Powered By Blogger

piątek, 8 marca 2013

W poszukiwaniu Biełowodia: Krainy Białych Wód


Biełowodie - obraz N. Roericha


Siergiej Kożuszko

Od dawien dawna na Rusi krążyły pogłoski o zadziwiającej krainie Biełowodie. Nie ma w niej miejsca na troski, zmartwienia, łzy i zamieszkują ją szczęśliwi ludzie rządzeni przez mądrych i sprawiedliwych władców. Od wieków wielu śmiałków wyprawiało się na jej poszukiwania poza Kamienny Pas – czyli Ural – i wielu z nich na zawsze pozostało na zawsze na zimnej i niegościnnej ziemi Syberii. Natomiast nieliczni, którzy i tak nie znaleźli cudownej krainy, wracali do ojczyzny zadziwiają swych ziomków opowieściami i „ziemiach nieznanych”.


Zagadki Siedmiorzecza


Kraj Świętych Duchów, Kraina Żywych Bogów, Kraina Żywego Ognia – tak właśnie według różnych źródeł nazywa się Biełowodie – Kraina Białych Wód. Dawne Wedy przekonują nas, że Biełowodie znajduje się na terenie tzw. Siedmiorzecza, za Ripiejskimi albo Ryfiejskimi (Uralskimi) Górami. Jeszcze na początku XX wieku uczeni niektórych towarzystw teozoficznych, a także badacze z Uczelni Żywej Etyki analizowali dawne runiczne[1] kroniki – tajny zbiór relacji o tzw. archaicznym okresie historii, nie mającym żadnego odpowiednika w dzisiejszej nauce historii[2] – doszli do wniosku, że do terytorium Siedmiorzecza kilka tysięcy lat temu odnosił się ogromny obszar za Kamiennym Pasem, na którym płyną rzeki: Irij (Irtysz), Iszim, Toboł, Ob’, Jenisiej, Angara i Lena.

Miejsce położenia tajemniczej krainy jednoznacznie wskazuje się także znanej „Księdze Welesa”, „Złotej Księdze Koliady” i świętych słowiańsko-aryjskich tekstach napisanych na deseczkach i pergaminowych rulonach, którymi posługiwano się na ziemiach Rusów w czasach przedchrześcijańskich, a które odkryto dziwnym sposobem i uratowane zostały one w XI wieku przez kronikarza Joakima. W nich pisze się o Irijskich (Ryfejskich) Górach i siedmiu świętych rzekach niosących swe białe wody do Zimnego Morza (Północnego Oceanu Lodowatego).

W Średniowieczu znani w Zachodniej Europie geografowie i podróżnicy jak Ornoteus Fineus i Gerhard Kramer (Merkator) też sądzili, ze za pasem gór Uralu znajdują się dawne państwa: Obdor, Grustina, Sibir, Jugoria, Łękomorze i Biełowodie, niekiedy włączane w skład Wielkiej Tatarii – cesarstwa białych ludzi. W XVI wieku, te państwa padły pod naporem Dżungarów, którzy w 1530 roku zdobyli stolicę Biełowodia – miasto Asgard Irijskij, na którego miejscu na początku XVIII wieku zbudowano Omsk.


Runy syberyjskie


Antyczna praojczyzna Słowian


W końcu XIX wieku, znany rosyjski uczony historyk, założyciel Uniwersytetu Tomskiego Wasilij Fłorińskij w swej pracy pt. „Srawnitielnaja archieołogija” („Archeologia porównawcza”) wskazał na zadziwiającą zbieżność grobowców-kurhanów rozrzuconych na całym terytorium Syberii z podobnymi cmentarzyskami znajdującymi się w europejskiej części Rosji. Fłorińskij także zwrócił uwagę na to, ze syberyjskie kurhany były daleko wcześniej usypane, ale ustanowić dokładny wiek ich powstania współczesna archeologia nie była w stanie.

100 lat później, przedstawiciele nowomodnej Starorosyjskiej Inglistycznej Cerkwi Prawosławnych Starowierów[3] wykorzystujących wedyjskie wierzenia dawnych Słowian wystąpili z oświadczeniem, że właśnie tajemnicza kraina zwana Biełowodiem jest praojczyzną wszystkich narodów słowiańskich. Podobne poglądy jeszcze na początku XX wieku głosili: N. Roerich, J. Miroljubow, N. Bieljajew i A. Gumiliew. O tym także się mówi w staroislandzkim eposie „Saga o Ynglingach”[4] opowiadającej o Krainie Żywych Bogów.

