Powered By Blogger

wtorek, 23 sierpnia 2016

NATO – prowokator nieustającej wojny: Polska pod okupacją obcych wojsk





Sir Julian Rose
                                                 

Polska – kraj, który w przeszłości przez tyle lat znajdował się pod obcą okupacją, po raz kolejny przeżywa upokorzenie związane z naruszeniem jej suwerennego terytorium przez obce wojska. Tym razem jednak, obca armia nadchodzi pod flagą NATO, a celem jest zbudowanie antyrosyjskiej „sceny wojennej”– przyczółka logistycznego będącego częścią przygotowań do możliwej trzeciej wojny światowej.

Nic więc dziwnego, że jestem bardzo zaniepokojony tymi manewrami. Jako obywatel brytyjski pracujący w Polsce od czternastu lat, nie mogę pozbyć się poczucia głębokiej niesprawiedliwości, jaka dotyka obecnie Polaków. Większość ludzi nie zdaje sobie zupełnie sprawy z tego, że naród polski prowadzony jest drogą, która może doprowadzić do ustanowienia bardzo niebezpiecznego precedensu – stałej obecności na polskich ziemiach obcej armii pod wodzą Stanów Zjednoczonych.

Być może najbardziej niepokojącym aspektem tej sytuacji jest to, że polski rząd, przyjmuje tą „okupację” z otwartymi ramionami, ponieważ wydaje się być obsesyjnie przekonany o tym, że Rosja może planować najazd na Polskę. Nie ma na to jednak żadnych, uzasadnionych dowodów, a to sprawia, że zgoda na taką „okupację” nabiera charakteru przestępstwa.

Poziom propagandy odnośnie NATO, jaką aktualnie uprawia rząd RP, nie ma sobie równych we współczesnej historii. Przypomina techniki stosowane przez komunistów przed 1989 rokiem, ale jest dużo bardziej skuteczna. Analogia ta stała się jeszcze bardziej widoczna po tym, jak obecny rząd (PiS) przejął stuprocentową kontrolę nad mediami, by móc jeszcze bardziej umacniać swoją pozycję.

Wszystko byłoby w porządku, gdyby postawa rządu opierała się na wiedzy, mądrości i pozytywnym przywództwie. Ale dokładnie takich właśnie atrybutów brakuje.

Zamiast nich jest niechlubna kapitulacja wobec szerzenia przesłania opartego na strachu. Strachu, który od dwóch czy nawet trzech dekad wykorzystuje się w polityce zagranicznej Stanów Zjednoczonych. „Strach przed terroryzmem” został rozdmuchany do takich rozmiarów, że stał się alibi dla inwazji na Afganistan, Irak, Libię, a pośrednio również Syrię i w konsekwencji do mordowania milionów ludzi.

Przypomnijmy więc sobie, jak naprawdę przedstawia się ta historia, abyśmy mogli przeciwdziałać temu strasznemu oszustwu i niebezpiecznej indoktrynacji polskich obywateli.

NATO, Organizacja Traktatu Północnoatlantyckiego, oficjalnie określana jest jako „sojusz państw z Ameryki Północnej i Europy oddanych wypełnianiu celów Paktu Północnoatlantyckiego z 1949 roku.” To jednak jest tylko przykrywką. W rzeczywistości NATO realizuje tzw. „Nowy Porządek Świata” (ang. New World Order), propagowany przez Georga Busha, Dicka Cheneya, Henry'ego Kissingera i innych członków starego amerykańskiego, neokonserwatywnego klubu imperialistycznego. Klubu, który mocno wspiera również Wielka Brytania ze swoim Towarzystwem Królewskim (Royal Society), które od dawna planuje kontynuację hegemonistycznych ambicji związanych z budowaniem Imperium Brytyjskiego.

Tak przedstawia się tło określanego eufemistycznie „szczególnego związku” (ang. special relationship) pomiędzy Wielką Brytanią a Stanami Zjednoczonymi. Polityka ta jest realizowana przez prezydenta Baracka Obamę po dziś dzień.

