Zatoka Pozzuoli - widok z orbity
Dwa śmiertelnie niebezpiezne wulkany: Wezuwiusz i Pozzuoli, a pomiedzy nimi 3,5-milionowe miasto Neapol z satelitarnymi miejscowościami. Wybuch któregokolwiek z nich będzie oznaczał śmierć tych ludzi, a kto wie, czy nie koniec życia w Europie...
Phil Robinson
Wielki
ojciec Wezuwiusza: Superwulkan, który zagraża życiu w całej Europie
Ponad 2000 lat temu erupcja Wezuwiusza
zniszczyła Pompeje. Dzisiaj jeszcze większy i daleko jeszcze bardziej śmiercionośny
superwulkan ukrywa się po drugiej stronie Neapolu. Jeżeli on wybuchnie, to ów
złowrogi superwulkan Campi Flegrei (Pola Flegrejskie) wymaże wszelkie życie w
całej Europie. A zatem dlaczego brytyjscy naukowcy proszą Włochów o prawa do
dziurawienia go przy pomocy świdrów?
Kaldera Pól Flegrejskich jest superwulkanem.
Nowa erupcja może utworzyć wielki stożek w rodzaju Wezuwiusza, ale najgorszy
scenariusz zakłada nawet całkowitą likwidację życia w Europie.
Neapol,
najbliższa przyszłość
To rozpocznie się od dużej ilości, ok. 1000
słabych trzęsień ziemi, które doprowadzą do popękania fundamentów w Neapolu.
Wysiądzie klimatyzacja zatkana przez odłamki gruzu lub zerwana ze ścian. W
Narodowym Instytucie Geofizyki i Wulkanologii ekrany komputerów i innych
przyrządów pokażą, że wstrząsy te nie zostały wygenerowane przez Górę
Wezuwiusz, która wznosi się nad miastem.
Wstrząsy te pochodzą od czegoś leżącego
dalej i większego – z jednego z największych i najbardziej niebezpiecznych
wulkanów świata – z Pól Flegrejskich, gdzie znajduje się jego kaldera.
Wezuwiusz, który w 79 roku zniszczył rzymskie miasta Herkulanum, Pompeje i
Stabie, zatruł i udusił tysiące ich mieszkańców, jest niczym innym, jak małym
kajtkiem w porównaniu z uśpionym potworem pod Polami Flegrejskimi – który jest
aktywnym, szerokim na 4 mi/6,4 km, zatopionym wulkanem. Krótki i szybki telefon
do ministra spraw wewnętrznych i Obrony Cywilnej, a potem błyskawiczna decyzja:
miasto musi być ewakuowane i to natychmiast!
Co więcej… Czy da się zrobić coś więcej?
Zupełnie niedaleko, grunt koło antycznego
miasteczka Pozzuoli zaczyna się wybrzuszać, wypuczać i giąć. Fumarole emitują
całe ogromne kolumny pary bogate w CO2. Tymczasem 4,5 mi/7,2 km
poniżej poziomu ziemi strumień magmy wyrwał się z głównego zbiornika i zmierza
do góry zmieniając się i modyfikując. Kiedy dosięgnie wód gruntowych, zamieni
się w gąbczastą skałę. Kiedy wody się wygotują to dodaje to dodatkową porcje
gazu do tego pumeksu i wreszcie prężność pary i gazów pokonuje jej spoistość.
Dochodzi do potężnej eksplozji, jak przegrzanego kotła parowego.
Setki milionów metrów sześciennych skał
wulkanicznych wyleci w powietrze i przedostanie się do atmosfery: eksplozja 200
razy silniejsza od wybuchu islandzkiego wulkanu Eyjafjallajökull, która spowodowała
chaos w całej Europie, uziemiając samoloty na tydzień tylko w UK, co
spowodowało straty sięgające 3 mld GBP. Ale wróćmy na ulice Neapolu – jest już
za późno na ucieczkę. Karambole i zderzenia zablokują ulice. Ludzie uwięzieni w
gigantycznych korkach będą patrzyli bezsilnie, jak buzująca żarem czarna chmura
gorących gazów i płynnej skały nadlatuje znad horyzontu z ogromną prędkością,
palą i dusząc wszystko na swej drodze. Na tym terenie, zamieszkałym przez
miliony ludzi, którzy zbudowali swe domy na jednym z najbardziej
niebezpiecznych miejsc na świecie, wszelkie życie zniknie.
