Biełowodie - obraz N. Roericha
Siergiej Kożuszko
Od dawien dawna na Rusi krążyły
pogłoski o zadziwiającej krainie Biełowodie. Nie ma w niej miejsca na troski,
zmartwienia, łzy i zamieszkują ją szczęśliwi ludzie rządzeni przez mądrych i
sprawiedliwych władców. Od wieków wielu śmiałków wyprawiało się na jej
poszukiwania poza Kamienny Pas – czyli Ural – i wielu z nich na zawsze pozostało
na zawsze na zimnej i niegościnnej ziemi Syberii. Natomiast nieliczni, którzy i
tak nie znaleźli cudownej krainy, wracali do ojczyzny zadziwiają swych ziomków
opowieściami i „ziemiach nieznanych”.
Zagadki
Siedmiorzecza
Kraj Świętych Duchów, Kraina
Żywych Bogów, Kraina Żywego Ognia – tak właśnie według różnych źródeł nazywa
się Biełowodie – Kraina Białych Wód. Dawne Wedy przekonują nas, że Biełowodie
znajduje się na terenie tzw. Siedmiorzecza, za Ripiejskimi albo Ryfiejskimi
(Uralskimi) Górami. Jeszcze na początku XX wieku uczeni niektórych towarzystw
teozoficznych, a także badacze z Uczelni Żywej Etyki analizowali dawne runiczne[1]
kroniki – tajny zbiór relacji o tzw. archaicznym
okresie historii, nie mającym żadnego odpowiednika w dzisiejszej nauce historii[2]
– doszli do wniosku, że do terytorium Siedmiorzecza kilka tysięcy lat temu
odnosił się ogromny obszar za Kamiennym Pasem, na którym płyną rzeki: Irij
(Irtysz), Iszim, Toboł, Ob’, Jenisiej, Angara i Lena.
Miejsce położenia tajemniczej
krainy jednoznacznie wskazuje się także znanej „Księdze Welesa”, „Złotej
Księdze Koliady” i świętych słowiańsko-aryjskich tekstach napisanych na
deseczkach i pergaminowych rulonach, którymi posługiwano się na ziemiach Rusów
w czasach przedchrześcijańskich, a które odkryto dziwnym sposobem i uratowane
zostały one w XI wieku przez kronikarza Joakima.
W nich pisze się o Irijskich (Ryfejskich) Górach i siedmiu świętych rzekach
niosących swe białe wody do Zimnego Morza (Północnego Oceanu Lodowatego).
W Średniowieczu znani w
Zachodniej Europie geografowie i podróżnicy jak Ornoteus Fineus i Gerhard
Kramer (Merkator) też sądzili, ze za pasem gór Uralu znajdują się dawne
państwa: Obdor, Grustina, Sibir, Jugoria, Łękomorze i Biełowodie, niekiedy
włączane w skład Wielkiej Tatarii – cesarstwa białych ludzi. W XVI wieku, te
państwa padły pod naporem Dżungarów, którzy w 1530 roku zdobyli stolicę
Biełowodia – miasto Asgard Irijskij, na którego miejscu na początku XVIII wieku
zbudowano Omsk.
Runy syberyjskie
Antyczna
praojczyzna Słowian
W końcu XIX wieku, znany
rosyjski uczony historyk, założyciel Uniwersytetu Tomskiego Wasilij Fłorińskij w swej pracy pt.
„Srawnitielnaja archieołogija” („Archeologia porównawcza”) wskazał na
zadziwiającą zbieżność grobowców-kurhanów rozrzuconych na całym terytorium Syberii
z podobnymi cmentarzyskami znajdującymi się w europejskiej części Rosji.
Fłorińskij także zwrócił uwagę na to, ze syberyjskie kurhany były daleko
wcześniej usypane, ale ustanowić dokładny wiek ich powstania współczesna
archeologia nie była w stanie.
100 lat później, przedstawiciele
nowomodnej Starorosyjskiej Inglistycznej Cerkwi Prawosławnych Starowierów[3]
wykorzystujących wedyjskie wierzenia dawnych Słowian wystąpili z oświadczeniem,
że właśnie tajemnicza kraina zwana Biełowodiem jest praojczyzną wszystkich
narodów słowiańskich. Podobne poglądy jeszcze na początku XX wieku głosili: N. Roerich, J. Miroljubow, N. Bieljajew
i A. Gumiliew. O tym także się mówi
w staroislandzkim eposie „Saga o Ynglingach”[4]
opowiadającej o Krainie Żywych Bogów.
