Czy tak zacznie się nowy Potop Powszechny?
Pietr Liumkinson
Życie na
Ziemi istniało już 3,4 GA temu, kiedy to w atmosferze przeważały tlenki węgla i
metan i właściwie wcale nie było tlenu. Uczeni doszli do takiego wniosku po
zanalizowaniu skamieniałości znalezionych w Australii.
Jak dotąd
blockbusterowy film „Noe” w Russelem
Crowe w tytułowej roli zarabia miliony dolarów, tymczasem cud nowego Potopu
Powszechnego realnie zamajaczył na horyzoncie Ludzkości. W dniu 31.III.2014
roku, jak to było ogłoszone, międzyrządowa grupa ekspertów ONZ opublikowała
referat poświęcony problemowi zmian klimatu. W pracach nad tym dokumentem brało
udział prawie 300 specjalistów z 70 krajów świata. Informacje o tym referacie
pojawiły się we wszystkich światowych mediach, w tym rosyjskie, jednakże – jak
zwykle – piszącym je redaktorom nie zostało wiele czasu, by go przeczytać
dokładnie. A rzecz była tego warta!
I upał, upał… UPAŁ!!!
Słowa o
Potopie Generalnym padły i to wcale nie w przypływie krasomówstwa. W
rzeczywistości, zdecydowana większość skutków towarzyszących efektowi
globalnego ocieplenia - EGO niewiele różni się od wartości przepowiedzianych w
rozdziałach dokumentu z 2007 roku.
Globalne
ocieplenie klimatu doprowadzi do tego, że zaczną się masowe migracje wielu
gatunków zwierząt. Doprowadzi to do walki o przetrwanie, a w ostatecznym
rezultacie stworzy to także niebezpieczeństwo dla człowieka. Niektóre (a być
może i wiele) gatunki roślin i zwierząt bezpowrotnie zginie. Urodzajność kultur
żywnościowych zacznie spadać, a to z kolei doprowadzi do podwyższenia cen na
produkty roślinne. Dojdzie do zwiększenia ilości głodujących ludzi, przy czym
nie będzie to dotyczyć tylko państw Trzeciego Świata, ale i najbardziej
rozwiniętych krajów.
A do tego
wszystkiego niebezpieczeństwo Potopu Światowego w związku z tajaniem lodów na
obu Biegunach, śniegów w Alpach, Himalajach i innych wysokich górach, staje się
zagrożeniem dla całej Ludzkości. Podniesienie się poziomu Wszechoceanu
doprowadzi do zatopienia gigantycznych obszarów lądów. Pod wodą może znaleźć
się lwia część krajów Śródziemnomorza i Azji Południowo-Wschodzniej.
Zabrudzenie i podniesienie kwasowości wód Wszechoceanu doprowadzi do globalnych
zmian ekologicznych, a w pierwszej kolejności w rozmieszczenie i rozmnażanie
się korali. Oczekuje się także podniesienia się poziomów wielkich rzek naszej
planety ze wszystkimi tego następstwami.
W ślad za
tym należy powiedzieć o tym, że niedostatek żywności i zatopienie obecnie gęsto
zaludnionych obszarów lądowych, w dużym stopniu podnoszą możliwość wybuchu
wojen domowych wewnątrz rozwiniętych państw, jak i samymi państwami o sporne
terytoria i zasoby naturalne.
Nie trzeba
być znanym specjalistą z dziedziny ekologii, by zrozumieć, że: podwyższenie
średnich temperatur powietrza podwyższa toksyczność gazów trujących,
wyrzucanych do atmosfery przez rozliczne ośrodki przemysłowe. A to – ma się
rozumieć – będzie stwarzało zagrożenia dla mieszkańców przede wszystkim dużych
ośrodków miejskich. Pierwsi w strefie zagrożenia ucierpią chorzy na choroby
przewlekłe, chroniczne i kobiety w ciąży. Dzieci i ludzie w podeszłym wieku
będą daleko częściej zapadali na astmę. Tak więc prognozy ekspertów WHO o tym,
że dzięki postępowi medycyny długość ludzkiego życia się wydłuża, mogą okazać
się nietrafne.
Już
dzisiaj zauważa się w raporcie międzyrządowej grupy, że zanieczyszczenie
powietrza prowadzi w spisie przyczyn podwyższonej śmiertelności, które to
zagrożenie można było w pełni przewidzieć i jemu przeciwdziałać. I tak tylko w
2012 roku wskutek zatrucia w rezultacie wysokiego stężenia toksycznych gazów w
atmosferze, na całym świecie zmarło 7 mln ludzi. Dokładnych liczb ofiar takiego
zanieczyszczenia nie można podać precyzyjnie. Jednak od dawna wiadomo, że
wysoki poziom zanieczyszczenia powietrza jest jedna z przyczyn apopleksji i
chorób serca.
Wykryto. Policzono. Zmierzono.
Podwyższenie
średnich temperatur w mnogich obszarach planety o 2°C doprowadzi – wedle
autorów referatu – do tego, że światowe PKB spadnie o od 0,2 do 2%, przy czym
wiarygodność tego wskazania w stronę maksimum jest mniejsza, niż w stronę
minimum.
No i na
koniec, prostym skutkiem ocieplenia klimatu staną się liczne kataklizmy
naturalne, a straty będące ich rezultatem będą bardzo wysokie.