Kaldera Pola Flegrejskie jest superwulkanem.
I chociaż nie ma tutaj jakże malowniczego stożka wulkanicznego, wulkan o
ogromnej mocy leży schowany pod powierzchnią morza i ziemi, tykając jak bomba
zegarowa. W najlepszym przypadku jego erupcja utworzy drugi stożek wulkaniczny
podobny do Wezuwiusza, w najgorszym erupcja ta zmiecie życie w całej Europie. W
takiej ewentualności, powierzchnia ziemi wygnie się i popęka, a seria małych
erupcji spowoduje powstanie szerokiej na 4 mi/6,4 km kaldery, której dno
zapadnie się do większego rezerwuaru magmy, co wypchnie jeszcze więcej magmy na
powierzchnię.
Ostatni raz tego rodzaju wydarzenie miało
miejsce 39.000 lat temu, kiedy kaldera się uformowała i powstały wtedy klify,
które są tak chętnie pokazywane na widokówkach z Sorrento – są to warstwy
popiołów wulkanicznych grube na ponad 100 m. Gdyby taki sam rodzaj erupcji miał
miejsce dzisiaj, ta część Włoch przestałaby istnieć, a obłoki pyłu
zablokowałyby światło słoneczne powodując ochłodzenie atmosfery i w rezultacie
zimę jądrową czy poimpaktową. Życie na terytorium UK przestałoby istnieć.
Ludzie straciliby swoją podstawę żywieniową – uprawy zbóż i innych jadalnych
roślin, a to wtrąciłoby nas w ciemne lata rozruchów, głodu i bezustannej zimy.
Aktualnie międzynarodowa ekipa naukowców – w
tym uczeni z UK – chcą przeprowadzić wiercenia w kalderze po to, by lepiej
zrozumieć dlaczego jej część podniosła się o 3,3 m od 1969 roku. A zagrożenie jest
oczywiste, bowiem w okolicy epicentrum wiele ulic i domów się pozapadało lub
uległo zniszczeniu. W ostatnim czasie grunt się uniósł, jak wtedy (pomiędzy
rokiem 1430 a 1538), kiedy nastąpiła erupcja, która spowodowała powstanie
nowego wulkanu.
Szefem tej całej operacji jest brytyjski
wulkanolog Chris Kilburn z
University College London, który mieszka w Neapolu od 20 lat. […] Chce on
zbadać wnętrze kaldery wiercąc w niej otwór do pobrania próbek, co pozwoliłoby
na określenie mocy i czasu erupcji. Jednakże miejscowi naukowcy się temu
sprzeciwiają twierdząc, że otwór w dnie kaldery może spowodować przedwczesny
wybuch superwulkanu, który doprowadzi do zniszczenia miasta. Tak czy owak, czy
Neapolitańczycy mają tak przegwizdane, bez względu na to, czy jeden zwykły
otwór spowoduje erupcję, od której życie w Europie może zaniknąć, czy nie?
Dr Renato
Somma z NIGiW w Neapolu jedzie z nami swoim fiatem po drodze pomiędzy
hotelem a klubem fitness, zbudowanych na boku krateru Solfatary. Modny ten
hotel ten jest często odwiedzany przez oficerów US Navy, póki teren nie
podniósł się o 2 metry, co spowodowało skruszenie jego fundamentów, a tymczasem
baza USN przeniosła się o 20 mi/32 km od Neapolu.
Droga się skończyła, a dr Somma zatrzymał
się przed opuszczonym, zdewastowanym przez trzęsienie ziemi budynkiem. Po
naszej prawej stronie znajdował się stok, który piął się w górę. Po lewej – dziurę w ziemi i dalej widać dolinę. Jedną dziwną rzeczą
jest kolosalny strumień pary wydobywającej się z otworu. Idziemy wąska ścieżką
wzdłuż płotu i obserwujemy jak para wiruje na wietrze.
Naraz Tarmac się kończy i żółte i białe
wulkaniczne kamienie trzaskają pod nogami jak kawałki suchego chleba. Kilka
kroków dalej stajemy przed ścianą z par siarki, która skręca się nad nami w
niewidzialne fale siadają w naszych gardłach i nicują nasze żołądki. Wychodzimy
wreszcie na miejsce pokryte pumeksem, z kałużami wrzącej, błotnistej wody. Gdzieś
tam pod nami magma i woda spotkały się i stworzyły dwutlenek węgla , który
przenika przez pumeks i zabija wszelkie życie w najbliższej okolicy.