W dniu dzisiejszym alternatywna historiografia, opierając się na niewielu źródłach przychyla się do poglądu, że około 111.000 lat temu, wielka rasa zamieszkiwała dawny kontynent Arktydę rozmieszczoną w rejonie dzisiejszego Bieguna Północnego, a przegoniona stamtąd przez planetarny kataklizm zasiedliła ogromną połać Azji w rejonie Siedmiu Rzek za Ryfejskimi Górami.[5] Ale w miarę upływu tysiącleci rasa ta rozszczepiła się na dwa bratnie narody: Ariów i Słowian. Ariowie szybko zaczęli kolonizować ziemie Wschodu i asymilować się z tamtejszymi narodami, zaś Słowianie ruszyli na Zachód. Jakieś 13.000 lat temu pojawili się oni na ziemiach spustoszonych przez Wielki Potop i należących dzisiaj do Północno-Zachodniej Rosji i Środkowej Ukrainy stając się praprzodkami wszystkich znanych nauce narodów słowiańskich.

Kurhan na Syberii


Posłanie od Przodków


Nie patrząc na terytorialne oderwanie się od swej praojczyzny, dawni Rosjanie przez bardzo długi czas zachowywali swe wedyckie wierzenia i wiedzę oraz tradycje kulturowe, przekazane im przez Przodków z dawnej potężnej rasy. Nawet Chrzest Rusi przez kniazia Władimira (958?-1015) w X wieku, nie było w stanie położyć kresu Dawnej Wierze przyniesionej z Biełowodia.

A poza tym są świadectwa tego, że sam książę Władimir zastanawiał się jaką wiarę ma wybrać. Słał on posłów do Biełowodia o czym jest wzmianka w „Joachimowskim latopisie”. Jednakże interes dynastii nakazał mu przyjąć chrześcijaństwo i wprowadzać nową wiarę żelazną ręką. I tak to powstał mit o tym, że Słowianie do czasu przyjęcia chrześcijaństwa prowadzili półdziki tryb życia i tylko poprzez przyjęcie chrześcijaństwa podnieśli oni swoją kulturę materialną i duchową na wyższy poziom.

W coś takiego wierzyło wielu historyków do II połowy XX wieku. Teraz już jest wiadome, że wychodźcy z Biełowodia władali równolegle istniejącymi, czterema piśmiennymi językami, z których do naszych dni dotrwały relikty ze swiatoruskiego i unikalnego rasienskiego obrazkowo-zwierciadlanego pisma.[6]

Zadziwiającą dokładność w porównaniu z juliańskim i gregoriańskim kalendarzami posiadał da’Aryjski krąg roczny boga Czasu – złożony system liczenia lat wydaje się być pozostałością po wielkiej rasie z Arktydy i do tego runiczne opisy tego systemu. Zgodnie z tym systemem, Nowy Rok u Słowian zaczynał się w dzień wiosennego przesilenia (21.III) i trwał 9 miesięcy.

Także skomplikowane były systemy wierzeń wyniesione z Biełowodia. U dawnych Słowian istniał prototyp – odpowiednik Świętej Trójcy – Trigława składającego się ze Swaroga – Boga-ojca, Peruna – Boga-syna i Światowida – Ducha Świętego. Porażała ówczesnych wielka wiedza i magiczna siła dawnych kapłanów potrafiących rozmawiać z duchami podziemnego i nadziemnego świata.

Lokalizacja Biełowodia - obszar zaznaczony na żółto w stosunku do Tebu (obszar czerwony) i Szamballi (obszar zielony)


Współczesne teorie


O tym, gdzie rozmieszczone były miasta wielkiej rasy żyjącej w Biełowodie nie było nic wiadomo do połowy XX wieku. Jednakże w latach 60. ubiegłego wieku archeolodzy zaczęli znajdywać na brzegach Irtyszu, Toboła i Iszima, a także w różnych miejscach Omskiej Obłasti zagadkowe osiedla dla których uczeni nie byli w stanie przyporządkować jakiejkolwiek znanej nauce kultury. W Omskiej Obłasti w czasie prac nad wymiana rur CO w starej twierdzy, doszło do odkrycia starej nekropolii, którą założono na wiele lat wcześniej od znanych piramid egipskich.

Na przełomie XX i XXI wieku nastąpił także przełom w badaniu problemu istnienia Biełowodia i już wiadomo, że ono istniało i wiadomo - gdzie. Dokładne przebadanie znalezisk archeologicznych w rejonach miast Tara, Bolszierieczeńsk i wsi Okuniewo w Omskiej Obłasti pozwoliło dojść do wniosku, że to właśnie tutaj kiedyś istniały grody Biełowodia jak: Wiendagard, Tarijskij Grad, a także dawna świątynia bogini Tary odkryta w 2000 roku pod wsią Okuniewo.

Według relacji świadków, w tych właśnie rejonach Syberii dochodzi do dziwnych zjawisk: przelotów ognistych i czarnych kul, pojawianie się kolorowych błyskawic i języki mleczno-białego ognia na gałęziach drzew (ognie św. Elma?). Miejscowi twierdzą, że niejednokrotnie widzieli kąpiące się lub siedzące na brzegach wód Rusałki (Syreny), a także nieznane zwierzęta: ptaki z ludzkimi głowami, wilka z łbem byka, świnie wielkości bawołu, które pojawiały się wprost z powietrza i w takiż tajemniczy sposób znikały. Wedle poglądów ezoteryków – takie właśnie anomalie świadczą o tym, że zagadkowa kraina Biełowodie istnieje do dziś dnia, ale w innym – niedostępnym dla naszych oczu – wymiarze.

