Na forum Inne Oblicza Historii rozgorzała bardzo ciekawa dyskusja
na temat międzykontynentalnej torpedy atomowej - ICNT, rzekomo opracowanej w
Rosji. Rzecz jest bardzo ciekawa, co ukazuje się w toku dyskusji, którą
przytaczam poniżej. Być może broń ta (o ile istnieje) zostanie użyta w
przyszłej wojnie…? No – zobaczymy. A oto dyskusja:
·
Witam,
pojawiły się informacje, że Rosjanie planują stworzyć nową broń, torpedę
atomową Status-6 o zasięgu 10 tysięcy km. http://www.altair.com.pl/news/view?news_id=17918. Torpeda ta ma
mieć kaliber 1600 mm, zastanawia mnie jak będzie przenoszona przez rosyjskie
okręty podwodne - op, na zamieszczonej ilustracji widać op z torpedą
umieszczoną pod kadłubem? Poza tym zastanowiło mnie zdanie w tym artykule,
mówiące o naprowadzaniu na cel tej torpedy przez "specjalne okręty
dowodzenia". Wydaje mi się to dziwne, jeżeli cel jest znany, są mapy dna
morskiego to po co te "okręty dowodzenia"?
A oto powołana informacja:
Rosyjskie kanały telewizyjne w relacjach ze
spotkania prezydenta Władimira Putina
z kadrą dowódczą Ministerstwa Obrony FR na temat przeciwdziałania amerykańskim
systemom przeciwrakietowym ujawniły istnienie programu budowy torpedy dalekiego
zasięgu z głowicą atomową. Program nosi nazwę Oceaniczny wielozadaniowy system Status-6. Realizuje go CKB MT Rubin.
Z ujawnionej ilustracji wynika, że chodzi o
dużą torpedę (samobieżny aparat podwodny) kal. 1600 mm o zasięgu 10 tys. km,
poruszającą się na głębokości 1000 m z prędkością ponad 100 km/h. Jej
uzbrojenie stanowi moduł bojowy. Torpeda ma atakować ważne obiekty gospodarki
przeciwnika w rejonie wybrzeża poprzez tworzenie obszarów silnego
promieniowania radioaktywnego, które uniemożliwi prowadzenie działalności
wojskowej i gospodarczej w długim okresie. Nosicielami torped tego typu mają
być atomowe okręty podwodne proj. 09852
Biełgorod i 09851 Chabarowsk.
Jej naprowadzanie na cel ma być realizowane ze specjalnych okrętów dowodzenia.
Torpedy Status-6 będzie mógł
przenosić także specjalny okręt podwodny Sarow
i inne specjalne okręty, które miałyby być wykorzystywane w wypadku awarii
uzbrojenia.
Według analityków, Status-6 to kontynuacja koncepcji torpedy T-15 z czasów ZSRS, z lat 1960. Akademik Andriej Sacharow (współtwórca sowieckiej bomby termojądrowej, późniejszy
znany dysydent, wyrzucony z ośrodka badań jądrowych i pozbawiony wszelkich
tytułów) opracował wówczas koncepcję zaatakowania portów USA z użyciem ładunków
kobaltowych o bardzo wysokim poziomie radioaktywności. Sacharow obliczał, że
skażenie powierzchni całej Ziemi wymagałoby użycia 510 t kobaltu-60 (60Co).
Ostatecznie nie doszło do stworzenia takiej broni, ani w ZSRS, ani żadnym innym
kraju.
Informacje o budowie przez FR torpedy dużego
kalibru dalekiego zasięgu z głowicą jądrową pojawiały się wcześniej w mediach
zachodnich. Ma to być asymetryczna odpowiedź na rozwijanie przez USA systemów
antyrakietowych. Przedstawiciele władz Stanów Zjednoczonych określali tę broń
jako skrajnie agresywną. Eksperci uważają, że obecnie nie ma możliwości obrony
przed nią. Użycie takiego uzbrojenia jest przewidziane w nowej doktrynie
wojskowej FR. Plany przewidują zakończenie prac nad torpedą Status-6 w 2019, a je formalne wejście
do uzbrojenia rok później.
