Powered By Blogger

sobota, 7 kwietnia 2012

SS „Krasin” – flagowiec flotylli lodołamaczy

SS Krasin przy nabrzeżu w St. Petersburgu
SS Krasin w obozie Nobilego

Przesiadka z Krasina na Citta di Milano


Andrzej Czinajew


W 1943 roku, brytyjski inżynier Geoffrey Pike przedłożył projekt zbudowania ogromnego lotniskowca z… mieszaniny lodu i trocin. Pomimo lichoty budulca miały one zasadniczą zaletę – były niezatapialne.


Bezspornie najbardziej znanym okrętem w Sankt Petersburgu to krążownik rewolucji – Aurora. Ale poza nim jest jeszcze jeden statek-muzeum na Newie, ze swą interesującą historią. Jest nim lodołamacz SS Krasin.


Pod nazwą Swiatogor


Najpierw statek-bohater nosił nazwę Swiatogor. Wybudowany został w angielskiej stoczni w Newcastle, na zamówienie rządu rosyjskiego, który podpisał kontrakt z firmą Sir Armstrong, Withfort & Co. Anglicy budowali statek według nieco zmodernizowanych planów pierwszego w świecie lodołamacza SS Jermak, którego także zbudowano w brytyjskiej stoczni, ale został skonstruowany przez adm. Siepana Osipowicza Makarowa – wielkiego rosyjskiego budowniczego okrętowego i oceanografa, dowódcy dwóch ekspedycji dookoła świata. położenie stępki pod Swiatogora miało miejsce w dniu 12 stycznia 1916 roku, a już w dniu 31 marca 1917 roku na lodołamaczu pojawiła się biała bandera z niebieskim krzyżem św. Andrzeja i statek został przypisany do Floty Północnej (Floty Północnego Oceanu Lodowatego).



Wyporność Swiatogora wynosiła 10.800 ton. Długość statku wynosiła 98,5 m, przy szerokości 21,6 m i zanurzeniu 9,1 m. Trzy maszyny o mocy 3350 KM każda pozwalały na osiągnięcie przezeń prędkości 15 kts/27 km/h, zaś owalny kształt kadłuba był idealny dla przeznaczenia statku – łamania lodów.


Ten statek miał trudną wojenna młodość. Zanim skończył pierwszy rok służby, zatopiono go na farwaterze Północnej Dwiny, nieopodal ujścia rzeki Czyżowki koło Archangielska. Statek został zatopiony jako przeszkoda nawigacyjna utrudniająca działania wojsk interwentów. Po pewnym czasie Anglicy podnieśli lodołamacz z dna i przez czas jakiś pływał on pod brytyjską banderą. Przebazowano go do Norwegii.


Już na początku lat 20. ubiegłego wieku, w Rosji Radzieckiej bardzo potrzebowano flagowego lodołamacza. Przez cały czas młode władze radzieckie toczyły rozmowy na temat odzyskania Swiatogora. Angielska Admiralicja przez cały czas rozmawiała z przedstawicielem politycznym Rosji, a potem także deputowanym i ministrem handlu zagranicznego RSFSR Leonidem Borysewiczem Krasinem. Rozmowy przebiegły pomyślnie, i już w sierpniu 1921 roku lodołamacz powrócił do Rosji. Wykupiono go za 75.000 GBP, przy jego kontraktowej wartości 375.000 GBP. Po śmierci Krasina, która nastąpiła w 1926 roku, imię tego radzieckiego dyplomaty i działacza państwowego nadano statkowi, który dzięki niemu powrócił do ojczyzny.


Uratowanie ekspedycji Nobilego


W roku 1928, lodołamacz SS Krasin stał się słynnym na cały świat. Dwa lata wcześniej, sterowiec Norge zaprojektowany przez włoskiego inżyniera gen. Umberto Nobile, dokonał pierwszego udanego przelotu nad Centralną Arktyką do Bieguna Północnego. Kierownikiem naukowym tej wyprawy został naznaczony znakomity norweski polarnik Roald Amundsen, którego urzekła idea pokonania Bieguna Północnego przy pomocy lotnictwa. I w czasie tego lotu Nobile popadł w konflikt z Norwegiem. Tak więc Nobile postanowi zorganizować swoją własną ekspedycję naukową.


