Powered By Blogger

czwartek, 22 lutego 2018

„Luxtorpeda”: przedwojenne „Pendolino”


Mój kalendarz 82 lata temu: W lutym roku 1936 jedna z „Luxtorped” ustanowiła niepobity dotąd rekord przejazdu na trasie Kraków – Zakopane: 2 godziny 18 minut. „Luxtorpeda” to określenie wagonu spalinowego o aerodynamicznych kształtach, stosowanego w połączeniach międzymiastowych w latach 30. XX wieku. Popularnie mianem „Luxtorpedy” pasażerowie określali również inne dalekobieżne wagony spalinowe na PKP. Pierwsze próby z wykorzystaniem spalinowego wagony Michelin na trasie Kraków-Zakopane miały miejsce już w 1926 roku.

W 1933 roku wypożyczono od firmy Austro-Daimler-Puch; a potem odkupiono wagon spalinowy, określany jako „Luxtorpeda”. Na bazie tego w Fabloku w Chrzanowie wyprodukowano 5 egzemplarzy „Luxtorpedy” wyposażonych w silnik MAN dieslowskie i mających lepsze parametry eksploatacyjne. Podobne wagony spalinowe były wprowadzane w latach 30. do obsługi połączeń dalekobieżnych– np. w Niemczech– najbardziej znany Latający Ślązak – Berlin przez Wrocław i Opole z Bytomiem. Wprowadzana w Polsce „Luxtorpeda” miała zdecydowanie luksusowy charakter – o czym świadczyły nie tylko wysokie ceny biletów, czy wyposażenie wagonów wyłącznie w miejsca pierwszej klasy, lecz również przeznaczenie jej przede wszystkim do obsługi połączeń z Zakopanem i Krynicą. Na pokład zabierały maksymalnie zaledwie 60 „wybrańców Dzięki zastosowaniu gumowych okładzin kół, pasażerom nie dokuczał hałas.

Podczas niemieckich bombardowań we wrześniu 1939 zniszczone zostały 4 z 6 „Luxtorped” – 2 w Krakowie i 2 w Skarżysku-Kamiennej. Dwa niezniszczone wagony były podczas wojny eksploatowane jako specjalne (Sonderzüge) tylko dla Niemców i jeździły na trasach z Krakowa do Zakopanego lub do Krynicy.








W roku 1945 wagony przejęte przez armię radziecką wróciły do Krakowa w mocno niekompletnym stanie i nie mogły być wykorzystane w ruchu pasażerskim. Jeden z pociągów służył za magazyn części zamiennych dla drugiego dowożącego pracowników do kopalni Siersza w Trzebini. Około roku 1954 oba zostały pocięte na złom i do dziś nie zachował się żaden egzemplarz.

Z innych wagonów spalinowych wojnę przetrwały jedynie pojedyncze egzemplarze, a do chwili bieżącej dotrwał tylko jeden – oczekujący na remont w skansenie w Chabówce. Pociąg wzbudzał sensację wszędzie tam, gdzie się pojawiał. - Ojciec jako dzieciak podziwiał „Luxtorpedę”, jak sunęła przez Rapaczówkę. Kolor miała kawowy Ludzie przystawali na jej widok i krzyczeli: „Luxtorpeda! Luxtorpeda!”

Jedną Panią w Jordanowie jeszcze w latach 70-tych nazywano Luxtorpedą z racji zamiłowań do częstego podróżowania pociągami. Wtedy nie wiedziałem o co chodzi.



Opracował – Stanisław Bednarz