Inne kraje europejskie wchodzące w skład NATO zostały niedawno ostrzeżone, że „Rosja stanowi największe zagrożenia dla pokoju na świecie.” Jak zwykle, „strach” został wykorzystany jako karta przetargowa do przyciągania nowych członków.

Niewielu jest takich, którzy kwestionują logikę lub mądrość takiej postawy. Większość wydaje się wesoło odgrywać swoją rolę w odgrzewaniu „zimnej wojny”, odmrożonej i zamrożonej,  potem znów odmrażanej i zamrażanej na nowo na żądanie działań propagandowych kolejnych rządów Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii w ciągu ostatniego półwiecza.

W zasadzie nie ma wielkiej różnicy pomiędzy polityką zagraniczną USA a polityką NATO. Nie oznacza to, że nie ma tarć pomiędzy europejskimi przywódcami militarnymi w NATO a  przywódcami militarnymi Stanów Zjednoczonych. Tarcia są, ale element europejski zostaje przywołany do porządku przez „wielkich władców” z USA, a pozory jedności podtrzymywane są przez media publiczne kontrolowane przez rządy i korporacje zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i Europie.

Opinia publiczna, osaczona przez prowadzoną rozmyślnie psychologię strachu, przytakuje i powtarza zgodnie: „Stany Zjednoczone zapewnią nam ochronę. Putin jest zły. Niech żyje NATO.”

NATO jest obecnie głównym instrumentem służącym do narzucania polityki chroniącej interesy małej elitarnej grupy, składającej się w głównej mierze z anglosaskich przemysłowców, bankierów i strategów wojennych. Wspiera status quo sprowadzający się do dominacji korporacji oraz przywilejów osobistych i odzwierciedla odwieczne dążenia rodzin, które od stuleci przodują w agresywnym polowaniu na bogactwa. Rodzin, takich jak Rockefellerowie czy Rothschildowie.

Przyjrzyjmy się więc temu, co leży u podstaw zapewnień NATO i USA, że Rosja stanowi największe zagrożenie dla pokoju na świecie.

Federacja Rosyjska pod rządami prezydenta Putina wcale nie słynie z interwencji zagranicznych na terytoriach znajdujących się poza strefą własnych wpływów. Dwie interwencje, które są często przywoływane przez krytyków, to interwencja w Gruzji w 2008 roku oraz niedawne działania wojenne na Krymie. Obie były odpowiedzią na powstania, które zostały sprowokowane przez Zachód oraz „kolorowe” rewolucje wspierane przez hegemoniczne interesy polityczne sponsorowane przez Zachód w nadziei na zdobycie geopolitycznego i militarnego punktu zaczepienia na terytoriach, które historycznie znajdują się w strefie wpływów Rosji.

Te bezprawne działania, wspierane przez CIA (Centralna Agencja Wywiadowcza), w oparciu o sfabrykowane dowody na „niebezpieczne, strategiczne posunięcia Rosji,” są w rzeczywistości częścią długoletniego planu stworzonego przez Komisję Trójstronną, Projekt dla Nowego Amerykańskiego Wieku, Instytut Spraw Zagranicznych, Chatham House (Królewski Instytut Spraw Międzynarodowych z siedzibą w Londynie) i inne podobne wpływowe organizacje powiązane z NATO/USA.

Plan ten nie jest zwykłą strategią polityczną mającą na celu chronienie interesów neoliberalnego kapitalizmu wobec komunistycznego przeciwnika, ale zmierza do zdobycia niepodważalnej i dominującej władzy nad całą planetą – pozycji władców Nowego Porządku Świata. Jest to coś, co stratedzy amerykańscy określają jako „pełne spektrum dominacji.” Nie tylko nad naszą planetą, ale przestrzenią kosmiczną, co w efekcie umożliwi również kolonizację międzyplanetarną.

Teraz być może wiemy trochę więcej  o tym kimś lub czymś, co Polska zaprasza na swojego protektora przeciwko „uosobieniu samego zła”, jakim rzekomo jest Władimir Putin.