I tak sterowcem Italia poleciała 16-osobowa wyprawa, w składzie której znajdował się szwedzki geofizyk Finn Malmgren oraz czeski fizyk i pisarz František Bĕhounek. Ekspedycja powinna była wylądować na Biegunie, gdzie grupa uczonych powinna w czasie kilku dni przeprowadzić unikalne badania, czego nie mogła dokonać ekipa z Norge. Finansowanie ekspedycji odbyło się z udziałem wszechwładnego premiera rządu włoskiego – Benito Mussoliniego. Sam papież Pius IX pobłogosławił uczestników tego historycznego lotu. W czasie pożegnania papież wręczył im dębowy krzyż, który miał być zrzucony na lód w czasie przelotu nad najdalej na północ wysuniętym obszarem naszej planety. Niestety – desant na Biegunie nie doszedł do skutku ze względu na złą pogodę. Sterowiec poleciał w Arktykę, gdzie szczęśliwie wylądował.


Potem Italia położyła się na powrotnym kursie, ale 25 maja 1928 roku urwała się z nią łączność. Sterowiec nie doleciawszy jakichś 100 km do Spitzbergenu, zaczął tracić gaz i zniżać lot. Katastrofa stała się w ciągu minuty! Gondola sterowca z dużą siłą uderzyła w powierzchnię lodu. Od tego uderzenia na miejscu zginął motorzysta Pomella, a Nobile, Malmgren i mechanik Chechoni zostali ciężko poturbowani. Gondola rozpadła się na dwie części, zaś powłoka sterowca uniosła się znów w niebo wraz z 6 członkami załogi. Ich losy nie są znane do dziś dnia – Arktyka dobrze strzeże swych dziwnych tajemnic… Zaś 9 innym udało się uciec przed śmiercią, pozostało na polu lodowym. Na ich szczęście w czasie katastrofy na lód wraz z nimi wypadło 170 kg żywności, namiot i krótkofalowa radiostacja lotnicza.


Należy tutaj dodać, że w czasie tej akcji ratowniczej zaginął bez wieści Roald Amundsen, który wraz z francuzkimi lonikami ruszył na pomoc z Norwegii na Svalbard. Nie doleciał tam nigdy... Jest to kolejna nierozwiązana zagadka Arktyki.


Ratunek dla Monte Cervantesa   


SS Krasin natychmiast wyruszył z Leningradu na 82. równoleżnik, gdzie do tego czasu lodołamacze jeszcze nie pływały. Razem z nim ekspedycję Nobilego wspierał radziecki lodołamacz SS Małygin. W operacji poszukiwawczo-ratowniczej uczestniczyło 18 statków i okrętów oraz 21 samolotów z 6 krajów. Na początku lipca, Krasin dotarłszy do wysokich szerokości geograficznych północnych natrafił na nieprzebyte lody. Odłamała się jedna z łopat śruby napędowej, a wtedy spuszczono na lód samolot zwiadowczy Borysa Czuchnowskiego. W czasie lotu zwiadowczego odnalazł on nawigatorów Mariano i Zappi’ego – Malmgren zmarł w drodze – którzy szli z obozowiska Nobilego na Spitzbergen. 12 lipca Krasin podszedł do torosu, na którym znajdowali się dwaj aeronauci, a potem udało mu się dotrzeć do obozu pozostałych w czerwonym namiocie.


Już po wyjściu na otwarte wody i ominięciu przylądka Południowego Spitzbergenu, bohaterski lodołamacz przyjął radiogram z prośbą o szybką pomoc od niemieckiego statku SS Monte Cervantes z 1800 pasażerami na pokładzie. Statek ten miał przecieki spowodowane zderzeniem najprawdopodobniej z growlerem w rejonie Bellsound i był otoczony polem lodowym. Krasin zawrócił z drogi i ruszył na pomoc, tym bardziej, że na miejscu nie było żadnego innego statku. Wkrótce lodołamacz dobił się przez lody do parowca, co wzbudziło owację ludzi stojących na pokładzie pasażera.  


A tak opisuje tą akcję Wikipedia:


Tylko sześć miesięcy później, 24 lipca 1928, parowiec był w podróży od Przylądka Północnego do Svalbardu w Norwegii i udał się przez pole kry. O 11 wieczorem uderzył w coś, a kadłub zaczął przeciekać. Prawdopodobnie statek zderzył się z małą górą lodową. Nie powiodły się próby wypompowania wody z kadłuba i niektóre pomieszczenia dziobowe zostały zalane do 5 m. Statek skierowano bezpośrednio w kierunku wyspy Spitsbergen w poszukiwaniu zatoki w której mógłby zakotwiczyć. Około 1.800 pasażerów na pokładzie w tym czasie musiało być umieszczonych na brzegu. Radziecki lodołamacz Krasin znajdował się około 80 mil (130 km) od Monte Cervantes, i odpowiedział na wezwanie pomocy oraz zaoferował swoją pomoc. Załoga Monte Cervantesa i nurkowie z Krasina przystąpili do naprawienia szkody. Naprawy trwały kilka dni i zakończono je w dniu 29 lipca, tak że podróż mogła być kontynuowana. Podczas tych pięciu dni niepewności i oczekiwania, europejskie dzienniki ciągle przekazywały szczegóły dotyczące wypadku i akcji ratowniczej, a kryzys wzbudził zainteresowanie publiczności. W ramach tych sprawozdań, statek stał się znany jako "Titanic z Południa" czy "Titanic argentyński" – (Wikipedia).