Powiedziałem Sommie, że jestem rozczarowany
brakiem lawy: patrzysz na wulkan i chcesz lawy – to tak jak Martini bez oliwki.
Somma śmieje się.
- To jest jeszcze bardziej niebezpieczne od
wypływu lawy – powiada – bowiem mamy tutaj możliwość i ryzyko wystąpienia
hydro-magmatycznej erupcji, w której magma spotyka się z wodą i tworzy
mieszaninę jeszcze bardziej wybuchową, niż normalnie magma.
Teoretycznie gdyby Pola Flegrejskie
eksplodowały, znaczna część metropolii neapolitańskiej zostałaby obrócona w
perzynę. Dr Somma wskazuje na to, że teren ten jest dobrze monitorowany, dane
spływaja do centrum operacyjnego instytutu w Neapolu. Kamery na podczerwień
otaczają cały stary krater Solfatary oraz mierniki mierzą ciśnienie i stężenie
CO2. Kiedy one podniosą alarm, to oznacza, że trzeba pakować
dzieciaki do samochodu.
- OK. – powiada dr Somma – już pan to
zobaczył, a teraz pokaże panu, dlaczego okoliczna ludność nazywa to potworem.
Musi pan zobaczyć tego potwora, zanim zasiądzie pan w centrum kontrolnym!
Powracamy do zrujnowanego budynku.
- Od czasów trzęsienia ziemi, potwór rośnie
w tym domu!
Ma rację. Tutaj jest potwór. To jest tak, jakby samo Piekło przeniknęło
przez fundamenty, rozpychając ciężkie płyty podłogowe i przenikając przez otwory
i ściany. Osady z lśniącej, zielonkawej siarki, mszyste wykwity w kolorach
czerwonym, zielonym i kobaltowo-niebieskim. Siarkowa para wydobywa się ze skał
poniżej i osadza się na ścianach. Szpaki i inne ptaki, które przybyły tu w poszukiwaniu
pożywienia, leżały martwe – zatrute przez CO2.
Centrum, to przede wszystkim dwadzieścia
ekranów sytuacyjnych podłączonych do różnych przyrządów. Mierniki wysokości
pływów pokazują prawdziwą wysokość poziomu dna w Golfo di Pozzuoli, sejsmografy
mierzą puls wulkanów wychwytując każdy wstrząs. Linie na monitorach drgają w
górę i w dół nawet przy płytkich wstrząsach. W przypadku pojawienia się
poważnego „zdarzenia sejsmicznego” – zadaniem de Natale’a jest zebrać dane i doradzić włoskiemu ministrowi spraw
wewnętrznych czy ewakuować miasto.
Czy ludzie powinni się tym martwić?
- Zawsze istnieje możliwość erupcji
superwulkanu w czasie naszego życia – twierdzi de Natale. – Problem polega na
tym, że Neapolitańczycy mają świadomość zagrożenia ze strony Wezuwiusza, ale
tylko kilku mieszkańców tego miasta ma pojęcie o istnieniu kaldery lub tego, że
cała ta ziemia jest wulkaniczna. W porównaniu z kalderą Wezuwiusz jest karłem i
moim zdaniem największe niebezpieczeństwo stanowi właśnie kaldera. Wezuwiusz jest
otoczony przez wielu mieszkających tam ludzi, ale nie osiąga to takiego
zagęszczenia populacji, jak w Neapolu.
Plan de Natale’a polega na wykonaniu
odwiertu na głębokość 2,5 mi/4 km przy pomocy ekipy z International Continental
Scientific Drilling Programme – ICSDP i jej InnovaRig – wielofunkcyjnego urządzenia
wiertniczego mogącego dokonywać pomiarów ciśnienia i temperatury, pobierania
próbek skały i gazu, etc. etc. – w takim przypadku do zbiornika magmy
pozostałoby jeszcze jakieś 2 mi/3,2 km… […] De Natale sądzi, że wykonanie
takiego odwiertu jest w stanie pomóc mieszkańcom Neapolu uniknąć losu Pompejów.
Monitorowanie
aktywności wulkanicznej
Przede wszystkim, po pierwsze: da to uczonym
wiedzę o tym, co się tutaj działo w Przeszłości i o erupcyjnej aktywności kaldery. Po drugie:
będą mogli rozwiązać zagadkę, co właściwie spowodowało wypuczenie się terenu
wokół Pozzuoli – czy spowodowała to magma, para wodna czy przesuwające się
skały?
