Referat
na Międzynarodową Konferencję „Templariusze na Słowacji”,
Bytča, 13.III.2013 roku (pełna wersja)
Bytča, 13.III.2013 roku (pełna wersja)
Jedną z największych zagadek historycznych,
jeden z najważniejszych artefaktów chrześcijaństwa, poszukiwany już od dwóch
tysięcy lat – jest to Święty Graal. Kielich czy czara, z której – jak chce
tradycja i legenda – pił w czasie swej Ostatniej Wieczerzy sam Jezus
Chrystus Nazarejczyk, zaś po Jego męczeńskiej śmierci zebrano do niej Jego
krew, którą wytoczyła z Jego boku włócznia rzymskiego legionisty Longinusa.
Ten artefakt odbył długą wędrówkę i do dziś dnia właściwie nie wiadomo, gdzie
został on ukryty.
Obawiam się, że Święty Graal został ukryty dla
pewnego, niezwykle ważkiego powodu, który podam na końcu tego referatu. A na
razie omówię wszystkie możliwe i historycznie uzasadnione miejsca jego ukrycia
– od zachodu na wschód. Przede wszystkim należy tutaj postawić pytanie: dokąd
wypłynęła flota statków Templariuszy z portu w La Rochelle po fatalnym dla nich
13.X.1307 roku? Jak głoszą legendy – to właśnie na tych statkach znajdowały się
skarby Templariuszy, a wśród nich Święty Graal.[1]
A zatem:
1. Ameryka Północna –
wybrzeża Kanady czyli Vinlandu. Templariusze wiedzieli, skąd Wikingowie
przywozili złoto i inne drogocenne materiały, więc skierowali swe statki do
Vinlandu. Czy mamy na to jakieś dowody? Niestety tylko poszlaki, ale bardzo
ciekawe – na zdjęciu widzimy Indiankę mająca na piersiach … krzyż maltański –
godło Tempariuszy! Prawdopodobną lokalizacją skarbów Templariuszy jest Wyspa
Dębów (Oak Island) w Zatoce Fundy.[2]
2. Wielkie Antyle i Meksyk,
wyspa Hispaniola – miejsce, dokąd dopłynął Krzysztof Kolumb w swej I podróży w
1495 roku. W Meksyku istnieją legendy o białych ludziach, przybyszach zza
morza, którzy przybyli tam ze wschodu. Istnieje podobieństwo niektórych mitów
religijnych i symboli (krzyż).[3]
3. Małe Antyle –
istnieje możliwość, że flota Templariuszy dopłynęła tam w 1307 roku, jednakże
nie ma wskazówek, że Templariusze tam się znaleźli. Tej możliwości jednak nie
da się wykluczyć.
4. Brazylia i/lub Gujana – w
tych krajach także krążą indiańskie legendy o białych ludziach przybyłych zza
morza.[4]
5. Islandia i Grenlandia – istnieje
możliwość, że Templariusze ze swoją flotą dopłynęli do wybrzeży Islandii lub
Grenlandii (Ultima Thule) i tam ukryli swe skarby. Wybrzeża tych krajów są
słabo zaludnione i zbadane, więc nie jest wykluczone, że (podobnie jak w przypadku
Oak Island) gdzieś istnieje jaskinia wypełniona templariuszowskimi skarbami, a
wśród nich może znajdować się i Święty Graal. Być może wiedział coś o tym Jules
Verne i napisał swe dwie powieści pt. „Podróż do wnętrza Ziemi” i „Złoty
wulkan”. Możliwość taka nasunęła się mi, kiedy wraz z dr Milošem Jesenským opracowywałem temat możliwej ucieczki Adolfa Hitlera z płonącego Berlina.
Jedna z takich możliwości była m.in. Ziemia Peary’ego na Grenlandii. Być może
Grossadmiral Karl Dönitz poszedł
właśnie ich śladami tworząc swoją tajemniczą bazę Biberdamm gdzieś wśród lodów Północy…[5] Ewakuacja templariuszowskich skarbów mogła
przebiegać w dwóch fazach. W fazie pierwszej - która trwała w zimie 1307-1308
przemycono go z Francji do Anglii via Kanał La Manche - lub, co jest bardziej
prawdopodobne - do Anglii via Hiszpania i Portugalia, bo Filip Piękny mógł
zablokować wybrzeża, ale trudniej było upilnować granicę lądową, z czego
skorzystali Templariusze.
Faza
druga zaczęła się na wiosnę 1308 roku, i statki ze skarbami popłynęły na północ
do Islandii i Grenlandii, a może także do Zatoki Fundy i do ujścia Mackenzie -
co wskazuje załączona mapka. Dwufazowość tej operacji była determinowana
zalodzeniem Północnego Oceanu Lodowatego. To, że nie pozostało śladu po tej
operacji też jest całkowicie zrozumiałe i oczywiste - Bracia Świątyni zacierali
wszystkie ślady wiodące do skarbów, by nie wpadli na nie szpiedzy Filipa IV
Pięknego, Marigny’ego i Nogareta, co NB im się znakomicie udało. Jednakże
zostawili znaki czytelne i zrozumiałe dla wtajemniczonych lub dla ludzi o
przenikliwych i pełnych wyobraźni umysłach - czyli takich, jak Juliusz Verne
lub Ludvik Souček...
A
co stało się z tymi, którzy te skarby ukryli? No cóż - to dobre pytanie. Może
udało im się wrócić do Europy i tam przekazać informację o miejscu ukrycia
skarbów swym współbraciom, albo zginęli gdzieś w drodze powrotnej w starciu z
Indianami, Eskimosami albo siłami natury. Podejrzewam jednak, że komuś udało
się wrócić i stąd wiedza pana Verne’a...
