Zagadka Golema opisana przez
Hermana Michajłowa - http://wszechocean.blogspot.com/2016/09/w-poszukiwaniach-praskiego-golema.html ma
swój ciąg dalszy – zwróciłem się tedy do samego źródła tej Legendy. Dr Miloš Jesenský pisał o Golemie w swoich książkach „Čtyři
hodiny do středověku” (Ústi n./Labem 1997) oraz „Utajené dějiny středověku”
(Ústi n./Labem 2014). Najciekawszą częścią tych prac jest bez wątpienia
korespondencja w tej sprawie pomiędzy nim, a inż. Ivanem Mackerle, który badał ten problem. W VIII rozdziale
powołanej pracy dr Jesenský pisze tak:
Automaty,
androidy… Golemowie
Opowiadania o wytworzonych
sztucznych ludziach-androidach są w Europie ściśle związane z tradycjami
Golemów, przy czym samo słowo Golem jest wzięte z języka aramejskiego i
oznaczało w swym podstawowym znaczeniu coś nieforemnego, bezkształtnego,
niedokończonego, coś w rodzaju „embrionalnej formie materii”. Takie znaczenie
tego słowa pojawia się po raz pierwszy w oryginale „Psalmów króla Dawida”,
które są zbiorem liturgicznych pieśni śpiewanych w czasie nabożeństw, które
prawo hebrajskie umieszcza pomiędzy pismami sakralnymi (ketubim). Jako
synonimu dla sztucznie wytworzonego człowieka używa się pojęcia „golem” już w
Talmudzie – zbiorze traktatów objaśniających Biblię, które są pewnym kompendium
wiedzy i encyklopedią w swoich czasach. Definitywne zestawienie tekstów Talmudu
datuje się na V-VI wieku, kiedy w nim były zgromadzone pokłady wiedzy w języku
babilońsko-aramejskim z ogromnego terytorium – czyli tzw. Babiloński Talmud. W
jednym z traktatów pt. „Sanhedryn” znajduje się wzmianka o tym, jak pewien
żydowski uczony imieniem Raba (IV
wieku), który stworzył człowieka z gliny, który był jednak niemy.
Dalszą legendę o Golemie znamy
z wersji z XII wieku, kiedy to w Hiszpanii zbudował żydowsko-arabski polihistor
Szelomo ben Juda ibn Gabirol
jakiegoś żeńskiego Golema do wykonywania prac domowych.
Następna wzmianka wiedzie nas
do XII wieku, ku osobie rabina Eliezera
z Worms/Wormacji (Nadrenia-Palatynat), który w swych pismach zajmował się
problematyką konstrukcji i ożywiania sztucznie stworzonych istot. Niestety, z szeroko
rozgałęzionego dzieła tego uczonego do współczesności nie pozostało nam
właściwie nic. Przepadło bezpowrotnie w czasie jednego z pożarów Wormacji w
czasie Wojny Trzydziestoletniej.
Podobny los spotkał rękopisy
innego rabina – żydowskiego uczonego Eliego
ben Judy, który żył gdzieś w połowie XVI wieku w polskim Chełmie. Wiadomo o
nim tylko to, że należał on do wielkich znawców Kabały i był ostatnim
konstruktorem Golema przed znanym Golemem rabbiego Löwy. Jedna z wersji tej
legendy mówi, że ben Juda zbudował Golema, który się potrafił ruszać, a kiedy
się przewrócił na ziemię, to zranił swego konstruktora.
U nas (w byłej Czecho-Słowacji
– przyp. tłum.) jest powszechnie znana opowieść o Golemie, którego skonstruował
Jehuda Löwe Ben Bezalel/Becalel.
Pierwszym krokiem przy próbie przeprowadzenia jej weryfikacji miałoby być
potwierdzenie realności osoby tego uczonego, jako protagonisty całego
wydarzenia. To by mogło dać naszym rozważaniom właściwy kierunek i dostatecznie
dużo punktów oparcia do rozwijania dalszych hipotez.
