Powered By Blogger

czwartek, 22 września 2016

Golem: u źródeł Legendy




Zagadka Golema opisana przez Hermana Michajłowa - http://wszechocean.blogspot.com/2016/09/w-poszukiwaniach-praskiego-golema.html ma swój ciąg dalszy – zwróciłem się tedy do samego źródła tej Legendy. Dr Miloš Jesenský pisał o Golemie w swoich książkach „Čtyři hodiny do středověku” (Ústi n./Labem 1997) oraz „Utajené dějiny středověku” (Ústi n./Labem 2014). Najciekawszą częścią tych prac jest bez wątpienia korespondencja w tej sprawie pomiędzy nim, a inż. Ivanem Mackerle, który badał ten problem. W VIII rozdziale powołanej pracy dr Jesenský pisze tak:


Automaty, androidy… Golemowie


Opowiadania o wytworzonych sztucznych ludziach-androidach są w Europie ściśle związane z tradycjami Golemów, przy czym samo słowo Golem jest wzięte z języka aramejskiego i oznaczało w swym podstawowym znaczeniu coś nieforemnego, bezkształtnego, niedokończonego, coś w rodzaju „embrionalnej formie materii”. Takie znaczenie tego słowa pojawia się po raz pierwszy w oryginale „Psalmów króla Dawida”, które są zbiorem liturgicznych pieśni śpiewanych w czasie nabożeństw, które prawo hebrajskie umieszcza pomiędzy pismami sakralnymi (ketubim). Jako synonimu dla sztucznie wytworzonego człowieka używa się pojęcia „golem” już w Talmudzie – zbiorze traktatów objaśniających Biblię, które są pewnym kompendium wiedzy i encyklopedią w swoich czasach. Definitywne zestawienie tekstów Talmudu datuje się na V-VI wieku, kiedy w nim były zgromadzone pokłady wiedzy w języku babilońsko-aramejskim z ogromnego terytorium – czyli tzw. Babiloński Talmud. W jednym z traktatów pt. „Sanhedryn” znajduje się wzmianka o tym, jak pewien żydowski uczony imieniem Raba (IV wieku), który stworzył człowieka z gliny, który był jednak niemy. 

Dalszą legendę o Golemie znamy z wersji z XII wieku, kiedy to w Hiszpanii zbudował żydowsko-arabski polihistor Szelomo ben Juda ibn Gabirol jakiegoś żeńskiego Golema do wykonywania prac domowych. 

Następna wzmianka wiedzie nas do XII wieku, ku osobie rabina Eliezera z Worms/Wormacji (Nadrenia-Palatynat), który w swych pismach zajmował się problematyką konstrukcji i ożywiania sztucznie stworzonych istot. Niestety, z szeroko rozgałęzionego dzieła tego uczonego do współczesności nie pozostało nam właściwie nic. Przepadło bezpowrotnie w czasie jednego z pożarów Wormacji w czasie Wojny Trzydziestoletniej. 

Podobny los spotkał rękopisy innego rabina – żydowskiego uczonego Eliego ben Judy, który żył gdzieś w połowie XVI wieku w polskim Chełmie. Wiadomo o nim tylko to, że należał on do wielkich znawców Kabały i był ostatnim konstruktorem Golema przed znanym Golemem rabbiego Löwy. Jedna z wersji tej legendy mówi, że ben Juda zbudował Golema, który się potrafił ruszać, a kiedy się przewrócił na ziemię, to zranił swego konstruktora. 

U nas (w byłej Czecho-Słowacji – przyp. tłum.) jest powszechnie znana opowieść o Golemie, którego skonstruował Jehuda Löwe Ben Bezalel/Becalel. Pierwszym krokiem przy próbie przeprowadzenia jej weryfikacji miałoby być potwierdzenie realności osoby tego uczonego, jako protagonisty całego wydarzenia. To by mogło dać naszym rozważaniom właściwy kierunek i dostatecznie dużo punktów oparcia do rozwijania dalszych hipotez.      

Uzyskanie odpowiedzi na pytania dotyczących problemu istnienia samego rabina stało się celem długotrwałych poszukiwań prywatnego badacza inż. Ivana Mackerlego, którego poprosiłem o informacje na ten temat. Pozwoliłem sobie zacytować jego odpowiedź na mój list, który zastał go prawie w czasie, kiedy przygotowywał do wydania końcową wersję swej książki w swej daczy w Północnych Czechach.