Tak
czy owak, należałoby sprawdzić wszystkie lokalizacje wymienione w tym artykule:
wulkan Snefelljökull na Islandii, okolice Upernawik (Uppernivick, Uppernavick)
na Grenlandii - jest to grupa wysepek z miejscowością o tej nazwie - oraz
ujście rzeki Mackenzie w Kanadzie w okolicach Aklavik. Natomiast Oak Island w
tym przypadku jest tylko typowym elementem dezinformującym - lepem na muchy dla
naiwnych poszukiwaczy...
Czy
byłaby możliwa taka żegluga? Zasadniczo tak, w lecie, od czerwca do połowy
sierpnia Szlak Północno-Zachodni jest możliwy do sforsowania i Templariusze
mieliby jedynie do sforsowania pak lodowy pomiędzy wyspami Archipelagu Królowej
Elżbiety, powyżej 70° N. Od września do maja szlak ten jest zatarasowany pakiem
dryfującym i sprawia trudności nawet dla współczesnych statków wyposażonych w
stalowe burty i potężne maszyny...[6]
6. Wyspy Brytyjskie –
to też jedno z możliwych miejsc ukrycia i przechowywania św. Graala. Wprawdzie
Templariusze nie przewieźli swoich skarbów na Wyspy, ale mieli swe ośrodki, w
których mogli ukrywać mniejsze, ale bezcenne artefakty. Jednym z nich mógł być
templaryjski klasztor w Somerset, gdzie odkryto m.in. replikę Mandylionu. W tym
przypadku Święty Graal powróciłby do Avalonu z legend arturiańskich…[7]
7. Langwedocja (południowa Francja) – jest
to jedna z lokalizacji Świętego Graala – szczególnie po zdobyciu twierdzy
katarskiej Montsegur w 1244 roku i wybiciu jej załogi. Na ilustracji widzimy
scenę wypędzenia Katarów z Carcasonne przez katolickich krzyżowców z tzw. Wewnętrznej
Krucjaty w ramach ich prześladowań. Katarzy mieli być posiadaczami tej
relikwii, która – według legend – ma być tam ukryta do dziś dnia…[8]
Sama twierdza przypomina dość dokładnie zamek Wewelsburg – siedzibę
hitlerowskiego stowarzyszenia Ahnenerbe
kierowanego przez SS-Reichsführera Heinricha
Himmlera.[9] Do tego tematu jeszcze
wrócę. Ciekawie wygląda porównanie herbów gminy Montsegur i Zakonu
Templariuszy. W obydwu motywem jest krzyż maltański…[10]
8. Portugalia –
jeden z krajów przyjazny Templariuszom, który mógł stanowić doskonałą kryjówkę
ich skarbów i artefaktów religijnych. Mógł być on również bazą wypadową dla
flot Templariuszy na Ocean Atlantycki i Morze Śródziemne, a także na Ocean
Indyjski, o czym później. Portugalia mogła być przejściowo miejscem, w którym
ukrywano Świętego Graala (np. w twierdzy w Tomar), zanim wyekspediowano go w
inne kraje. Jak widać z architektonicznych ozdób – zamieszkiwali tutaj
żeglarze, którzy byliby w stanie przepłynąć Atlantyk do Nowego Świata i zawieźć
tam Św. Graala i inne drogocenne przedmioty a także współbraci uciekających
przed katami ze Świętej Inkwizycji…[11]
9.
Madera – ta wyspa jest związana z polską
częścią tajemnicy Św. Graala. Zgodnie z hipotezą Pani Wiktorii Leśniakiewicz, Święty Graal został przekazany, na ziemie
polskie przez cesarza Niemiec Ottona III
w czasie Zjazdu Gnieźnieńskiego polskiemu królowi Bolesławowi I Chrobremu, a wydarzenie to jest związane z kultem św.
Wojciecha. Pisze Wiktoria
Leśniakiewicz: Uczniowie vel apostołowie – natchnieni przez Jezusa –
idą i nauczają wszystkie narody. Idzie i Marek.
Na drogę zabiera najświętszą relikwię jako swój amulet – talizman. To on, a nie
Józef z Arymatei, jak głosi legenda Graala. W swych misyjnych wędrówkach
dotarł do Hiszpanii, tam też – jak mówi saragoska legenda – spotkał się z Marią,
a fakt ten upamiętnia jeden z filarów tamtejszej katedry. Saragossa, to
ówczesne miasto niemalże graniczne pomiędzy Kalifatem Kordobańskim a Królestwem
Franków. Tereny te w wyniku wojny rozpoczętej w 795 roku (trwającej z przerwami
niemal 15 lat) przesunęły granicę państwa karolińskiego aż po góry i dolny bieg
rzeki Ebro. Stąd tez prawdopodobnie król Karol Wielki (742-814) zabrał
świętą relikwię i umieścił ją w Akwizgranie (Aix la Chapelle - dziś Aachen),
zapewne w kaplicy pałacowej wzniesionych według wzorów raweńskich. Pamiętajmy,
że miasto to po traktacie z Verdun (817 r.) w 888 roku wchodzi w skład
Królestwa Wschodniofrankijskiego. W roku 995 młody cesarz Otton III
(980-1002) przejął władzę z rąk regentki Adelajdy. Wychowany w kulcie
Imperium Rzymskiego i Cesarstwa Ottońskiego – jego idolem jest Karol Wielki – marzy o uniwersalnym
imperium, które obejmowałoby również Bizancjum. Niemcy, Galia i Słowiańszczyzna
posiadałyby równe prawa, najwyższa władza – tak cesarska, a więc i świecka, jak
i duchowna miałaby należeć do cesarza, zaś papież miałby być tylko konsultantem
w dziedzinie duchowej. Otton realizował swój plan obsadzając to stanowisko
oddanymi sobie bez reszty ludźmi Kościoła: Grzegorzem V (972-999) i Sylwestrem
II (945-1003).
