Powered By Blogger

niedziela, 20 maja 2012

KSIĘŻYC NIE JEST PUSTY W ŚRODKU



Reiner Gamma - kometa wbita w księżycowy grunt czy wejscie do księżycowego wszechoceanu?
(Foto: NASA)


Galina Sidniewa



Głęboko pod zakrzepłą skorupą Księżyca znajduje się roztopiona skała. Do takich wniosków przywiodły uczonych rezultaty pomiarów, przeprowadzonych przez laboratorium Jamesa Williamsa z NASA. Dokładniejsze pomiary potwierdzają hipotezę, którą astronomowie sformułowali już po zamknięciu programu Apollo.



- Badając „wnętrzności” Księżyca – mówi James Williams, kierownik zespołu naukowców NASA – nie mogliśmy prowadzić badań na miejscu. Musieliśmy zastosować rozmaite, wyrafinowane techniki badawcze, by przeniknąć pod skorupę naturalnego satelity Ziemi.



Wraz ze swymi kolegami, Williams obliczył dla Srebrnego Globu tzw. liczbę Lowe’a. Ten współczynnik nazwany imieniem angielskiego matematyka Augustusa Lowe’a, charakteryzuje stopień deformacji planet lub księżyców pod grawitacyjnym wpływem drugiego ciała niebieskiego. Liczba Lowe’a pozwala na wyciąganie wniosków, co do budowy innego ciała niebieskiego.



Badacze policzyli liczbę Lowe’a dla Księżyca w oparciu o dokładne pomiary laserowymi dalmierzami, i w rezultacie wyszło im 0,0266. Siły ciążenia Ziemi i Słońca (czyli tzw. pływy) deformują - według szacunków Williamsa i jego kolegów – skorupę Srebrnego Globu na około 10 cm. Jeżeli idzie o Ziemię, to liczba Lowe’a wynosi tam 0,3 - co oznacza, że skorupa naszej planety jest deformowana w granicach 0,5 m – taka jest wysokość pływów skorupy ziemskiej.



Rezultaty badań przedstawione na konferencji naukowej w Teksasie, poświęconej badaniom Księżyca i planet, zgadzają się z wynikami obserwacji poczynionych w trakcie realizacji programu Apollo. Uczeni zauważyli, że fale uderzeniowe w księżycowym gruncie tracą swą energię i zanikają na głębokości 1.000 km. Jak sądzi James Williams, zjawisko to świadczy o tym, że we wnętrzu Księżyca w pewnych miejscach znajdują się roztopione skały.



W celu obliczenia liczby Lowe’a przy pomocy techniki laserowej, trzeba było pierwej ustalić odległość do Srebrnego Globu. Promień lasera odbijał się od odbłyśnika laserowego pozostawionego tam przez załogę jednego ze statków Apollo 30 lat temu. Laserowa technika pomiarowa daje szanse na uzyskanie w perspektywie nowych danych – uczeni spodziewają się sprawdzić Teorię Względności Alberta Einsteina.



* * *



Tyle Galina Sidniewa w swym artykule zamieszczonym w „Kalejdoskopie NLO” nr 1-3/2004. Istnienie płynnego wnętrza Srebrnego Globu potwierdziłyby najlepiej istniejące i wybuchające tam wulkany. Niestety – jak dotąd wulkanów tam nie zaobserwowano i nie zaobserwowano żadnej aktywności erupcyjnej. Owszem, widziano coś, co określono jako TLP – krótkookresowe fenomeny księżycowe, ale to wszystko.



A przecież aktywność wulkaniczna miałaby znaczny wpływ na współczesny relief bryły księżycowej. Wybuchy wulkanów, to przede wszystkim emisja dużych ilości gazów – tzw. ekshalacji wulkanicznych: tlenków węgla – CO i CO2, tlenków siarki – SO, SO2, SO3, siarkowodoru – H2S, metanu – CH4, chlorowodoru – HCl, fluoru – F, chloru – Cl i pary wodnej. W takim przypadku, powinniśmy na powierzchni naszego kosmicznego sąsiada obserwować pojawiające się i rozprężające obłoki tych gazów. Tymczasem słabe wycieki dwutlenku węgla i argonu zaobserwowano jedynie w kraterze Alphonse. I to było wszystko...



