Oleg Fajg
Anomalie klimatyczne mogą nie zależeć od emisji gazów
cieplarnianych. Efekt globalnego ocieplenia - EGO i periody lodowcowe od
których uzależniona jest planetarna pogoda, mają związek z cyklami dystrybucji
ciepła o nieznanej naturze.
Niedawno uwagę światowej opinii publicznej przyciągnął kolejny
raport UNIPCC (Międzyrządowa Grupa
Ekspertów ONZ ds. Zmian Klimatycznych). W nim mówi się wprost, że przyszłość
nie zależy od człowieka, on może tylko przybliżyć kolejną katastrofę
klimatyczną. Tym niemniej, dzisiejsze pokolenie egzystujące w miarę normalnych
warunkach pogodowych, przede wszystkim żyć będzie na początku katakliktycznych
zmian klimatycznych. No a następnemu pokoleniu przyjdzie żyć już w zmienionych
realiach klimatycznych.
Ekologiczna sensacja
Jednym z najbardziej spornych wywodów IPCC oparto na
obliczeniach pokazujących, że natychmiastowe przerwanie emisji przez ludzi
gazów cieplarnianych do atmosfery nie zmieni sytuacji ekologicznej. Średnia
temperatura globalna będzie i tak się podnosić przez co najmniej trzy dekady.
Tak zatem, w połowie bieżącego stulecia, pogodowe anomalie z lata 2003 roku, staną
się czymś normalnymi będą się powtarzały coraz częściej. Tak więc klimatyczne
różnice staną się nieprzewidywalne i nastąpi nowa… Epoka Lodowa!
Jeszcze jednym rezultatem badań IPCC zostały ostatnio sławetne
„krytyczne dwa stopnie”. To właśnie za tą granicą temperatury, według
ekspertów, może się zacząć pierwszy etap katastrofy klimatycznej. Zadziwiające,
że mimo spowolnienia wzrostu emisji gazów szklarniowych w ostatnich latach,
prędkość zmian klimatycznych wciąż wzrasta.
Utrzymywać dwustopniową „granicę temperaturową” można będzie do
tego czasu, póki koncentracja CO2 w powietrzu nie spadnie poniżej
450 ppm.[1]
Aktualnie wskaźnik ten wynosi 400 ppm, tak że do katastrofy klimatycznej
zostało jedynie kilka kroków.
Człowiek i klimat
Według poglądów ekologów, raport IPCC powinien dać silny impuls
do opracowania nowego międzynarodowego porozumienia klimatycznego, jednakże
poglądy ekspertów ONZ spowodowały nową dyskusję na temat samego fenomenu EGO.
Przede wszystkim nieoczekiwanie wynikło pytanie: od jakiego czasu człowiek zaczął wpływać na
klimat? Przez długi czas uważano, że działalność człowieka zaczęła
wpływać na Przyrodę w II połowie XIX wieku. to właśnie wtedy rozpoczęła się
rewolucja przemysłowa, pojawiły się maszyny parowe, ulice oświetlano gazowymi latarniami,
a w atmosferę zaczęły ulatywać potoki CO2 ze spalanych paliw. Ale
niektórzy klimatolodzy twierdzą, że wpływ człowieka na Przyrodę rozpoczął się
kilka tysięcy lat temu. Ponadto, właśnie dzięki tej dawnej Ludzkości i
pierwszym antropogenicznym wyrzutom gazów cieplarnianych – CO2 i
metanu – NH4 – klimat naszej planety pozostaje wciąż ciepły, a
nastąpienie nowej Epoki Lodowej zostało zatrzymane na czas nieokreślony.
Epoki Międzylodowcowe – interglacjały – trwają około 10.000 lat,
zaś współczesny nam interglacjał – Holocen – trwa już ponad 11.000 lat, a
jakichkolwiek objawów nadchodzącego globalnego ochłodzenia klimatu wciąż nie
widać. Ponadto, jeżeli przeanalizuje się klimat przeszłych epok, to od początku
ery industrialnej w środku pozaprzeszłego wieku średnia temperatura planety
powinna być o 3°C niższa. I właśnie powinno się zacząć formowanie lodowców.