W gruncie
rzeczy widzimy to już w dniu dzisiejszym. Poprzednia zima była w USA jedną z
najcięższych w ciągu ostatnich dziesięcioleci. Z powodu burz śnieżnych i
silnego mrozu było sparaliżowane życie w wielu stanach i setki zakładów
przemysłowych musiało przerwać pracę na kilka- czy kilkanaście dni. Zostało
odwołanych kilkaset lotów rejsowych samolotów.
Mieszkańcy
Izraela, Syrii i kilku rejonów Egiptu także stali się świadkami nie widzianej
tam od dziesięcioleci burzy śnieżnej, w rezultacie której Jerozolima przez dwie
doby była zawalona śniegiem i została bez elektryczności, a także była
literalnie odcięta od świata. Na północy Izraela, a także na południu Syrii i Libanu nie byli w stanie przywrócić dostaw
energii elektrycznej i nie mogli się tam uporać ze zwałami śniegu w ciągu
tygodnia.
Zima w USA w 2014 roku
Jeszcze
gorsza sytuacja była w Wielkiej Brytanii. Wskutek padających tam deszczów, na
ziemię spadło od 1.I do 24.II (czyli mniej więcej w okresie w jakim, zgodnie z
Biblią, na Ziemi pojawił się Potop Powszechny) aż 517,6 mm wody – czyli 517,6
l/m² - i pod wodą znalazło się tysiące domów. A trzeba nam wiedzieć, że średnia
roczna ilość opadów dla tego rejonu świata wynosi 330,4 l/m². W Walii w zimie
spadło aż 435 l/m² - ilość o wiele przewyższająca średnią roczną normę.
Zgodnie z
opublikowanym referatem niemieckiej kompanii ubezpieczeniowej Munich Re sumaryczne
straty poniesione przez światową gospodarkę w 2013 roku w czasie 880 katastrof
naturalnych wyniosły 125 mld USD. Tylko przewalający się przez Filipiny tajfun
Haiyan vel Yolanda spowodował śmierć
6000 ludzi i spowodował straty w gospodarstwie tego kraju szacowane na 10 mld
USD, co stanowi 5% PKB Filipin.
Ale
najdroższa katastrofa naturalna miała miejsce w 2013 roku w Niemczech. Straty poniesione
tam dzięki czerwcowemu gradobiciu na południu i wschodzie kraju zostały
ocenione przez ekspertów na 15,2 mld USD.
- Zmiany
klimatyczne i zwiększenie ilości katastrof naturalnych w rezultacie dotkną
wszystkie istoty żywe na planecie: rośliny, zwierzęta i ludzi, w kraje wysoko-
i niskorozwinięte, w biednych i bogatych – oświadczył przedstawiając nowy
raport ONZ, przewodniczący międzyrządowej grupy ekspertów Rajendra Pachauri. Znany uczony dodał także, że tym razem przyczyną
zagłady planety może być działalność człowieka.
Krajobraz po przejściu tajfunu Haijan/Yolanda
Lekcje na przyszłość
W związku
z powyższym wyłania się następujące pytanie: czy można przewidzieć nadciągającą
katastrofę i co można z tym zrobić?
Część rad
przedstawionych przez ekspertów jest banalna i właśnie z tym wiąże się […]
przede wszystkim ze zmniejszeniem emisji gazów cieplarnianych do atmosfery,
zaprzestaniem wyrębu lasów w ogóle i zabudowy tych miejsc, w których one rosły.
Jednym słowem chodzi o kolejny, nowy wariant Protokołu z Kioto.
Wraz z tym
należy opracować nowy program ochrony Ludzkości od następstw EGO. Program ten
powinien zawierać system międzynarodowej pomocy ofiarom katastrof naturalnych,
gdziekolwiek miałyby one miejsce, a także opracowanie sposobów zabezpieczenia
żywności i wody pitnej oraz sposobów przeżycia ludzi w tych rejonach planety,
które zostaną zatopione. Zarysowany projekt takiego programu jest obliczony do
2050 roku i pochłonąłby on 70-100 mld USD/rok – przy obecnych cenach w 2014
roku. Ale ostateczne słowo co do realizacji tego programu będą miały rządy
największych i najsilniejszych państw na planecie.
Należy
tutaj zaznaczyć, że w USA, Rosji i innych krajach znalazło się mniemało
polityków i uczonych, którzy odnieśli się do tego projektu ze skrajnym
sceptycyzmem. I tak senator z Partii Republikańskiej USA – James Inhofe oświadczył, że celem tego referatu okazuje się być: zastraszenie Ludzkości i wmówienie jej, że
zmiany klimatyczne są dziełem jej rąk. W rzeczywistości to jest zupełnie nie
tak.
Cały
szereg znanych klimatologów także uważa, że tworzenie jakichkolwiek wniosków na
temat EGO na podstawie danych zebranych za ostatnie 15-20 lat jest
przedwczesne: w rzeczywistości istniejące
wahania temperatury w stronę ocieplenia czy ochłodzenia obserwowano i w
przeszłości. One nie były odnotowywane przez naukowców i w sposób naukowy, jak
to robi się dzisiaj, jednak jest na to dostatecznie dużo dowodów.
Jednym słowem,
poglądy z tego punktu widzenia można streścić w pięciu słowach: nie ma powodów do paniki. Panikować w
każdym razie nie trzeba. No i słuszność powiedzenia gotuj sanie latem też została wielokrotnie potwierdzona…
Tekst i
ilustracje – „Tajny XX wieka” nr 22/2014, ss. 6-7
Przekład z j.
rosyjskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©