Po trzecie: dzięki wierceniom będą oni w
stanie zmierzyć temperaturę skał i umieścić tam sensory, dzięki czemu będzie
można stworzyć model 3D tej części skorupy ziemskiej.
I wreszcie: umożliwi to uczonym zbadanie
próbek skał w brytyjskiej naukowej placówce. Jeżeli podnoszenie się gruntu
powtórzy się znowu, to będą oni w stanie lepiej zbadać skład chemiczny skał i
to, jak będzie się ona zachowywała pod wpływem różnych czynników: ściskania,
rozciągania, pękania, itd. itp. w czasie erupcji.
Próbki gleby i skał będą dostarczone do UCL,
gdzie Chris Kilburn wprowadzi nowe dane do modeli komputerowych, które ukażą
nam warunki w jakich formowała się kaldera i pomoże przewidzieć jej zachowanie
erupcyjne w najbliższej Przyszłości.
- Kaldery mają potencjalne możliwości do
ogromnych erupcji. Zrozumiemy więc, jakie istnieją zależności pomiędzy kalderą,
magmą i gruntem pomiędzy nimi – mówi on. – Pola Flegrejskie są także płaskie. Większość erupcji miała miejsce na czteromilowym
terenie. Nie
wiemy, czy będzie to po lewej czy po prawej, na północy czy na południu tego
terenu. Krótkookresowe ostrzeżenia takie jak serie drgań sejsmicznych albo
deformacji skorupy ziemskiej, mogą się wydarzyć na parę dni przed erupcją, a
nawet w czasie krótko poprzedzającym erupcję. Oto dlaczego przewidywania
zachowania się kaldery są trudniejsze od przewidywania zachowania się wulkanów,
których stożek jest widoczny na powierzchni ziemi, a to dlatego, że na dobrą
sprawę nie wiemy, gdzie i kiedy dojdzie do ulotu magmy.
Pozzuoli
Tylko jedna rzecz stanęła pomiędzy
25-osobową ekipą naukowców z ICSDP a pilotującym otworem, który chcą oni
wydrążyć, a jest nią naukowiec, geochemik dr Benedetto de Vivo. Posługując się argumentami, które nie są popierane
przez większość społeczności naukowej, de Vivo uważa mianowicie, że głęboki na
1700 ft/~566 m otwór pilotujący może wymazać Neapol z powierzchni ziemi, a jego
obawy przed katastrofą zostały szeroko opublikowane we włoskiej prasie.
Obawiając się publicznego napiętnowania, burmistrz Neapolu odwołał początek
wierceń w rejonie Bagnoli czekając na dalsze raporty techniczne. Zapytałem de
Vivo, czy naprawdę sądzi, że wiercenia mogą spowodować super-erupcję?
- Wiercenia mogą spowodować eksplozję, a nie
erupcję spowodowaną przez nadkrytyczne ciśnienie gazów i może spowodować małe
trzęsienie ziemi. To się zdarzało w czasie innych tego rodzaju projektów na
świecie.
- Wiercenie spowodowało erupcję wulkanu
błotnego Lusi w Indonezji – mówi dr Dougal
Jerram z Durham University. – To było bardzo podobne do tego, co wydarzyło
się w Zatoce Meksykańskiej. Wiercono tam w skałach poddanych ogromnemu
ciśnieniu, co spowodowało erupcję ku powierzchni. Tam to było gorące błoto i
woda, a tutaj mamy coś innego. Różnica jest taka, że wiercicie do stopionej
skały, która nie powinna wydostać się na powierzchnię. Jeżeli patrzymy na Eyjafjallajökull
na Islandii, to widzimy tam instrumenty GPS śledzące wszystko, co się dzieje
wokół wulkanu. Ich priorytetowym zadaniem jest ostrzeganie przed erupcją
poprzez dokonywanie pomiarów wskazujących, ze magma gromadzi się pod wulkanem i
przebija się ku powierzchni, zbiera się płytko pod powierzchnią i jest gotowa
do erupcji w każdej chwili. Oczywiście w takim przypadku jak Pola Flegrejskie,
priorytetem jest wychwycenie sygnałów na gruncie w celu stwierdzenia rodzaju
eksplozji. Niedawno Pola Flegrejskie miały swój okres aktywności – czy mimo
tego poszedłby pan wiercić bardzo blisko nich albo na nich? Chyba nie. Ale
jeżeli ten system jest bardzo stabilny, tak jak w Solfatara, to jest jasne, że
zachodzi tam aktywny proces odgazowania. Widział pan fumarole na powierzchni i
pod jakim ciśnieniem wyrywają się z nich gazy. Kiedy otworzy pan butelkę z
napojem gazowanym, uprzednio mocno ją potrząsając, to wtedy gaz będzie się
wydostawał nie inaczej, tylko wybuchowo.