Uzyskanie odpowiedzi na pytania
dotyczących problemu istnienia samego rabina stało się celem długotrwałych
poszukiwań prywatnego badacza inż. Ivana Mackerlego, którego poprosiłem o
informacje na ten temat. Pozwoliłem sobie zacytować jego odpowiedź na mój list,
który zastał go prawie w czasie, kiedy przygotowywał do wydania końcową wersję
swej książki w swej daczy w Północnych Czechach.
A oto jego odpowiedź:
Doubice, 12.VIII.1991
roku
Szanowny Panie Jesenský,
- właściwie całe życie
rabbiego Löwy’ego jest otoczone mgłą tajemnicy. Było o nim napisane bardzo
wiele, ale w większości były to jedynie domysły czy nawet legendy. Nie ma się
czemu dziwić, że niektórzy ludzie domniemywali, że jest to w ogóle postać
wymyślona. Ale rabbi Löwy rzeczywiście żył, ale niestety źródeł informacji o
nim zachowało się bardzo mało. W książkach, które napisał, o swej osobie pisze
bardzo mało, także historycy narzekają na brak źródeł. Na przykład z napisu na
jego steli nagrobnej – na szczęście dość obszernego – albo z jednego rozdziału
kroniki Cemach
Dawid („Gałąź Dawidowa”). Żydowski kronikarz David Ganz w wyd. I, rozdz. 64b, z roku
6352 (1592) pisze:
«Rabbi Löwe jest wielkim
nauczycielem, koroną mędrców, cud naszego pokolenia, za jego światłem idą całe
narody, z jego wód piją wszyscy Izraelici. To jest ten, który napisał księgę Gur Arje, komentarz do „Rašiho blahé pověsti” , księgę Govurat ha-szem, księgę Doroch chajjim, komentarze do Pirke avot. Napisał jeszcze wiele innych, ale tych nie miałem
możliwości zobaczyć. Był głową starszyzny i naczelnym rabinem na całej ziemi
morawskiej przez 20 lat. potem przybył w roku 333 do świętej ziemi praskiej,
gdzie wychował wielu uczniów i założył dom nauki dla swych uczniów, wielką i
słynną uczelnię, którą nazywa się „Klauz”, a w nim szerzył światło nauki przez
15 lat. W czwartek, 4 Ijjaru roku 352[1] skierował
swe kroki do świątyni w mieście Poznaniu, gdzie dwukrotnie obwołano go
naczelnikiem starszyzny i wielkim rabinem Wielkopolski.[2] I
tak Bóg przedłużył jego dni i lata, niech nasze oczy ujrzą króla w jego krasie,
niech sądzi narody wedle Prawa.»
Inż. Mackerle w swym liście
podaje dalsze cytaty z ówczesnych źródeł, których jednak ze względu na ich
objętość nie podam. Idzie o notatkę o audiencji, którą udzielił rabinowi Rudolf II. (dr L. Silbermann, Ha-magid # 14 (1872)
i zapis z kroniki Cemach David od Davida Ganza, którą
autor skomentował według eksponatu znajdującego się w Państwowym Muzeum
Żydowskim w Pradze (przyp. aut.) I dalej:
Gdzie i kiedy się on
urodził, tego nikt do dziś dnia nie wie. Według Blocha było to w Wormacji w roku 1512, według Rosenberga w roku 1513, Grün
twierdzi wreszcie, że urodził się on w 1520 roku, w Poznaniu. Wiarygodnych
relacji o nim z jego młodości właściwie nie ma żadnych. Żył on długo życiem
spokojnym i bogobojnym, ożenił się mając 32 lata, ze swą (drugą – przyp. tłum.)