Tymczasem Bizancjum zazdrośnie patrzyło na poczynania Zachodu,
tracąc wpływy we Włoszech (bizantyjski ślad w sprawie Graala, to temat na
kolejny sążnisty artykuł – sic!), burzyli się też hierarchowie w Rzeszy, czarę
goryczy przelał sam cesarz w pamiętnym roku 1000, kiedy to przybył do Gniezna,
aby agitować Bolesława I Chrobrego (967-1025) do (jakbyśmy to dzisiaj
rzekli) wspólnej Europy. Pono widział go jako najbliższego współpracownika i
następcę. O tym najlepiej świadczą więzy, jakie zaciągnęli: Otton został ojcem
chrzestnym trzeciego syna Bolesława, zaś jego syn – Mieszko – miał
poślubić i poślubił siostrzenicę cesarza Rychezę (Ryksa, Ryxa, ?-1063) –
czegóż chcieć więcej? No i prezenty przywiózł na miarę cesarsko-papieskiej
godności, a mianowicie: gwóźdź z krzyża Pańskiego, replikę włóczni św.
Maurycego – to powszechnie wiadomo. Chrobry otrzymał prawdopodobnie tron Karola
Wielkiego. Istnieją domniemania, że był on obecny w Akwizgranie, gdy Otton
otwierał grób Karola Wielkiego. Wtedy to oprócz starej opończy pozbawił Karola
także i tronu, oraz... św. Graala,
którego być może – ten prekursor zjednoczonej Europy – od 814 roku dzierżył w
zetlałych, cesarskich dłoniach.
Tak rozpoczyna się „polski ślad” św. Graala.
Około lat 1036-40 Polska targana wewnętrznymi niepokojami dobita
została przez najazd czeskiego księcia Brzetysława (1012-1055).
Brzetysławowi śniła się praska metropolia, więc uprowadził relikwie swego
świętego rodaka, natomiast pozostałych relikwii (łatwiejszych do ukrycia) nie
zdołał zabrać. Kielich jak i gwóźdź prawdopodobnie podczas przymusowej
emigracji Mieszko II Lambert (990-1034) zdeponował w Krakowie (lub w
Tyńcu). Może właśnie dlatego synowi Mieszka II – Kazimierzowi I
Odnowicielowi (1016-1058) tak bardzo zależało na tym, by Kraków stał się stolicą
arcybiskupstwa, zaś syn jego – Bolesław II Śmiały zwany Szczodrym
(1040-1081) – przenosi stolicę z Gniezna właśnie tu, do Krakowa. Zauważmy, jak
szala politycznego znaczenia Wielkopolski, która jak by na to nie patrzył
stanowiła jądro państwowości polskiej, chyli się ku upadkowi na korzyść Krakowa
– grodu leżącego przy południowych granicach kraju.
Znany jest nam spór Bolesława II Śmiałego z purpuratem (biskupem) krakowskim
Stanisławem Szczepanowskim (1030-1079) – dość, że po jego spektakularnej
śmierci Bolesław Śmiały musiał uchodzić na Węgry, gdzie zmarł (być może w
karynckim klasztorze w Osjaku) w niewyjaśnionych do dziś dnia okolicznościach.
Ale po drodze na Węgry jeszcze jest Słowacja, a tam... – ale o tym później. Co brano ze sobą na długą i niewiadomą
drogę? Ano relikwiarze podróżne. A jakaż inna relikwia mogła mieć większą moc,
niż św. Graal? Uwozi go więc ze sobą Bolesław. Nienawidzący go kler już
postarał się, by wieść o podwójnym świętokradztwie szeroko się rozeszła wśród
„prawowiernych” chrześcijan. Dla syna Bolesława Śmiałego – Mieszka – takim „listem żelaznym” w czasie powrotu do kraju mógł
być wwieziony św. Graal, co też chłopak uczynił, jednak rychło po powrocie w
1089 roku zmarł – jak pisze o tym Gall
Anonim w 1116 roku, rzetelny skądinąd kronikarz – że: „Zmarnowali chłopaka
wielkich zdolności...” Możemy się tylko domyślać, kim byli ci marnotrawcy i
zabójcy członka rodziny królewskiej. Relikwia wróciła, ale nienawiść pozostała.
Mijały wieki i relikwią w wielkiej tajemnicy opiekowali się
krakowscy purpuraci. Krajem naszym w latach 1434-1444 de facto rządzi biskup
krakowski (w imieniu nieletniego króla Władysława
III Warneńczyka (1424-1444[?]) – późniejszego króla Polski i Węgier) Zbigniew Oleśnicki (1389-1455). Znany
on jest z ostrej polityki w stosunku do husytyzmu. Z jego to inicjatywy (na
prośbę legata papieskiego Caesariniego)
król polski zmuszony został do haniebnego złamania Traktatu Szegedyńskiego z
czerwca 1444 i wyprawy przeciwko Turkom.
Poszedł na wyprawę – jak to później mówiono – „ostatni krzyżowiec
Europy”, obdarzony błogosławieństwem dumnego Oleśnickiego i Najświętszą
relikwią, której sam blask i świętość miała porazić pogan spod znaku
Półksiężyca. Poraziła, i owszem, ale flotę wenecką i polsko-węgierską armię
dowodzoną przez Jánosa Korvina Hunyadego
(1385-1456). Zdrada i wiarołomstwo się nie opłaciły. Faktem jest, że Władysław
III z pola bitwy nie powrócił. Faktem jest też, że jego ciała na pobojowisku
nigdy nie znaleziono – jest to jeszcze jedna z największych tajemnic polskiej
historii.