W dniu dzisiejszym alternatywna
historiografia, opierając się na niewielu źródłach przychyla się do poglądu, że
około 111.000 lat temu, wielka rasa zamieszkiwała dawny kontynent Arktydę rozmieszczoną
w rejonie dzisiejszego Bieguna Północnego, a przegoniona stamtąd przez
planetarny kataklizm zasiedliła ogromną połać Azji w rejonie Siedmiu Rzek za
Ryfejskimi Górami.[5]
Ale w miarę upływu tysiącleci rasa ta rozszczepiła się na dwa bratnie narody:
Ariów i Słowian. Ariowie szybko zaczęli kolonizować ziemie Wschodu i asymilować
się z tamtejszymi narodami, zaś Słowianie ruszyli na Zachód. Jakieś 13.000 lat
temu pojawili się oni na ziemiach spustoszonych przez Wielki Potop i należących
dzisiaj do Północno-Zachodniej Rosji i Środkowej Ukrainy stając się praprzodkami
wszystkich znanych nauce narodów słowiańskich.
Kurhan na Syberii
Posłanie
od Przodków
Nie patrząc na terytorialne
oderwanie się od swej praojczyzny, dawni Rosjanie przez bardzo długi czas
zachowywali swe wedyckie wierzenia i wiedzę oraz tradycje kulturowe, przekazane
im przez Przodków z dawnej potężnej rasy. Nawet Chrzest Rusi przez kniazia Władimira (958?-1015) w X wieku, nie
było w stanie położyć kresu Dawnej Wierze przyniesionej z Biełowodia.
A poza tym są świadectwa tego,
że sam książę Władimir zastanawiał się jaką wiarę ma wybrać. Słał on posłów do
Biełowodia o czym jest wzmianka w „Joachimowskim latopisie”. Jednakże interes
dynastii nakazał mu przyjąć chrześcijaństwo i wprowadzać nową wiarę żelazną
ręką. I tak to powstał mit o tym, że Słowianie do czasu przyjęcia
chrześcijaństwa prowadzili półdziki tryb życia i tylko poprzez przyjęcie
chrześcijaństwa podnieśli oni swoją kulturę materialną i duchową na wyższy
poziom.
W coś takiego wierzyło wielu
historyków do II połowy XX wieku. Teraz już jest wiadome, że wychodźcy z
Biełowodia władali równolegle istniejącymi, czterema piśmiennymi językami, z
których do naszych dni dotrwały relikty ze swiatoruskiego i unikalnego
rasienskiego obrazkowo-zwierciadlanego pisma.[6]
Zadziwiającą dokładność w
porównaniu z juliańskim i gregoriańskim kalendarzami posiadał da’Aryjski krąg
roczny boga Czasu – złożony system liczenia lat wydaje się być pozostałością po
wielkiej rasie z Arktydy i do tego runiczne opisy tego systemu. Zgodnie z tym
systemem, Nowy Rok u Słowian zaczynał się w dzień wiosennego przesilenia
(21.III) i trwał 9 miesięcy.
Także skomplikowane były
systemy wierzeń wyniesione z Biełowodia. U dawnych Słowian istniał prototyp –
odpowiednik Świętej Trójcy – Trigława
składającego się ze Swaroga –
Boga-ojca, Peruna – Boga-syna i Światowida – Ducha Świętego. Porażała
ówczesnych wielka wiedza i magiczna siła dawnych kapłanów potrafiących
rozmawiać z duchami podziemnego i nadziemnego świata.
Współczesne
teorie
O tym, gdzie rozmieszczone były
miasta wielkiej rasy żyjącej w Biełowodie nie było nic wiadomo do połowy XX
wieku. Jednakże w latach 60. ubiegłego wieku archeolodzy zaczęli znajdywać na
brzegach Irtyszu, Toboła i Iszima, a także w różnych miejscach Omskiej Obłasti
zagadkowe osiedla dla których uczeni nie byli w stanie przyporządkować
jakiejkolwiek znanej nauce kultury. W Omskiej Obłasti w czasie prac nad wymiana
rur CO w starej twierdzy, doszło do odkrycia starej nekropolii, którą założono
na wiele lat wcześniej od znanych piramid egipskich.
Na przełomie XX i XXI wieku
nastąpił także przełom w badaniu problemu istnienia Biełowodia i już wiadomo,
że ono istniało i wiadomo - gdzie. Dokładne przebadanie znalezisk
archeologicznych w rejonach miast Tara, Bolszierieczeńsk i wsi Okuniewo w
Omskiej Obłasti pozwoliło dojść do wniosku, że to właśnie tutaj kiedyś istniały
grody Biełowodia jak: Wiendagard, Tarijskij Grad, a także dawna świątynia
bogini Tary odkryta w 2000 roku pod wsią Okuniewo.
Według relacji świadków, w tych
właśnie rejonach Syberii dochodzi do dziwnych zjawisk: przelotów ognistych i
czarnych kul, pojawianie się kolorowych błyskawic i języki mleczno-białego
ognia na gałęziach drzew (ognie św. Elma?). Miejscowi twierdzą, że
niejednokrotnie widzieli kąpiące się lub siedzące na brzegach wód Rusałki
(Syreny), a także nieznane zwierzęta: ptaki z ludzkimi głowami, wilka z łbem byka,
świnie wielkości bawołu, które pojawiały się wprost z powietrza i w takiż
tajemniczy sposób znikały. Wedle poglądów ezoteryków – takie właśnie anomalie
świadczą o tym, że zagadkowa kraina Biełowodie istnieje do dziś dnia, ale w
innym – niedostępnym dla naszych oczu – wymiarze.
