Powered By Blogger

piątek, 8 maja 2020

Słowo (krytyczne) o chemtrails



Contrails na letnim niebie Szwecji

Temat chemtrails straszy na łamach różnych czasopism i na stronach internetowych mniej więcej od przełomu lat 80-tych i 90-tych ubiegłego stulecia. Wedle fanów STD, są to działania zmierzające do bliżej nieokreślonego zniewolenia Ludzkości przez Masonów, Iluminatów czy innych złoczyńców związanych z New World Order, przy pomocy chemicznych oprysków realizowanych już to z pokładów samolotów komunikacyjnych w czasie normalnych rejsów, już to przez wyspecjalizowane maszyny rozsiewające środki chemiczne i operujące na wysokościach 10-15 tys. metrów, przez co oprysk śmierci ma większy zasięg i skuteczność. Wszelka argumentacja do nich nie trafia i już. Jesteśmy truci, koniec i kropka.

Osobiście spotkałem ludzi, którzy z chemią, lotnictwem i techniką lotniczą nie mają nic wspólnego, ale to właśnie oni najwięcej gardłują za realnością chemtrails. Znam coś takiego z ufologii – najżarliwszymi jej wyznawcami są ludzie, którzy nie mają niczego lub niewiele wspólnego z lotnictwem, kosmonautyką czy technologiami lotniczymi i kosmicznymi. Z astronomią i astronautyką też. Ale to właśnie oni widzą Marsjanina w każdym wróblu i UFO w każdej kropce na niebie. I takich właśnie najłatwiej jest zwariować i wmówić im każdą brednię, której potem będą bronili jak niepodległości kraju.

A oto ten tekst, który polecam uwadze Czytelnika. Jest bardzo ostry i brutalny czasami, ale jest w nim wiele prawdy, która niemiła jest stronnikom STD i innych sensacyjnych bredni mówiących o BARDZO WIELKIM SPISKU:

Contrails w różnych fazach rozwiewania się na niebie

Chemtrails – nowa paranoja z nieuctwa

Chemtrailsy nowa głupota spiskowych nieuków i oszołomów.
Chemtrails to w tłumaczeniu na język polski chemiczne ślady. Termin chemtrails jest skrótem od „chemical trails” i grą słów na contrails. Chemtrailsy to kolejna nieudana paranoidalna teoria spiskowa newage’ystów od zwalczania NWO zakładająca, że dobrze znana smuga kondensacyjna powstająca za lecącym samolotem jest w wielu przypadkach rzekomym wytworem mającym utajony cel, na przykład skraplanie i dystrybucję na wielkich obszarach dużych ilości szkodliwych substancji. Środowiska naukowe i rządowe kilku krajów zaprzeczają tej chorej teorii ludzi chorych na nieuctwo, gdyż nie ma logicznego ani eksperymentalnego potwierdzenia.
Smugi kondensacyjne (contrails) wytwarzają się w wyniku emisji spalin zawierających ośrodki krystalizacji, z działających silników samolotowych. Aby powstała smuga kondensacyjna, emisja taka musi zachodzić w odpowiednich warunkach: zwykle na dużych wysokościach, przy niskiej temperaturze i zawartości przechłodzonej pary wodnej w powietrzu czyli przy odpowiedniej wilgotności. Wyziewy silnikowe tamże zamieniają się w kryształki lodu, które w dalszej kolejności podlegają sublimacji.
Niektóre ze smug utrzymują się na niebie szczególnie długo, co rzekomo miałoby potwierdzać przypuszczenia, że zawierają one dodatkowe substancje, nie mające związku ze spalaniem paliwa. O tym, że smugi utrzymują się na niebie długo, jeśli nie ma wiatru, który normalnie je rozprasza, oszołomy spiskowe już nie chcą słyszeć. Jedna z teorii spiskowej za to głosi, że smugi te zawierają aluminium lub związki siarki, które tworzą jądra kondensacji pary wodnej. Wytworzona w ten sposób rzekomo cienka powłoka sztucznych chmur miałaby odbijać część promieniowania słonecznego, zmniejszając efekt globalnego ocieplenia.
Smugi kondensacyjne są doskonałym przykładem jak rozmaitej maści paranoicy i pieniacze od teorii spiskowych, roku 2012 i NWO, z dobrze znanego zjawiska fizykalnego robią absurdalną teorię spiskową – bo sami są nieukami i niedoukami na makabryczną skalę, a do tego pewnie cierpią na rozliczne urojenia. Kiedy piszą tu czy przychodzą takie osoby pomylone bzdurami o chemtrailsach, aby im polecić coś jako antidotum, polecam im iść do szkoły i powtórzyć sobie podręczniki z budowy i działania silników odrzutowych oraz prostych zjawisk meteorologicznych. Koniec świata – 2012 jest bliski, a wszyscy wokół chcą ludzkość wymordować – głoszą na konto smug za samolotowymi silnikami (a czasem skrzydłami) – wszyscy ściemnieni przez ideologię chemtrailsów trolle i pomyleńcy w internecie.