Wzięty do niewoli z tak wielką relikwią proroka Issy (lub Iszy –
dla muzułmanów Jezus jest jednym z największych proroków) przeszmuglowany
został do Ziemi Świętej, do Grobu Pańskiego – a niech giaurzy (niewierni) patrzą
i płacą za możność jego oglądania (dziś nikogo nie dziwi taki proceder).
Europa, a zwłaszcza ci, którzy go opuścili na polu strasznej bitwy pod Warną –
10 listopada 1444 roku – długo jeszcze rozpowszechniali wieści – najprawdziwsze
zresztą – że król ocalał z pogromu. Nie powrócił, bo dosyć miał „wodzenia się
za nos” przez kler, Elżbiecie (wdowie
po Albrechcie) i panom polskim. Zauważmy jedno, że po 1444 roku w Polsce
zaczyna narastać samowola szlachecka i mimo spektakularnych zwycięstw
Rzeczpospolita dochodzi do apogeum swej potęgi za króla Zygmunta I Starego (1467-1548), by potem już tylko staczać się w
dół... – ku anarchii, przekleństwu liberum veto, rozbiorom (pierwszy w 1772
roku) i niewoli – ku calamitatis Regnum. Zabrakło nam ognia i opieki świętego
Graala???
Tymczasem król umyka z niewielką obstawą w przebraniu
mnicha-handlarza relikwiami do Europy. Nienaganne maniery i znajomość języków
otwierają mu wrota wszystkich klasztorów, w których opowiada o Ziemi Świętej,
wielkiej bitwie, z której cudem był uszedł, a to robi wrażenie. Osiadł więc na
koniec w hiszpańskim klasztorze, jako rezydent, bo ofiara z t a k i e j
relikwii dała mu możność spokojnego i dostatniego życia. W wielkiej
tajemnicy nawiązał kontakt z młodszym bratem, stąd dwukrotne poselstwo wysłane
do Hiszpanii i tak długotrwałe negocjacje Kazimierza
IV Jagiellończyka (1427-1492) związane z objęciem polskiego tronu, który
objął dopiero w 1447 roku.
Zauważmy jeszcze jedno, że po 1444 roku niepomiernie wzrasta
polityczna i ekonomiczna ważność Hiszpanii. A po 1495 roku Hiszpania i
Portugalia stają się potęgami kolonialnymi. Czy stało się tak tylko dzięki
odkryciu Kolumba?[12]
10. Walencja – według wielu autorów i
hierarchów Kościoła katolickiego, to właśnie w Walencji, już od XII wieku
znajduje się Święty Graal – przywieziony tam z Francji. Aktualnie ma on
znajdować się w katedrze p.w. Matki Boskiej. Zwróćmy uwagę, że tylko górna
część tego kielicha jest ponoć autentyczna, dolną dorobiono w późniejszym
okresie, kiedy zaczął się kult Świętego Graala. Specjaliści twierdzą jednak, że
jest to tylko jeden z wielu kielichów utożsamianych z tym najważniejszym
artefaktem chrześcijaństwa…[13]
11. Daleka Północ –
istnieje pewna możliwość, że skarby Templariuszy zostały wywiezione na
europejską daleką Północ. Nie ma wprawdzie wskazówek, że tak być mogło, tym
niemniej nie można odrzucić takiej możliwości. Wszak Templariusze będący
dobrymi żeglarzami mogli pokonać morza arktyczne i ukryć swe skarby w jaskiniach
wśród szkierów Norwegii czy na Półwyspie Kola, a nawet na innych wyspach
Archipelagu Arktycznego. Dość wspomnieć, że właśnie na Półwyspie Kola ma się
znajdować jedno z wejść do mitycznej Agharty, którego poszukiwali naziści w
czasie II Wojny Światowej. Ale czy tylko tego? A może także skarbów
Templariuszy, których spodziewali się tam znaleźć?[14]
12. Dolny Śląsk –
Templariusze działali na Dolnym
Śląsku i w północno-zachodniej Polsce – na terenach dzisiejszych Ziem
Odzyskanych – vide mapka. Istnieją dwie możliwości ukrycia ich skarbów: przez
rycerzy z którejś komandorii na terenie Polski
(badacze wskazują tutaj na podziemia zamku w Bolkowie)[15],
albo przez hitlerowskich zbrodniarzy w czasie II Wojny Światowej. Ta druga
hipoteza jest o wiele bardziej możliwa, bowiem Hitler miał dwa pozostałe
artefakty: Całun Turyński i Włócznię Przeznaczenia. Dlatego być może właśnie
dla nich budował potężne umocnienia i kazamaty w Górach Sowich i pod Zamkiem
Książ k./Wałbrzycha, a także w Zamku Czocha. Dlatego właśnie hitlerowcy bronili
tych miejsc do ostatniego naboju i ostatniego człowieka przed nacierającymi ze
wschodu wojskami radzieckimi. Zbierając materiały do naszej wspólnej pracy
„Wunderland – Pozaziemskie technologie Trzeciej Rzeszy” zwróciliśmy uwagę
właśnie na (poza badaniami nad atomem i broniami niekonwencjonalnymi,
„egzotycznymi” z sanskryckich eposów „Mahabharata”, „Ramayana”, „Bhagavad
Gita”) możliwość przechowywania tam dzieł i skarbów sztuki – w tym także sztuki
sakralnej… - a zatem także Świętego Graala.
