MH-17:
Tragedia na Ukrainie
Pierwsze zdjęcia z miejsca katastrofy lotu MH-17
W pięć
miesięcy po tajemniczym zniknięciu samolotu Boeing 777 z lotu MH-370
Malezyjskich Linii Lotniczych doszło do kolejnej katastrofy samolotu
malezyjskiego. Tym razem nad Ukrainą – a właściwie jej południowo-wschodnim
obwodem donieckim, nieopodal wsi Hrabowe k./Torez.
W dniu
17.VII.2014 roku, o godzinie 16:21 EEST/15:21 CEST, w punkcie opisanym
współrzędnymi: 48°08’42” N - 038°38’54”
E spadł samolot Boeing 777-200ER, numer boczny 9M-MRD, lecący z
Amsterdamu-Schiphol (AMS) do Kuala Lumpur (KUL). Start miał miejsce o godzinie
12:15 CEST zaś ETA zapowiedziana była na 06:10 MYT. Zginęło 283 pasażerów i 15
załogantów, w większości obywateli Holandii i Malezji… Na pokładzie znajdowało
się wielu (ponad 100) specjalistów od AIDS, którzy lecieli na konferencję
naukową do australijskiego Melbourne, a także 80 dzieci.
Trasa ostatniego lotu MH-17
Jak się
wkrótce okazało, samolot ten został zestrzelony przez – jak dotąd nieznane
osoby. Do zestrzelenia prawdopodobnie użyto rakiet klasy ziemia-powietrze z
zestawu 9K35 Buk/SA6 Gainful lubS-300/SA10 Grumble. Ich obsługa
wymaga wysokich kwalifikacji i obsługa, która odpaliła rakietę musiała
wiedzieć, do jakiego celu strzela – twierdzą eksperci. Sugeruje się, że rakiety
te mogły być wystrzelone przez wojska rosyjskie lub przez separatystów przez
nie wspieranych.
Nie wierzę w
wersje wbijane nam do głów przez propagandę polską i tzw. „wolnego” świata.
Istnieje zasada starorzymska mówiąca, że dokonał
tego ten, który ma z tego jakieś dobro, jakąś korzyść. Czy Rosjanie czy
separatyści mają z tego jakąś korzyść? Nie, żadnej. Wręcz odwrotnie - świat
pamięta zestrzelenie południowokoreańskiego Boeinga 747 z lotu
KAL-007. Czy prezydent Putin jest tak głupi, żeby pozwolił sobie na powtórkę?
Nie. Taki głupi, to on nie jest, i to różni go od naszych polityków z Bożej
łaski i nadania. A nie zapominajmy, że Ukraińcy zestrzelili już jeden rosyjski
samolot pasażerski w 2001 roku i nie ponieśli za to jakichkolwiek konsekwencji.
To po pierwsze.
Po drugie – władze
Ukrainy nie zamknęły przestrzeni powietrznej nad terenami walk, a powinny były
to uczynić. Jest to ewidentnie ich wina. I wszelkie adwokackie wybiegi naszej
propagandy na nic się tu nie zdają – wina leży po stronie Kijowa. Korytarze powietrzne
nad Ukraina powinny być zamknięte! Nie zrobiono tego narażając podróżnych na największe
niebezpieczeństwo. No i to się stało. I tutaj kolejna rzecz ciekawa: Ukraińska Służba Bezpieczeństwa
przekazała nagrania z rozmów rosyjskich separatystów mówiące o zestrzeleniu Boeinga
777. Co to oznacza? Ano oznacza to, że USB prowadziła nasłuch i rejestrację rozmów członków separatystów także
przed katastrofą. No właśnie – nasłuchiwali, kontrolowali, a więc
wiedzieli o planowanym ataku i… - i nic
nie zrobili! Nie ostrzegli, nie przekazali tych informacji nikomu, kto
mógłby temu zapobiec. I kolejna sprawa – pokazano film, który rzekomo
przedstawia rosyjską wyrzutnię rakietową bez jednej rakiety. Pytanie: dlaczego Ukraińcy nie doprowadzili do jej
zatrzymania przed granicą z Rosją? Przecież to stanowiłoby tzw. twardy
dowód na to, że to Rosjanie zestrzelili malezyjskiego Boeinga. A tego nie zrobiono – dlaczego?