NATO jest zaawansowanym narzędziem do nowej kolonizacji kraju, który był kiedyś największą i najbardziej rozwiniętą potęgą w Europie. Kraju, który ma znaczące zasoby cennych minerałów w wielu regionach. Miedź, srebro, platyna, węgiel i uran – to tylko przykłady. Nie mówiąc o milionach hektarów bardzo żyznej gleby. Nie ma wątpliwości, że zachodni sąsiedzi Polski mają dużo większy apetyt na te bogactwa niż sąsiedzi ze Wschodu, którzy mają znacznie bogatsze zasoby tych samych dóbr u siebie. 

Być może prawdziwy powód nakręcania opartej na strachu histerii w związku z Rosją jest zupełnie inny. Fakt, że w ciągu ostatnich pięciu lat Putin zainicjował krajowy zakaz GMO i wdrożył politykę powrotu swojego kraju do samowystarczalności, czyniąc bezpieczeństwo żywieniowe kraju sprawą priorytetową.

To jeszcze nie koniec. W odpowiedzi na sankcje nałożone na Rosję przez Zachód po zdarzeniach na Krymie, Putin przeznaczył znaczne tereny we wschodniej Rosji pod uprawy dla tych, którzy chcieliby zająć się prowadzeniem małych gospodarstw ekologicznych. Ludzie, których normalnie nie byłoby stać na zakup ziemi, mają szansę ją uprawiać, a Rosja może się przez to zbliżyć do samowystarczalności opartej o uprawy ekologiczne, do której dąży.

Nie ma chyba rzeczy, której korporacyjni i polityczni globaliści mogliby obawiać się bardziej niż utrzymanie, w jakimkolwiek kraju, niezależnego elementu z dostępem do ziemi, wody i paliwa. To daje przecież możliwość odrzucenia niewolnictwa pod panowaniem korporacyjnych dostawców; a jeśli odbywa się to na znaczną skalę, może strącić agentów kontroli z ich hegemonicznych tronów.

Sprowokowana przez Zachód Rosja rzuciła rękawicę tym, którzy nie są w stanie dostrzec, czym naprawdę są ataki sił imperialistycznych, które są tak gorliwie promowane i praktykowane przez USA, NATO i ich sojuszników. W efekcie Rosja wyciągnęła asa z rękawa w grze rozgrywanej w globalnym strategicznym kasynie współczesnej quasi-wojny – i wyłożyła kartę na stół.

Polska, kraj posiadający ponad milion małych i średnich gospodarstw rodzinnych, mogła uprzedzić to zaskakujące posunięcie Rosji, gdyby postawiła bezpieczeństwo żywieniowe i niezależność żywnościową na szczycie swojej listy priorytetów politycznych. Przykładowo PiS, w odpowiedzi na znaczące wsparcie polityczne, jakim partia cieszy się pośród sektora gospodarstw rodzinnych ze wschodniej Polski, mógł zdystansować się wobec zachodnich imperialistów globalnych i skierować naród na tą samą drogę, którą Putin prowadzi Federację bratnich Słowian.

Ale nie. Zaślepieni wizją otrzymania zaproszenia do stołu, przy którym zasiada największa globalna elita, Prezydent Duda i Jarosław Kaczyński pozwolili, by ambicja wzięła górę nad patriotycznym poczuciem tego, co polski naród mógłby osiągnąć, gdyby zjednoczył się wokół autentycznego celu, jakim jest pokój i dobrobyt.

W przeciwieństwie do bohaterskiej postawy ruchu oporu w Polsce wobec nazistów w czasie II wojny światowej, który podziwiał cały świat, PiS, „partia patriotyzmu,” uległa pokusie i dała się złapać w klasyczną pułapkę – zaprosiła na rodzime ziemie architektów Nowego Porządku Świata. Dołączyła przy tym swój głos do dobrze naoliwionej machiny propagandowej, która usilnie próbuje sprowokować Putina do jakiejś formy odwetu w obronie przed coraz bardziej drapieżnym NATO.

Takie działanie byłoby od razu wykorzystane, żeby obwinić Rosję za sprowokowanie trzeciej wojny światowej. To jest właśnie podtekst „gier wojennych,” które NATO prowokacyjnie rozgrywa na granicy oddzielającej oba kraje.

