Powered By Blogger

środa, 17 lipca 2013

Meteoryt Czelabiński i telluryczne energie



Czelabińskaja Obłast'


Margarita Troicyna


W 1875 roku w okolicach jeziora Czad spadł meteoryt. Po 15 latach przybyła tam ekspedycja brytyjska, ale meteoryt znikł – słonie wykorzystywały go ścierania sobie ciosów i starły całkiem tego „kosmicznego gościa”.

Przelot Meteorytu Czebar-kul nad Czelabińskiem


Z gwiazd do Piekieł


Do dnia dzisiejszego o uralskich i w szczególności czelabińskich megalitach napisano ogromna ilość artykułów. Znacznie mniej o jeziorze Czebar-kul (Chebar-cool), do którego jakoby wpadł ten meteoryt.

Rzecz w tym, że według relacji świadków, w ubiegłych wiekach w tych krainach już spadło duże ciało kosmiczne. Jeden z jego największych odłamków spadł właśnie w jezioro Czebar-kul. Jednakże nie udało się go odnaleźć. Za to na brzegach znaleziono około 20 kamieni – czarnych, gładkich, okrągłych i jakby oszlifowanych.

Na terytorium Czelabińskiej Obłasti w ogóle spotyka się wiele interesujących jezior. I tak w okolicach Satki znajduje się wysokogórskie jezioro Zjurat-kul (nazwa pochodzi od baszkirskich słów „jurak” i „kul” = „serce” i „jezioro”) , nad którym często pojawiają się latające spodki. Poza tym nierzadko przepadają tam ludzie i spotyka się tzw. „błędne” miejsca, w których można „zgubić” kilka godzin, a bywa i dni. (Zob. materiał dotyczący Mt. Untersbergu - http://wszechocean.blogspot.com/2013/07/legendy-gory-untersberg.html)

Nie tak dawno temu, w pobliżu Zjurat-kul odkryto paleolityczny pomnik – geoglif (naniesiony na ziemię geometryczny lub figuralny wzór – przyp. aut.) w kształcie stylizowanego łosia. Znany czelabiński badacz z zakresu archeoastronomii Konstantin Bystriszkin  twierdzi, że ten geoglif został wykonany w X-VIII tysiącleciu p.n.e. (a zatem 10 – 12 tys. lat temu, jeszcze w czasie istnienia Imperium Atlantydy – przyp. tłum.) i jest związany z konstelacją Łosia. Była ona naprawdę stara i w tak długim czasie jej gwiazdy konturowe „rozeszły się” na sześć doskonale nam znanych gwiazdozbiorów: Perseusza, Andromedy, Kasjopei, Trójkąta, Barana i Ryb.

Na północy tego obszaru znajduje się jezioro It-kul, które uważa się za „nieczyste”. W odległości kilkudziesięciu metrów od brzegu z wody sterczy samotna skała – Szatański Kamień. W tym miejscu często toną kąpiący się. A ci, którzy pozostali przy życiu opowiadają, że w czasie kapieli ich ciało dosłownie owijał jakby niewidzialny sznur…

U zachodniej granicy Czelabińskiej Obłasti, w Aszyńskim Rejonie znajduje się jezioro Szajtanka. O tym małym ilasto-torfowym jeziorze z błotnistymi brzegami, podobnym raczej do bagna, krąży wiele legend. Tak więc opowiada się o tym, że to jezioro nie ma dna. I jeszcze, że na jego brzegu stało osiedle. Pewnego razu jezioro wylało i zatopiło domy i ludzi. I tak do dziś dnia na powierzchnię jeziora wypływają gładko obrobione pnie drzew…    

Jezioro to ma regularny, kolisty kształt. Z powierzchni nie wydaje się być głębokim, ale w rzeczywistości jego głębokość wynosi 200 m! Specjaliści są zdania, że jezioro to ma krasowe pochodzenie i od spodu ma połączenie z gigantycznym jaskiniowo-wodnym systemem. Od czasu do czasu woda w jeziorze kipi, wychodzi z brzegów i wpływa do sąsiedniej rzeczki Uk. Dawno temu uważano, że to sprawka jakichś diabelskich sił, stąd jego nazwa – Szajtanka.

W rejonie Szajtanki często pojawiają się świecące kule – BOL. Tych, którzy odważą się na nie spojrzeć, często potem bolą oczy jakby patrzyli na pracująca spawarkę i podnosi się im temperatura. Kiedyś w to miejsce przyjechali myśliwi. Naraz na okolicę spadła niezwykle gęsta mgła, w której ludzie ujrzeli przedziwne, widmowe postacie…

Naukowcy badają szczątki Meteorytu Czebar-kul


Strachy w Taganaj P.N.