Religia wiary w chemtrailsy

Teraz zamiast duchowości i metafizyki są uporczywie wierzący bezzasadnie w chemtrailsy, którzy nie pojmują, że wielkość i kształt owego chemtrailsa czyli smugi kondensacyjnej zależy od temperatury i wilgotności powietrza, a czas utrzymywania się w powietrzu od siły i kierunku wiatru. Za to jak zażarcie swych chorych teorii o chemtrailsach bronią takie świry i nieuki na rozmaitych grupach i forach, bronią swojego ordynarnego nieuctwa w dobrze znanych prostych sprawach. Kiedy czytam o teoriach spiskowych i widzę kolejnego autora co bzdury w materii smug kondensacyjnych wypisuje, to się mi czerwone światło ostrzegawcze zapala niczym „stop” na skrzyżowaniu i z ogromnym dystansem podchodzę do wszystkiego co pisze taki najpewniej pomyleniec i troll netowy (chem-troll), chociaż w jakiejś innej sprawie może mieć rację. To jednak trzeba gruntownie sprawdzić.
Trolle i oszołomy z contrailsów zrobili chemtrailsy. Na wiedzę i naukę warczą i szczekają, uczyć się nie chcą, ale potrafią się odszczeknąć, że mogą wierzyć w co im się podoba. Smuga kondensacyjna (ang. contrail) to jednak zbudowana z kryształków lodu chmura cirrocumulus (dokładnie Cirrocumulus fractus), powstająca najczęściej za samolotem odrzutowym lecącym w górnej troposferze i dolnej stratosferze, najczęściej na wysokości między 8 a 15 km nad ziemią. Musi być odpowiednia temperatura i wilgotność powietrza. Może też wystąpić za samolotem o napędzie śmigłowym, jeśli tylko zaistnieją ku temu odpowiednie warunki metereologiczne.
Contrail – chmura czy raczej zwykle smuga kondensacyjna powstaje poprzez skroplenie pary wodnej utrzymującej się w powietrzu w stanie przechłodzonym na wysokości zwykle kilku kilometrów nad ziemią, chociaż zdarza się czasem i tuż nad lotniskiem. Dzięki aerozolowi, jakim są spaliny, a ściślej jądrom kondensacji, para wodna wytrąca się w postaci kropelek, po czym natychmiast zamarza. Powietrze zawsze zawiera pewną ilość pary wodnej. Im wyższa jest temperatura powietrza, tym zawartość w nim wody może być większa. Jeśli temperatura powietrza nasyconego wilgocią spada poniżej punktu rosy, powstaje nadmiar pary wodnej. Powietrze wtedy nie jest już w stanie jej „zmagazynować” i w efekcie tego nadmiar pary wodnej kondensuje się w kroplach wody, które widoczne są w postaci mgły albo chmury.
W sterylnie czystym środowisku zjawisko to jednak może nie zajść od razu – do kondensacji pary potrzebna jest obecność obcych cząstek w postaci aerozolu, czyli zawieszonych w powietrzu stałych lub ciekłych cząstek, wokół których mogłyby się tworzyć zaczątki kropel wody. Mamy wówczas do czynienia ze zjawiskiem przechłodzenia. Gdy tylko pojawia się aerozol, w tym przypadku spaliny samolotu, para wodna błyskawicznie skrapla się i natychmiast zamarza w postaci drobnych kryształków lodu, tworząc strzępiastą chmurę, cirrus czy smugę.
Smugi Kondensacyjne są to chmury (smugi), które powstają za samolotem, gdy powietrze na poziomie lotu posiada dostatecznie niska temperaturę i wilgotność. W chwili tworzenia się mają one wygląd lśniąco białych smug, wkrótce jednak przyjmują wygląd nabrzmiałych wisiorków podobnych do odwróconych grzybów. Często są one krótkotrwale, ale mogą też utrzymywać się w ciągu kilku godzin, szczególnie wtedy, gdy występują chmury Cirrus lub Cirrostratus. Trwale smugi stopniowo rozpościerają się, tworząc często duże ławice puszystych lub włóknistych chmur o wyglądzie chmur Cirrus albo ławic chmur CirroCumulus lub Cirrostratus. Czasami odróżnienie starych smug kondensacyjnych od wymienionych chmur staje się niemożliwe.
