Kilka dni temu mieliśmy coś, co
nazwałem „nocą wilczego Księżyca”. Nasz naturalny satelita w dniu 14.XI, o
godzinie 12:23 CET, zbliżył się do Ziemi na odległość 356.512 km (średnia
odległość 384.400 km) wskutek czego jego pozorna średnica wzrosła o 14%, zaś
jasność aż o 30%! I rzeczywiście – noc była bardzo jasna. Niestety, u nas
pokazała się mgła, która rozwiała się dopiero nad ranem, ale i tak udało mi się
zrobić kilka zdjęć.
Tymczasem na portalu G+ ukazało się
interesujące zdjęcie księżycowej pełni wykonane gdzieś w Hiszpanii. Autor tego
zdjęcia niejaka Pani Rooshet Mendez nie podała miejsca i czasu jego wykonania, a szkoda, bo interesujące
jest to, co owo zdjęcie przedstawia.
Jak widać, poza Srebrnym Globem na
niebie i światłami miasta na ziemi widać także drugi świecący obiekt na niebie,
poniżej Księżyca i w półce pomiędzy chmurami. Na powiększeniach wygląda to jak
czerwona półkula, która oświetla leżące powyżej jej chmury czerwonym kolorem –
typowy BOL. Co mi to przypomina? Ano wszystkie relacje o podobnych obiektach z
całego świata. U nas też widziano coś podobnego m.in. w Łodygowicach i Milówce
w latach 50. Znany Czytelnikom Smok
Ogniotrwały przeprowadził analizę tej fotki i sądzi, że być może to sama
chmura wygenerowała taki efekt, ale nie uważam tego za prawdopodobne, bo jakie
zjawisko fizyczne byłoby odpowiedzialne za taki efekt?
Tak więc pozostało pytanie: co to
było? Owa Hiszpanka nie widziała tego obiektu na niebie, nie zwróciła nań uwagi, a
dopiero „zaskoczyła”, jak jej go wskazałem. I dziwnie zareagowała, bo się
przestraszyła. Szkoda… A może doskonale wiedziała, co to było i nie chciała
„puścić farby”? To też jest prawdopodobne. Tak czy inaczej ten obiekt pozostaje
zagadkowym i dla mnie jest to typowe UFO w formie BOL.Całą sprawę przekazałem Panu Vincente-Juanowi Ballester-Olmosowi.