Obywatele Polski od dłuższego czasu byli stopniowo „przygotowywani” na ten nowy rozbiór kraju, który przecież tak niedawno odzyskał niepodległość. Już Platforma Obywatelska Donalda Tuska została wciągnięta do negocjacji odnośnie stacjonowania w Polsce rakiet Patriot na wypadek (jak to określił Ambasador USA) „ataku pocisków z Iranu.”

Amerykańskie rakiety w Polsce stały się rzeczywistością, a odkąd PiS powrócił do władzy w 2015 roku, dalsze ładunki zjeżdżają do kraju. A teraz zaproszono NATO do stworzenia swojej  wschodnioeuropejskiej siedziby w Polsce. Blisko trzydzieści tysięcy żołnierzy ma być zaangażowanych w działania wojskowe tuż przy rosyjskiej granicy.

Proces „przygotowywania” obywateli polskich prowadzono przy użyciu różnych środków i musimy wiedzieć, że to są standardowe narzędzia naszych czasów opracowane przez architektów systemu kontroli przemysłu wojennego, którzy w ten sposób urzeczywistniają swoje plany na scenie światowej.

Po pierwsze, telewizja i media ogólne zostają objęte kontrolą – kontrolą korporacji lub rządu, ale zazwyczaj połączenia obu.

Następnie uruchomiona zostaje machina propagandowa, która działa dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Po dwóch lub trzech miesiącach większość ulega i zaczyna powtarzać przesłanie, nie podejrzewając nawet, że jest ono sfabrykowane po to, by zamydlić oczy ogromnej rzeszy ludzi.

W tym samym czasie na niebie rozpylane są chemikalia znane jako smugi chemiczne (ang. chemtrails), które powodują przytłumienie aktywności komórek mózgowych, aby obywatele stali się „pasywni” – właśnie w momencie, gdy powinni być aktywni i przeciwdziałać politycznemu/militarnemu atakowi, któremu są poddawani.

8 i 9 lipca 2016 roku nad większością nieba nad Polską mieliśmy ogromną ilość smug chemicznych rozpylonych przez samoloty. Dokładnie wtedy, gdy w Warszawie odbywał się szczyt NATO. Coraz więcej osób, które są jeszcze w stanie myśleć, dostrzega, że NATO przoduje w działaniach związanych z chemtrails od piętnastu lat lub nawet dłużej.

Badania laboratoryjne wody i gleby przeprowadzane po takich działaniach pokazują, że smugi chemiczne składają się z wysoce toksycznych substancji, z których najczęściej wymienia się aluminium, stront i bar. Wszystkie one na różne sposoby blokują normalne funkcjonowanie mózgu oraz upośledzają naturalne funkcjonowanie układu nerwowego, serca i płuc. Miliony źle się czują lub zaczynają chorować, nie zdając sobie zupełnie sprawy, że przyczyną są potajemne działania o charakterze kryminalnym.

Łącząc intensywną indoktrynację prowadzoną w mediach z chemikaliami rozpylanymi w i tak już zanieczyszczonym powietrzu, można stworzyć silne opioidy przeciwko jakimkolwiek formom oporu lub buntu. Buntu, który powinien był zmusić rząd RP do odcięcia się od nikczemnych ambicji systemu odgórnej kontroli Iluminatów.

Jako dopełnienie sieci metod podstępnego trucia niewinnych obywateli przez NATO, z powrotem na listę programów powraca GMO, które przecież rzekomo jest całkowicie zakazane.

Strefy wolne od GMO w Polsce, o które długo walczyliśmy, są teraz poważnie zagrożone przez nowe przepisy wprowadzane przez rząd PiS, które mają zezwolić na tworzenie specjalnych stref, w których dozwolone mają być uprawy GMO. Ta zaskakująca zmiana stanowiska jest proponowana przez PiS – partię, która kiedyś mocno zaoponowała przeciwko importowi i uprawie roślin i nasion GMO. W 2006 roku w odpowiedzi na liczne dowody na zanieczyszczenie środowiska naturalnego oraz ryzyko zdrowotne w związku z uprawami GMO, PiS wprowadził całkowity zakaz GMO.