Niektórzy specjaliści czy raczej spiskowcy od NWO i Iluminati reprezentują zaprawdę, ‚żenujący poziom żenady’, jeśli o wiedzę chodzi. Ręce opadają i czytania o prawdziwych spiskach nawet się odechciewa, jak widzimy te wszystkie denne wywody na temat doskonale znanych contrailsów – smug kondensacyjnych za samolotami odrzutowymi. W dawniejszych czasach o tym jak powstają Cirrocumulus fractus i inne chmurki opowiadała nauczycielka od geografii w ramach kółka meteorologicznego i geograficznego w szkole podstawowej.  Contrails – smugi kondensacyjne mogą powodować zjawisko halo o wyjątkowo czystych barwach. Głównym czynnikiem powodującym tworzenie się smug kondensacyjnych jest ochłodzenie gazów spalinowych, które posiadają dużą zawartość pary wodnej w wyniku spalania się materiałów pędnych. Krótkotrwały typ smug kondensacyjnych powstaje czasami w wyniku rozprężania się powietrza w wirach powstających u końców śmigieł lub skrzydeł.
Chemtrailsy to zwyczajnie para wodna, H2O, za silnikami odrzutowymi niektórych typów samolotów i pocisków rakietowych, ale jak kogoś nie interesuje temat, to myśli, że te smugi to coś szczególnego czy jakiś spisek. Takie nieuctwo technologiczne nie powinno być podstawą do tworzenia teorii spiskowych. Może jakiś autor wywodów coś jarał i mu się zdawało, że latał – bo pilotem na pewno nie jest – ale może miał wizję wypuszczania czegoś jeszcze z silników. Takich wielu już było, co nie mają pojęcia o czym bajdurzą, ale swoją prawdę czyli mówiąc po polsku gówno prawdę, głoszą. Piloci czasem z powodu awarii spuszczają paliwo, ale to tylko przy awariach, z powodu grożącego wybuchu silnika. I dosyć rzadko, ale nie daje to smug kondensacyjnych, chociaż zatruwa powietrze, podobnie jak robią to same spaliny samolotów. Smugi kondensacyjne są też za niektórymi samolotami ze wspomaganiem rakietowym na paliwo wodorowe. Bo spalanie wodoru to najczystsze paliwo dające samą parę wodną. Jednak to bardziej eksperymentalne technologie.
Na każdym filmie z pokazywanych często rzekomych specjalistów od chemtrailsów to samo dobrze znane zjawisko smugi kondensacyjnej za silnikiem samolotów widać i nic więcej. Bardzo łatwo zbadać skład chemiczny smugi z pomocą interferometru spektralnego. To takie urządzenie do lunety podłączone, które analizuje skład chemiczny z widma oglądanego obiektu. Można nim skład gwiazd w kosmosie zbadać, można i skład smugi za samolotem czy chmurki na niebie. Potrafią ludziska od schorzałych spiskowców z NWO bajdurzyć i naiwnych motać, ściemniać innych nie mających pojęcia w temacie. Oczywiście za każdym silnikiem na paliwo lotnicze są spaliny, tak jak za każdym samochodem na benzynę są spaliny z rury wydechowej. Jednakże te smugi kondensacyjne, to akurat nieszkodliwa para wodna tychże smug kondensacyjnych zamieniających się w chmurki i nic więcej. Osioł jakiś, co te bzdury wypisuje podając się jeszcze za pilota, może i jest pilotem ale szybowca, albo motolotni, tudzież najpewniej jest pilotem, do swojego telewizora. Teraz niestety daje się uprawnienia pilotom po kilkunastu godzinach zajęć w aeroklubie, tyle, że marni to piloci.