W Parku Narodowym Taganaj, który znajduje się na górskich grzbietach w okolicach Czelabińska, obserwuje się pełny zestaw anomalii: przeloty i lądowania NLO, kontakty z Pozaziemskim Rozumem, chronomiraże (spontanicznie pojawiające się obrazy z przeszłości – przyp. aut.), widma, zmiany tempa upływu czasu… Ludzie odczuwają tam niezrozumiałą trwogę. Opowiada się o spotkaniach z Człowiekiem Śniegu.

Miejscem kultowym tutaj jest góra Kruglica, północna część wierzchowiny, która stanowi płaskowyż, jakby sztucznie przystosowany do lądowania pojazdów międzyplanetarnych.

Istnieje wierzenie, że jeśli wypowie się tam jakieś życzenie i zawiesi się na Kruglicy wstążkę czy jak napisze się je na jakimś kamieniu z tej góry, to się ono spełni na bank. Dlatego też na górze wiatr łopoce setkami wstążeczek, a kamienie są popstrzone napisami. Zdarzają się tu także liczne kamienne piramidki.

W rejonie Kruglicy zdarzyła się także dziwna historia, której bohaterem była grupa turystów. Oni zdecydowali się w czasie wychodzenia na górę urządzić biwak na niewielkim plateau. Zapalili ogień, przygotowali posiłek… Na tym plateau znajdował się ogromny, pokryty mchem blok skalny. Z jakiegoś powodu przyciągnął on uwagę turystów, którzy zaczęli go oglądać. I naraz wszyscy oni poczuli, że czas jakby zwolnił. Każdy ich ruch i krok wlókł się w nieskończoność… Wielu z nich poczuło, że od tego kamienia dochodzi do nich jakieś promieniowanie energetyczne.

A potem przed nimi pojawiły się półprzejrzyste ludzkie postacie. Ich twarzy nie można było rozróżnić. Widma przeszły przez ludzi i skryły się w pobliskich skałach. Potem pojawiło się mnóstwo dziwnych, jasnych „ogieńków”, które zaczęły jakby „tańczyć” wokół kamienia, a następnie rozwiały się w powietrzu…

Po tym wydarzeniu uczestnicy tego rajdu turystycznego przestali odczuwać realność: jednemu z nich wydawało się, że przeistoczył się w zająca, drugiemu wydawało się, że znajduje się w ogromnej sali, której ściany świecą wszystkimi kolorami tęczy. Trzeci dostał wybuchu histerii…

Kiedy to się skończyło, turyści jak na komendę odskoczyli od kamienia, który wyzwalał takie halucynacje.

Coś podobnego stało się także z innymi turystami. Tak więc jedna grupa po pewnym czasie przebywania na górze po 15 minutach rozładowały się baterie zegarków, padły wszystkie przyrządy elektroniczne i zaświetliły się filmy w aparatach fotograficznych.

W lipcu 2004 roku, grupa studentów prowadziła badania w okolicach tejże Kruglicy. Od niej odłączył się najstarszy młodzieniec, który nie chciał pracować z młodzieżą. Spakował plecak i odłączył się od grupy niczego nikomu nie mówiąc… Kierownictwo ekspedycji zaczęło go szukać. Po kilku godzinach znaleziono go w odległości 6 km od Kialimskiego Grzbietu w dziwnym stanie: siedział on na skraju drogi i płakał. Miał wysoką gorączkę, jego ciało dosłownie buchało żarem. Nie mógł pójść samodzielnie więc trzeba go było zanieść do obozu na rękach. Powrócił do siebie, kiedy podano mu środek uspokajający. Opowiedział, że zachciało mu się samotnie wejść na szczyt Kruglicy. Kiedy doszedł do miejsca, na którym leżały porosłe mchem wanty, podszedł do niego niewysoki człowieczek, pokryty białą puszystą sierścią. Po chwili młodzieniec został jakby tknięty paraliżem: nie był w stanie się ruszyć czy przemówić choć słowo…

Istota podniosła go w powietrze i chłopak zrozumiał, że odtąd człowieczek ten jest jego „właścicielem” i powinien się mu poddać. Co było dalej, chłopach nie pamięta. Najwidoczniej istota ta opuściła go na ziemię, a on zdjęty strachem zaczął biec przed siebie na oślep.

Na wszelki wypadek chłopaka wysłano na przebadanie i obserwację medyczna do najbliższego szpitala w mieście Złatoust. Dyżurny lekarz powiedział, ze już po raz czterdziesty dostawiają mu takiego pacjenta w takim stanie!