W końcu, „ofertę” NATO wspiera także Kościół. Watykan od wielu dekad nie kryje się ze swoim pro-Zachodnim stanowiskiem i wsparciem dla interwencji wojskowych tam, gdzie zagrożone są jego interesy.

Dodatkowo, oprócz tych działań o charakterze kryminalnym i szczerze mówiąc również ludobójczym, mamy jeszcze narzucanie obywatelom mechanizmów kontroli nadzoru elektronicznego, które służą monitorowaniu działań zawodowych oraz społecznych całego narodu. Jest to przejaw jawnego pozbawiania obywateli podstawowych praw i wolności, jakie przynależą im w krajach, których systemy polityczne określane są mianem demokratycznych.

Coraz częściej osoby przejawiające naturalne zdolności obserwacji, świadomości i twórczej krytyki notowane są jako „potencjalne zagrożenie dla kraju”. Przy dzisiejszych możliwościach przechowywania ogromnej ilości danych w komputerach, dziesiątki tysięcy nazwisk wpisywane są w bazy policyjne i krajowe, a następnie sprawdzane pod kątem podejrzanych działań, które mogą obciążać takie osoby i klasyfikować jako „zagrożenie terrorystyczne”.

Podsumowując – polscy przywódcy polityczni pokładają zaufanie w rękach NATO i obietnicy interwencji na wypadek całkowicie bezpodstawnej chimery, jaką stanowi możliwość inwazji rosyjskiej na terytorium Polski. A naród, jako całość, traci w ten sposób możliwość kontrolowania swojego losu i kreowania drogi niezależności, która leży we wspólnym interesie obywateli.

Narzucona zostaje strategia bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych i wypiera suwerenność narodu polskiego, w dodatku na żądanie przywódców kraju. Strategia bezpieczeństwa narodowego USA od wielu dekad działa według nakazów otwartej, antagonistycznej retoryki wojennej, którą pozwolę sobie zacytować: „Będziemy bronić naszych interesów z pozycji siły i będziemy prowadzić operacje bojowe w każdym miejscu na świecie. Będziemy, jeśli zaistnieje taka konieczność, działać poza prawem międzynarodowym w obronie naszych wartości.” A wiemy już, jakie są te wartości.

Polacy, ale tak naprawdę wszyscy wolni, myślący ludzie na świecie, powinni kwestionować postawę wspierającą niewybaczalny etos chciwości i wojny, mając w pamięci poświęcenie bohaterów, którzy oddali swoje życie, żebyśmy mogli żyć w wolności.

……………………………………………………………..

Sir Julian Rose jest wczesnym pionierem rolnictwa ekologicznego w Wielkiej Brytanii, pisarzem i  międzynarodowym aktywistą. Jest autorem dwóch książek, które cieszą się uznaniem wielu czytelników: Zmieniając kurs na życie oraz W obronie życia. Książki te można kupić poprzez stronę www.renesans21.pl oraz w niezależnych księgarniach stacjonarnych i internetowych.

…....................................................................