Hitler i bonzowie z NSDAP wierzyli w to, że wszystkie trzy artefakty związane z
osobą Jezusa Chrystusa dadzą im nieograniczoną moc. Podobnie jak odkrycie
podziemnego świata Agharty i Szamballi da im dostęp do nieograniczonych baz
surowcowych i zasobów ludzkich, które umożliwiłyby im odwrócenie losów II Wojny
Światowej i w rezultacie zawładnięcie światem.[16]
Na szczęście do tego nie doszło, czy tylko dlatego, że Himmlerowi nie udało się
znaleźć Świętego Graala?[17]
13. Kaukaz –
jest możliwość, że część skarbów Templariuszy została wywieziona na Wschód, a
dokładniej na chrześcijańskie terytoria Gruzji i Armenii, będących krajami
chrześcijańskimi na wiele lat wcześniej niż rycerze wszystkich zakonów, gdzie
je ukryto i znajdują się do dnia dzisiejszego. I znów, jak w przypadku Ameryki,
mamy do czynienia z dalekimi echami wydarzeń sprzed wielu setek lat. Mamy tutaj
górskie świątynie budowane na wzór budowli templariuszowskich, mamy tradycyjne
ubiory przypominające zbroje Krzyżowców, mamy wreszcie nawet broń podobną do
broni Tempariuszy: długie proste miecze, sztylety i zamiast włóczni – długie
skałkowe strzelby. Podobnie jak w przypadku innych krajów Wschodu i Zachodu –
szef RSHA wysłał na Kaukaz wyprawy naukowe celem odnalezienia nie tylko
przodków rasowych Aryjczyków, ale także artefaktów zapewniających moc ich
posiadaczom oraz wszelkich informacji mogących posłużyć Niemcom do stworzenia
superbroni. Jak twierdzi rosyjski pisarz Borys
Szarow - Kiedy na Północnym Kaukazie
ucichły wojny Imperium Rosyjskiego z muzułmanami, na te ziemie ruszyły fale
historyków i badaczy. Rosja stanęła twarzą w twarz z nieznanym jej światem, a
Kaukaz z wzajemnością pokazywał jej takie rzeczy, o których europejskim
historykom nawet się nie śniło. Ludy kaukaskie dały rosyjskim uczonym niewyczerpane
źródło i pole do fantazjowania. Etnograf Arnold
Ziesserman, podróżnik Jewgenij
Markow i inni rosyjscy badacze XIX stulecia, ochoczo widzieli w tych ludach
potomków Krzyżowców, którzy w Średniowieczu wybrali się oswobadzać Grób Pański
i osiedlili się potem na Kaukazie. Niestety, w przekazach tych narodów
brakowało informacji wprost na temat ich pochodzenia od żołnierzy Chrystusa.
Ale za to były potwierdzenia innego rodzaju – z obszaru kultury materialnej,
takie jak: ceramika, architektura, broń a także… tradycje piwowarstwa. (!!!)
Znany rosyjski krajoznawca z XIX wieku Grigorij
Prozritielew znalazł jakoby płaskorzeźby i rysunki naskalne w dolinie rzek
Bieszgon i Kjafar, a przedstawiających walki rycerzy. Byli oni podobni do
średniowiecznych Krzyżowców, a do tego ich tarcze i płaszcze były ozdobione
ośmioramiennym krzyżem Templariuszy. A jeden z nich trzymał w ręku kielich… Niektórzy
badacze twierdzą, że źródła samego kultu kielicha św. Graala jak i korzenie
europejskiego rycerstwa w ogólności, przeniosły się na Kaukaz, a ich stolica
znajdowała się w dolinach rzek Beszgony i Kjafaru. Tam archeolodzy znajdowali
astronomiczne „pucharowe kamienie”, z których każdy był jednocześnie „czaszą,
kamieniem i księgą z gwiezdnymi zapisami”. To dokładnie pasuje do opisów św.
Graala w europejskich eposach rycerskich… Oczywiście awanturnicy z Ahnenerbe
nie mogli nie wiedzieć o tych teoriach i gorączkowo poszli za nimi, ale dostać
się do Tybetu, Indii czy Ameryki Południowej wraz z wybuchem Drugiej Wojny
Światowej było już trudno. Alpy zostały dokładnie przez nich spenetrowane i
niczego specjalnego w nich nie znaleziono, więc zwrócono uwagę na zagadkowe
góry Kaukazu, które wyglądały całkiem perspektywicznie. I tak w strefie
działania nadciągającej niemieckiej armii znajdowały się święty dla Ariów
szczyt Elbrusu, nie tylko zagadkowy Asgard, ale także potomkowie Krzyżowców,
którzy z całą pewnością chronili jakąś tajemnicę, a być może i sam św. Graal. [18]
14.Etiopia – a
dokładniej Aksum (Axum). Jest to jedno z centrów chrześcijaństwa obrządku
etiopskiego. Jak wiadomo, to właśnie tutaj została wywieziona i ukryta przed światem
Arka Przymierza. Choć samo państwo Aksum padło na przełomie IX i X wieku, to
jednak miasto istnieje nadal i znajdują się w nim ślady po Krzyżowcach. Można
zatem uważać, że jest to jeszcze jeden adres skrytki św. Graala.[19]
15. Mauritius – podaję tą lokalizację
bardziej jako ciekawostkę, niż konkretny adres. Jak podają specjaliści od nauk