Po trzecie – zaczyna
się propagandowa histeryczna nagonka na Rosję, która jak widać, była
przygotowywana już od pewnego czasu. Jest ona bardzo na rękę Amerykanom, bowiem
USA potrzebna jest wojna, która będzie kołem zamachowym amerykańskiej
gospodarki. Dlatego tak szybko głos zabrał prezydent Obama, a prezydent
Komorowski – oczywiście wskazał na Rosję, jako przyczynę tej tragedii. Ciekawe,
nie było jeszcze żadnego śledztwa, nie było żadnego dochodzenia, ale on już wie
kto jest winien i kto za tym stoi! A przecież wystarczy popatrzeć na to, kto
tak naprawdę odnosi z tego korzyści. Rosja? – na
pewno nie. I jeszcze à propos propagandy,
to przypomina mi to lata 80., kiedy to na murach wypisywano hasła: „TV kłamie”,
„DTV łże jak łgał”, itd. itp. – tylko że teraz sytuacja się odwróciła – to wolna
i ponoć niezależna telewizja stała się tubą propagandową Zachodu. Czyli zmienił
się tylko kierunek – reszta pozostała bez zmian.
Po czwarte – całe
to zdarzenie cuchnie mi na milę i kojarzy się wyłącznie z podpaleniem Reichstagu.
To był doskonały pretekst do rozprawy z lewicą w Niemczech, a teraz chodzi o pretekst
do wmieszania się do wojny ukraińsko-rosyjskiej po stronie hitlerowskich pogrobowców ex-banderowców i upowców,
i rozszerzenie tego konfliktu na całą Europę. W konsekwencji Unia Europejska
wyjdzie z tego osłabiona gospodarczo, za to USA będą mogły wprowadzić dla niej
kolejny Plan Marshalla, co będzie dla nich okresem prosperity. Dlatego też rozdmuchiwanie
tej wojny leży przede wszystkim w interesie USA.
Zamknięty ruch powietrzny nad Ukrainą - o 24 godziny i 298 ofiar za późno...
Całość wygląda
na prowokację i to szytą wyjątkowo grubymi nićmi. Cel jest oczywisty –
wmówienie światu, że Rosja jest be i należy skończyć z Rosją, nałożyć sankcje i
wywołać wojnę światową – oczywiście ku radości USA, które wskutek tego się nie
rozpadną na 50 niezależnych państw (tendencje odśrodkowe przejawia już 35
stanów) i poprawi się koniunktura gospodarcza. I chyba głównie o to chodzi w
tym medialnym cyrku, w który propaganda Zachodu przekształca tą tragedię.
Jak to się ma
do zniknięcia malezyjskiego Boeinga 777 z rejsu MH-370? Wedle narosłej
wokół niego Legendy miał on na pokładzie 2 czy nawet 4 tony złota. Poza tym na
jego pokładzie znajdowali się pasażerowie, w tym kilkunastu elektroników,
informatyków i innych specjalistów w tej dziedzinie. Mówiło się o tym, że są to
specjaliści w zakresie systemów obronnych, szpiegowskich, itd. W przypadku lotu
MH-17 na pokładzie znajdowali się specjaliści od AIDS. Może ten fakt jest
kluczem do tej tajemnicy? Likwidacja specjalistów w dziedzinach, które stanowią
żywotne interesy całej Ludzkości? Oczywiście jest to kolejna teoria spiskowa,
ale prędzej czy później byłaby ona podniesiona, więc uprzedziłem tylko fakty.
Przeraża i
jednocześnie zdumiewa bezmyślność, z jaką polscy politycy powtarzają swoją
mantrę o „sankcjach”, o „karaniu Rosji”… Na co liczą, na odbudowę Polski Jagiellonów?
Nie zdają sobie sprawy z tego, że w
przypadku wojny z Rosją, której oni tak łakną, na jej pierwsze ciosy jest wystawiona
właśnie Polska i to na nią polecą pierwsze bomby i rakiety! Dlaczego? Ano
dlatego, że to przez Polskę wiodą główne szlaki komunikacyjne wschód-zachód. W założeniach
III Wojny Światowej wyraźnie mówi się, że na Polskę ma polecieć 40-70 głowic
nuklearnych o mocy 200 kt – 2 Mt TNT, co zamieni nasz kraj w radioaktywną
pustynię. To jest fizyczny pewnik! Nie wiem, na co liczą nasi pożal się Boże
„politycy”? Na cud Jana Pawła II? A może na ochronę Polski płaszczem Matki
Boskiej? Nie ma nic gorszego od nawiedzonej głupoty!
Poszczególne fazy wojny jądrowej w Polsce - jak widać celami są wszystkie główne miasta naszego kraju. Uderzenia jądrowe mieli wykonać nasi dzisiejsi sojusznicy w przypadku ruchów wojsk radzieckich na zachód. Plany te są nadal aktualne z niewielkimi modyfikacjami...
Będę śledził
rozwój sytuacji, ale obawiam się, że prawdy nie dowiem się nigdy z polskich
mediów, które są na usługach innych krajów i nie reprezentują interesów Polski.
Już im nie ufam. Koło historii wykonało pełny obrót, a historia może się
powtórzyć. Bo ona powtarza się tyle razy, ile jej na to pozwolimy…
CDN.
Ilustracje - Internet