Rekonstrukcja mamuta
Eva Soukupová
Badania ciał mamutów znalezionych
w wiecznej zmarzlinie na Syberii dają sprzeczne rezultaty. Według nich te
zwierzęta jakoby zamarzły w bardzo krótkim czasie. Na językach miały jeszcze źdźbła
trawy. Śmierć musiała nadejść nieoczekiwanie i szybko, podobnie jak i lód,
który je na tysiące lat pogrzebał. Co się zatem odegrało na syberyjskich
równinach?
Kiedy holenderski podróżnik Nikolaus Witgen w 1665 roku powrócił z
Rosji do Europy, to opowiadał tamtejszym mieszkańcom o ogromnych zwierzętach,
które były pogrzebane w lodach północnej Syberii. Opisywał je jako stworzenia
podobne do wielkich słoni, całe pokryte długimi włosami. Tak to się w Europie
dowiedziano o istnieniu rosyjskich mamutów. W prehistorycznych czasach, na
Syberii przechadzały się całe stada tych stworzeń.
A potem coś się wydarzyło i
mamuty znikły z powierzchni Ziemi.
Kiedy ich ciała znajdą uczeni o
tysiące lat później, to będą zdumieni. W niektórych przypadkach musieli oni także
rozwiązać dziwną zagadkę, na którą się natknęli, kiedy poddali je sekcji.
Wygląda na to, jakby na pasące się na zielonych równinach zwierzęta zwaliły się
masy śniegu i pogrzebały je na całe wieki. Jak coś takiego mogło się stać? Czy
Epoka Lodowa przyszła szybciej, niż to ktoś zakładał?
Ale co wywołało jej nadejście?
Według syberyjskich wieśniaków te mumie mamutów są przeklęte!
Złapane
w lodowe pułapki
Kiedy w XVII wieku holenderski
podróżnik Nikolaus Witgen opowiadał o gigantycznych stworzeniach podobnych do
słoni, których zamarznięte ciała widział na północy Syberii. Od tej pory,
wybrało się tam kilka ekspedycji, które te stworzenia zbadają. I mają
szczęście. Niektóre zwłoki są zakonserwowane w idealnym stanie. Uczeni długo
zastanawiają się nad tym, w jaki sposób doszło to takiej konserwacji i do dziś
dnia to pytanie pozostaje otwarte i bez odpowiedzi: jak i z jakiej przyczyny
doszło w ogóle do śmierci tych zwierząt?
Jedna z najstarszych hipotez
mówi, że zwierzęta te „wpadły w lody” i zostały tam uwięzione. Innymi słowy
zwierzęta te uwięzły w lodowej szczelinie.
Jednakże lodowce znajdowały się
na szczytach miejscowych gór, a tam żadnych mamucich mumii nie znaleziono.
Potem przyszła inna hipoteza, wedle której nieszczęsne stworzenia uwięzły w
głębokiej warstwie bagna i zmarły w wyniku nadeszłej burzy śniegowej, która
finalnie pochowała ich ciała pod warstwą śniegu i lodu. To mogłoby wyjaśnić,
dlaczego niektóre egzemplarze znaleziono stojące na nogach. Jednakże w tych
przypadkach nie były one pogrążone w ile, jak się to zakładało.
Mróz nadszedł szybko
Istnieje i inna teoria.
- Ich trupy leżały na zamarzłej
ziemi i rzeki naniosły na nie piasek i iły. Ale i te warstwy zamarzały, a potem
te zamarzłe trupy przykryły wielkie masy ziemi. W czasie krótkich polarnych lat
ciepła było za mało, by przeniknąć do martwych mamutów. Leżały one w grobach,
zakonserwowane jak w zamrażarce – wyjaśnia mechanizm mumifikacji ciał niemiecki
publicysta Roland Gööck (1923-1991).
Jednakże prawdą jest, że niemało ciał leży na równinach nad dolinami rzecznymi.
Jak więc te mamuty znalazły się w lodzie?
Szkocki zoolog i podróżnik Ivan T. Sanderson (1911-1973) zbadał
jednego ze zamarzłych mamutów i doszedł do własnej teorii. W żołądku i na
języku martwego zwierzęcia znalazł on resztki jego pożywienia. Świeże resztki
traw łąkowych mówią o tym, że mamut w chwili swej śmierci poruszał się na
niezamarzłej łące. I potem w jednej chwili znalazł się w lodzie. Ale czy mróz
mógł przyjść tak szybko, że zaskoczone zwierzę nie zdążyło nawet przełknąć?
Na zwierzęta na pastwiskach
zwalił się śnieg i lód.
Czy
nastąpiło szybkie przebiegunowanie?
