Buran na stanowisku startowym
Walerij Jerofiejew
Minęło,
ponad ćwierć wieku od tego dnia, kiedy to 15.XI.1988 roku w ZSRR został
przeprowadzono pierwszy (i jak się okazuje niestety ostatni) start
rakietowo-kosmicznego kompleksu Energia – Buran. Zakładano, że
radziecki statek wielokrotnego użytku stanie się ważnym ogniwem w systemie
stanowiącym odpowiednik amerykańskiego programu Gwiezdnych Wojen – SDI/NMD.
Jednak już po roku cały program zamknięto z powodu braku potrzebnego wsparcia
finansowego.
Montaż i transport Burana na stanowisko startowe w Bajkonurze
Nasza
odpowiedź na Wojny Gwiezdne
W USA za oficjalną datę
rozpoczęcia prac projektowych rakietowo-kosmicznego systemu wahadłowców
wielokrotnego użytku Space Shuttle uważa się dzień
5.I.1972 roku, kiedy ten projekt zaakceptował ówczesny prezydent Richard Nixon. Amerykańscy specjaliści
wtedy uważali, że prom kosmiczny zabezpieczy transport na orbitę i w najbliższą
przestrzeń kosmiczną wielkogabarytowych i ciężkich ładunków, w tym (a raczej
przede wszystkim) wojskowego przeznaczenia.
Rzecz jasna, ów program nie
mógł w ZSRR przeminąć bez dokładnego przyjrzenia mu się ze strony wojskowych i
kierownictwa państwa. W tym czasie wahadłowce okazały się bardzo niebezpieczną
rzeczą dla nas, i nie tylko dlatego, że był on przeznaczony do wynoszenia w
przestrzeń okołoziemską wojskowych aparatów kosmicznych uzbrojonych w broń
laserową. Radzieccy konstruktorzy zatem wyjaśnili liderom Związku Radzieckiego,
że amerykański wahadłowiec mógłby lekko zdjąć z orbity i zarazem przekazać w
ręce naszych przeciwników każdego naszego satelitę, w tej liczbie także
wojskowego przeznaczenia. Wszak przedział bagażowy wahadłowca – jak się
wyjaśniło – został zaprojektowany w gabarytach radzieckiej bojowej stacji
orbitalnej Ałmaz, której nie doprowadzono nawet do stadium gotowości. Na
podstawie tego właśnie projektu w ZSRR powstała stacja orbitalna Salut.
Wkrótce nasz kraj przyjął pewne
przedsięwzięcia w celu przeciwdziałania amerykańskiemu programowi Space
Shuttle. Dnia 17.II.1976 roku, przyjęto tajną uchwałę KC KPZR i Rady
Ministrów ZSRR, w której mówi się o rozpracowaniu kosmicznego kompleksu
wielokrotnego użytku Rubin, którego jednym z
najważniejszych elementów stał się wahadłowiec, któremu nadano imię Buran.
Co się tyczy rakiety nośnej dla tego projektu, którą potem nazwano Energia,
to głównym przedsiębiorstwem, które ja wykonywało, była fabryka Progress w Kujbyszewie – dzisiaj Samara.
Do tego, w połowie lat 70.,
sytuacja wokół naszego systemu kosmicznego wielokrotnego użytku skomplikowała
się poprzez zawalenie się programu księżycowego, na który w ZSRR już
zaangażował znaczne siły i środki.
Schemat pierwszego i ostatniego lotu Burana
Ambicje
w skali kosmicznej
Historycy naszej kosmonautyki
uważają, że krach radzieckiego projektu księżycowego z wykorzystaniem rakiety
nośnej N-1 był spowodowany trudnościami ekonomicznymi w te lata i co
gorsze, rozłamem w Radzie Głównych Konstruktorów i na dodatek stosunkiem do
tego projektu kierownictwa państwa. Główna role w tym grało sceptyczne
stanowisko najważniejszych osób w MON ZSRR, którzy nie byli zainteresowani w budowaniu
odpowiednio mocnych rakiet nośnych i widzieli w nich tylko pustą stratę sił i
środków.
Jeżeli start pierwszego Sputnika
i realizacji projektu Wostok były związane z wojskowym
programem budowy międzykontynentalnej rakiety R-7, to księżycowa
ekspedycja miała podstawowe znaczenie polityczne. I super! - poniżyliśmy
Amerykanów lotami pierwszych satelitów i lotem Gagarina, to teraz dobijemy ich
do końca!
Jednak po likwidacji
radzieckiego programu księżycowego został zwolniony ze stanowiska główny
konstruktor Wasilij Miszin, a na
jego miejsce został naznaczony Walentin
Głuszko, który jednocześnie stał się kierownikiem przekształconego przedsiębiorstwa
Energia. Pierwsze, co zrobił na swym
stanowisku, to przerwał prace nad rakietą księżycową N-1 i kazał zniszczyć
wszystkie gotowe egzemplarze. Jednocześnie Głuszko w 1974 roku zaczął
przeprowadzać przez Radę Ministrów ZSRR projekt rakiety Energia, która w jego mniemaniu,
powinna być rakietą nośną dla wahadłowca Buran. (Zob. także - http://wszechocean.blogspot.com/2012/08/jak-powstawa-buran.html)
Dla porównania: rakieta
księżycowa N-1 miała docelowo masę startową 2735 ton i payload 100 ton przy wejściu na orbitę,
podobnie jak Energia. Poza tym w latach 60. cel budowy i wykorzystania N-1
był oczywisty: zabezpieczenie możliwości lotu radzieckiego człowieka na Księżyc
tam i z powrotem. I oto do momentu rozpoczęcia orbitalnych prób Energii
(lata 1987-1988) wyprawa na Księżyc już nie wchodziła w rachubę, a do
transportu ludzi i ładunków na orbitę wystarczyły rakiety R-7 w modyfikacji Sojuz.
