Krishna Santos
Zagrożenie III Wojną Światową
pojawiło się niemal natychmiast z końcem tej drugiej. Pojawiły się dwa
supermocarstwa – USA i ZSRR. Ich różnice ideologiczne były ogromne i nie do
przeskoczenia. Zachodni przywódcy obawiali się, że Związek Radziecki rozwinie
swe własne bronie jądrowe i użyje ich przeciwko Europie Zachodniej i Stanom
Zjednoczonym w masywnym, niespodziewanym ataku. Problem polegał na tym, że nikt
nie wiedział, co w ogóle Rosjanie robią.
Dokładne rozmiary i siła radzieckich sił militarnych były znane tylko
dla kilku osób z wewnętrznego kręgu Stalina.[1]
Konwencjonalne szpiegostwo
było wręcz niemożliwe dla agentów, w tym przeniknięcie i penetrowanie
terytorium ZSRR. Aerial Reconnaissance –
Zwiad Powietrzny wyglądał obiecująco, ale żaden samolot nie latał wyżej poza
zasięgiem radzieckich myśliwców i dział przeciwlotniczych. Dlatego też myślący
przyszłościowo doszli do wniosku, że idealnym miejscem do szpiegowania jest
przestrzeń kosmiczna. Przed II Wojną Światową myśl o przebiciu się przez
ziemską atmosferę budziła co najwyżej uśmiech politowania. Ale hitlerowskie
pociski rakietowe A-4/V-2 (będące 50-stopowymi rakietami) były najbardziej
technicznie zaawansowaną bronią tych dni i to one wytyczyły drogę dla rakiet i
eksploracji Kosmosu po wojnie.
Niemieccy
uczeni, którzy zbudowali amerykański program kosmiczny
Największy udział w
amerykańskim programie kosmicznym mieli przybyli z Niemiec nazistowscy uczeni.
Wiodącym uczonym był dr Wernher von
Braun[2],
on i 120 innych naukowców i inżynierów poddało się US Army. Byli oni
eskortowani z Austrii do USA w ostatnie dni wojny przez żołnierzy amerykańskich.[3]
Już w 1946 roku, naukowcy
wojskowi zaczęli testować przejęte V-2, które hitlerowski Wehrmacht
używał do terroryzowania Europy w czasie wojny.[4]
W tym samym czasie USAF zwróciły się do RAND Corp., technologicznego trustu
mózgów, w celu znalezienia sposobu wysłania kamer fotograficznych na
wokółziemską orbitę.
We wczesnych latach 50.,
balony meteorologiczne zostały przekształcone w operujące na dużych
wysokościach platformy zwiadowcze wypełnione kamerami i urządzeniami
radionasłuchowymi. Ale problem z nimi polegał na tym, że nie mogły być one
kierowane i naprowadzane nad interesujące nas cele.
Balony meteorologiczne
przekształcone w latające platformy wywiadowcze
W październiku 1957 roku, ZSRR
wystrzelił w kosmos pierwszego sztucznego satelitę Ziemi – Sputnik 1. Na jego
pokładzie znajdowały się: termometr, bateria, nadajnik radiowy w metalowej
kuli. Brzmi to jak doświadczenie ze szkoły średniej, ale w 1957 roku, przykuło
ono uwagę całego świata i ten start zaznaczył początek wieku eksploracji
Kosmosu. Rosjanie wyprzedzili Amerykanów wypuszczając Sputnika 1, ponieważ
wyeliminowali oni wszystkie technologiczne wyzwania.
Po wystrzeleniu Sputnika
1 w 1957 roku, który był pierwszym sztucznym obiektem w Kosmosie[5],
von Braun i jego ekipa sporządzili i wystrzelili na orbitę pierwszego
amerykańskiego satelitę Explorer 1 w dniu 31.I.1958 roku, w
cztery miesiące po radzieckim Sputniku 1.
W tym czasie ZSRR zdetonował
swoją pierwszą bombę wodorową, bombę H.[6]
Prezydent Eisenhower poczuł strach
przed nagłym, niespodziewanym atakiem na USA. Zimna Wojna ze Związkiem
Radzieckim stworzył Amerykanom potrzebę rozpoznania sił wojskowych ZSRR, a
szczególnie ilości i danych taktyczno-technicznych radzieckich bombowców
dalekiego zasięgu oraz ICBM przezeń posiadanych. Tak więc wysyłano samoloty
zwiadowcze wzdłuż granic Związku Radzieckiego i jego sprzymierzeńców. Jednakże
mogły one spenetrować tylko krawędzie tego kraju, a najbardziej potrzebnymi
były informacje z interioru tego olbrzymiego kraju. Wiele z tych samolotów i
ich załóg nigdy nie powróciła do domu. Potrzebne były nowe samoloty, które
latałyby wyżej niż radzieckie myśliwce i których nie byłyby w stanie zestrzelić
radzieckie pociski rakietowe klasy ziemia-powietrze. Najważniejsze jednak były
zdjęcia, które można by było zrobić z ich pokładów nad środkowymi częściami
ZSRR.
