Niedawno odwiedził mnie
przewodniczący ryskiej organizacji UFO-Lats – Pan Jewgienij Sidorow, który zapoznał mnie z trzema filmikami, na
których uchwycono jakiś dziwny obiekt latający nad stadkiem dzików w łotewskim
lesie. Przedstawiam je poniżej:
Autorką filmików jest pewna
miłośniczka Natury, która w jednym z łotewskich lasów zastawiła foto-pułapkę na
dziki i inne zwierzęta leśne, które żerują w nocy. Jak widać, foto-pułapka
spełniła swe zadanie i widać na filmikach stadko dzików i… coś jeszcze. Wyraźnie
widać świetlisty punkt, który lata pomiędzy drzewami i nad stadkiem „kabanów”. Pytanie
brzmi: czym jest ów zagadkowy punkt?
Na pewno nie jest to UFO sensu stricte. Gdyby to było UFO jakie
znamy, to na pewno byłyby zakłócenia w działaniu kamery, nie mówiąc już o tym,
że dziki zachowywałyby się całkiem inaczej. Poza tym obiekt ten oświetliłby mijane
drzewa. Osobiście sądzę, że jest to po prostu – niestety, a może na szczęście –
jakiś nocny owad, na co wskazuje silny odblask chrysopsyny jego oczu przystosowanych do widzenia
w ciemności oraz charakterystyka jego lotu. Gdyby to była sowa czy jakiś nocny
ptak, to widoczna byłaby jego sylwetka i łopocące skrzydła, tymczasem tego nie
widać i światło jest niemal punktowe, co wskazuje na niewielkie rozmiary tego „UFO”.
* * *
Na tą zagadkę odpowiedzieli ludzie lasu
- leśnicy i grzybiarze, a oto ich opinie:
Klapek: Jeśli
obowiązuję Cię Brzytwa Ockhama to powinieneś założyć, że to po prostu owad lub
ptak sporo jaśniejszy niż czarny. Zakładam, że filmy kręcone są kamerą
noktowizyjną w której nawet dziki są jasne, które w świetle dziennym wcale do
najjaśniejszych nie należą. Zakładając , że duży owad lub ptak jest w
kolorze białym lub innym jasnym to przez noktowizor tak to właśnie mogło
wyglądać.
Paweł54: Wracając na
Ziemię, to jedyne latające i świecące w tych szerokościach geograficznych:
·
iskrzyk (Phausis splendidula syn. Lamprohiza splendidula)
·
świeciuch (Phosphaenus hemipterus)
·
świetlik
świętojański (Lampyris noctiluca)
Świecił odwłok samczyka, a efekt
'komety' spotęgowała podczerwień kabanom oczy aż iskrzą takie kabanowampiry.
NADIR: Moja odpowiedź
na zagadkę jest taka: to coś - na wszystkich filmikach, to są zarejestrowane
ślady przelatujących owadów. Kamera - z tego co widzę na filmikach, to nie jest
kamera noktowizyjna, tylko kamera na podczerwień, lub zwykła kamera przemysłowa
(która oprócz światła widzialnego także dobrze "widzi" w
podczerwieni) Do tego nie rejestruje ona obrazu promieniowania podczerwonego
promieniującego od obserwowanych obiektów, tylko obraz powstający za pomocą
światła odbitego od oświetlacza podczerwieni znajdującego się blisko kamery lub
w jej obudowie. Nie jest to kamera noktowizyjna, ani tym bardziej termowizyjna,
bo wtedy dziki wyglądałyby jak świecące na biało plamy, nawet trudne do
rozpoznania kształtu, a do tego... akurat właśnie ich oczy nie świeciłyby tak
mocno. Oczy zwierząt i ludzi nie promieniują aż tak bardzo jak ich ciało, za to
silnie odbijają takie światło padające "z zewnątrz", odbija je silnie
także wiele przedmiotów, które w świetle widzialnym nie są tak jaskrawe. Owady
mają to do siebie, że mają w podczerwieni duże "albedo" (używając
pojęć astrofizycznych).
Gdybyś zobaczył przez taką kamerę
(przemysłową) jak wygląda np. magazyn mąki w piekarni...!
W "spokojnym" magazynie, gdzie
przez dłuższy czas nikt nie chodzi, nikt nie przerzuca worków z mąką itp. - w
świetle widzialnym powietrze wygląda jak czyste. Ludzkie oko nie dostrzega
nawet tych najgrubszych drobin. Kamera też w świetle widzialnym widzi
pomieszczenie "normalnie". Ale wystarczy zgasić światło i gdy kamera
przechodzi w tryb podczerwieni - obraz wygląda jakby padał, a raczej unosił się
bardzo gęsty i gruby śnieg. Drobinki maki unoszące się blisko kamery w
podczerwieni bardzo silnie odbijają światło oświetlacza. Jest ich tak dużo i
tak silnie odbijają światło, że na obrazie nie można rozpoznać co jest w tle za
nimi, czyli w głębi pomieszczenia. Gdy ponownie włączyć światło
"zwykłe", to nagle na obrazie śnieg znika i kamera widzi tylko to co
normalnie człowiek widzi tym w pomieszczeniu, czyli jak gdyby wszystko wraca do
normy. A w rzeczywistości "śnieg" jak padał, tak dalej pada...
Nie będę się upierał przy tym, że
kamera, którą filmowano te dziki była właśnie przemysłowa, a nie nokto- lub
termowizyjna, ale tak właśnie uważam sądząc po tym co widać na filmikach. To co
przelatywało to jakieś owady - raczej nie komary, ale i chyba też nie ćma, bo
te ruchy trochę za szybkie jak na ćmę (przynajmniej na dwóch pierwszych
filmikach). Ale na trzecim - wyraźnie widać na początku jak to "coś"
porusza się nad trawami wyraźnym "ruchem motyla" i dopiero po chwili
wznosi się i odlatuje w określonym kierunku. Całkiem więc możliwe, że to była
właśnie jakaś ćma.
Ponadto trzeba wziąć pod uwagę, że
większość owadów widzi w podczerwieni i te, które widzą takie światło - widzą
oświetlacz będący przy kamerze jak silnie świecącą latarkę. Nie dziwne więc, że
blisko kamery mogą się czasem poruszać chaotycznym nienaturalnym ruchem,
podobnie jak zwierzęta, czy nawet ludzie oślepieni silnym światłem widzialnym.
Można by więc mocno spierać się o to
jakie to były owady, ale jestem przekonany że to właśnie jakieś owady i myślę,
że te z dwóch pierwszych nagrań to inne owady niż ten z trzeciego filmiku.
A zatem jak się spodziewałem, nie było ŻADNEGO UFO. Co było do udowodnienia...