- Uczeni spróbowali wyjaśnić ten nagły mróz zmianą osi Ziemi
związaną z przesunięciem się Biegunów. To wyjaśnienie nie zadowoliło astronomów – twierdzi Gööck. Przesunięcie skorupy ziemskiej w
kierunku Bieguna Północnego, owszem, nie jest wykluczone. Takie zjawisko by
spowodowało erupcję ziemskich wulkanów, zaciemnienie słońca przez pylistą tefrę
spowodowałoby nagłe spadki temperatury i ostre mrozy. – Mamut by się zadusił bardzo zimnym
powietrzem.[1]
- Potem go przykryły śniegi, a
tająca woda naniosła piasek i okryła nim martwe zwierzę, które potem wmarzło w
masywny blok, tak że mamut został zakonserwowany na tysiąclecia – wyjaśnił
pisarz. – Zaduszenie nagłym napływem zimnego powietrza może być dostateczną
odpowiedzią na pytanie, dlaczego tak wiele mamutów wyginęło tak szybko w
jednakowym czasie.[2]
Jest jednak mały haczyk. Mamuty
były doskonale przystosowane do życia w niskich temperaturach…
Czy
zaktywizował się pradawny wirus?
Dalsze możliwe wyświetlenie
stanowi przypadek z roku 1800. Wtedy właśnie pewien tunguski naczelnik znalazł
w śniegu ciało mamuta i zaprowadził tam ekspedycję naukową, przy czym im
opowiedział, że przed wieloma laty w tymże obwodzie jedna rodzina wykopała
kości mamuta i przyniosła do wsi. Po upływie krótkiego czasu wszyscy członkowie
tej rodziny zmarli. Sam naczelnik także przez jakiś czas chorował po
odnalezieniu tych kości.
Czyżby więc ciało mamuta
zawierało jakiś śmiertelny wirus, który po wystawieniu go na wyższe temperatury
ponownie się uaktywnił? To nie jest wykluczone! Przecież całkiem niedawno
uczonym udało się ożywić wirusy z syberyjskiej wiecznej zmarzliny, których wiek
wynosił 30.000 lat! Jednakże sekcje zwłok znalezionych mamutów nie potwierdziły
zachorowania na jakąkolwiek chorobę, a mięsem znalezionego mamuta Jakuci
karmili swe psy i nic im się nie stało.
A zatem, co zabiło te zwierzęta
na Syberii? Czyżby więc dziwna śmierć mamutów i dziwna śmierć miejscowych
ludzi, którzy wydobyli ich kości, mogły mieć nadprzyrodzone przyczyny.
Czy
wszystkie umarły?
Na temat wymarcia syberyjskich mamutów jest
wiele nieodpowiedzianych pytań. Jednym z nich jest możliwość ich hipotetycznego
przeżycia. Wedle niektórych uczonych, te wydarzenia, które zabiły większość syberyjskich
mamutów spowodowały, że część ich populacji przeżyła. Jednym ze stronników tego
poglądu jest słynny francuski zoolog dr Bernard
Heuvelmans (1916-2001):
- O tym, że na Syberii
są mamuty do dziś dnia nie można wątpić – pisze w swej książce „Na tropie nieznanych
zwierząt”. I na potwierdzenie tego
podpiera się cytatem z opowieści kozackiego atamana Jermaka Timofiejewicza,
który jeszcze w 1580 roku relacjonuje:
- Napotkaliśmy na
wielkie włochate słonie, żywe góry mięsa, które – jak twierdzą miejscowi –
należą do największych skarbów tej ziemi.
Czyżby więc podróżnicy na Syberii
jeszcze w XVI wieku mogli spotykać mamuty? A co się stało z ich pobratymcami,
które wyginęły przed tysiącleciami?
Źródło – „Enigma Plus” - https://enigmaplus.cz/zahada-nahle-smrti-co-zabilo-mamuty-na-sibiri/?fbclid=IwAR2n3WZFP-4bF0V97eByJrO6-XzPyHB_g95DH8BSqnUs22jf85PspYTGVLM
Foto: Wikipedia
Przekład z czeskiego - ©R.K.F.
Leśniakiewicz
[1] Raczej
przemroziłby sobie płuca i górne drogi oddechowe.
[2] Hipotezą
dobrze tłumaczącą nagłe wyginięcie mamutów i megafauny na Ziemi jest
wyjaśnienie podane przez Otto Mucka,
który założył, że ok. 12.000 lat temu doszło do impaktu Planetoidy A w rejon
Atlantyku, na którym znajdowała się Atlantyda… Zob.: L. Zajdler – „Atlantyda”.