Mój komentarz


Rzadko na tym blogu publikuję materiały o treściach polityczno-ekonomicznych, rzadko zabieram głos w sprawach polityki. Niestety, sir Julian ma stuprocentową rację. Porzucając w 1989 roku tzw. komunizm – a tak naprawdę realny socjalizm – wystawiliśmy kraj na pastwę międzynarodowego kapitalizmu. Efekty widać na każdym kroku – polskiej gospodarki praktycznie nie ma, a to co zostało jest w obcych rękach. To właśnie doprowadziło do bezrobocia i wszystkich „dobrodziejstw” z nim związanych: biedy, wykluczenia społecznego, bezdomności, powrotu gruźlicy i innych chorób związanych z niedożywieniem, żebraniny, skokowego wzrostu przestępczości i masowej emigracji, która doprowadziła Polskę na skraj katastrofy demograficznej.
A wszystko to przy milczącej zgodzie i aprobacie społeczeństwa. Społeczeństwa jawnie ogłupianego od 26 lat, a tak naprawdę to znacznie wcześniej – od roku 1977, kiedy to powstała w Polsce tzw. „demokratyczna” opozycja wspierana i finansowana przede wszystkim zza oceanu, a której celem było stworzenie warunków do tzw. wrogiego przejęcia polskiej gospodarki i uczynienia z Polski rynku zbytu towarów, źródła taniutkiej siły roboczej i przyczółka do ataku na ZSRR a teraz Rosję.
I w takim kontekście całkowicie zgadzam się z tym, że tzw. „chemtrails” mogą być i zapewne są próbami wywierania chemicznego wpływu na ludność naszego kraju. Kiedyś w to nie mogłem uwierzyć, ale to, co przedstawił sir Julian pasuje do schematu ogłupiania społeczeństw naszej planety, które 35 lat temu opisali Arkadij i Borys Strugaccy w wizjonerskiej powieści „Przenicowany świat”…     




