter
ważący co najmniej półtorej tony. Czyżby to był NNOL ? …”
Helikopter
Sokół SP-PSE roztrzaskał się 11 sierpnia 1994 roku w dolinie Olczyskiej.
Leśniakiewicz twierdzi, że – Sokół najpierw
zatrzymał się w powietrzu, a potem po 1-2 sekundach runął w dół. Bardzo
podobnie zachowywały się kawki w Radziejowie Starym. Tam też ptaki nagle
zatrzymywały się w powietrzu a następnie spadały w dół z przetrąconym
kręgosłupem.
Jest
jeszcze jeden ciekawy aspekt tego fenomenu, który działa wybiórczo ! W każdym z tych przypadków mamy do czynienia z wąskim
zakresem ptaków, które uległy śmierci. W Radziejowie Starym ofiarą padły kawki,
gawrony i szare wrony. W Emilcinie mowa jest znowu o kawkach i gawronach. Poza
Polską sprawa wygląda inaczej. W Luizjanie w 1896 roku zagładzie uległy dzikie
kaczki, dzięcioły, drozdy i nieznane nauce małe ptaszki. W 1969 roku w St. Mary
zginęły dzikie kaczki. W 1999 roku w Mascoutah zginęły szpaki, kosy, i
„graklesy”. W 2001 roku w Bridgehampton zagładzie uległy tylko szpaki.
Natomiast w Chinach w 2004 roku zginęły masowo niewielkie zięby.
Co
sprawia, że ptaki giną masowo w tak niezwykłych okolicznościach? Co powoduje,
że nagle porażeniu ulega jakieś stado czy nawet kilka grup pewnych ptaków
niczym nie wyróżniających się z całej gromady ptactwa na całym świecie? Jest
możliwe, że niewidzialne UFO przyziemiło gdzieś na jakiś okres czasu a ptaki
nie widząc go nie mogły go ominąć i ulegały w ten sposób zagładzie. Są to
bardzo rzadkie przypadki i jak do tej pory nie zbadane do końca. Nikt nie
zadbał o zachowanie padłych ptaków do dalszych badań. Poza Polską nigdzie nie
przeprowadzono dokładnych badań w miejscach gdzie doszło do rzezi ptaków. Dwa
tygodnie po wydarzeniach w Radziejowie Starym dokładne badania w terenie
przeprowadził inżynier Miłosław Wilk. W ekspertyzie stwierdził on, że na polu
Pana Mielcarka istnieje typowe „lądowisko” UFO. Śmierć ptaków spowodowana
została faktem, że „lądowisko” było właśnie używane. Nie wiemy, czy UFO
wlatywało, w naszą rzeczywistość czy też ją opuszczało ale faktem jest, że
przejście z jednego świata do drugiego takiego obiektu wywołało jakieś pole,
które przyciągnęło do siebie jakąś grupę
okolicznego ptactwa. Jak do tej pory nie znalazłem w dostępnych mi materiałach
tak zdecydowanego oddziaływania UFO na ptaki na Ziemi.
Dodatkowo
inżynier Wilk ustalił, że najprawdopodobniej „lądowisko” jest elementem
przebiegającego tam kanału, którym poruszają się UFO. Wedle teorii inż. Wilka
takich spec-kanałów dla UFO ma być na terenie Polski aż trzy : Adriatycki,
Bałtycki i Czarnomorski. To tymi kanałami przemierzają Polskę załogi UFO.
Czy
to przelot UFO spowodował śmierć ptaków w Starym Radziejowie ?
A co z innymi,
licznymi przypadkami ? Tu łatwo o
pytania, trudniej z odpowiedziami …