W 1954 roku, prezydent Dwight Eisenhower
miał już CIA, współpracującą z USAF przy negocjacjach z koncernem Lockheeda w
celu stworzenia specjalnego samolotu szpiegowskiego U-2 latającego na
wielkich wysokościach. Eisenhower zdawał sobie sprawę z tego, że lot takiej
maszyny nad terytorium innego państwa jest naruszeniem jego suwerenności i może
przynieść adekwatną, militarną odpowiedź. Pierwszy lot samolotu U-2
nad Związkiem Radzieckim miał miejsce w dniu 4.VII.1956 roku. Leciał on na
wysokości 70.000 ft/~21.000 m – o 25.000 ft/7500 m wyżej od maksymalnego pułapu
osiąganego w tym czasie przez radzieckie myśliwce. Loty U-2 nad ZSRR pokazały,
że na zdjęciach nie było żadnych bombowców oraz silosów ICBM.
Ale w dniu 1.V.1960 roku
sytuacja się zmieniła i serią 14 pocisków klasy ziemia-powietrze typu SA-2,
Rosjanie zestrzelili U-2 nad swoim terytorium.[7]
Pilot samolotu kpt. pil. Francis Gary
Powers ocalał i w sierpniu 1960 roku Rosjanie wytoczyli mu głośny proces,
który bardzo zakłopotał Stany Zjednoczone. USA zgodziły się nigdy więcej
wysyłać samoloty szpiegowskie nad terytorium ZSRR.
Projekt
Corona (satelitów szpiegowskich o kryptonimie Corona)
został zapoczątkowany szybko po zestrzeleniu U-2 nad Związkiem
Radzieckim. I choć jego kodowe nazwanie brzmiało Corona, to aby ukryć jego cel, nadano mu oficjalną nazwę Discoverer
i opisano jako program naukowy i rozwoju technologicznego. I tak od Discoverer-1
(28.II.1959 roku) do Discoverer-12 to były niepowodzenia,
a od Discoverer-13 udało się wreszcie przejąć z sukcesem kapsuły powrotne ,
także po starcie Discoverer-14 i Discoverer-15. W 1963 roku porzucono
etykietkę Discoverer, a na jej
miejsce wprowadzono serię satelitów KH – od słów Key Hole (dziurka od klucza) i wszystkie ich starty utajniono.
Program
Corona miał miejsce pomiędzy 1959 a 1972 rokiem, ale amerykańska
opinia publiczna nic nie wiedziała o nim aż do 1995 roku, kiedy to prezydent Bill Clinton rozkazał zdjęcie ze zdjęć
wtedy uzyskanych gryfu tajności.
Odzyskiwanie
pojemników filmowych Programu Corona
Były to satelity wielkości autobusu umieszczone
na LEO, wyposażonych w jedną – potem 2 – szerokokątne kamery, o ogniskowej 3 m.
Były one naładowane setkami metrów taśmy filmowej specjalnie zmodyfikowanej do
celów szpiegowskich. Satelity przelatywały nad wrogimi celami – w większości w
ZSRR – kilka razy dziennie. Zazwyczaj w ciągu okresu czasu od kilku dni do
tygodnia zużywały cały film.
Zdjęcia wykonane przez tzw.
satelity Corona były robiona na specjalnej 70-mm taśmie Kodaka, z użyciem dwóch
panoramicznych kamer, które ulepszano w czasie trwania tego programu. Na
filmiku pokazano przechwytywanie powracających pojemników z filmami[8].
Satelity zabierały jednorazowo
na orbitę pomiędzy 8000 ft/2400 m a 16.000 ft/4800 m filmu na jedną kamerę, i
kiedy została naświetlona to była ładowana do specjalnej kapsuły zwanej kodowo Film Bucket Once [9],
która była odporna na żar powstały w czasie przebijania się przez atmosferę –
opór atmosfery spowalniał kapsułę do prędkości bezpiecznej, ale w tym samym
czasie wystawiona ona była na wysoką temperaturę – następnie odpadała termiczna
tarcza ochronna i na wysokości 18.000 m otwierał się specjalny spadochron i
„wiadro” już powoli opadało. Obawiano się tego, że radzieckie okręty podwodne
mogły przejąć kapsuły po ich wodowaniu. Dlatego też były one przejmowane w powietrzu
przez samoloty USAF używających urządzenia Airborne
Claw (powietrzny szpon) jak to pokazuje filmik.
