Martwe foki na dnie morza i szkier Bogskaer (Foto: Oceana)
W dniu wczorajszym red. Marek Rudnicki z „Głosu Szczecińskiego” zwrócił moją uwagę na
bardzo ciekawy fakt, który miał miejsce w rejonie Wysp Alandzkich:
OCEANA: TUZIN MARTWYCH FOK SZARYCH ZNALEZIONO
W FINLANDII
Nurkowie z organizacji Oceana znaleźli tuzin
martwych, młodych fok szarych na dnie Bałtyku przy szkierze Bogskär, na
południe od Wysp Alandzkich. Odkrycia dokonano w trakcie prowadzonych na tamtym
obszarze badań, w ramach drugiej już ekspedycji Bałtyckiej organizowanej przez
Oceanę.
Ciała zwierząt, w większości osobniki młode
około półroczne, znaleziono na głębokościach od siedmiu do jedenastu metrów,
około 20 metrów od szkieru. W kilku przypadkach martwe młode znalezione było
przy ciele dorosłej foki.
Szkier
Bogskär
Bogskär to odizolowany szkier, znajdujący się
pomiędzy Finlandią i Szwecją, 60 kilometrów od najbliższego wybrzeża. Znajduje
się na nim jedynie automatyczna latarnia morska i lądowisko dla helikopterów.
Bogskär jest także domem dla niewielkiej kolonii fok szarych, składającej się z
nie więcej niż 25 osobników. Pomijając martwe foki na dnie morza, reszta
mieszkańców szkieru zdawała się być w bardzo dobrej kondycji zdrowotnej.
Przyczyn śmierci aż 12 osobników, co
niewątpliwie będzie miało istotny wpływ na kolonię z powodu jej niewielkiego
rozmiaru, nie udało się jeszcze określić. Zwierzęta
nie były niedożywione, nie stwierdzono na ich ciele uszkodzeń fizycznych np.
ran postrzałowych lub wywołanych przez haki. Jednakże hipotezy, że młode
udusiły się w sieciach rybackich, które potem zabrano z miejsca wypadku nie
można wykluczyć. Eksperci, z którymi konsultowała się Oceana twierdzą, że
zatrucie toksycznymi glonami może być jedną z domniemanych przyczyn śmierci
fok, nie wykluczają też infekcji wirusowej.
Oceana skonsultowała się z wieloma fińskimi
ekspertami zajmującymi się ekologią i biologią fok, by uzyskać pomoc w
określeniu przyczyn śmierci znalezionych osobników i zapobiec podobnym
przypadkom w przyszłości, co mogłoby doprowadzić do wyginięcia kolonii na szkierze
Bogskär.
Martwe zwierzęta znaleziono w trakcie badań
prowadzonych w ramach drugiej już ekspedycji Bałtyckiej zorganizowanej przez
Oceanę w celu zebrania danych, niezbędnych do wzmocnienia propozycji
organizacji, by 30% powierzchni Bałtyku objąć ochroną powiększając sieć
morskich obszarów chronionych. Informacje zdobyte podczas rejsu badawczego mają
także posłużyć do opracowania planów zarządzania rybołówstwem.
Morze
Bałtyckie jest w złej kondycji. Sytuacje takie jak udokumentowana przez nas
śmierć 1/3 kolonii fok szarych muszą być odpowiednio zbadane by poznać
przyczyny zdarzenia, powiedziała Hanna Paulomaki, biolog morski i Kierownik Projektu
Bałtyckiego w organizacji Oceana. Odpowiednie
zarządzanie środowiskiem a także zmniejszenie emisji zanieczyszczeń i biogenów
do Bałtyku, mogłyby zapobiec takim incydentom w przyszłości. Bardzo ważne jest
też stworzenie spójnej sieci morskich obszarów chronionych wraz z planami
zarządzania rybołówstwem w tych obszarach.