Komentarz Czytelnika


Muszę przyznać, że kompletnie nie rozumiem retoryki autora tego tekstu, gdyż kompletnie zapomina, że w Polsce bardzo długo stacjonowały wojska rosyjskie. A nasza granica dzieliła dwa bloki. W Niemczech w tym czasie stacjonowały wojska amerykańskie. Jakoś wówczas nie wybuchła żadna III wojna światowa.
W kwestii tzw. prowokacji… optymalna byłoby budowa kilku baz NATO w Polsce w pobliżu obwodu kaliningradzkiego, jakiegoś portu dla floty USA lub dzierżawa, co skutecznie by prowokowało Rosjan do działania. Zwiększenie wojsk NATO w tym regionie mogłoby skutkować jakimś incydentem... Tymczasem jedna baza w Radzikowie wiosny nie czyni.
Co do samych Angoli to możemy mieć do nich umiarkowane zaufanie. W wojnie z Bolszewikami nie stanęli po stronie Polski, a nawet blokowali dostawy broni drogą morską. Po drugiej wojnie światowej zapomnieli o Polakach broniących ich kraju. Nie mówiąc już o Polsce, jako takiej. Jakoś wtedy hasło: suwerenna Polska, nie przechodziło im przez gardło.
Idąc za tokiem myślenia tego nieszczęśnika, możemy powiedzieć że pod okupacją niemiecką znajdzie się wkrótce Litwa, kanadyjską Łotwa oraz angielską Estonia, co ma związek z ustaleniami na szczycie NATO.
Inną sprawą jest oczywiście łupieżcza działalność różnych firm, korporacji itd. Na terenie naszego kraju. Ale nie poczyniono by tak wielkich szkód bez udziału przekupnych polskich polityków, którym dyrygował Tusk i inni karierowicze. Bez współudziału z „naszej” strony nie byłoby tego wszystkiego – wyzbycia się majątku narodowego za bezcen. Spójrzmy na aferę wykupu gruntów w Warszawie. Proszę poczytać raporty NIK-u na temat prywatyzacji. Wskazane są w nich zaniechania i błędy.
„(…) obecny rząd (PiS) przejął stuprocentową kontrolę nad mediami, by móc jeszcze bardziej umacniać swoją pozycję” – pisze autor.
Przecież wcześniej media znajdowały się pod kontrolą PO. Oczywiście należałoby dodać publiczne. Bo czytelnik może źle to zinterpretować.
Nie widzę w tym nic dziwnego, że władza po objęciu rządów umacnia się na wszystkich frontach. Każda władza tak robi.
Niech nam pan Anglik lepiej opowie jak się żyje w kraju, w którym miasteczka powoli opanowują muzułmanie, a miejscowi nie mają wiele do powiedzenia. Burmistrz Londynu – muzułmanin. Czemu jakoś tego nie widzi?
„W rzeczywistości NATO realizuje tzw. Nowy Porządek Świata” – pisze Rose.
Zgoda. Widzi hegemonię USA po II wojnie światowej.
Może porozmawiamy o kampanii wschodnio-indyjskiej? Mordach tubylczej ludności w Ameryce północnej? Czyżby to żal za utraconym imperium brytyjskim?
Poza tym wyjście UK z UE oznacza nic innego, jak stanięcie po stornie USA, w chwili gdy pomiędzy Niemcami, Francją i Włochami zacieśniają się stosunki, przypomina to odbudowę Świętego Cesarstwa.
Wojna z Rosją? Opanowanie tak dużego kraju z punktu militarnego jest nie możliwe. Wszystkie armie na tym przegrały, prace na Wschód. Pan Rose może i zna się na rolnictwie ekologicznym, ale nie ma strategii wojskowości.
Wojna z Rosją to jakieś mrzonki dla idiotów. Może chodzić o rozpętanie wojny, jako takiej, ale nie o zajęcie tak rozległego terytorium.
Zadajmy sobie pytanie: dlaczego w 1945 roku wojska zachodnie stanęły w Niemczech, dlaczego nie poszły dalej? Dlaczego korzystając ze swojej przewagi USA nie zaatakowały Chin? (A dzisiaj publicyści straszą nas wojna USA z Chinami). Bo tego kraju nie da się zająć jak Bawarii. Były by dziś w innym punkcie wyjścia.
Tak naprawdę to celem NWO były obie wojny światowe. Po nich USA stały się światowym hegemonem. Kontrolując na przykład cały handel i marionetkowe rządy. A pomagali im Anglicy.
NATO przede wszystkim zależy na zmianie władzy w Rosji, na wewnętrznych przemianach, dlatego wspierają różne kolorowe rewolucje.
Ogólnie uważam ten tekst za prowokację, a nie za klarowną, rzetelną analizę politologiczną.
Sprawę smug chemicznych (ang. chemtrails) przemilczę z politowania nad tym „pisarzem”. Nad największymi szychami latały samoloty i rozsiewały… Jasne. Może inny czytelnik blogu wypowie się w temacie. Trujemy się. Tak. Spalinami samochodowymi. Kwaśne deszcze. Zanieczyszczenie środowiska przez fabryki itp. Po co nam jeszcze smugi? Sami się trujemy. Smog w Pekinie zabija rocznie tysiące ludzi. Proszę poszukać w sieci.
„Polacy, ale tak naprawdę wszyscy wolni, myślący ludzie na świecie, powinni kwestionować postawę wspierającą niewybaczalny etos chciwości i wojny, mając w pamięci poświęcenie bohaterów, którzy oddali swoje życie, żebyśmy mogli żyć w wolności.”
Komentarz: Jałta.
Trochę to dziwne, że teraz nas pouczają. A co z bohaterami II wojny?
Osoby, które interesują się historią wiedzą, że istniały różne imperia, i z czasem upadały.
Wyjątkowo mieszkańcy Hong Kongu nie byli zadowoleni z przyłączenia ich do Chin i protestowali. Indie wywalczyły niepodległość.
Nie wiem, czy Kreml, naszpikowany agenturą, ma być dla nas lepsza alternatywą? I Putin z zegarkiem na ręku za setki tysięcy euro, gdy obok jego obywatele klepią biedę na prowincji. Osobiście chciałby, aby Rosja zmieniła się wewnętrznie, wtedy może zmienię zdanie. Obecnie to państwo feudalne, na szczytach tamtejszej władzy mamy nieciekawe postacie.
Co do Pis-u, to nieprawdą jest, że są rusofobiami. Europosłowie z tej frakcji są za tym, aby parlament europejski jeszcze raz zastanowił się nad sensem nałożonych sankcji na Rosję.

PS. Wiele osób uważa, w tym pisarze science-fiction, że gdyby wybuchła III wojna światowa, pakt NATO mógłby nie wytrzymać takiej próby i rozpadłby się. Pierwsza wycofałaby się Francja. Co oczywiście otworzyłoby drogę Rosjanom na Zachód. W brew pozorom w lepszym położeniu znalazłaby się Rosja. (M.S.)