Analitycy rozważają, czy wyciek informacji o
torpedzie Status-6 był celowy.
Niektórzy z nich uważają, że może to być element wojny informacyjnej FR z USA i
ich sojusznikami (a nawet celowa dezinformacja). Na pewno jednak projekt należy
traktować, jako kolejny etap wyścigu zbrojeń, który narasta wraz z forsowaniem
przez Stany Zjednoczone takich programów, jak globalna obrona antyrakietowa,
traktowana przez Rosję (i ChRL) jako poważne zagrożenie dla swego
bezpieczeństwa.
Dokładniejsze informacje na temat tej broni znajdują się na
stronie - http://wszechocean.blogspot.com/2016/05/nowa-rosyjska-bron-podwodna.html.
·
Pomysł
dziwaczny i chyba bez sensu. Tzn. "chodził" już w latach 50. i
wówczas uznano go za nonsensowny - oceniono, że za mało jest dostępnych z morza
celów w stosunku do potrzebnych na zbudowanie tej broni nakładów. Lepiej
rozwijać broń typu rozmaitych pocisków rakietowych, którymi można zaatakować
cele niekoniecznie leżące nad morzem. I chyba to się do dzisiaj nie zmieniło.
·
Witam,
ja nie był bym aż tak krytyczny w stosunku do tego projektu. Głównym powodem
jego reaktywacji, jest budowa przez USA "tarczy antyrakietowej" która
stanowi zagrożenie dla rakiet balistycznych. Projekt ten należy traktować jako
element odpowiedzi na tą "tarczę". Wracając do konkretów, to tak
naprawdę nie wiadomo co jest prawdą a co dezinformacją. Propozycja umieszczenia
tej torpedy pod kadłubem op, wydaje się dezinformacją. Należy również ostrożnie
podchodzić do zasięgu, który jest niepotrzebnie duży. Jednak sama koncepcja
"super torpedy" ma potencjał. Z jednej strony powstanie takiej broni
zmusi przeciwnika do opracowania środków przeciwdziałania, a to będzie bez
porównania droższe niż opracowanie tej torpedy. Z drugiej strony jeżeli Rosja
opracuje tą broń, to może zachęcić to inne państwa do podobnych działań np: KRL-D
dla której była by to idealna broń. Wracając do zastosowania tej torpedy, to
jeżeli nie zostanie ona zmniejszona, raczej nie będzie się nadawała na
uzbrojenie op. Oczywiście nie wyklucza to jej wystrzeliwania np: z wyrzutni
nadbrzeżnych, umieszczone na Kamczatce i Wyspach Kurylskich miały by w swoim
zasięgu zachodnie wybrzeże Kanady i USA, Japonię oraz Koreę Południową. Można
też sobie wyobrazić, uzbrojenie w nią "cywilnych statków handlowych"
czy zastosowanie jej jako mino-torpedy.
·
Że
niby torpedę (w praktyce jak rozumiem bezzałogowy okręt podwodny) byłoby
trudniej przechwycić niż pocisk balistyczny lub manewrujący? Pokuszę się o
sugestię że środki przeciwdziałania temu "czemuś" są rozwijane od
jakichś 100 lat
·
Witam,
tyle tylko że te "środki" służą do obrony okrętów a nie miast.
Perspektywa wydzielenia okrętów US Navy do obrony miast na wybrzeżu, oznacza w
praktyce zawieszenie jej działań pełnomorskich. Poza tym zwalczanie torpedy
poruszającej się na głębokości 1000 m nie jest zadaniem łatwym, nawet dla
współczesnych okrętów wojennych. Pozdrawiam.
·
A
czym taka obrona miałaby się różnić od obrony przed boomerami?
·
Sam
pomysł jest zresztą idiotyczny w przypadku państw z takim potencjałem jak Rosja.
Lista celów krótka, skuteczność wątpliwa. Zupełnie nie rozumiem dlaczego w
stylu hollywoodzkiej produkcji wchodzić przez komin mając otwarte drzwi,
zaatakować elementy tarczy których nie ma znowu tak wiele Rolling Eyes.
·
Dla
jakiegoś państwa islamskiego to ok, ale nawet dla Korei ani to marny środek
odstraszania.