A oto jego odpowiedź:

Doubice, 12.VIII.1991 roku

Szanowny Panie Jesenský,

- właściwie całe życie rabbiego Löwy’ego jest otoczone mgłą tajemnicy. Było o nim napisane bardzo wiele, ale w większości były to jedynie domysły czy nawet legendy. Nie ma się czemu dziwić, że niektórzy ludzie domniemywali, że jest to w ogóle postać wymyślona. Ale rabbi Löwy rzeczywiście żył, ale niestety źródeł informacji o nim zachowało się bardzo mało. W książkach, które napisał, o swej osobie pisze bardzo mało, także historycy narzekają na brak źródeł. Na przykład z napisu na jego steli nagrobnej – na szczęście dość obszernego – albo z jednego rozdziału kroniki Cemach Dawid („Gałąź Dawidowa”). Żydowski kronikarz David Ganz w wyd. I, rozdz. 64b, z roku 6352 (1592) pisze:
«Rabbi Löwe jest wielkim nauczycielem, koroną mędrców, cud naszego pokolenia, za jego światłem idą całe narody, z jego wód piją wszyscy Izraelici. To jest ten, który napisał księgę Gur Arje, komentarz do „Rašiho blahé pověsti” , księgę Govurat ha-szem, księgę Doroch chajjim, komentarze do Pirke avot. Napisał jeszcze wiele innych, ale tych nie miałem możliwości zobaczyć. Był głową starszyzny i naczelnym rabinem na całej ziemi morawskiej przez 20 lat. potem przybył w roku 333 do świętej ziemi praskiej, gdzie wychował wielu uczniów i założył dom nauki dla swych uczniów, wielką i słynną uczelnię, którą nazywa się „Klauz”, a w nim szerzył światło nauki przez 15 lat. W czwartek, 4 Ijjaru roku 352[1] skierował swe kroki do świątyni w mieście Poznaniu, gdzie dwukrotnie obwołano go naczelnikiem starszyzny i wielkim rabinem Wielkopolski.[2] I tak Bóg przedłużył jego dni i lata, niech nasze oczy ujrzą króla w jego krasie, niech sądzi narody wedle Prawa.»

Inż. Mackerle w swym liście podaje dalsze cytaty z ówczesnych źródeł, których jednak ze względu na ich objętość nie podam. Idzie o notatkę o audiencji, którą udzielił rabinowi Rudolf II. (dr L. Silbermann, Ha-magid # 14 (1872) i zapis z kroniki Cemach David od Davida Ganza, którą autor skomentował według eksponatu znajdującego się w Państwowym Muzeum Żydowskim w Pradze (przyp. aut.) I dalej: 

Gdzie i kiedy się on urodził, tego nikt do dziś dnia nie wie. Według Blocha było to w Wormacji w roku 1512, według Rosenberga w roku 1513, Grün twierdzi wreszcie, że urodził się on w 1520 roku, w Poznaniu. Wiarygodnych relacji o nim z jego młodości właściwie nie ma żadnych. Żył on długo życiem spokojnym i bogobojnym, ożenił się mając 32 lata, ze swą (drugą – przyp. tłum.) żoną Perl miał syna i sześć córek. W latach 1553-1573 był rabinem i rektorem w Mikulovie na Morawach. Do Pragi przyjechał w 1573 roku, kiedy miał już 60 lat. Założył tam swoją szkołę talmudyczną przy Synagodze Klausowej i był jej rektorem. Swój pobyt w Pradze kilkakrotnie przerwał. Pierwszy raz w latach 1584-1588, po raz drugi opuścił Pragę w roku 1592, kiedy stał się rektorem szkoły w Poznaniu i naczelnym rabinem Wielkopolski.
Kiedy potem wrócił do Pragi, to było już pod koniec jego życia w 1597 roku. Mieszkał w getto na ulicy Pinkasovej (dzisiaj Široká) nr 36. W swoim środowisku był wysoce poważanym jako człowiek bardzo mądry i sprawiedliwy. Jego ziomkowie nadali mu przydomek Maharal mi-Prag – Wielki Mistrz z Pragi – co odzwierciedlało nie tylko jego wysoki wzrost, ale wielkość serca i ducha. Napisał on 17 wydanych drukiem ksiąg, wszystkie o charakterze filozoficzno-religijnym, ich tytuły wymieniono na jego nagrobku. Zmarł w 1609 roku i pochowano go na praskim kirkucie.
Rabin był wszechstronnym uczonym, zajmował się matematyką, astronomią, alchemią, mechaniką, ale przede wszystkim wiedzą tajemną, a w szczególności Kabałą. Pokazał nawet rzeczy nadprzyrodzone. Dlatego go tak często odwiedzali różni uczeni z dworu cesarza Rudolfa II i z całego świata.
To są historycznie dowiedzione i uznane fakty. W jego życiorysie jednak jest wiele ciemnych plam i niewyjaśnionych faktów, z czego powstała żyzna gleba dla bajek i legend o jego niezwykłych czynach i dokonaniach.
Jak i dlaczego te opowieści powstały, tego możemy się tylko domyślać. Dawniej do tego wystarczył jakiś drobiazg, nieopatrzny impuls, który inspirował ludzi i podniecał ich fantazję. Innym razem opowieści się opierają o fakty historyczne i o rzeczywiste wydarzenia.
I to byłoby wszystko.
Życzę panu powodzenia i z serdecznymi pozdrowieniami –