Tym niemniej, pomimo
negatywnego zdania większości specjalistów rakietowych, projekt Energia
– Buran przygotowany przez Głuszkę, wciąż był realizowany w latach 80.,
pochłaniając ogromne sumy. Projekt ten – niestety – posłużył jedynie celom politycznym
i zaspokojeniu chorych ambicji konstruktorów-rakietowców, a w szczególności kierownictwa
projektu, którzy jeszcze pod koniec lat 80. nie chcieli się przyznać do
przegranej z USA w kosmicznym wyścigu technologicznym.
Pozostałości po kompleksie Energia - Buran na kosmodromie Bajkonur
Pozostałości
byłej siły
Po raz pierwszy rakieta Energia
poleciała w kosmos w dniu 15.V.1987 roku z gabarytowo-masowym ładunkiem na
pokładzie – satelitą Polius. A oto jak na ten temat mówi
Dimitrij Kozłow – w tym czasie generalny konstruktor Centralnego
Wyspecjalizowanego Biura Konstrukcyjnego (CWBK):
W
celu zaznajomienia się z tokiem prac nad projektami kosmicznymi w kwietniu 1986
roku do fabryki Progress przyjechał Sekretarz Generalny KC KPZR Michaił S. Gorbaczow. Jednakże był on
tam tylko przez pół godziny – tylko! Przez ten czas zdołał on tylko przejść się
po działach i trochę porozmawiać z ludźmi tam pracującymi, a potem zabrali go
do innych fabryk i zakładów pracy w Kujbyszewie.
A
oto wiosna 1987 roku, bezpośrednio przed wystrzeleniem rakiety Energia z obiektem Polius mogłem trochę pogadać z Michaiłem Siergiejewiczem. Od 11 do
13 maja na kosmodromie była zorganizowana ekspozycja osiągnięć techniki
kosmicznej, w której uczestniczył pomiędzy innymi zakładami także zakład
Progress i CWBK.
Drugiego
dnia po otwarciu ekspozycji, 12 maja, w mieście Lenińsk (dziś Bajkonur) przez
parę godzin miało miejsce posiedzenie partyjno-gospodarczego aktywu i kierownictwa
i przedstawicieli przemysłu kosmicznego, w którym uczestniczył także Michaił
Gorbaczow. Wystąpiłem tam z półgodzinnym referatem o bieżącej sytuacji prac w
CWBK i perspektywicznych zamiarach przedsiębiorstwa. Moje wystąpienie dotyczyło
szczególnie trudności, jakie wystąpiły przy realizacji naszych projektów. Wykazałem,
ze ich finansowanie było w ostatnich latach obcinane właśnie dlatego, że
wszystkie środki szły na przygotowania do startu projektu Energia – Buran.
Pierwszy
start Energii 15.V.1987 roku
przebiegło w trybie alarmowym. Już na orbicie obiekt Polius oddzielił się od rakiety nośnej i przez pewien czas
kontynuował lot po zadanej trajektorii. Jednakże wkrótce pokazały się niedokładności
w pracy silnika, wskutek czego Polius
zszedł z orbity i spadł do Pacyfiku. Tym niemniej pierwszy lot nowego kompleksu
uznano za udany i dalsze prace nad nim kontynuowano.
Drugi
lot Energii planowano już z
przymocowanym do niej wahadłowcem Buran.
Ten start miał się odbyć w dniu 29.X.1988 roku, ale w 51. sekundzie przed
startem trzeba było przełożyć start ze względu na usterki techniczne. Następny termin
startu tego kompleksu zaplanowano na dzień 15.XI.1988 roku i ten start był
udany. Po oddzieleniu się od boostera, wahadłowiec automatycznie zrobił
okrążenie wokół Ziemi, a potem szczęśliwie wylądował na kosmodromie w Bajkonurze.
Potem
nie było już ani jednego startu tego zestawu, a to z prostej przyczyny – w tym
czasie w przestrzeni wokółziemskiej nie było obiektów, które mógłby obsługiwać
prom kosmiczny i te loty nie byłyby opłacalne.
Tak czy inaczej, jeszcze w dniu
dzisiejszym w stepie kazachskim można zobaczyć pozostałości startowych stanowisk
dla Energii
– Burana, które przypominają o kosmicznych aspiracjach naszej władzy…
Sic transit gloria mundi... - transport Burana do niemieckiego muzeum techniki...
Tekst i ilustracje – „Tajny XX
wieka” nr 1-2/2013, ss. 20-23
Przekład z j. rosyjskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©