Oleg Fajg
Niedawno systemy oplot. NORAD
odnotowały nieznany orbitalny obiekt (UOO) 2014-28E. Przypuszcza się, że jest
to wystrzelony z kosmodromu w Pliesiecku miniaturowy kosmolot – odpowiedź Roskosmosu na pracę nad aparatami typu X-37B.
W dniu 17.X.2014 roku,
eksperymentalny orbitalny rakietoplan Boeing X-37B wylądował w Vandenberg
AFB, san Diego, CA, po 674 dniowym przebywaniu na orbicie. Wystrzelono go w
grudniu 2012 roku z kosmodromu na Cap Canaveral. Rakietą nośną był Atlas-5.
Lot i lądowanie odbyły się automatycznie, i wedle słów ekspertów – bez
problemów.
Misja
X-37B
Opracowany przez koncern
Boeinga kosmiczny aparat X-37B ma masę startową ok. 5 ton.
Rozpiętość jego niewielkich trójkątnych skrzydeł wynosi 4,5 m. Rakietoplan jest
wyposażony w panele baterii słonecznych, które rozwinięte na orbicie służą za
źródło energii. Aparat ten zaprojektowano do lotów na wysokościach od 200 do
750 km.
Ostatnia misja X-37B
– już trzecia z kolei i zamykająca realizację pierwszego etapu programu
opracowania oraz prób mniejszych modeli promów kosmicznych. Najpierw taki
aparat wystrzelono w 2010 roku i przebywał on na orbicie ponad 7 miesięcy.
Miała tam miejsce jedna niefortunna sytuacja, kiedy to na pasie startowym
odpadła pokrywa z chassis promu.
Potem w dniu 5.III.2011 roku wystrzelono drugi X-37B. Przede wszystkim
zakładano, że ten lot będzie trwał 9 miesięcy, ale misja ta została przedłużona
jeszcze o pół roku.
Nie ma żadnych szczegółów, co
do X-37B,
rzecznik prasowy Pentagonu powiedział tylko, że projekt jest
platformą do aprobowania nowych technologii i testowania wyposażenia
specjalnego przeznaczenia. Dowódca Sił Kosmicznych USAF gen. William Shelton ze swej strony zauważył, że Pentagon nie ma na razie planów i finansowych możliwości powiększania wielkości floty kosmicznej,
dlatego podstawową uwagę będzie się skupiało na kompaktowych,
uniwersalnych aparatach, mogących spełniać wiele różnorakich funkcji.
Dyrektor programu X-37B ppłk Thomas
MacIntyre uzupełnił swego szefa wykazując zadowolenie i przedstawił wnioski
o tym, że w zamian promów kosmicznych Space
Shuttle przyszły analogiczne aparaty następnej generacji, mogących wykonywać
całe spektrum zadań obronnych.
Błękitna
Mucha
W 1984 roku, kilku znanych
ufologów otrzymało dziwne memorandum z wyższymi gryfami tajności. Dokument
podpisany przez prezydenta Trumana
był datowany na 1947 rok i oznaczony jako „Majestic-12” (dosł.: „Cudowny Tuzin”
– przyp. aut.) Krótko mówiąc, był on „Instrukcją na wypadek odkrycia, ewakuacji
i ochrony pozaziemskich istot i ich technologii”.
W dokumencie tym mówiło się
także, że podstawowym zadaniem grupy „Majestic-12” jest odkrywanie i zebranie
wszelkich materiałów oraz istot pozaplanetarnego i innoplanetarnego pochodzenia
w celu ich naukowego zbadania. Przy wykonywaniu tych zadań zalecało się jak
najdalej posuniętą tajność.
W 1994 roku nastąpił nowy anonimowy
„wyrzut” informacji, odnoszący się do tego samego źródła – „Majestic”. Tym
razem mowa była o projektach z 1954 roku. Okazuje się, że po ostatniej
katastrofie UFO, wprowadzono w życie Projekt
Błękitna Mucha (Project Blue Fly)
[Autor
przetłumaczył to jako Projekt Błękitny
Lot – przyp. tłum.] zbierania pozaplanetarnych artefaktów. [Wikipedia
podaje, że projekt ten miał na celu zbieranie i badanie szczątków radzieckich
aparatów kosmicznych, które spadały na terytorium USA i krajów od nich
zależnych - przyp. tłum.] Przypomina się tutaj inny Projekt
Księżycowy Pył (Project Moondust)
dotyczący lokalizacji, poszukiwań i
transportu statków kosmicznych pozaziemskiego pochodzenia. Kodem Księżycowy Pył oznakowywano wszystkie
oficjalne informacje o katastrofach i badaniu UFO.