·
Wyobrażam to sobie tak:
torpedę odpala się z jakiegoś okrętu, płynie ona sobie na głębokości 1000 m w
kierunku celu, a potem - na jakieś 20-30 mil przed celem - ładunek jądrowy czy
termojądrowy zostaje zdetonowany i wtedy powstanie tsunami, które zmywa
miasto-cel z powierzchni Ziemi. Zniszczenia są ograniczone, ale bardzo dotkliwe
(por. wybrzeża Sumatry i Jawy po supertsunami w 2004 roku czy Nowy Orlean po
"Katrinie"). Coś takiego ma sens, no a lista celów byłaby już
znacznie dłuższa... To byłaby broń geofizyczna, a nad nią się konkretnie
pracuje...
·
Amerykańska
obronność poniesie zaiste dotkliwy cios. Niestety twój plan ma pewną słabość.
Płynąc na głębokości 1000m twoja "torpeda" zaryje w dno, zależnie od
wybrzeża od 30 do jakichś 500 (w przypadku Nowego Orleanu) Mm od celu.
·
A
teraz pora na 30 stron trolowania, pozwolę więc sobie przejść od razu do
ostatniego postu i zaproponować następujące rozwiązanie. Bierzemy jakiś ruski
odpowiednik Tomahawka, zastępujemy głowicę konwencjonalną głowicą atomową,
wsadzamy na okręt podwodny, podpływamy nim na odległość kilkudziesięciu mil od
celu i odpalany. Otrzymujemy wynik bardziej efektywny i efektowny mniejszym
kosztem (zaoszczędzamy na budowie idiotycznej broni i jej nosicieli).
·
A kto powiedział, że 1000 m? A
może to pływa na zmiennych głębokościach i zygzakuje jak powołany przez Ciebie
Cruise czy Tomahawk? O tym - jak widać - nie pomyślałeś. Nie wiem, po co Ci
kosmici, ale skoro już tak bardzo chcesz, to niech Ci świeci. A trollowanie zostawiam różnym
besserwisserom. Widzę wielu na tym forum.
·
Dokładnie
tak jest, jak piszesz. Najgorsze jest to, że zacznie się kolejna eskalacja
broni podwodnych i przeciwpodwodnych...
·
Robert,
jakiego znowu rozproszenia? To "coś" niezależnie od tego skąd miałoby
być odpalane i tak musi przejść przez istniejące linie obrony. Niczego nie
rozproszy, niczego nie trzeba od nowa organizować, bo to "coś" to po
prostu mały okręt podwodny (a pływanie na dużych głębokościach Rosjanie już
kiedyś ćwiczyli). Ta "broń" to pic a prawdopodobieństwo
"wycieku" takich informacji do mediów zwłaszcza rosyjskich jest takie
samo jak to że Władimir zatańczy nago kankana na Placu Czerwonym. To albo
wymysł dziennikarzy, albo tani popis speców od wojny informacyjnej.
·
A skąd ten pomysł z małym
okrętem podwodnym? Ale niech Ci będzie. Jak zwał, tak zwał - ja mam na myśli
urządzenie poruszające się w hydrosferze jak pociski samosterujące w atmosferze
- to działa na takiej samej zasadzie, tylko w innym środowisku. A do tego
głowica bojowa A czy H o odpowiedniej mocy. A teraz pomyśl: czy właśnie nie
chodzi tu o to, by tacy specjaliści jak Ty autorytatywnie powiedzieli: "To
niemożliwe, bo...". Bo to, bo tamto, to owamto. A w tym czasie, pod osłoną
tego "niewiarygodnego" komunikatu rosyjscy specjaliści w najlepsze
pracują nad czymś takim, bo oczywiście nikt przy zdrowych zmysłach w to coś nie
wierzy, a kto wierzy to głupiec, dureń, ignorant i oszołom. Tak było z
samolotem, z bombą A, z laserami, itd. itp. "To niemożliwe..." i
okazywało się, że nie dość, że jest możliwe, to jeszcze było i zadziałało!