Uli
Harms
– kierownik niemieckiej części ICSDP w Poczdamie - pomagał zaprojektować wiertło, które miało
być użyte w drugiej części wierceń w Bagnoli. Pewnego razu Harms wiercił w
kierunku niespodziewanej kieszeni magmowej w czasie Projektu na Islandii w 2009
roku. Daleka od stworzenia nowego wulkanu magma w kontakcie z błotem do wierteł
zamieniła się w szkliwo wulkaniczne. Twierdzi on, że magma nie może ruszyć do
góry, wzdłuż otworu wiertniczego, bowiem wystarczy szklanka wody, by go
zakorkować na amen.
– Otwór ma tak małe rozmiary i jest zatkany
błotem do wierteł, specjalną mieszanką, która nawilża głowicę wiertła. Nie jest
to otwarty otwór, nie może być poszerzony przez magmę do tego stopnia, by
wytrysnęła ona na zewnątrz, czy coś w tym rodzaju. Ale dla Neapolitańczyków nie
jest jasnym, że wiercenia nie przedstawiają niebezpieczeństwa, prawdziwym
zagrożeniem są dwa wulkany: Wezuwiusz i kaldera. Stanowią one największe
niebezpieczeństwo.
De Natale jest przekonany, że skoro
aktualnie mamy technologię, która pomoże nam zrozumieć aktywność wulkaniczną,
to powinniśmy jej użyć: wiercenia powinny się już zacząć.
- Mieszkam w Neapolu – powiada – i jak
większość mieszkańców tego miasta nie wyobrażam sobie jego opuszczenia. Ale
musimy zdawać sobie sprawę z niebezpieczeństwa, które czai się pod naszymi
stopami.
Mieszkańcy Pompejów nie mieli takiego
luksusu…
* * *
Superwulkan jest jedną z tych rzeczy,
której trzeba się obawiać na serio. 70.000 lat temu wybuch superwulkanu Toba
omal nie starł z powierzchni Ziemi gatunku Homo
sapiens. Potworna erupcja spowodowała poerupcyjną zimę i skażenie atmosfery,
które przez długi okres czasu dało znać o sobie i które wpłynęło na Ludzkość
tworząc ją taką, jaką teraz jest.
Kto wie, czy właśnie wtedy nie powstało
podziemne państwo Agarty, w którym schroniła się część Hominis sapientis przed tym kataklizmem. W tym przypadku azjatyckie
legendy wydają się mówi prawdę…
I jeszcze jedno – supererupcja Pozzuoli
byłaby kresem cywilizowanego życia w Europie, podobnie jak supererupcja Yellowstone
– w Ameryce. A teraz wyobraźmy sobie, że jakiś szaleniec czy terrorysta
chciałby to wykorzystać do unicestwienia naszej cywilizacji? No bo
wystarczyłoby zdetonować kilka megaton w Golfo di Pozzuoli i czekać, aż poprzez
skruszone falami uderzeniowymi i sejsmicznymi skały przeciśnie się magma,
której supererupja będzie miała moc tysięcy megaton!
We współczesnym
świecie nie jest tak trudno skonstruować bombę A czy H, jak się to powszechnie
wydaje. A wariatów, frustratów czy po prostu terrorystów walczących o jakieś
brednie tez nie brakuje. I dlatego na miejscu rządów Włoch, USA i Hiszpanii
objąłbym szczególną kontrolą tak newralgiczne miejsca, w których tykają
geologiczne bomby zegarowe, jak: Yellowstone N.P., Zatokę Pozzuoli oraz wyspę
La Palma de Canaria. Bo to są realne zagrożenia. Nie jakieś brednie Gerryli i
innych nawiedzonych pomyleńców bredzących coś o kalendarzach Majów, ale właśnie
niewidzialna śmierć czająca się tuż pod ziemią…
Przekład z j. angielskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©