Oto świstaki od paranoicznych teorii spiskowych, którym trzeba powiedzieć: do szkoły marsz i podstaw fizyki oraz działania silników odrzutowych się uczyć, a nie głupków z siebie i innych robić w internecie! Widać w tych szkołach współcześnie, trzeba wziąć linijkę, postronek i pasek i lać gówniarzerię w dupska za nieuctwo. Coraz głupsze i naiwniejsze pokolenia wychodzą jeno po kolejnych reformach oświaty. A wystarczy umieć skorzystać z biblioteki czy podręcznika, żeby paranoję chemtrailsów odstawić do kosza na śmieci. Szczególnie magistrów dziennikarstwa należy lać w dupska paskiem i kabelkiem za nieuctwo. Po takich studiach jak dziennikarstwo mamy najgłupszych obywateli, którzy nic nie umieją, o niczym nie wiedzą, tylko głupoty pleplają, tak w Unii jak i w Stanach. I trzeba jeszcze pamiętać, że iloraz inteligencji u Amerykanów jest średnio znacznie niższy niż w Europie, a w Australii jeszcze niższy niż w USA.
Najlepsze smugi kondensacyjne wychodzą za silnikami strumieniowymi, jak ktoś nie wie, niech się douczy i nie bajdurzy o rzekomym spisku Iluminatów, którzy bardzo często pilotami nie są, bo jako Oświeceni siedzą w ekologicznym odludziu i jeno medytują oraz modły zanoszą o oczyszczenie ziemi ze wszelkiego zła i ze wszelkiej głupoty. Charakterystyczna jest ta nienawiść głupków i kretynów internetowych do wszystkiego, co Oświecone,  w tym do Illuminati. Oświeceni jak to Oświeceni, pewnie się trollami nie przejmują wcale, ale maluczkich, zamotanych przez trolle wielkiej głupoty chemtrailsowej żal. Takie samoloty jak Migi, Su czy F16, Mirage etc, więcej smug robią niż pasażerskie loty cywilne. Trzeba jasno powiedzieć, że to nie jakieś samoloty rozpylające robią smugi, tylko samoloty odrzutowe, szczególnie te z silnikami strumieniowymi, gdzie gazy wylotowe są bardziej gorące i smugi piękniej widoczne, a czasem niesamowicie wielkie! I samoloty z turbowspomaganiem na paliwo wodorowe. Te robią smugi na każdej wysokości praktycznie, ale nie ma ich zbyt wiele.
Ordynarnym nieukom technologicznym od teorii spiskowych rzeczywiście nie daje się wytłumaczyć prostych spraw takich jak sposób powstawania smug kondensacyjnych. Wolą wierzyć w głupoty o rzekomym spisku Iluminatów rozsiewających chemtrailsy, chociaż to kompletna bzdura. A wystarczy poczytać trochę o powstawaniu smug kondensacyjnych i budowie silników odrzutowych oraz wspomagania silnikiem rakietowym na paliwo wodorowe, poczytać, aby się oświecić w temacie i nie palić głupa od „globalnej świadomości”, jak jakaś Ania z jakimś Andrzejem, co robią za kolejnych Gryfów w internecie (było o Gryf144). Wystarczy poczytać jak smugi potrafią w sprzyjających warunkach powstać także za samolotem śmigłowym. I już można przestać bajdurzyć w swojej ciemnocie urojeń spiskowych i rzekomej wrogości jakiś Illuminatów. Lepiej się zająć tym co rzeczywiście nie wyjaśnione i tym, co faktycznie może by spiskiem czy zagrożeniem czyli skażeniem atmosfery za wszelkimi silnikami latających pojazdów. Tyle, że tu chodzi o zwyczajne spaliny, a to paranoików i ich urojeń nie ekscytuje.