* * *
Dowiedz
się więcej: Oceana 2012 Baltic Sea Expedition
Zdjęcia oraz zapis wideo dostępne dla mediów
* * *
Hanna
Paulomaki, Kierownik Projektu Bałtyckiego
Nyhavn 16, 4.TV,
1051 Copenhagen, Denmark
Tel:+
45 33151 160
E-mail:
hpaulomaki@oceana.org
Angela Pauly,
Oficer Prasowy
Rue
Montoyer 39,
1000
Brussels, Belgium
Tel:+32
(0) 2 513 22 42
E-mail:
apauly@oceana.org
Marta
Madina,
Dyrektor ds. Komunikacji
Plaza España - Leganitos 47.
28013
Madrid, Spain
Ph.:
+ 34 911 440 880
Mobile:
+34 687 598 531
E-mail:
mmadina@oceana.org
Strona internetowa: www.oceana.org.
* * *
Pozwolę sobie na mały komentarz – Morze Bałtyckie
ma to do siebie, ze stanowi ono zamknięty zbiornik wody skażonej siarkowodorem
– szczególnie w jego głębszej części – zjawisko znane z wszystkich mórz
zamkniętych, gdzie niemal nie ma wymiany wód z resztą Wszechoceanu, a także
dochodzi do tego kilkadziesiąt tysięcy ton zatopionych w nim bojowych środków
trujących – jak zauważył to w emailu do mnie red. Rudnicki.
Faktycznie – foki mogły najeść się skażonych
ryb czy innych organizmów żywych, które wchłonęły BŚT z wiadomym skutkiem…
Jak podaje strona internetowa „Morze Bałtyckie
- bogactwa, zanieczyszczenia i plan działania”:
Po II
wojnie światowej ukryto w Bałtyku ok. 60 tys. ton amunicji chemicznej. Była to
broń chemiczna niemieckiego Wermachtu. Operację zatapiania prowadzono pod
nadzorem wojsk alianckich oraz radzieckich.
Do
bojowych środków chemicznych zalicza się substancje: paralityczno-drgawkowe
(V-gazy, sarin, tabun, soman), parzące (iperyt, luizyt), ogólnotrujące
(cyjanowodór, chlorocyjan, arsenowodór), duszące (np. fosgen), drażniące (sternity,
lakrymatory). Stosuje się je w konfliktach zbrojnych do zatruwania oraz
zabijania ludzi, zwierząt i roślin.
Obecnie
znane są trzy rejony zatapiania: Głębia Bornholmska - na wschód od Bornholmu,
Mały Bełt i południowo - zachodnia część Głębi Gotlandzkiej. Akweny te są
oznakowane na mapach nawigacyjnych.
Prawdopodobne
jest to, że operację zatapiania gazów bojowych w Głębi Bornholmskiej zaczęto
prowadzić już w drodze do miejsca przeznaczenia. Przypuszcza się, że na dnie
Morza Bałtyckiego znajduje się ok. 40 000
- 60 000 ton broni chemicznej, w tym od 12 000 do 13 000 ton
bojowych środków trujących. Możliwe, że liczby te są znacznie wyższe.
Sprawy
zatapiania nie są w pełni wyjaśnione, albowiem archiwów byłego ZSRR nie
odtajniono. Nie udostępniono także jeszcze materiałów na temat działalności w
tym zakresie po 1947 roku.
Zatopiona
amunicja chemiczna to tykająca bomba ekologiczna, mogąca wybuchnąć w każdym
momencie. Stanowi zagrożenie zarówno dla wrażliwego i kruchego ekosystemu
Bałtyku, jak również dla zdrowia i życia mieszkańców wybrzeży tego morza.
Odkryto ok. 60 miejsc zatopienia broni chemicznej w bałtyckich wodach. Niestety
nikt nie potrafi określić, poza Małym Bełtem, Głębią Bornholmską (na wschód od
Bornholmu) i Głębią Gotlandzką (południowo-zachodnia część), gdzie jeszcze
spoczywa zdeponowana broń. (Źródło: http://www.bsap.pl/gazy-bojowe-zatopione-w-baltyku/)
Obawiam się, że red. Rudnicki ma rację…