Osobliwości Himalajów, tzw. Trójkąt Szamballi - wg. Tony Bushby'ego


Moje 3 grosze


Dziwnie to wszystko brzmi i momentami zalatuje mi tutaj jakimiś szalonymi teoriami rodem z lat 20. i 30. XX wieku głoszonych przez różnych naukowców, pseudonaukowców i zwyczajnych szarlatanów. Z drugiej strony może w tym jest jakieś ziarno prawdy, bo cały czas niewiele wiemy o naszej – słowiańskiej przeszłości.

Przedstawione tutaj hipotezy brzmią bajkowo, ale gdyby Schliemann nie wierzył w bajki Homera, to nie odkryłby Troi. Tak samo jest z Biełowodiem czy Szamballą. Być może są one ukryte i to wcale nie w innych wymiarach, ale gdzieś tutaj, obok nas, a może i pod nami, czy w głębinach Wszechoceanu? Jak na razie wiemy niewiele o jego głębinach, jeszcze mniej o wnętrzu Matki-Ziemi, a zatem jeszcze wszystko jest przed nami. Jeszcze wszystko jest możliwe i jeszcze wszystko może się zdarzyć…       

Tekst i ilustracje – „Tajny XX wieka” nr 47/2012, ss. 32-33
Przekład z j. rosyjskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©                                               



[1] Chodzi o pismo orchońskie (od nazwy rzeki Orchon) lub orchońsko-jenisejskie, zwane też runami tureckimi lub kök türk (od jednego z ludów tureckich, Kök Turków Niebieskich Turków), względnie pismem starotureckim – najwcześniejszy alfabet turecki. Ze względu na charakterystyczne, kanciaste kształty pismo ochrońskie zaliczane jest do pism runopodobnych, nie ma jednak nic wspólnego z runami germańskimi. Pierwsze znane napisy datowane są na VIII wiek n.e. i pochodzą z terenów nad rzeką Orchon gol (północna Mongolia) i dolnego Jeniseju (IX w.). Napisy typu orchońskiego zostały odkryte w 1889 roku przez Nikołaja Jadrincewa. Opublikowane przez Wasilija Radłowa, zostały odcyfrowane przez duńskiego filologa Vilhelma Thomsena w 1893 roku. Uważa się, że alfabet orchoński mógł wywodzić się z pisma sogdyjskiego. Przez krótki czas po rozpadzie wschodniego kaganatu tureckiego, kök türk używany był w Kaganacie Ujgurskim. W ciągu IX-X w. został zastąpiony alfabetem ujgurskim (Wikipedia). Wspomina o nim także polski pisarz i podróżnik Antoni Ferdynand Ossendowski.
[2] Chodzi o okres poprzedzający Starożytność i powstanie najstarszych znanych nam kultur.
[3] Nazwa - Ingliizm, pochodzi od da'Aryjskiego słowa Inglia, co oznacza Pierwotny Ogień Zradzający Życie w nieskończonych nieskończonościach tj. wprowadzonych, stworzonych przez Jedynego Boga-Stwórcę Ra-M-Ha. Ingliizm - to Wyznanie, a nie religia, tj. słowo religia oznacza - sztuczne przywrócenie Duchowej więzi między ludźmi a Bogami. Nam nie jest potrzebne przywrócenie Duchowej więzi, bowiem więź ta nigdy nie zerwała się, gdyż Bogowie nasi - są Przodkami naszymi, a my dziećmi ich.  Staroruska Inglistyczna cerkiew Prawosławnych Starowierców-Inglingow, oznacza - Jedyną Najstarszą Wspólnotę Wielkiej Rasy i Rodu Niebieskiego obejmującą wszystkich Białych ludzi we wszystkich Krajach, opartą na osnowach Wiery Praprzodków. Wszyscy ludzie z białym kolorem skóry, żyjący w rozlicznych Ziemiach, są Jedynym Niebiańskim Rodem, potomkami Rodu Niebieskiego i Rasy Wielkiej, od których bierze swój początek cała Biała ludzkość Midgard-Ziemi (planety Ziemia). Źródło - http://ag.108.pl/index.php/forum/3-forum-ogolne/16-nasza-sowiaska-spucizna/336-inglizm?p=2253 
[4] Dostępna w Internecie na stronach - http://jlukaszewski.republika.pl/yngling1.html i dalszych.  
[5] Hipoteza ta znalazła swą literacką kontynuację w prozie amerykańskiego pisarza Roberta E. Howarda, twórcy m.in. postaci Conana Cymmeryjczyka żyjącego w Erze Hyboryjskiej około 9.000 lat temu.
[6] Szczegóły na stronie internetowej - http://treborok.wordpress.com/slowianszczyzna/wielka-tartaria/