Co właściwie wstrzymało zlodowacenie? Banieczki powietrza z
lodowych rdzeni Antarktydy świadczą o tym, że zrazu stężenie CO2
stopniowo się zmniejszało, ale od początku VIII tysiąclecia p.n.e. do naszych
czasów proces ten nieoczekiwanie cie cofnął i stężenie dwutlenku węgla się
ustabilizowało, a potem zaczęło się zwiększać. Minęło jeszcze kilka tysiącleci
i zaczęła się zwiększać ilość metanu – najgroźniejszego gazu cieplarnianego.[2]
Klimatolodzy uważają, że było to związane z rolniczą
działalnością człowieka. Szczególnie 8000 lat temu ludzie zaczęli wysiewać
jęczmień, pszenicę i inne gatunki traw stanowiących dzisiejsze zboża. Uprawy
zaczęły niszczyć lasy, tworząc warstwę węgla drzewnego, co w końcowym efekcie
spowodowało zwiększenie się koncentracji dwutlenku węgla w atmosferze.
Natomiast z początkiem Epoki Brązu, ponad 5000 lat temu, zaczęła
się masowa uprawa ryżu. Uprawa ryżu wymaga zabagnionych gleb, i tak pojawiło
się źródło metanu.
Tak to rolnicza działalność naszych przodków mogła dać te same
2-3°C, które odwlekło początek następnej Epoki Lodowej i w ostatecznym
rozrachunku pozwoliło Ludzkości dożyć do rewolucji naukowo-technicznej.
Hipoteza ta ma wielu przeciwników dowodzących, że dawne
rolnictwo nijak nie było w stanie mieć jakiegokolwiek wpływu na klimat.
Jednakże komputerowe modelowanie dokładnie potwierdza teorię o rolniczych
źródłach EGO.
Dlaczego specjalistyczne oceny takiej organizacji jak ONZ nie
mogą wnieść jasności do prognozy zmian klimatycznych? Być może winę za ten stan
rzeczy ponosi konspirologiczna wersja wydarzeń będąca kolejnym ekoskandalem, który otrzymał nazwę Climategate?
Przyjemniejsza strona zmian klimatu...
(http://jackontheweb.cbslocal.com/photo-galleries/2014/07/11/hottest-sunbathers-of-the-summer/)
Na tropie „naukowej afery”
Wszystko zaczęło się od tego, że nieznany haker uzyskał dostęp
do tysięcy emaili i dokumentów grupy badaczy klimatu z University of East
Anglia. Część z nich przesłał on dziennikarzom-ekologom. Wyjaśniło się, że
badacze klimatu posługują się tendencyjnymi, przystającymi do teorii o
„katastrofalnym globalnym ociepleniu” danymi. Niektórzy przyjęli to jako dowód
na swoistą „aferę naukową” zwolenników teorii globalnego ocieplenia, inni
zaczęli robić wywody o jakimś spisku rządów krajów zachodnich z
transkontynentalnymi koncernami i monopolami. W każdym przypadku teoria
globalnego ocieplenia poniosła uszczerbek i obecnie wszystkie nowe dane o
pojawieniu się EGO mogą być rozpatrywane jako kolejna wersja Spiskowej Teorii
Dziejów – STD.
Wybuch medialnej bomby Climategate znacznie wpłynął na pozycję
krajów wahających się, co do przyjęcia norm zmniejszania ilości emitowanych
gazów szklarniowych. Tym niemniej jeszcze długo przed Climategate słychać
było głosy, ze zagrożenie przez EGO jest znacznie przesadzone, i że dane są zbierane
nieprawidłowymi metodami.