Statek ten nie uniknął jednak tragicznego losu i w dniu 24 stycznia 1930 roku poszedł na dno u wybrzeży Ziemi Ognistej.


Wojna i pokój wśród lodów


W latach 30. los znowu doświadczył ten lodołamacz. W 1932 roku Krasin wziął udział w II Międzynarodowym Roku Polarnym. Wiosną 1934 roku statek został skierowany do akcji ratowniczej załogi SS Czeluskin, w czasie której Krasin pokonał trasę do niego i z powrotem w rekordowym tempie, dla tego rodzaju statków. W roku 1935, Krasin uczestniczył w badaniach hydrograficznych w Cieśninie de Longa oraz na morzach Wschodnio-Syberyjskim i Czukockim. Później, bo w roku 1938, oswobodził on z lodowej pułapki Morza Barentsa inny lodołamacz – SS Lenin.


Początek Wielkiej Wojny Ojczyźnianej zastał Krasina na Dalekim Wschodzie. Tam statek został wyposażony zgodnie z wymogami stanu wojennego. Na pokładzie postawiono 6 dział o kalibrze 76,2 mm, trzy uniwersalne armaty produkcji amerykańskiej i 7 dwudziestomilimetrowych działek przeciwlotniczych Oerlikon. Do tego 10 nkm Browning o kalibrze 12,7 mm i cztery ckm o kalibrze 7,62 mm. Potem Krasin przepłynął Pacyfik i Atlantyk via Kanał Panamski. Ostatnia część podróży lodołamacz odbył w składzie alianckiego konwoju PQ-15, który płynął z Reykjaviku do Murmańska. Krasin był prowadzącym czwartą kolumnę statków. On nie tylko odpierał ataki niemieckich samolotów, ale także osłaniał płynący za nim aliancki lodołamacz SS Montcalm. 3 maja 1942 roku, w czasie nalotu nieprzyjacielskiego lotnictwa, zenitówki Krasina zestrzeliły trzy samoloty torpedowe. Następnego dnia krasinowcy zestrzelili kolejne trzy samoloty.


W roku 1942, przyjął on konwój na wysokości wyspy Dikson i uratował przed atakiem niemieckiego raidera Admiral Scheer, przebijając drogę wśród lodów z daleka od niemieckiego pirata. Tego też lata Krasin przeprowadził przez Morze Karskie i Morze Łaptiewów dziesiątki statków z ważnymi materiałami wojennymi. W zimie 1942/43 przeprowadzał statki przez Morze Białe. W sumie za zasługi wojenne ponad 300 załogantów Krasina otrzymało nagrody i odznaczenia.


Skończyła się wojna, i stary wysłużony lodołamacz stał się młodzieżowym statkiem. Wszyscy załoganci służący na nim byli członkami WLKSM (Komsomołu), a on sam przez długi czas nosił tytuł flagowego statku flotylli lodołamaczy we wschodnim sektorze Arktyki. Do roku 1952 Krasin był uważany za najsilniejszy lodołamacz świata, ale pod koniec lat 50. przyszły czasy modernizacji. W ryskiej stoczni odremontowano kadłub statku, zaś w Niemieckiej Republice Demokratycznej wymieniono mu kotły na nowe pracujące na mazucie. To pozwoliło na wydłużenie okresu służby statku aż do lat 70. Ustąpiwszy miejsca atomowym lodołamaczom, wciąż jednak służył jako pływająca baza bunkrowa dla naukowych, arktycznych ekspedycji oraz geologiczno-poszukiwawczych za ropą naftową na archipelagu Spitzbergen i Ziemi Franciszka-Józefa. Pod koniec lat 80. Krasin został statkiem-muzeum i został odprawiony do Leningradu.


Dzisiejsze miejsce jego postoju – nabrzeże Lejtnanta Szmidta, vis-à-vis Instytutu Górskiego.


Tekst i foto – „Tajny XX wieka” nr 52/2011, ss. 6-7


Przekład z j. rosyjskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©