Osobliwości Himalajów, tzw. Trójkąt Szamballi - wg. Tony Bushby'ego
Moje
3 grosze
Dziwnie to wszystko brzmi i momentami
zalatuje mi tutaj jakimiś szalonymi teoriami rodem z lat 20. i 30. XX wieku
głoszonych przez różnych naukowców, pseudonaukowców i zwyczajnych szarlatanów. Z
drugiej strony może w tym jest jakieś ziarno prawdy, bo cały czas niewiele
wiemy o naszej – słowiańskiej przeszłości.
Przedstawione tutaj hipotezy brzmią
bajkowo, ale gdyby Schliemann nie
wierzył w bajki Homera, to nie
odkryłby Troi. Tak samo jest z Biełowodiem czy Szamballą. Być może są one
ukryte i to wcale nie w innych wymiarach, ale gdzieś tutaj, obok nas, a może i
pod nami, czy w głębinach Wszechoceanu? Jak na razie wiemy niewiele o jego głębinach,
jeszcze mniej o wnętrzu Matki-Ziemi, a zatem jeszcze wszystko jest przed nami. Jeszcze
wszystko jest możliwe i jeszcze wszystko może się zdarzyć…
Tekst i ilustracje – „Tajny XX
wieka” nr 47/2012, ss. 32-33
Przekład z j. rosyjskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©
[1]
Chodzi o pismo orchońskie (od nazwy rzeki Orchon) lub orchońsko-jenisejskie,
zwane też runami tureckimi lub kök türk (od jednego z ludów tureckich, Kök
Turków Niebieskich Turków), względnie pismem starotureckim – najwcześniejszy
alfabet turecki. Ze względu na charakterystyczne, kanciaste kształty pismo
ochrońskie zaliczane jest do pism runopodobnych, nie ma jednak nic wspólnego z
runami germańskimi. Pierwsze znane napisy datowane są na VIII wiek n.e. i
pochodzą z terenów nad rzeką Orchon gol (północna Mongolia) i dolnego Jeniseju
(IX w.). Napisy typu orchońskiego zostały odkryte w 1889 roku przez Nikołaja
Jadrincewa. Opublikowane przez Wasilija Radłowa, zostały odcyfrowane przez
duńskiego filologa Vilhelma Thomsena w 1893 roku. Uważa się, że alfabet
orchoński mógł wywodzić się z pisma sogdyjskiego. Przez krótki czas po
rozpadzie wschodniego kaganatu tureckiego, kök türk używany był w Kaganacie
Ujgurskim. W ciągu IX-X w. został zastąpiony alfabetem ujgurskim (Wikipedia).
Wspomina o nim także polski pisarz i podróżnik Antoni Ferdynand Ossendowski.
[2] Chodzi o
okres poprzedzający Starożytność i powstanie najstarszych znanych nam kultur.
[3] Nazwa - Ingliizm, pochodzi od da'Aryjskiego słowa Inglia, co oznacza Pierwotny Ogień Zradzający Życie w nieskończonych nieskończonościach tj. wprowadzonych, stworzonych przez Jedynego Boga-Stwórcę Ra-M-Ha. Ingliizm - to Wyznanie, a nie religia, tj. słowo religia oznacza - sztuczne przywrócenie Duchowej więzi między ludźmi a Bogami. Nam nie jest potrzebne przywrócenie Duchowej więzi, bowiem więź ta nigdy nie zerwała się, gdyż Bogowie nasi - są Przodkami naszymi, a my dziećmi ich. Staroruska Inglistyczna cerkiew Prawosławnych Starowierców-Inglingow, oznacza - Jedyną Najstarszą Wspólnotę Wielkiej Rasy i Rodu Niebieskiego obejmującą wszystkich Białych ludzi we wszystkich Krajach, opartą na osnowach Wiery Praprzodków. Wszyscy ludzie z białym kolorem skóry, żyjący w rozlicznych Ziemiach, są Jedynym Niebiańskim Rodem, potomkami Rodu Niebieskiego i Rasy Wielkiej, od których bierze swój początek cała Biała ludzkość Midgard-Ziemi (planety Ziemia). Źródło - http://ag.108.pl/index.php/forum/3-forum-ogolne/16-nasza-sowiaska-spucizna/336-inglizm?p=2253
[4] Dostępna
w Internecie na stronach - http://jlukaszewski.republika.pl/yngling1.html
i dalszych.
[5]
Hipoteza ta znalazła swą literacką kontynuację w prozie amerykańskiego pisarza
Roberta E. Howarda, twórcy m.in. postaci Conana Cymmeryjczyka żyjącego w Erze
Hyboryjskiej około 9.000 lat temu.
[6]
Szczegóły na stronie internetowej - http://treborok.wordpress.com/slowianszczyzna/wielka-tartaria/