Paranoja to urojenia usystematyzowane i logiczne

Paranoja to taka choroba w której urojenia są usystematyzowane, logiczne, wyglądają bardzo prawdziwie. Bez wiedzy i fachowej analizy nie daje się stwierdzić czy paranoik mówi prawdę czy ma usystematyzowane urojenia i pieprzy prawdziwie brzmiące głupoty. Spece od teorii spiskowych często wpadają w ten kanał urojeń paranoicznych, bardzo logicznych i z wyglądu autentycznych. Tyle, że gdzieś jest błąd zasadniczy w ich rozumowaniu, wiedzy czy założeniach. Paranoicznym autorom głupot wypisywanych o rzekomych chemtrailsach pewnie trudno przyznać się do błędów i nieuctwa. Dlatego brną w swoje zakłamane teorie dalej, bo wstyd im się przyznać do nieuctwa i prostych pomyłek. Ale przyznanie się do błędu i poprawienie kilkudziesięciu głupkowatych artykułów jednak przyciągnęłoby do ich portali bardziej rozgarniętych czytelników, a pozostawiło tam to, co rzeczywiście może być zagrożeniem czy spiskiem. Warto by także przeprosić czytelników takich „globalnych świadomości” i podobnych szitów za wprowadzenie ich w błąd z powodu własnej niewiedzy i nieuctwa oraz partactwa pisarskiego.
Jasno widać, że niektórzy się połączyli na różnych forach i grupach internetowych i nie dociera do nich, że tak właśnie contrailsy wyglądają jak na zdjęciach i licznych filmach w internecie z rzekomymi chemtrailsami. Godzinami się utrzymywać smugi potrafią, rzeczywiście, jak wiatru nie ma na wysokości, gdzie powstały. Wiadomo, że za dużo samolotów lata, a będzie jeszcze więcej latać i stąd coraz więcej contrailsów. Jednak smugi to jest tylko para wodna, nic groźnego w sumie, chociaż może pogodę popsuć. Groźne są rzeczywiście stwierdzone żmudnymi badaniami dziury w ozonosferze, dziury w magnetosferze, wybuchy na słońcu. Groźne są smogi spalin po zwykłych samochodach, których ciągle przybywa i warto zastanowić się jak ograniczyć emisję spalin i technologicznych gazów cieplarnianych. Groźne są technologie produkujące bardzo słabe samochody w których łatwo zginąć, a kilkoma rozwiązaniami można z samochodów uczynić pojazdy odporne na zderzenia…
Zastanawia taki upór w podtrzymywaniu zupełnie błędnych koncepcji. Pewna pani mieszkająca w Holandii, gdzie zmienia w jakiejś willi pieluchy schorowanej starszej pani, mówi na youtubowym filmiku z wielkim zacięciem, że chemtrailsa złapała, bo smuga ma przerwę, ciągnie się za samolotem i zanika, a potem dalej się ciągnie za silnikiem odrzutowca. Głupia panienka nie wie, że smuga zaniknie zawsze, jak pilot znacznie zmniejszy ciąg silnika, a to normalka w pilotowaniu samolotu odrzutowego, chociażby przy obniżaniu pułapu lotu, zakrętach, sygnalizacji awarii, locie ślizgowym wyrównującym kurs (unikanie dalszego wznoszenia) czy nawet zakłóceniach łączności radiowej. Różne nawiedzone Anie czy inne chore na główkę panie od „globalnej świadomości” nie zapytają zawodowych pilotów dlaczego, tylko, wygadują brednie do kamery na widok małej przerwy w powstającej na niebie smudze kondensacyjnej. A pilotowi mógł się silnik zaciąć, co grozi katastrofą, wtedy pilot zresetował napęd, czyli wyłączył i ponownie włączył silnik w lecącym samolocie. Jak to dla owej głupiej Anki Chemtrails z YouTube dziwne, to chyba psychiatra już potrzebny…
Z wierzeniami na temat chemtrailsów jest trochę tak, jak z poglądami maniakalnych psychotyków z cudownych portali. Otóż psychiczni maniacy od Leszka Ż., opowiadają ile to sobie świecidełek, pierścionków i złota Sathya Sai Baba przechowywał w swoim łóżku. Niestety, ci spiskowcy chorzy na mózgi, nie chcą słyszeć o faktach, a prawda jest prozaiczna, Sathya Sai Baba nie spał na świecidełkach, złocie i biżuterii w łóżku, bo po prostu nie miał łóżka. Otóż proszę oszołomów z sekty Leszka Ż., Sathya Sai Baba spał całe życie na płaskiej desce podwieszonej na czterech linkach do sufitu. Taką ascezę sobie wybrał jak miał 13 lat, deska płaska i twarda jako hamak do spania. Dobre na kręgosłup. Ale nie bacząc na to, że Sathya Sai Baba nie miał łóżka ani tapczanu, zidiociali propagandyści z sekty Leszka Ż., ciągle opisują jakieś zmyślone historie o ilości złota, biżuteri i świecidełek znalezionych w łóżku Sathya Sai Baba po jego śmierci. Jakim kretynem trzeba być po regresingu w tej sekcie Leszka Ż.? Może regresing jak sama nazwa wskazuje, powoduje nie tylko uwstecznienie umysłowe, ale także może powoduje cudownie poważne ubytki w szarej substancji mózgu? A wtedy to może być bardziej poważny regres umysłowy wyznawców rodzimie polskiej sekty Leszka Ż. wypisującej steki bredni na temat życia Sathya Sai. I takie same idiotyzmy preparują stuknięci specjaliści od sekty „globalna świadomość”. Zamiast świadomości jest szerzące się jak zaraza pomylenie umysłowe.
Najgorsze jest jednak,  że paranoicy od chemtrailsów na poparcie swoich skompromitowanych hipotez potrafią wstawić zdjęcie samolotu straży pożarnej, który zrzuca wodę nad płonącym lasem i pytać czym rząd zatruwa swoich obywateli. Takich czubów psychicznie w mózg kopniętych, którzy za wszelką cenę chcą zwrócić uwagę na swoje urojenia mamy w Polsce wielu! Takie zdjęcie samolotu straży pożarnej wedle świrów i trolli chemtrailsowych to ich „dowód” na zatruwanie powietrza. Rzeczywiście spaliny benzyny lotniczej mogłyby być czystsze, a i te do samochodów którymi oszołomy jeżdżą filmować rzekome chemtrailsy też! Takie zdjęcia na różnych blogach i portalach, to tylko dowód na to, że zwolennicy teorii spiskowych mają chore głowy i jednak powinni się leczyć z oszukaństwa. Bo sama wiara w chemtrails nie wystarczy! Lepiej zapewne zająć się wiarą w bogów i modłami do aniołków.[1]