Po drugie – erupcja wulkaniczna powoduje wyrzut z krateru wulkanu różnych wielkości brył materii – od drobnego pyłu tefry i lapilli do potężnych bomb wulkanicznych o masie kilkudziesięciu kilogramów. Są one wystrzeliwane przez potężne ciśnienie gazów wulkanicznych. Na Ziemi bryły mogą być wyrzucane z prędkością nawet do 3 km/s. Po wybuchu wulkanu Rakata (Krakatau) w 1883 roku, bomby wulkaniczne o objętości 0,5 – 1 m3 spadały w odległości 15 km od centrum eksplozji, zaś mniejsze pociski o wielkości ludzkiej pięści padały w kręgu o średnicy 80 km od epicentrum! Popioły wulkaniczne zostały wystrzelone w atmosferę aż na wysokość 50 km. Przeciętna erupcja wyrzuca je na 20-30 km w górę...



Co to oznacza? Ano to, że średniej mocy erupcja powinna spowodować wyrzut gazów i materiałów piroklastycznych na orbitę wokółksiężycową, co spowodowałoby powstanie pierścienia podobnego do saturnowego, nie mówiąc już o tym, że cała przestrzeń w obrębie układu Ziemia – Księżyc byłaby „zaśmiecona” produktami wybuchów wulkanów, których nie powstrzymałaby żadna atmosfera przed lotem w Kosmos... Proszę nie zapominać, że prędkość ucieczki z powierzchni Księżyca – VII = 2,4 km/s, a zatem po wybuchu wulkanu Krakatau umieszczonego na Srebrnym Globie nasza Ziemia znalazłaby się pod ostrzałem bomb wulkanicznych z Księżyca...



Podobnie jest z wylewami lawy – zakładając, że na Księżycu przebiegają one spokojnie jak na Hawajach, powinna ona płynąć znacznie szybciej i rozlewać się na większych powierzchniach, ze względu na mniejszą siłę ciążenia. Płynna lawa wydziela ekshalacje magmowe, a więc każdy potok lawy powinien być otoczony gorącą „poduchą” gazów wulkanicznych. Tego nie obserwujemy, a zatem wnioski Czytelniku wyciągnij sobie sam.



Być może Księżyc kiedyś był globem wulkanicznym, ale jak dotąd pokrywają go tylko i wyłącznie kratery poimpaktowe. Nie ma w księżycowym krajobrazie charakterystycznych stożków emitujących dymy i frakcje stałe. Znajdują się tam tylko astroblemy i nic nadto. Być może wulkanizm księżycowy ma inny obraz, ale możemy to stwierdzić tylko in situ. A zatem musimy na Księżyc powrócić.



* * *



Słowa te pisałem jeszcze w roku 2004. Przez ten czas wokół Księżyca latały sondy badawcze, które stwierdziły tam obecność izotopu helu - 3He, który w przyszłości może być idealnym paliwem do reaktorów termojądrowych. Poza tym stwierdzono także obecność lodu wodnego w stale zacienionych miejscach księżycowych kraterów. A to może oznaczać jedno – na Księżycu jest woda, a zatem może być…



Nie, nie życie w formie jakiej znamy. Ogromny diapazon temperatur nocy i dnia wynoszący prawie 300°C, wysoka próżnia i co za tym idzie silne promieniowanie UV oraz promieniowanie kosmiczne nie sprzyjają życiu, chociaż na oprawie kamery TV Surveyora-3 znaleziono żywą bakterię zawleczoną tam z Ziemi… No, ale to był zdolny do życia jej przetrwalnik.



A zatem – skoro na Księżycu jest woda w postaci lodu, to pod regolitem księżycowym – którego przewodność cieplna jest 1000 razy mniejsza od przewodności ziemskiego gruntu, mogą być całe oceany wody, choćby w postaci lodu. Jednakże podejrzewam, że na Księżycu może być wody w ogromnych ilościach! Tylko gdzie?



Odpowiedź jest tyle zaskakująca, co prosta: w jego wnętrzu!



Istnieje kilka przesłanek, by tak sądzić. Pierwsza z nich, to pojawiające się tu i ówdzie krótkotrwałe fenomeny księżycowe – TLP. Różnokolorowe plamy, świecące w promieniach słońca obłoki gazów i właśnie pary wodnej mogą świadczyć o tym, że woda znajduje się pod powierzchnią Srebrnego Globu.