Wiesz czego mnie uczono w szkółce? Dmuchania na zimne. Bo mogą mnie wyśmiać za
fałszywy alarm, mogą mnie ukarać czy po prostu zje...ć, ale nie darują
popełnienia błędu. Dlatego ja nie wykluczam, że Rosjanie jednak mają taką
zabawkę i w razie draki jej użyją. Ty lekceważysz Rosjan, ja ich doceniam - i
daję Ci słowo - oni wiedzą co czynią i wiedzą, jak grać na ludzkich emocjach,
by wyjść na swoje.
·
Tu
chodzi o to żeby matołki deputowani z wiochy na południu zwracali dupę
specjalistom z Pentagonu żeby ci marnowali swój cenny czas pisząc rzeczowe
analizy kretyńskiego pomysłu. Bo niestety komisji senackiej nie można
powiedzieć po prostu "puknij się w czoło".
·
Amerykanie mogą za to drogo
zapłacić, co mi zwisa i powiewa, bo ich nie lubię i lubić nie będę. Obawiam
się, że odpowiedź co do tego uzyskamy i to wkrótce. A na razie proponuję piwo…
·
Witam,
przyjmijmy że jest to "mały okręt podwodny uzbrojony w broń atomową".
Obecnie okrętów podwodnych Rosja ma kilkadziesiąt. Drastyczne zwiększenie tej
liczby jest nierealne z powodów finansowych. Budowa takich "małych
op" spowoduje, że Rosja tanim kosztem zwiększy ogólną liczbę swoich op.
Nie ulega wątpliwości że cena takich torped będzie bez porównania mniejsza, niż
cena załogowych op. Wprowadzenie ich na uzbrojenie spowoduje, że przeciwnik będzie
musiał się liczyć z większą liczbą celów do zwalczania. W konsekwencji
doprowadzi to do rozproszenia sił lub zmusi USA zwiększenia nakładów na flotę,
obydwa rozwiązania są korzystne dla FR.
·
Witam,
niektóre źródła wspominają, że te "torpedy" mają być napędzane małym
reaktorem atomowym! Czyli użycie takiej broni nawet z głowicą konwencjonalną,
może być traktowane jako użycie broni atomowej.
·
Może nie od razu reaktorem
jądrowym, ale jakimś generatorem energii elektrycznej w którym wykorzystywany
jest pluton. Coś a' la SNAP.
·
Raczej
nie - jeśli tak duży obiekt miałby się poruszać pod wodą z prędkością
porównywalną z normalnymi torpedami (kilkadziesiąt kts) na dystansie tysięcy km
to potrzebna jest ogromna moc, na oko rzędu wielu megawatów, może dziesiątki
MW. Żaden radioizotopowy SNAP tu nie wystarczy, one miały moc liczoną w
dziesiątkach W.
·
Pod
nazwą SNAP występowały też układy będące typowymi reaktorami (SER - SNAP Experimental Reactor). Jak dobrze
kojarzę, najmocniejsze modele, testowane jednak na Ziemi w laboratoriach, nie w
kosmosie, miały moc setek kW czy 1 MW nawet. No ale to jak mówiłem były właśnie
bardziej klasyczne reaktory, tyle że kompaktowe.
·
Chodziło mi o zasilanie
aparatury pokładowej, bo na pewno nie napędu, chociaż... U Ruskich jest
wszystko możliwe.
·
Witam,
pojawiła się ciekawa analiza związana z tematem rosyjskiej torpedy Status-6,
według amerykańskich analityków pojazd ten ma być uzbrojony w głowicę o mocy
100 megaton? Największa bomba atomowa (wodorowa) dotychczas zbudowana
tzw."Car bomba" miała moc 50 (58) megaton.
·
Pozdrawiam.
http://www.defence24.pl/rosyjskie-atomowe-drony-czy-obawy-waszyngtonu-sa-sluszne-analiza
·
Tu
nie chodzi o żadną "transkontynentalną torpedę", a o strategiczny,
bojowy AUV - autonomiczny pojazd podwodny. Byłby podwodnym odpowiednikiem
amunicji krążącej - praktycznie niewykrywalną i z tego powodu niemożliwą do
przechwycenia i zniszczenia. Niemal idealnym środkiem odstraszania
strategicznego. Prawdopodobnie stąd też wzięła się teoria o ogromnej mocy
głowicy.