Jezioro Szejtanka


Kratery, tunele, NLO…


Czelabińska Obłast’ jest bogata także w inne zagadkowe miejsca. Na ten przykład w Rezerwacie Ilmieńskim w rejonie Miassa wiosna pojawiają się tzw. „bezdenne dziurki” – miejsca, w które ścieka woda roztopowa. Ich średnica wynosi 15 cm, ale ich głębokość jest tak wielka, że nie można jej zmierzyć! Ufolodzy wiążą powstawanie tych fenomenów z NLO. A być może one są po prostu tunelami czasoprzestrzennymi?

Nad wsią Mochowiczki (przedmieścia Czelabińska) regularnie pojawia się UFO w kształcie podobne do sześciokąta. W lesie koło Njaziepietrowska jesienią 2003 roku znaleziono dziwne wgłębienie w ziemi o średnicy 50-70 m. w nim leżała kupa kamieni, a drzewa znajdujące się na obrzeżach krateru były powalone. Badaczom z miejscowej grupy ufologicznej Stalker nie udało się ustalić jego pochodzenia. W Sierowie z kolei, miejscowi mieszkańcy obserwowali „bitwę UFO” – dużą ilość latających spodków krążących w powietrzu i zderzających się ze sobą.

Niedawno mieszkańcy Czelabińska stali się świadkami kolejnego zjawiska anomalnego. Późnym wieczorem, 19 marca nad centralnymi i północno-zachodnimi dzielnicami miasta widoczna była jasnożółta, świecąca kula. A w nocy 20 marca jeden z mieszkańców Czelabińska sfotografował taki jasny, kulisty NOL, który zawisł nad Kopiejskim Szosse w Lenińskim Rejonie w rejonie supermarketu METRO.

Wedle poglądów parapsychologów miejsca obdarzone paranormalną czy też sakralną energią są w stanie przyciągać do siebie UFO, meteoryty i inne fenomeny. Ale zorientować się w mechanizmach tych zjawisk nie jest tak prosto…


3 grosze od tłumacza


Jak widać fenomeny typu Mt. Shasta czy Untersberg są na porządku dziennym i właściwie nie ma kraju, w którym by nie występowały. O tym pisałem już m.in. w pracy „Projekt Tatry” (Kraków 2002), gdzie opisałem m.in. fenomeny typu Rip van Winkle czy „tańczących krasnoludków” widzianych w Tatrach Wysokich i nie tylko. Tradycyjnie – i zgodnie z obowiązującym Paradygmatem – za nie odpowiedzialne są tylko i wyłącznie UFO. Oznacza to, że to właśnie UFO i stojąca za nimi Inteligencja jest odpowiedzialna za ich powstanie i działanie na ludzi oraz inne istoty żywe.

Jednakże w tym przypadku podzielam pogląd psychotroników, że Ufiaści interesują się tymi fenomenami podobnie jak ludzie. Powiem więcej – Ufiaści badają te fenomeny i każdy przejaw ich działania. Podobnie jest także w przypadku osławionych kręgów zbożowych i innych agrobohomazów, które tak zaprzątały naszą uwagę na przełomie XX i XXI wieku. Popularnie mówi się, że zostały one wykonane przez UFO, bo w sąsiedztwie czy wprost nad polami widziano NOL-e, ale wcale tego nie udowodniono, bo nie udało się Ich złapać na gorącym uczynku. Co więcej – istnieją przecież przypadki pojawiania się agroformacji, bez udziału NOL-i, a zatem najprawdopodobniej za ich powstanie są odpowiedzialne te same energie telluryczne (czyli ziemskiego pochodzenia), a nie kosmiczne, jakby tego chcieli zwolennicy Paradygmatu UFO = ETI. Non sequitur!

A zatem należałoby postawić pytanie: skoro są to energie telluryczne, to jakie procesy są ich źródłem? Czy są przejawem działania jakiejś celowej siły czy też tylko i wyłącznie działaniem martwej materii? A może są one przejawem działania cywilizacji (jednej lub nawet kilku) zamieszkującej wnętrze naszej planety? Innymi słowy mówiąc nie kosmicznej, ale wewnątrzplanetarnej czy oceanicznej. Wiele na to wskazuje, że ten pogląd jest równie uprawniony, jak Paradygmat i uważam, że należałoby mu poświęcić nieco więcej uwagi.

Źródło – „Tajny XX wieka” nr 16/2013, ss. 16-17
Przekład z j. rosyjskiego –

Robert K. Leśniakiewicz ©