Climategate ukazał również daleko idące implikacje polityczne
badań nad klimatem. Wszak łańcuch badań naukowych doprowadzających do wniosku,
że do EGO doprowadziła ludzka działalność, wpadł w ręce polityków i finansistów,
którzy podejmują żywotne decyzje. I tak właśnie tworzy się powszechne
mniemanie, że w celu uniknięcia katastrofalnych jego następstw, Ludzkość
powinna tracić tryliony dolarów na całym świecie w celu zmniejszenia emisji
gazów cieplarnianych. Takie decyzje zawsze dotyczą wiele grup
handlowo-przemysłowych – od gazowych i naftowych korporacji do producentów
lodówek i klimatyzacji – i byłoby naiwnością sądzić, że każda z nich będzie
lobbować za swymi interesami.
Jednym z najbardziej nieprzyjemnych efektów Climategate polega
na tym, że w społeczeństwie zaczyna się tworzyć negatywny obraz uczonego
klimatologa. Doprowadza to do tego, że naukowe argumenty przestają grać swoją
rolę i tak stronnicy i przeciwnicy EGO zaczynają przypominać zwyczajnych
sekciarzy religijnych, wierzących jedynie w pasujące im samym dowody.
W ten sposób teoria o EGO nabiera swoistego konspiracyjnego
odcienia. Wraz z hipotetycznymi zagrożeniami w rodzaju spadku asteroidy,
kolosalnych wybuchów słonecznych i erupcji superwulkanów – obrasta ona w
rozmaite „legendy” tracąc swój obiektywizm i naukowość.
Ludzkie odciski palców w zmianach klimatycznych:
- podgrzanie górnych warstw atmosfery,
- kurczenie się górnych warstw atmosfery,
- podniesienie się tropopauzy,
- zmniejszony strumień ciepła wypromieniowany w przestrzeń kosmiczną,
- zmniejszenie się ilości tlenu w powietrzu,
- noc nagrzewa się szybciej niż dzień,
- więcej węgla z paliw kopalnych w powietrzu,
- zimy nagrzewają się szybciej niż lata,
- więcej ciepła powraca na Ziemię z kosmosu,
- więcej węgla z paliw kopalnych w koralowcach,
- nagrzewanie się Wszechoceanu
Tak więc co się dzieje w Naturze? Czy globalne ocieplenie,
globalne ochłodzenie i początek nowej Epoki Lodowej, czy tylko nieznaczna
zmiana warunków pogodowych?
Tym niemniej Climategate silnie naruszył pozycje
„klimatycznych ekstremistów” uważających, że za kilka lat na umiarkowane
szerokości geograficzne runą huragany niosące rozgrzane powietrze znad
podzwrotnikowych pustyń i gór. Stopniowo górę bierze punkt widzenia, że
Ludzkość silnie przecenia swego wpływania na klimat, także poprzez metody
sterowania pogodą. O tym wszystkim mówi ostatnia część raportu IPCC.
Czuje się, że eksperci ONZ są bardzo ostrożni w swych wnioskach
i wszędzie widzą oni następstwa Climategate, starannie unikając możliwych
zaczepek ze strony politycznych partii ekologicznych. Rozważając wielkie szkody
ze strony klimatycznych ekstremistów reporterzy i dziennikarze IPCC ostrożnie
omijają rafy profesjonalnych zapytań.
W walce o opinię publiczną reputacja każdego uczonego gra
kluczową rolę, bowiem tylko specjalista jest w stanie zrozumieć znaczenie
istotnych prac naukowych. Tymi zazwyczaj posługują się nieuczciwi komentatorzy,
którzy tak czy inaczej zawsze dostaną swoją wierszówkę od tego czy innego obozu
klimatologów.
Historyjka z tajemniczym hakerem, który ujawnił światu tajną
klikę złowieszczych uczonych i skorumpowanych polityków już dawno weszła w
konspirologiczne bestsellery i hollywoodzkie
blockbustery. Jednakże w końcowym rezultacie wszystko doprowadziło do
raportu IPCC z alternatywnymi objaśnieniami realnie obserwowanego wzrostu
średnich temperatur.
Tekst – „Tajny XX wieka” nr 44/2015, ss.20-21
Ilustracje - Internet
Przekład z rosyjskiego i angielskiego - ©Robert K. Leśniakiewicz Ilustracje - Internet