tajemnych i tajnych organizacji, to właśnie tutaj przenieśli się członkowie
Stowarzyszenia Różokrzyżowców. Różokrzyż – termin odnoszący się do ruchu i
nauki głoszonej przez kontynuatorów starożytnych szkół misteryjnych, jacy
pojawili się na przestrzeni XV wieku, a którzy nawiązywali do idei zawartych w
tradycjach gnostyckich głoszonych wcześniej m.in. przez esseńczyków, manichejczyków, katarów. Przyjmuje się, że nazwa różokrzyż pochodzi od imienia Christian Rosenkreutz, postaci
pojawiającej się w dziełach Johanna
Valentina Andreä (1586-1654) wydanych w latach 1614-1616: 1614 – „Fama
Fraternitatis”, 1615 – „Confessio Fraternitatis”, 1616 – „Das chymische
Hochzeit der Christian Rosenkreutz” - „Alchemiczne Zaślubiny Christiana
Rosenkreutza roku 1459”. Różokrzyżowcy działali w XV-XVII wieku na terenie
Europy głównie w Niemczech, Niderlandach, Francji oraz Anglii, upatrując swe
dzieło we wcześniejszych dokonaniach m.in. Hermesa
Trismegistosa, Laozi, Buddy, Pitagorasa, Apoloniusza z Tiany. Nauki
różokrzyża głosili m.in. Robert Fludd,
Michael Maier, Thomas Vaugham, John Heydon. Związany z tym ruchem był
również m.in. Stanisław August
Poniatowski, Johann Wolfgang Goethe, Victor Hugo i Teofil Ociepka.[20]
Różokrzyżowcy wydają się być strażnikami nie tyle skarbów – o co podejrzewa ich
m.in. Umberto Eco, który utożsamia
ich z Templariuszami, którzy to po pogromie urządzonym im przez króla Francji Filipa IV Pięknego (1268-1314), jego
chciwych ministrów Marigny’ego i Nogareta oraz awiniońskiego papieża Klemensa V (?-1314), po 1307 roku
zeszli do podziemia i założyli Zakon Różokrzyżowców – ale tajemnej tradycji,
Starożytnej Mądrości i Sekretnej Doktryny, co chociażby widać czarno na białym
w opracowaniach ich dotyczących oraz krążących w Internecie. Polski autor Jacek Golędzinowski pisze w zakończeniu
rozdziału swej pracy poświęconego Różokrzyżowcom,
że: ...Powiada się, że autentyczni,
oryginalni różokrzyżowcy wyemigrowali do ... Indii (!) zamieniając
protestantyzm na buddyzm. Pogląd ten nie wydaje się uzasadniony, bowiem
materialne świadectwa działalności Bractwa nie sięgają dalej, niż na wyspę
Mauritius. Mistrzowie róży i krzyża najprawdopodobniej stopili się z ruchem wolnomularskim
albo też zapadli w sen na kolejne sto lat... Nie sądzę, by była to prawda.
Faktem niezbitym jest obecność ansamblei różokrzyżowskiej na Mauritiusie już od
roku 1736, jednakże niewiele wiadomo o jej działalności poza tym, że włączono
do niej także kobiety, a jedna z nich Leonia
Constantia była Kapłanką Claremont i Mistrzynią Loży. Kolegium to znane
jest ze swej działalności od 1794 roku. Wyspa Mauritius znajduje się na Oceanie
Indyjskim, mniej-więcej gdzieś w połowie drogi pomiędzy Afryką a Indiami. Wyspa
została odkryta przez Portugalczyków w 1505 roku. Skolonizowana została przez
Holendrów w 1638 i nazwana imieniem księcia Maurice de Nassau. Francuzi kontrolowali wyspę podczas XVIII wieku
i zmienili jej nazwę na Ile de France. Wyspa została odebrana przez
Brytyjczyków w 1814 i przywrócono jej dawną nazwę.[21]
Czyżby więc legendarnym al-Damcarem – miastem mędrców Różanego Krzyża był
właśnie Mauritius i tam miał się znajdować święty kielich?[22]
16. Indie – miejsce, do
którego mieli się udać duchowi potomkowie Templariuszy i późniejszych Różokrzyżowców.
Nie jest wcale powiedziane, że wtopili się oni w buddyjski czy hinduistyczny
świat indyjskich religii, a być może znaleźli swe miejsce w chrześcijańskim
Goa? Oczywiście mogli także pójść w Himalaje i tam założyć swój własny klasztor
po konwersji na lamaizm.[23] Rzecz
jasna jest to tylko hipoteza i jej stopień prawdopodobieństwa jest bardzo mały,
ale wyższy od zera. W tym kontekście, mityczny Święty Graal ze swą zawartością
znajdowałby się teraz gdzieś w Himalajach lub nawet w Tybecie, skąd wiodą drogi
do Agharty i Szamballi, której tak poszukiwali naziści i… funkcjonariusze NKWD![24] Ale
to już jest inny temat na inną opowieść.
17. Słowacja – w świetle tego, co miałem okazję
widzieć i przeczytać w pracach dr Miloša
Jesenský’ego – jestem niemal przekonany, że skarby Templariuszy, w tym
święty Graal mogły się znajdować właśnie w którejś ze słowackich komandorii
Rycerzy Świątyni, których potem poszukiwali m.in. Kalikstyni, członkowie
Bractwa Siedmiu Gwiazd, poszukiwacze przygód i naukowcy Hitlera z Ahnenerbe.
Co
się stało ze skarbem Templariuszy?