Ivan Mackerle

I to wszystko na ten temat od inż. Mackerlego, który wykonał ogromną pracę wertując stare źródła historyczne dotyczące postaci tajemniczego rabina, ale jak się wydaje, nie ma w nich ani jednej wzmianki o tym, by skonstruował on Golema. To się obserwuje aż do połowy XVIII wieku. Jednakże niektórzy badacze przecież spróbowali poszukać choćby wskazówek potwierdzające racjonalne jądro opowieści w tym aspekcie.

 Golem 2 - grafika ze strony www.golemphysilogyfile

Sługa to czy obrońca?


Sytuacja jest o wiele bardziej złożona, jak twierdzi to Vladimír Liška – autor kilku monografii na ten tamat (zob. V. Liška – „Zvláštní zpráva o pražském Golemovi, Historycké otazníky”, wyd. I., Praga 1990, ss. 1-10, „Causa Golemové” – ibidem, ss. 81-87), że o stworzeniu Golema istnieją co najmniej dwie wersje:

  •   wedle pierwszej został on stworzony przez samego rabina;    
  • wedle drugiej pomagał mu jego zięć i jeden z jego uczniów.

Za miejskimi murami ulepili oni z gliny postać podobną do człowieka, a ożywili ją przy pomocy zaklęć na skrawku pergaminu z jakiegoś starego magicznego rękopisu. To był właśnie tenże szem, który był zasadniczym pierwiastkiem w realizacji całego życiotwórczego procesu. 

W tym kontekście często się uważa, że Golemowi nigdy nie były dane ludzkie właściwości, ale mówiło się o nim jako o istocie człekopodobnej. Ponadto – jak napisali to w swych ostatnich relacjach o Golemie Judy ibn Gabriola czy Eliasz ben Juda z Wormacji – on nie mówił. Był zatem niemy. Cel jego egzystencji nie jest nawet z grubsza jednoznaczny, i kiedy starsza wersja Legendy mówi o nim jako o słudze, zaś nowsze przydają mu funkcję jakiejś nieznanej broni. To zaś by wyjaśniało, dlaczego po śmierci rabbiego Löwy’ego było takie zainteresowanie Golemem. 

Jedna z legend mówi, że po śmierci rabina android został skradziony ze strychu Staronovej Synagogi przez pomocnika rabina Abrahama Chajima, który jako że był asystentem rabbiego, to przyczynił się do aktywacji Golema. Przy pomocy swego szwagra Abrahama ben Secharjego ukryli go w piwnicy Pinkasowej Szkoły, a potem do domu zięcia Chajima – Aschera Balbiera, który był kabalistą. W jego domu wszyscy trzej prowadzili eksperymenty nad aktywacją Golema. 

Jeżeli przyjmiemy za prawdę domniemanie, że Golem był jakąś maszyną bojową, jakimś rodzajem nieznanej broni, to problematycznym pozostaje pytanie o materiał, z którego go skonstruowano. Tradycja mówi, że była to glina, ale jest wiadomym, że glina z powodu swych właściwości do tego celu się nie nadaje. Natomiast racjonalne wyjaśnienie korespondujące z Legendą przynosi co następuje:

Glina mogła rzeczywiście posłużyć jako materiał podstawowy np. jako forma do odlewów z metalu. Taka technologia była znana i stosowana w XVI wieku, a skoro Golem miał funkcję jakiejś broni, to jego odporność i twardość musiała być oczywista. […] Mówi się, że przez długi czas z Golema pozostała jedynie metalowa obręcz, która obejmuje teraz pierwszą kolumnę we wnętrzu Staronovej Synagogi. Potwierdzałoby to domniemanie, że Golem był wykonany z metalu. (zob. V. Liška – „Zvláštní…” s. 7) 

O następnym ważnym szczególe legendy Golema już był wspomniany. Jest to element, który go ożywił – szem. Według Legendy, rabin w każdą sobotę wyjmował mu z ust szem, i tym samym go dezaktywował, żeby sobie wypoczął i ładował akumulatory na następny pracowity tydzień. Zaniechanie tej czynności doprowadziło do zakłóceń pracy robota. Kiedy odrzucimy opowiadanie o tym, że szem był kawałkiem pergaminu zapisanego kabalistycznymi formułami, to musimy przyjąć, że był to jakiś mechaniczny aktywator, którego można było wykonać bez jakichś specjalnych problemów. Wymiana starego, zużytego szemu na nowy miała miejsce każdego tygodnia. 