Corona Bucket - kapsuła z satelity Discoverer-13
Uwaga Autora: Termiczna tarcza
ochronna chroniła obiekt, a w naszym przypadku filmy fotograficzne przed
wysokimi temperaturami, które wytwarzały się w czasie przelotu przez ziemską
atmosferę. Bez niej
kapsuła powrotna spłonęłaby w atmosferze jak meteoroid.
Satelity Corona miały ograniczony zasób
filmu, które pozwalały im na pobyt na orbicie od kilku godzin do kilku dni, a
następnie nowy satelita był umieszczany na orbicie. Jednakże Corona
nie utrzymywały Związku Radzieckiego pod ciągłą obserwacją, ale wykonywały swe
misje nad określonymi celami i w specyficznych warunkach. Tymczasem postęp techniczny
wydłużył przeżywalność satelitów Corona z godzin do tygodni. Ponad
120 satelitów Corona latało zanim zostały one zmienione we wczesnych latach
70. na większe i bardziej technicznie zaawansowane satelity fotozwiadowcze
znane jako KH-9 Hexagon albo Big Bird.
Satelity Corona dostarczały
doskonałe zdjęcia, o rozdzielczości ok. 1 ft/0,3 m. Jednym z pierwszych
osiągnięć Corony było zdemaskowanie
oskarżeń USAF na temat wielkiej różnicy
w ilości ICBM pomiędzy ZSRR a USA we wczesnych latach 60., co oznaczało, że
Rosjanie mają więcej ICBM niż Ameryka. Ale Corona
wykazała, że Rosjanie mieli zaledwie kilka pocisków więcej, niż Amerykanie w
tym czasie.
Corona
dostarczała solidnych faktów odnośnie sił zbrojnych, stanu gospodarki i
organizacji społecznej. To właśnie dzięki zdjęciom z Corony udało się odkryć radziecką obronę przeciwrakietową - ABM.
Corona została zamknięta w 1972 roku.
Tak jak USA inwestowały ogromne sumy na badania wysokościowe – od wczesnych
balonów meteorologicznych poprzez samoloty szpiegowskie SR-71 Blackbird i U-2
aż do orbitalnych teleskopów – i powołano nie jedną, ale trzy agencje federalne
– Narodowe Biuro Rozpoznania (NRO), Narodową Agencję Bezpieczeństwa (NSA) i CIA
– a wszystko w celu uzyskiwania informacji, które mogłyby przynieść korzyści
Ameryce.
Następne generacje satelitów
mają cyfrowe systemy uzyskiwania i obróbki obrazów i przekazują je poprzez
zakodowane łącza radiowe zamiast lądujące „wiadra powrotne”.
Po Coronie przyszły satelity z serii KH-9 Hexagon (razem 20
lotów w latach 1971-1986), KH-10, KH-11 Kennen, KH-12
itd.
Przekład z angielskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz
[1] Szacuje
się ogólnie, że pod koniec wojny Armia Czerwona liczyła sobie 11 mln żołnierzy
pod bronią.
[2] Był on
także starszym oficerem SS - ϞϞ-Sturmbannführerem (majorem).
[3]
Były to działania w ramach Operation
Paperclip – przejęcia niemieckich naukowców i dokumentacji niemieckich
wynalazków.
[4] Zob. R.
Leśniakiewicz – „Powojenne losy niemieckiej Wunderwaffe”, Warszawa 2008.
[5]
Stwierdzenie to jest o tyle ryzykowne, jako że przed październikiem 1957 roku
wielokrotnie obserwowano przeloty jakichś dziwnych obiektów kosmicznych w
okolicach Ziemi. zob. - http://wszechocean.blogspot.com/2012/11/tajemniczy-wrak-w-kosmosie.html,
http://wszechocean.blogspot.com/2017/08/nasa-ukrywa-satelity-kosmitow-na.html
i inne.
[6] W dniu
20.VIII.1953 roku, była to bomba lotnicza zrzucona z samolotu.
[7]
Szczegóły zob. - http://wszechocean.blogspot.com/2017/02/powietrzna-batalia-nad-uralem-1.html
i dalsze.
[8] Podobną
technikę przechwytu pokazano na jednym z filmów o agencie 007 Jamesie Bondzie.
[9] Nazywano
je Corona film bucket ze względu na
kształt podobny do wiadra.