Przesłanka druga – niski średni ciężar właściwy skał księżycowych. Na Ziemi wynosi on 5,5 g/cm3. Na Księżycu wynosi on około 3,3 g/cm3. obowiązujące teorie tłumaczą ten fakt tym, że ok. 4,2 – 4,0 GA temu w Ziemię uderzyła planeta Tea wielkości dzisiejszego Marsa. Wybita przez impakt materia wyleciała w przestrzeń kosmiczną i po upływie pewnego czasu na orbicie wokółziemskiej powstał Księżyc. A że w czasie impaktu zostały wyrzucone w przestrzeń kosmiczną najlżejsze skały, to właśnie dlatego ich ciężar właściwy wynosi 3,3 g/cm3. a może to jest tylko część – ta mniejsza – prawdy, która jest zupełnie inna?



Przesłanka numer trzy, to dziwna sejsmika Księżyca. Uderzenia w księżycową powierzchnię meteoroidów czy sztucznych obiektów skierowanych tam przez człowieka powoduje powstanie wstrząsów sejsmicznych, które dosłownie trzęsą powierzchnią Srebrnego Globu, jakby był on pustą skorupą lub balonem, a może… zbiornikiem napełnionym wodą?



Przesłanka czwarta wreszcie – jest nią istnienie na Księżycu pewnych szczególnych obszarów w rodzaju Reiner Gamma (Reiner γ). Jest to dziwna formacja quasi-kraterowa położona na Oceanie Burz nieco na zachód od krateru Reiner, na 7°30’ N – 59° W, a jej średnica wynosi 70 km. Charakteryzuje się ona nienaturalnie wysokim albedo, co sugeruje, że jest ona pokryta szronem z lodu wodnego. Podobne struktury znaleziono na Mare Ingenii i Mare Marginis na zdjęciach wykonanych z statków kosmicznych. Co najciekawsze – struktura Reinier Gamma stanowi silną (jak na Księżyc) anomalię magnetyczną o wartości 15 nT na wysokości 28 km nad powierzchnią Srebrnego Globu. Uczeni przypuszczają, że Reiner Gamma jest strukturą powstałą wskutek impaktu, który utworzył morza księżycowe. Po drugiej stronie tej formacji, na tamtej stronie Księżyca znajduje się wielki krater Ciołkowski. Być może są to jądra komet – które niemal „przestrzeliły” Księżyc i zostały zamrożone w gruncie, a teraz wydzielają na jego powierzchnię resztki wody i gazów, z których były zbudowane…  (zob. Wikipedia - http://en.wikipedia.org/wiki/Reiner_Gamma) Film wykonany przez sondę Kaguya dla JAXA/NHK można zobaczyć na stronie internetowej - http://www.youtube.com/watch?v=b8RdJVRSqig. 



Ale to tłumaczenie wydaje się być ciągnięte za włosy, bo sugeruje, że jądro komety zamiast roztrzaskać się o księżycowe skały, przebija go niemal na wylot i jeszcze zieje resztką gazów. Prawda – jak mniemam jest inna.



Zakładam bowiem, że Księżyc jest prawdziwym „wodnym światem”, który kręci się po wokółziemskiej orbicie od czasów powstania układu planety podwójnej – Ziemi i Księżyca. Nie było żadnego zderzenia, nie było żadnego odrywania czy czegoś równie drastycznego. Księżyc powstał wcześniej niż Ziemi – co jest oczywistym, że jako mniejszy ostygł szybciej i jego skały ostygły już wtedy, kiedy Ziemia była jeszcze czerwona od żaru tu i ówdzie. Księżyc wreszcie zachował wodę w swym wnętrzu, i pod skalną skorupą morze znajdować się cały ocean wody, a może i życie…



Być może ta prawda dotarła do ludzi jeszcze w latach 50., kiedy to planowano zrzucenie na Srebrny Glob głowicy nuklearnej, której wybuch miałby wyrzucić na wysokość wokółksiężycowej orbity obłok księżycowego gruntu, które następnie miałby zabrać na swój pokład krążący po niej orbiter. Takie były plany w ZSRR, a opisał to m.in. prof. Iwan Jefriemow w „Mgławicy Andromedy”. W przypadku przedziurawienia takiego wodnego balonu mogłoby dojść do eksplozywnego uwolnienia się wody z jego wnętrza z niemożliwymi do przewidzenia konsekwencjami!



Mam nadzieję, że zagadka ta zostanie rozwiązana w najbliższym czasie, bo Amerykanie zapowiadają powrót na Srebrny Glob i mam nadzieję, że nie poprzestaną tylko na lądowaniu i pomachaniu flagą.             

                                                                                                       

Przekład z j. rosyjskiego i komentarz –

Robert K. Leśniakiewicz ©