·
A
no to nie wiedziałem, że tak to wygląda. W sumie fajnie wiedzieć, że tak
właśnie jest.
·
No
wybacz, ale ja nie podzielam tego entuzjazmu. Załadować nuklearną pigułę na
bezzałogowy okręt i nich sobie ot tak krąży po oceanie - czy to na pewno dobry
pomysł? I co z łącznością z takim cudakiem?
·
Z jedną pigułą to jest bez
sensu, ale tak z 20-toma, to czemuż by nie? A łączność? Może nawet nie radiowa,
ale podpięta pod kanały łączności wielorybów...? Taki amerykański sonarzysta
słucha i słyszy jakiegoś wieloryba, a tymczasem to w tym sygnale znajduje się
kod do takiej jednostki...? Brzmi to jak sci-fi, dzisiaj - a jutro? Tak już
nawiasem, to Amerykanie usłyszeli we Wszechoceanie jakieś dziwne sygnały i nie
wiedzą, do czego to przypiąć - zob. http://wszechocean.blogspot.com/2015/06/syreny-szesc-niewyjasnionych-dzwiekow.html. Może to jest właśnie
to?
Schemat obrony przeciwbalistycznej USA
Ano właśnie? Może to jest właśnie to? Problem polega na tym, że
niektórzy dyskutanci mają za mało wyobraźni i kurczowo trzymają się tego, co im
napiszą różni specjaliści od dezinformacji z CIA i FSB. Zakładając, że ICNT
naprawdę istnieje i będzie wykorzystana w przyszłej wojnie, to może oznaczać,
że zostaną zaatakowane wybrzeża Europy i Ameryki Pn. przy pomocy fal tsunami
spowodowanych przez serię eksplozji nuklearnych. NB, w wizjach różnych przepowiadaczy
przyszłości występują gigantyczne fale zalewające wybrzeża spowodowane przez
„piłki, które wpadną do oceanu”. Tak właśnie można opisać podwodne wybuchy nuklearne.
Wszelkie „tarcze” i „osłony” antyrakietowe są przeznaczone do obrony przeciwko
ICBM i MIRV z głowicami nuklearnymi z przestrzeni kosmicznej lub podorbitalnej,
a tymczasem cios nadejdzie z najmniej oczekiwanej strony…
Rosyjski okręt podwodny z projektu Status-6 uzbrojony w broń jądrową, poniżej - torpeda z projektu Status-6 z głowicą nuklearną o mocy 100 kt
A oto efekty eksplozji głowicy o mocy 100 kt w centrum Nowego Jorku: strefa żółta - zniszczenia i śmiertelność ludzi w 100%, strefa szara - zniszczenie większości budynków falą uderzeniową o ciśnieniu 5 PSI (0,3515 at), strefa pomarańczowa - strefa pożarów i śmiertelnych poparzeń od błysku świetlnego i termicznego eksplozji
Wojna geofizyczna nie jest taką fantastyką, jakby to się wydawało i
da się ją zrealizować środkami, które już znajdują się w arsenałach wielu
państw. Pogoda, erupcje i supererupcje wulkanów, terremoto i tsunami mogą być
bardziej skuteczne niż arsenały nuklearne i co najważniejsze – nie są tak
skażające środowisko, jak użycie głowic A, H i N. Pisałem już o tym w
artykułach na stronach - http://wszechocean.blogspot.com/2014/05/czekajac-na-superkatastrofe.html, http://wszechocean.blogspot.com/2012/05/europejski-superwulkan-czy-podzielimy.html, http://wszechocean.blogspot.com/2015/05/apokalipsa-zacznie-sie-w-ameryce.html, http://wszechocean.blogspot.com/2014/09/iii-wojna-swiatowa-wizje.html i inne.
To jest oczywiście tylko jeden ze scenariuszy. Możemy się tylko
modlić o to, by nigdy nie został zrealizowany. Temat istnienia i wykorzystania
ICNT jest bardzo interesujący, więc postaram się pociągnąć go dalej.
Opracował - ©R.K.F. Leśniakiewicz
CDN.