Liška widzi ten problem w związku z rodzajem energii, który był siłą napędową automatu rabbiego, takimi słowy:

Jeżeli był Golem maszyną lub przyrządem (np. nieznaną bronią), to jest oczywistym, że musiało istnieć źródło energii, które było wykorzystane do jego napędu:
1.      Energia mechaniczna, np. na zasadzie rozkręcania się sprężyny. Szem mógł być kluczem, którym się Golema „nakręcało”. Jednakże w takim przypadku do manipulacji z szemem musiało dochodzić wielokrotnie w tygodniu, a nie tylko w sobotę, jak twierdzi Legenda.
2.    Energia chemiczna, np. na zasadzie baterii, które znane były w Średniowieczu.[3] Wynikiem tego mógł być napęd elektryczny, zaś szem mógłby działaś jako wyłącznik. Tej możliwości nie wolno wykluczyć.
3.    Inny, nam nieznany rodzaj energii, który mógłby być opisany w niektórych starych księgach i innych źródłach mówiących o osiągnięciach naukowych dawnych uczonych. (zob. V. Liška – „Zvláštní…” s. 9)

Golem - obraz Warrena Criswella (1979)


[…] a co z kradzieżą Golema ze strychu synagogi? Wszystkie legendy zgodnie twierdzą, że kiedy próby ożywienia Golema się nie powiodły, to Ascher Balbier zakopał nieaktywny automat na kirkucie na wierzchołku św. Krzyża, gdzie jego szczątki zmieszały się z gliną tzw. morowego cmentarza.[4] Dzisiaj już tego świadectwa nie jesteśmy w stanie zweryfikować. Na miejscu starego cmentarza strzela w górę wieża przekaźnika TV, i w jej cieniu wstępujemy do dalszego etapu wykładu o średniowiecznej cybernetyce. (M. Jesenský - „Čtyři hodiny do středověku”, op. cit. ss.184-191)


* * *

Moje 3 grosze





Tyle na ten temat pisze dr Miloš Jesensky. Wszystko to brzmi zgoła fantastycznie i nieprawdopodobnie: androidy w Średniowieczu? Automaty napędzane nieznaną energią? Co to za bzdury! 

Praski Oroloj - zegar odliczający czas do Armagedonu...
 

A jednak nie. Przypomnij sobie Czytelniku artykuł dr Jesenský’ego na temat jednego z najbardziej tajemniczych artefaktów Średniowiecza tak skomplikowanego i zaawansowanego technicznie, że wprost niewiarygodnego. Ale jednak taki artefakt w przeciwieństwie do Golema istnieje i co najciekawsze – działa do dziś dnia! Jest nim tajemniczy „zegar końca świata”, „zegar zagłady” – praski Oroloj. (Zob.: M. Jesenský, R. Leśniakiewicz - http://wszechocean.blogspot.com/2012/01/sprawa-nr-010x-tajemnica-orloja-1.html i dalsza) 

Oroloj powstał najprawdopodobniej gdzieś w połowie XIV wieku, a zatem jest jeszcze starszy od automatu rabina Löwego. I równie skomplikowany. Pisaliśmy o tym na łamach „Nieznanego Świata” bodaj czy nie w 2002 roku, i postawiliśmy tam tezę, że mechanizm te pochodzi z bardzo odległej Przeszłości i być może takim mechanicznym robotem był także i Golem. (M. Jesenský - „Utajené dějiny středověku”, op. cit. ss. 352-360, zob. także: Oleg Gorosow - http://wszechocean.blogspot.com/2011/06/chronomocja-czy-oszustwo-artefakty-z.html

I wcale by nas to nie zdziwiło…


[1] Data podana według kalendarza żydowskiego, w którym nazwy miesięcy pochodzą z czasów niewoli babilońskiej, zaś rok podany jest w formie skróconej – trzycyfrowej. Tak więc pełna data powinna być zapisana 4 ijjar 6352 roku.
[2] Według innych źródeł był on naczelnym rabinem całego Królestwa Polskiego.
[3] I nie tylko, bowiem baterie chemiczne znano już w Starożytnym Egipcie i Mezopotamii.
[4] Chodzi o cmentarz ofiar epi- i pandemii chorób zakaźnych dziesiątkujących ludność Europy w Średniowieczu i Odrodzeniu.