żoną Perl miał syna i sześć córek. W
latach 1553-1573 był rabinem i rektorem w Mikulovie na Morawach. Do Pragi
przyjechał w 1573 roku, kiedy miał już 60 lat. Założył tam swoją szkołę
talmudyczną przy Synagodze Klausowej i był jej rektorem. Swój pobyt w Pradze
kilkakrotnie przerwał. Pierwszy raz w latach 1584-1588, po raz drugi opuścił
Pragę w roku 1592, kiedy stał się rektorem szkoły w Poznaniu i naczelnym
rabinem Wielkopolski.
Kiedy potem wrócił do
Pragi, to było już pod koniec jego życia w 1597 roku. Mieszkał w getto na ulicy
Pinkasovej (dzisiaj Široká) nr 36. W swoim środowisku był wysoce poważanym jako
człowiek bardzo mądry i sprawiedliwy. Jego ziomkowie nadali mu przydomek Maharal mi-Prag – Wielki Mistrz z Pragi – co odzwierciedlało nie tylko jego
wysoki wzrost, ale wielkość serca i ducha. Napisał on 17 wydanych drukiem
ksiąg, wszystkie o charakterze filozoficzno-religijnym, ich tytuły wymieniono
na jego nagrobku. Zmarł w 1609 roku i pochowano go na praskim kirkucie.
Rabin był wszechstronnym
uczonym, zajmował się matematyką, astronomią, alchemią, mechaniką, ale przede
wszystkim wiedzą tajemną, a w szczególności Kabałą. Pokazał nawet rzeczy
nadprzyrodzone. Dlatego go tak często odwiedzali różni uczeni z dworu cesarza
Rudolfa II i z całego świata.
To są historycznie
dowiedzione i uznane fakty. W jego życiorysie jednak jest wiele ciemnych plam i
niewyjaśnionych faktów, z czego powstała żyzna gleba dla bajek i legend o jego
niezwykłych czynach i dokonaniach.
Jak i dlaczego te
opowieści powstały, tego możemy się tylko domyślać. Dawniej do tego wystarczył
jakiś drobiazg, nieopatrzny impuls, który inspirował ludzi i podniecał ich
fantazję. Innym razem opowieści się opierają o fakty historyczne i o
rzeczywiste wydarzenia.
I to byłoby wszystko.
Życzę panu powodzenia i z
serdecznymi pozdrowieniami –
Ivan Mackerle
I to wszystko na ten temat od
inż. Mackerlego, który wykonał ogromną pracę wertując stare źródła historyczne
dotyczące postaci tajemniczego rabina, ale jak się wydaje, nie ma w nich ani
jednej wzmianki o tym, by skonstruował on Golema. To się obserwuje aż do połowy
XVIII wieku. Jednakże niektórzy badacze przecież spróbowali poszukać choćby
wskazówek potwierdzające racjonalne jądro opowieści w tym aspekcie.
Golem 2 - grafika ze strony www.golemphysilogyfile
Sługa
to czy obrońca?
Sytuacja jest o wiele bardziej
złożona, jak twierdzi to Vladimír Liška
– autor kilku monografii na ten tamat (zob. V. Liška – „Zvláštní zpráva o
pražském Golemovi, Historycké otazníky”, wyd. I., Praga 1990, ss. 1-10, „Causa
Golemové” – ibidem, ss. 81-87), że o
stworzeniu Golema istnieją co najmniej dwie wersje:
- wedle pierwszej został on stworzony przez samego rabina;
- wedle drugiej pomagał mu jego zięć i jeden z jego uczniów.
Za miejskimi murami ulepili oni
z gliny postać podobną do człowieka, a ożywili ją przy pomocy zaklęć na skrawku
pergaminu z jakiegoś starego magicznego rękopisu. To był właśnie tenże szem, który
był zasadniczym pierwiastkiem w realizacji całego życiotwórczego procesu.