Osobiście sądzę, że został on znaleziony
i to już wcześnie, i to nie przez byle kogo, ale jedną z najciekawszych postaci
Średniowiecza, a mianowicie – Nicolasa
Flamela! Michael Baigent i Richard Leich piszą o nim m.in., że początkowo
pracował w Paryżu jako kopista. Dzięki wykonywanemu zawodowi miał stały dostęp
do wielu rzadkich ksiąg i dokumentów, dzięki czemu zyskał głęboką znajomość
malarstwa, poezji, chemii (i alchemii zarazem), matematyki, architektury, a
także kabały i innych dzieł hermetycznych. Księga, o której była mowa uprzednio,
wpadła mu w ręce około roku 1360. Odczytał ją rzeczywiście dzięki pomocy
starego Żyda w czasie pielgrzymki do San Santiago de Compostella – św. Jakuba z
Compostelli w Hiszpanii. Po powrocie do Paryża zaczął wdrażać w życie to, czego
się nauczył i w dniu 17 stycznia 1382 roku dokonał pierwszej alchemicznej transmutacji
metalu w złoto... Tak czy inaczej – bowiem powołani autorzy wątpią w jego
wiarygodność – napływ złota zainteresował jego osobą kobietę z wyższych sfer
panią Blanche d’Evereux alias Blanche de Navarre – późniejszą żonę króla Francji Filipa VI (1293-1350). Podobno dzięki
transmutacjom nasz bohater zdobył środki na zakup – w samym tylko Paryżu – 30
domów i działek, a poza tym założył i finansował 13 szpitali, 7 kościołów i 3
kaplice w Paryżu i zbliżoną ilość tychże instytucji w Boulogne.[25] To
były ogromne sumy, i Nicolas Flamel musiał plasować się w pierwszej dziesiątce
najbogatszych ludzi Francji, jak nie całego kontynentu...
Pytanie brzmi – skąd u skromnego kopisty
takie ogromne sumy? Oczywiście odkrył on tajemnicę kamienia filozoficznego i
dzięki niemu zdobył środki i długie życie. Jak pisałem to niejednokrotnie,
kamień filozoficzny był idee fixe
wielu ludzi na świecie, których ogarnął aurum
sacra fames – święty głód złota i pragnienie wiecznego życia.[26] Być
może natchnienie czerpali oni z ksiąg arabskich i chaldejskich, w których
opisywano możliwości i dokonania poprzednich cywilizacji naszej planety – które
dla uproszczenia nazywam cywilizacjami Atlantydy i Atlantyki, a które
przewyższały nas pod względem nauki i techniki.
A może nasz bohater odkrył kopalnię
złota? Domysł w zasadzie prawidłowy, ale obarczony zastrzeżeniem, że taka
bonanza w Europie, w XIV wieku, była już nie do pomyślenia. Musiałyby zostać po
tym jakieś dokumenty, lokalizacje, akty nadania, listy przychodów i rozchodów –
jednym słowem cała masa biurokracji. Tymczasem nie ma niczego takiego, a
zatem?... Jest tylko jeszcze jedna możliwość – Nicolas Flamel znalazł skarb...
SKARB! O jaki skarb może chodzić w tym
konkretnym przypadku? Tylko o jeden – skarb, który ludzie poszukują już od
niemal 700 lat. Skarb Rycerzy Świątyni – Templariuszy... Tylko ten skarb może
wejść w rachubę, bowiem Nicolas Flamel mógł znaleźć go we Francji. Nie w
Hiszpanii czy Włoszech, gdzie był z pielgrzymkami. Pożądany i przeklęty zarazem
skarb, który został ukryty w gorącym dniu 13 października 1307 roku.[27] To,
co nie udało się królowi Francji i jego siepaczom, udało się skromnemu kopiście
z Paryża. Miał on wszelkie możliwości i dane, by znaleźć skarb Rycerzy Templum.
Jako że był on przepisywaczem książek i wszelkich innych dokumentów – w tych
czasach o ksero się jeszcze nikomu nie śniło, a
druk wynaleziono dopiero w 1444 roku. Przepisywał je zatem i chcąc nie
chcąc zapoznawał się z ich treścią. Mogły to być zeznania z procesów
Templariuszy, zapiski śledczych i ministrów finansów, a także inne dokumenty, z
któryś jeden lub kilka zawierały wskazówki, gdzie i co szukać... W 1382 roku
miał on 52 lata – mężczyzna w sile wieku, a zatem był w stanie zorganizować
zabranie skarbu ze skrytki lub wielu skrytek, tak że z dnia na dzień stał się
człowiekiem bogatym – tak bogatym, że mógł wykupić wszystkie posesje, na
których te skrytki rozlokowano. Podejrzewam, że cała akcja zabrania i zebrania
ogromnego skarbu polegała na cichym przejęciu domów czy placów, gdzie
znajdowały się skrytki ze skarbem Templariuszy. Tak było najbezpieczniej i nie
zwracało specjalnie uwagi na osobę kupującego, którego dodatkowo chroniła
legenda o posiadaniu przezeń cudownego lapis
philosophorum. I to wszystko! Już nie ma skarbu Templariuszy, ale są za to
domy, kościoły, kaplice i szpitale, które ufundował Nicolas Flamel – człowiek,
który ten skarb znalazł i przeznaczył go częścią na chwałę Bożą, a częścią na
pożytek ludziom. Postąpił on jak humanista, w duchu Odrodzenia, zgodnie z
sentencją Terencjusza (190-159
p.n.e.) – homo sum, et nil humanum ame
alienum esse puto...
Znamienne
ostrzeżenie
I teraz najciekawsze i najbardziej
kontrowersyjne pytanie: dlaczego dotąd nie znaleziono Świętego Graala? Zacznę
od przypomnienia, że jest to najświętsza relikwia Jezusa Chrystusa, bowiem
zawiera ona Jego krew. Podobnie jak Całun Turyński i Włócznia Longinusa.[28] A co
to oznacza? Ano to, że zawiera ona dostateczną ilość materiału biologicznego,
dzięki któremu można by się pokusić – dzięki inżynierii genetycznej – o
sklonowanie ciała Jezusa Chrystusa… Rzecz jest już całkiem możliwa i do
przeprowadzenia. Nie zapominajmy, że On urodził się po zapłodnieniu in vitro i potencjalnie może się
odrodzić wskutek sklonowania. Zachodzi tylko kwestia tego, czy klon Jezusa
będzie Jego osobą w pełnym tego słowa znaczeniu czy tylko Jego ciałem i niczym
innym – ciałem człowieka bez boskich atrybutów? To pytanie pozostawiam
filozofom i etykom.
