Kamienna kula w potoku Targoszówka (foto - A. Kośmider)
Ten materiał powstał w
nawiązaniu do wcześniejszego raportu na temat kamiennych kul na terytorium
Słowacji i Republiki Czeskiej, zamieszczonego na stronie - http://wszechocean.blogspot.com/2015/03/kule-dyski-skay-1.html i
dalsze. wniosek końcowy był niezbyt optymistyczny, aliści czas pokazał, że się
myliłem i kamienne kule występują także na terytorium Polski, a dokładniej na
terenie Beskidu Małego.
Wszystko zaczęło się w dniu
19.VI.2015 roku, od emaila, który napłynął od Pana Adama Kośmidera, w którym napisał on tak:
Witam.
Myślę, że to Pana zainteresuje. Wygląda na naturalną formację (nie jest idealną
kulą), ale jest dość dziwna, jak i skały dookoła niej. Lokalizacja: powiat
suski, gmina Stryszawa, przy drodze z miejscowości Kuków do Targoszowa, za
drugim mostem, 50 m po prawej stronie w korycie potoku Targoszówka. W razie
zainteresowania tematem mogę udzielić informacji.
I
dalej numer telefonu.
Mapka terenu występowania kamiennych kul w Beskidzie Małym
Drugi email od Pana Kośmidera,
z dnia 30.VI.2015 roku zawiadamiał mnie, że znajduje się tam także druga kula w
odległości 5 m od tej pierwszej, większej. Sprawa bardzo mnie zainteresowała,
więc w dniu 4.VII.2015 roku zdecydowałem się pojechać i obejrzeć rzecz in situ.
Dzień jest cudowny, idealny na
takie wyprawy i podróże uczone – bezchmurne niebo, jaskrawe słońce, przejrzysta
aeria – jakby napisał to x. Staszic.
Widzialność jest nieograniczona, a nad zachodnim horyzontem wisi już
nadgryziony Księżyc.
Wyruszyłem o szóstej rano i
szybko znalazłem się na miejscu, od którego – jak się okazało – dzieliło mnie
tylko 36 km. I rzeczywiście, drugi drewniany most na Targoszówce – wybudowany
jeszcze w 1940 roku – przerzucony jest przez bystry potok, na szczęście
znajdujący się w tzw. niżówce, co pozwalało rzucić okiem na jego kamieniste
dno. Robię pomiary przy pomocy nawigacji GPS – znajduję się na 49°45’15” N -
019°27’35” E i na 496 ± 5 m n.p.m. W lesie, który mnie otacza, temperatura jest
niższa, niż w Jordanowie. Kiedy wyjeżdżałem było +13°C, tutaj jest tylko +9°C i
od wody ciągnie lodowaty chłód…
Widok spod drugiego mostu na Targoszówce w obu kierunkach
Stromą ścieżką schodzę pod
most i rozglądam się pilnie. Pierwsze, co zwróciło moją uwagę, to ciemne, czerwono-brązowe
kęsy piaskowca istebniańskiego – dokładnie takie jak w Klokočovie na słowackich
Kysucach, a zatem jestem na właściwym miejscu. Zastanawiam się przez moment,
dokąd skierować swe kroki, w końcu decyduję się pójść w górę strumienia. Dobry
wybór, po przejściu półsta metrów ostrożnie przedzierając się przez nabrzeżne
krzaki i uważając by nie poranić gołych rąk i nóg, dostrzegam wreszcie pierwszą
kulę. Jest niezbyt regularna – przypomina bardziej jajo – ale kształt jest
regularny i jajo to jest ostro i wyraźnie oddzielone od reszty górotworu.
Uroczysko Targoszówka i kamienne kule oraz inne formy skalne wymyte wodami tego potoku
Druga kula jest nieco
mniejsza, ale za to bardziej regularna. Znajduje się ok. 5 m wyżej od większej
kuli. Obie znajdują się na uroczysku skalnych obłomów i głazów z brązowawego
piaskowca istebniańskiego. Szybko robię zdjęcia i trzęsąc się z zimna wracam do
samochodu, a po paru minutach jadę na południe…
Po powrocie do domu spotykam
się z mgr inż. geologiem Stanisławem
Bednarzem, który pokazuje mi inne kamienne jajo, które znalazł w okolicach
Targoszowa. Twierdzi on, że w okolicach tej miejscowości, w jednym ze strumieni
znajduje się cała warstwa skalna, w której tkwi kilkadziesiąt kamiennych kul o
różnej wielkości. Jest to typowy przykład powstania odkrywki warstw piaskowców
istebniańskich, w których znajdują się konkrecje kuliste (czasami o średnicy do
5 m!) i dodaje, że rzecz jest znana geologom od dawna. Na prawdziwość swoich
słów podaje mi kilka adresów do stron internetowych poświęconych Beskidowi
Małemu i jego geologii.
Głazy Uroczyska Targoszówka i tajemnicze "runy" na jednym z nich
A zatem legenda padła, z czego
bardzo się cieszę! Nie ma żadnych kosmicznych przyczyn powstania tych dziwnych
tworów, ale jest tylko fenomen przyrody nieożywionej…
Opinie z KKK
Od początku optowano za taką genezą wszelkich kul, ale
problem zasadzał się na generalnie dwóch rzeczach: pozornie niezwykłej, także w
wymiarze symetrycznosci, geometrii kul; oraz na tym, że nie chciano
generalizować. Ostatni punkt to akurat rzecz niezbywalna, bowiem na przestrzeni
dziejów nie raz przywoływano w rękodzielnictwie bryłę kuli, a zatem od
przypadku do przypadku trzeba taką generalizacje rozbijać.
Geoida trzymana w ręku przez p. Bednarza jest przypadkiem
formacji nie wymagającej szczególnych pokładów imaginacji. Osobiście
znajdywałem podobne, mogę spokojnie uznać, że natura tworzy takie coś bez
większego problemu. Pozostałe kule przedstawione na zdjęciach noszą znamiona
naturalnego występowania - wkomponowanie w otoczenie skalne, odłupania, zasadzenie
w podobnym materiale, bezprecedensowość wystąpienia w danym materiale. Polskie
kule zatem to dzieło fortuny - i w przypadku ludzi, i w przypadku natury. (Smok
Ogniotrwały)
Mgr inż. Stanisław Bednarz i kamienna kula z drugiej odkrywki w rejonie Targoszowa
CDN.