W latach 2000-2004 zajmowałem się chemtrailsami i doszedłem do podobnych wniosków. Abstrahując już od tego, że technicznie byłoby to trudne do wykonania (zbiorniki w kadłubie samolotów, urządzenia do opylania w skrzydłach czy silnikach) to jeszcze na przeszkodzie stoją dwa ważne czynniki, a mianowicie:
1.      Ilość substancji aktywnej jest rozcieńczana w ogromnej ilości powietrza i jej stężenie będzie minimalne i praktycznie niewykrywalne. Nawet gdyby to był sarin czy podobnie działająca substancja w tak niskim stężeniu nie zaszkodziłaby nikomu.
2.     Opyły czy opryski robione z wysokości >10.000 m mijają się z celem dlatego, że atmosfera jest bardzo ruchliwa i prądy powietrzne przenosiłyby truciznę na ogromne odległości od celu ataku chemicznego. Innymi słowy mówiąc, byłby po prostu nieskuteczny. I koniec, i kropka.


Opyły czy opryski mają sens, kiedy robi się je z wysokości kilkudziesięciu metrów nad atakowanym terenem – jak robili to np. Amerykanie w Wietnamie zasypujący dżunglę defoliantami, w tym słynnym Orange Agentem. To wyjątkowo szkodliwa substancja, toksyczna i mutogenna, ale wszystko było OK., bo nie atakowano ludzi, tylko rośliny w dżungli. Tym sposobem uniknięto oskarżeń o stosowanie broni C z triady ABC broni masowego rażenia przeciwko ludziom.


Puszczanie trucizn poprzez silniki lotnicze to szczególnie przedni idiotyzm. Idiotyzm, bo silniki lotnicze są bardzo czułe na zmiany parametrów spalanego w nich paliwa, nie mówiąc już o tym, że temperatura w komorach spalania sięga 1000-1500°C, a to jest w stanie unieszkodliwić każdą truciznę. I koniec.

Wszelkie teorie spiskowe bazują na ludzkiej niewiedzy, a tam gdzie niewiedza, tam (niestety) prędzej czy później ale zawsze pojawia się religia, czyli zespół absurdalnych wierzeń oparty na ludzkim strachu, niewiedzy i głupocie. I tak należałoby patrzeć na ten problem.