Przede wszystkim najważniejsze jest to,
czy sklonowanie Jezusa byłoby Jego powrotem, który tak zapowiedział? Jeżeli
tak, to wypełniłoby się Jego proroctwo ze wszystkimi tego konsekwencjami – z
załamaniem się systemów religijnych, filozoficznych i nawet politycznych
włącznie. I dlatego właśnie obawiam się, że jeżeli nawet ktoś znalazł tą
relikwię, to wcale nie spieszy się z jej ujawnieniem przed światem, bowiem
konsekwencje tego faktu mogłyby się okazać zbyt nieobliczalne i które mogłyby
rychło wymknąć się spod kontroli. A tego właśnie obawiają się wszyscy świeccy i
duchowni władcy tego świata, co widzimy na co dzień, bo Jego powrót będzie ich
końcem: końcem ich wpływów, bogactwa, władzy nad ludźmi. Dlatego Święty Graal i
w nim zawarta święta krew długo jeszcze nie ujrzy światła dziennego…
[1] Michaił
Burlieszin – „Amerykańska tajemnica Templum”, w „Kalejdoskop NLO” nr 5/2006
[2] Aleksander Grobicki – „Skarby na
dnie mórz”, Gdańsk 1990; Steven Sora – „The Lost Treasure of the Knights
Templar, Solving the Oak Island Mystery”, Rochester, VT, 1999; “Księga rzeczy
dziwnych Amazing World”, Łódź 1991
[3] Michaił
Burlieszin – „Amerykańska tajemnica Templum”, w „Kalejdoskop NLO” nr 5/2006; Zenon
Kosidowski – „Królestwo złotych łez”, Warszawa 1960
[4] Ludwik
Zajdler – „Atlantyda”, Warszawa 1981
[5]
Miloš Jesenský, Robert K. Leśniakiewicz – „Wunderland: Pozaziemskie technologie
Trzeciej Rzeszy”, Warszawa 2001
[6]
R. Leśniakiewicz – „Templariusze, wulkany i złote bolidy”, Jordanów 2001, - http://www.templariusze.org/platformy/szablony/tmplszlk.php?skr=legenda&platforma=Legenda%20i%20skarb%20templariuszy&next=10&pos=10&ile=23&ilepoz=30
[7] Ian
Wilson – „Całun Turyński”, Warszawa 1985
[8]
Wikipedia - http://pl.wikipedia.org/wiki/Katarzy
[9] Francois
Ribeau-Dumas – „Tajemne zapiski magów Hitlera”, Warszawa 1992
[10]
Wikipedia - http://pl.wikipedia.org/wiki/Monts%C3%A9gur;
[11] Michaił
Burlieszin – „Amerykańska tajemnica Templum”, w „Kalejdoskop NLO” nr 5/2006
[12]
Wiktoria Leśniakiewicz – „Polskie szlaki Świętego Graala” w „Nieznany Świat” nr 7/2006
[13]
Wikipedia - http://pl.wikipedia.org/wiki/Graal
; Dariusz Brożek - „Gdzie jest święty Graal – w Hiszpanii!” w „Gazeta Lubuska”
- http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20111003/TURYSTYKA02/10355440
[14]
Jurij Liubimow – „Karelia – zagadka kamiennej księgi” w „NLO” nr 24/2003;
Dimitrij Sokołow – „Północna Szamballa – ziemia nieznana” w „Tajny XX wieka” nr 37/2012 oraz „Tajemnica
karelskich kamieni diabelskich” w „Tajny XX wieka” nr 39/2012
[15] Joanna
Lamparska – „Tajemnice ukrytych skarbów”, Wrocław 1995
[16]
Bogusław Wołoszański – „Skarby III Rzeszy”, TV POLSAT-PLAY 2012; film
„Niewyjaśnione zagadki II wojny światowej”, BBC 2009, odc. 10, TV POLSAT-PLAY
2013
[17]
Miloš Jesenský, Robert K. Leśniakiewicz – „Wunderland: Pozaziemskie technologie
Trzeciej Rzeszy”, Warszawa 2001
[18] Borys
Szarow – „Św. Graal: Czy tego szukał Hitler na Kaukazie?” w „Tajny XX wieka” nr
26/2012
[19]
R. Leśniakiewicz – „Templariusze, wulkany i złote bolidy”, Jordanów 2001, - http://www.templariusze.org/platformy/szablony/tmplszlk.php?skr=legenda&platforma=Legenda%20i%20skarb%20templariuszy&next=10&pos=10&ile=23&ilepoz=30
[21] Jacek
Golędzinowski – „Jawne historie tajnych stowarzyszeń”, Łódź 1994
[22] R.
Leśniakiewicz – „Czy Al-Damcar to Szamballa?”, Jordanów 2005 - manuskrypt
[23] Jacek
Golędzinowski – „Jawne historie tajnych stowarzyszeń”, Łódź 1994
[24] Bogusław
Wołoszański – „Skarby III Rzeszy”, TV POLSAT-PLAY 2012
[25] Michel
Baigent i Richard Leigh – „Eliksir i kamień”, Warszawa 1998
[26]
Zbigniew Zwoźniak – „Alchemia”, Warszawa 1978
[27] Robert
Charroux – „Księga skarbów”, Łódź 1992
[28] Ian
Wilson – „Całun Turyński”, Warszawa 1985