Informacyjny „wyrzut” z 1994
roku, zawiera także ciekawą informację o jakimś Projekcie Aquarius (Wodnik).
W preambule tego dokumentu, mówi się, że Projekt
Aquarius został rozpoczęty na polecenie prezydenta D. Eisenhowera i wchodził do operacji „Majestic-12”. W 1969 roku, po
zakończeniu Project Blue Book, został
on przekształcony w samodzielny kierunek badań skierowanych na zbieranie
naukowych, technicznych, medycznych, i wywiadowczych informacji o UFO i
kontaktach z ALF. Okazało się, że jednym z priorytetowych kierunków Projektu Aquarius były poszukiwania
obcych (ale ziemskich, czytaj: radzieckich) aparatów kosmicznych takich jak
rozbite satelity i stopnie rakiet nośnych. Wspomina się także iż celami programów
badawczych USAF Pył Księżycowy i Błękitna Mucha były także takie właśnie
poszukiwania, konserwacja i dostarczanie takich właśnie kosmicznych aparatów.
Śledztwo
Clifforda Stone’a
Jednym z najbardziej upartych
badaczy wszystkich w/w projektów jest ufolog Clifford Stone z Nowego Meksyku. Za te wszystkie lata napisał on –
powołując się na FOIA - co najmniej pół
setki zapytań do 14 agencji i służb federalnych w tym: Pentagonu, Departamentu
Stanu, CIA, FBI, NSA i NASA.
I jak należało oczekiwać,
odpowiedzi były co najmniej wymijające. I tak wywiad USAF (A2) oświadczył, że nie mają żadnych informacji na ten temat.
Departament Stanu zaznaczył, że ma dwie krótkie notatki, ale one nie będą dostępne przed 2025 rokiem.
Odpowiedzi z CIA i FBI twierdziły, że instytucje te ani nie potwierdzają, ani
nie zaprzeczają. Jak zwykle.
NASA – po tym jak Stone
zwrócił się o pomoc do senatorów z Nowego Meksyku Jeffa Bingamana i Pete’a
Domenichi’ego kategorycznie odpowiedziała, że misje Księżycowy Pył i Błękitna
Mucha nigdy nie istniały. W 1994
roku senator Domenichi otrzymał z Pentagonu ciekawą odpowiedź:
Być może wszystkie
interesujące Pana archiwa zostały całkowicie
zniszczone.
Na koniec kongresmen z Nowego
Meksyku Joe Skin uzyskał jeszcze
jeden wariant odpowiedzi od Komitetu ds. Wywiadu Kongresu:
…operacja „Błękitna
Mucha” dotyczyła poszukiwań obiektów kosmicznych i UFO, jeżeli były one
dostępne dla odzyskania…
W swoim czasie, słynny badacz
UFO prof. Jacques Vallée zauważył,
że w centrum znanych UFO-incydentów znajdują się jakieś rozpracowania kompleksu
wojskowo-przemysłowego. Wcześniej wielkie poszukiwania
fragmentów radzieckich satelitów i samolotów, które uległy katastrofom – USA
prowadziły na całym świecie, przykrywając je
legendami o Kosmitach i mitycznymi projektami w rodzaju Błękitnej Muchy i Księżycowego Pyłu. Następnie nastała epoka aktywnego orbitalnego przeciwdziałania,
kiedy statki kosmiczne porwały z orbity 15 wyłączonych/nieaktywnych satelitów.
Inny znakomity ufolog Richard Heise
twierdzi wprost, że w projekcie Space
Shuttle zawsze brali udział wojskowi.
Wodnik i Słoneczny
Obserwator
Planowało się że radzieckim
odpowiednikiem na program promów kosmicznych będzie radziecki projekt Buran,
który w wielu punktach przewyższał produkt NASA. Oczywiście, że jego pojawienie
się zaowocowało wieloma zadaniami z zakresu przeciwdziałania próbom porwania
tego tajnego orbitalnego urządzenia. Dnia 21.VII.2011 roku, wahadłowiec Atlantis
po raz ostatni wylądował na kosmodromie im. Kennedy’ego w Kosmicznym Centrum
NASA na Florydzie i wprost z kosmodromu ciupasem odprawiono go do muzeum. Tym
niemniej era statków kosmicznych wielokrotnego użytku się nie skończyła i tutaj
od razu wystartowały nowe projekty „przykrycia UFO”.
