Cały czas zastanawiamy
się nad tym, gdzie w Kosmosie może znajdować się życie? W jakiej formie i czy
rozumne? Czy możliwe jest nawiązanie z nim Kontaktu? Te i tysiące innych pytań
nurtuje od dawna egzobiologów i planetologów, filozofów i innych badaczy
Nieznanego. I to właśnie z tą materią zmierzył się Kevin Peter Hand w swej pracy pt. „Pozaziemskie oceany”, którą
pragnę Czytelnikowi polecić jako znakomite rozszerzający horyzonty naszej
wiedzy i wyobraźni ćwiczenie umysłu.
Książkę tą
przeczytałem dosłownie jednym tchem na szpitalnym łóżku, mając czas na
przemyśliwanie treści w niej zawartych. A są one ważkie choćby dlatego, że
mówią one o rezultatach ostatnich badań księżyców planet Układu Słonecznego i
przede wszystkim istnienia na nich całych wodnych oceanów, które mogłyby być
kolebką życia.
Autor opisuje swe
przygody na dnie ziemskiego Wszechoceanu, gdzie badał w okolicy Lost City[1], Snake Pit[2] i na stoku Seamount Menez
Gwen[3] w Atlantyku, m.in. tzw.
„palacze” czyli kominy hydrotermalne, które są oazami bujnego, niepowtarzalnego
życia w ciemnych i zimnych głębinach Wszechoceanu. Ten fakt istnienia takich
właśnie oaz podsunął Autorowi myśl o tym, że coś podobnego może istnieje w
Kosmosie. I tutaj rozpoczął on swe rozważania na temat możliwości istnienia
całych wodnych Wszechoceanów na księżycach planet-olbrzymów: Jowisza i Saturna
oraz planety karłowatej Plutona.
Badania tychże
księżyców wskazują na to, że na wszystkich dużych księżycach z wyjątkiem Tytana
i Io znajdują się pokrywy lodowe, pod którymi mogą być – i najprawdopodobniej
są – oceany wody z rozpuszczonymi w niej solami i cegiełkami życia…
Oczywiście chemizm
tego życia byłby całkowicie odmienny od tego, co mamy na powierzchni Ziemi, ale
bardzo podobny do tego, co znajduje się w jej Wszechoceanie. I są na to mocne
argumenty w postaci rezultatów pomiarów wykonanych przez sondy NASA, które
skierowano w te rejony Układu Słonecznego.
Z Tytanem i Io sprawa
jest odmienna. Tytan ma wprawdzie atmosferę, ale z lekkich węglowodorów i
metanowe morza. Jeżeli istnieje tam życie to oparte na innych zasadach. Nie na
lipidach w wodzie, jak u nas, ale węglofluorach w węglowodorach. Zaś na Io przy
panujących tam warunkach mogłoby tam egzystować białko krzemowe w siarce… - a
więc coś skrajnie odmiennego od tego, co znamy na Ziemi. NB, ten typ życia
mógłby egzystować także na Wenus i być może na Merkurym, ale to już inna ballada…
I wreszcie
perspektywy. NASA zamierza wysłać w te regiony Kosmosu następne sondy badawcze,
których zadaniem będzie uściślenie danych i zebranie nowych, co dotyczy
szczególnie dwóch księżyców: Europy w układzie Jowisza i Enceladusa w układzie
Saturna. Jeżeli idzie o tego ostatniego, to mamy niemal pewność, że pod
kilkukilometrową skorupą lodu znajduje się wodny ocean zawierający sole
mineralne i aminokwasy, a więc i życie organiczne. To wiemy dzięki wyrzucanym
przezeń gejzerom wody, które zamarzając tworzą pokrywę śnieżną tego księżyca i
lodowy pierścień E jego macierzystej planety. Największym problemem będzie
przebicie się przez wielokilometrową skorupę lodową i dobranie się do jego
oceanu. Trzeba będzie obmyśleć i skonstruować zupełnie inny typ statku
kosmicznego skrzyżowanego z batyskafem i łodzią podwodną, dzięki któremu będzie
możliwość dostania się i eksploracji tych prawdziwie wodnych światów.
Przypomina się kultowa powieść sir Arthura
C. Clarke’a pt. „Kowboje oceanów”, w której bohater dowiaduje się o zaciągu
ochotników do pracy we wszechoceanie Wenus. Dziś wiemy, że na Wenus jest
okrutna, rozpalona i toksyczna pustynia, ale kto wie, co będzie za kilkaset czy
kilkaset tysięcy lat, kiedy ją
sterraformujemy? Poza tym w swej „Odysei kosmicznej” zamieścił on opis
pierwszej wyprawy na Europę i tego, co tam znaleziono…
A końcowa konkluzja
jest taka – szukajmy życia (bo w końcu o to naprawdę chodzi w astronomii i
astronautyce) – ale nie tylko na powierzchniach planet ale także w ich
wnętrzach i wszechoceanach. Osobiście jestem zdania, że w Kosmosie kipi życie i
Natura zawsze sobie poradzi znajdując obejścia niesprzyjających warunków. To
znamy już z naszej planety, a zatem dlaczego nie ma tak być w całym Universum? Autor dał nam znakomitą pożywkę dla wyobraźni
i fantazji, a jak dowodzi tego historia – każdy fantastyczny pomysł został
prędzej czy później zrealizowany, a zatem także i ten…