Widok na Mokry Stawek - to właśnie tutaj, pod nim ma znajdować się baza Szaraków
(Foto: Autorka)
Gdy skończyłam pisać sprawozdanie z drugiego dnia wyprawy
na Babią Górę, sprawdziłam literówki, zapisałam tekst, włączyłam Internet, aby
wysłać tekst i nagle ... okazało się, że wszystko znikło, Pozostały tylko te
dwa zdania wyrwane z kontekstu i w dodatku z pogrubioną czcionką, jakbym miała
coś zrozumieć...???!!!
Zastanawiałam się
czy dotyczy to również pasm Złotych i Platynowych? Do tej pory nigdy tego nie
badałam, więc byłam bardzo ciekawa jak to wygląda na Babiej Górze.
Zrozumiałam kto to zrobił... Zanim napisałam te zdania,
pisałam o badaniach siatki szwajcarskiej przez inż. K. Wilka z Warszawy w
miejscach lądowisk UFO-szaraków na Półwyspie Helskim. Czyżby UFO-szaraczki i
ich ludzie na ziemi nie pozwolili na publikację badań pasm kosmicznych na
Babiej Górze? Pisałam o szerokich pasmach kosmicznych Złotych i Platynowych i
zwielokrotnionych pasmach siatki szwajcarskiej oraz o ich lądowisku w Mokrym
Stawie - zdjęcie! Te pasma potwierdzają iż w Babiej Górze są Bazy Kosmiczne,
ale nie wolno o tym mówić??!
Napiszę to jeszcze raz, ale to trochę potrwa...
* * *
Niestety, to fakt. Wczoraj późnym wieczorem Eleonora
zadzwoniła do mnie i łamiącym się z emocji głosem zawiadomiła mnie o tym, że
nie jest w stanie przesłać mi II części swego elaboratu. Jeżeli jest tak, jak to
opisuje to Eleonora – a nie sądzę, by miała nas okłamywać, bo i po co? – to
oznacza, że nasi Kontrolerzy w jej materiale znaleźli coś, co uznali za
stosowne ocenzurować nie licząc się z niczym i nikim. Rzecz ciekawa, bo wczoraj
szczególnie dokuczały mi przegłosy w moich telefonach, jakże dobrze znane z
czasów stanu wojennego! „Chłopcy” – jak określamy etatowych podsłuchiwaczy ze
służb specjalnych – nas podsłuchiwali i nawet nie starali się ukryć tego faktu.
Nie wiem co jest w tym groźnego dla bezpieczeństwa państwa czy NATO, bo nie
wierzę w te wszystkie psychotroniczne hokus-pokus, ale to coś najwidoczniej jest
potencjalnie groźne, skoro podsłuchuje się nasze rozmowy telefoniczne i
kontroluje korespondencję. Pytanie tylko – dla kogo to jest groźne i w jaki
sposób? Czyżby Eleonora wdepnęła w jakieś szczególne guano?
Jaki z tego płynie
wniosek? Ano tylko jeden, a mianowicie taki, że żyjemy w podobno tzw. „wolnym”,
a tak naprawdę quasi-demokratycznym kraju, w którym byle cieć może włazić
człowiekowi z butami w życie i podsłuchiwać, podglądać, przeglądać,
kontrolować... I to się nazywa „wolność”…? Czy władza się boi? Oczywiście! - władza
się boi, bo zdaje sobie sprawę, jak jest niepopularna i jak jej wszyscy mają
dosyć. Czegoś takiego nie było nawet w najgorszej komunie. Władza, która się
nie boi – nie inwigiluje obywateli, bo wie, że obywatele mają do niej zaufanie.
Dlatego prośba do „chłopców” – słuchajcie, jeżeli już musicie nas podsłuchiwać,
to róbcie to tak, byśmy mogli się lepiej słyszeć – bez przegłosów, ech i innych
temu podobnych efektów dźwiękowych tak bardzo psujących jakość połączeń. W
końcu wy też na tym skorzystacie, bo będziecie mogli też dobrze nas słyszeć! My
bardzo prosimy…