Aktywny badacz Archiwum X dr psychologii Richard Boylan już niejeden rok
aktywnie bada informację o jakimś ultrasekretnym projekcie Solar Watcher, który zmienił Operation
Aquarius. Zgodnie z jego wersją, USA jeszcze od końca lat 80., aktywnie
tworzy swoją flotę kosmiczną, przykrywając przecieki informacji projektami Wodnik i Słoneczny Obserwator. Dzisiaj, wedle słów dr Boylana w kosmosie
znajduje się 8 cygarokształtnych stacji kosmicznych i kilkadziesiąt kosmicznych
myśliwców bombardujących. Oczywistym jest, że pod tymi ostatnimi należy
rozumieć jakieś urządzenie przypominające aparat
X-37B - a do tego kosmiczna flota Słonecznych Obserwatorów wykonuje
zadania dowództw sieciowych i kosmicznych operacji USAF, Pentagonu i NASA.
Szkocki
haker kontra NASA
Wszystko, co wiadomo o
Słonecznym Obserwatorze wynika z krótkiego wywiadu dla gazety „The Guardian”
(organ prasowy brytyjskiej liberalnej lewicy) znanego szkockiego hakera Harrego MacKinnona. Pracując jako
systemowy administrator był on w stanie jeszcze w 1997 roku uzyskać dostęp do
komputerów Pentagonu, zaś w latach 2000 – 2001 włamać się do serwerów NASA.
MacKinnona wyśledzili i
aresztowali funkcjonariusze brytyjskiego Wydziału ds. Walki z Przestępczością w
Sferze Wysokich Technologii na podstawie Ustawy o Przestępczości Komputerowej.
USA zażądały wydania go na podstawie tego, że haker zaatakował i zniszczył
ponad 2000 komputerów w Dystrykcie Columbia, a także skasował dzienniki
wydawania broni w US Navy.
Ciekawa była odpowiedź MacKinnona na oskarżenie go o „znaczny uszczerbek na sprawności obronnych systemów komputerowych za wszystkie czasy ich istnienia i spowodowania katastroficznych szkód sieciom 55 struktur rządowych”. Brytyjski haker oświadczył dziennikarzom, że w poszukiwaniach śladów UFO wszedł on w program US Navy Solar Watcher:
- Odkryłem listę
nazwisk dowódców pod nagłówkiem „Nieziemscy dowódcy”. Nie znaczyło to, że są
oni Kosmitami. Uważam, że to oznacza, że nie ma ich na Ziemi. Odkryłem także
listę „transferu z floty do floty” i listę nazw okrętów. Nie były to jednak
nazwy okrętów US Navy. To, co ja widziałem było nazwami okrętów kosmicznych,
nie znajdujących się na Ziemi.
Historia Solar Watcher’a dokładnie zaplątała sytuację z projektami
wojskowych wahadłowców. Tak i sami dowódcy USAF i szefowie NASA zaczęli się
mieszać na postartowych briefingach, kiedy przyszło im odpowiadać na pytania
dziennikarzy w rodzaju: „Gdzie tak naprawdę latał ten aparat?”, w ten sposób
podkreślając, że „Archiwum X” wciąż czeka na swego odkrywcę i truth is out tere - prawda jest gdzieś
obok nas…
Opinie z KKK
Proponuję krótką lekturę Jamesa White'a: „Zawód: Wojownik”. Oczywiście
sf, ale temat zwęszony jak pomysły P.K. Dicka. Dysonansu poznawczego związanego
z NOLami nie załatwia nawet cała flota Strażników (vide j.w.), niemniej dodaje
puzel do układanki. (Smok Ogniotrwały)
Wszystko to brzmi sensacyjnie i choć nie podzielam końcowych
wniosków Autora, to jednak ma on sporo racji. I nic mnie tak nie irytuje, jak to,
że największe marzenie ludzkości wprzęgnięto w nasze brudne konflikty i wyciągnięto
je w kosmos. (Aristokles)
W jednym z moich opowiadań opisałem akcję grupy ludzi usiłującej
zmienić Teraźniejszość. Udając się do Przeszłości zmienili tak ludzką mentalność,
że skłonność do walki wewnątrzgatunkowej zastąpili trendem do ekspansji w Kosmos.
A uzasadniłem to, jak Asimov – kiedy Ludzkość zapragnie skolonizować inne planety,
mogą tam już być kolonie innych ras kosmicznych i na ludzi będą czekały tabliczki
z napisami: „Zajęte”, „Wstęp wzbroniony”, itd. Trzeba o tym pomyśleć już teraz!
(Daniel Laskowski)
Tekst i ilustracje – „Tajny XX
wieka” nr 3/2015, ss. 6-7
Przekład z j. rosyjskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©