W tym kontekście często się
uważa, że Golemowi nigdy nie były dane ludzkie właściwości, ale mówiło się o
nim jako o istocie człekopodobnej. Ponadto – jak napisali to w swych ostatnich
relacjach o Golemie Judy ibn Gabriola czy Eliasz ben Juda z Wormacji – on nie
mówił. Był zatem niemy. Cel jego egzystencji nie jest nawet z grubsza
jednoznaczny, i kiedy starsza wersja Legendy mówi o nim jako o słudze, zaś
nowsze przydają mu funkcję jakiejś nieznanej broni. To zaś by wyjaśniało,
dlaczego po śmierci rabbiego Löwy’ego było takie zainteresowanie Golemem.
Jedna z legend mówi, że po
śmierci rabina android został skradziony ze strychu Staronovej Synagogi przez pomocnika
rabina Abrahama Chajima, który jako
że był asystentem rabbiego, to przyczynił się do aktywacji Golema. Przy pomocy
swego szwagra Abrahama ben Secharjego
ukryli go w piwnicy Pinkasowej Szkoły, a potem do domu zięcia Chajima – Aschera Balbiera, który był kabalistą.
W jego domu wszyscy trzej prowadzili eksperymenty nad aktywacją Golema.
Jeżeli przyjmiemy za prawdę
domniemanie, że Golem był jakąś maszyną bojową, jakimś rodzajem nieznanej
broni, to problematycznym pozostaje pytanie o materiał, z którego go
skonstruowano. Tradycja mówi, że była to glina, ale jest wiadomym, że glina z
powodu swych właściwości do tego celu się nie nadaje. Natomiast racjonalne
wyjaśnienie korespondujące z Legendą przynosi co następuje:
Glina mogła
rzeczywiście posłużyć jako materiał podstawowy np. jako forma do odlewów z
metalu. Taka technologia była znana i stosowana w XVI wieku, a skoro Golem miał
funkcję jakiejś broni, to jego odporność i twardość musiała być oczywista. […]
Mówi się, że przez długi czas z Golema pozostała jedynie metalowa obręcz, która
obejmuje teraz pierwszą kolumnę we wnętrzu Staronovej Synagogi. Potwierdzałoby
to domniemanie, że Golem był wykonany z metalu.
(zob.
V. Liška – „Zvláštní…” s. 7)
O następnym ważnym szczególe
legendy Golema już był wspomniany. Jest to element, który go ożywił – szem.
Według Legendy, rabin w każdą sobotę wyjmował mu z ust szem, i tym
samym go dezaktywował, żeby sobie wypoczął i ładował akumulatory na następny
pracowity tydzień. Zaniechanie tej czynności doprowadziło do zakłóceń pracy
robota. Kiedy odrzucimy opowiadanie o tym, że szem był
kawałkiem pergaminu zapisanego kabalistycznymi formułami, to musimy przyjąć, że
był to jakiś mechaniczny aktywator, którego można było wykonać bez jakichś
specjalnych problemów. Wymiana starego, zużytego szemu na
nowy miała miejsce każdego tygodnia.
Liška widzi ten problem w
związku z rodzajem energii, który był siłą napędową automatu rabbiego, takimi
słowy:
Jeżeli był Golem
maszyną lub przyrządem (np. nieznaną bronią), to jest oczywistym, że musiało
istnieć źródło energii, które było wykorzystane do jego napędu:
1. Energia mechaniczna, np. na zasadzie rozkręcania się
sprężyny. Szem mógł być kluczem, którym się Golema „nakręcało”. Jednakże w
takim przypadku do manipulacji z szemem musiało dochodzić wielokrotnie w tygodniu, a nie tylko w sobotę,
jak twierdzi Legenda.
2. Energia chemiczna, np. na zasadzie baterii, które znane były
w Średniowieczu.[3] Wynikiem tego mógł być napęd elektryczny, zaś szem mógłby działaś jako
wyłącznik. Tej możliwości nie wolno wykluczyć.
3. Inny, nam nieznany rodzaj energii, który mógłby być opisany
w niektórych starych księgach i innych źródłach mówiących o osiągnięciach
naukowych dawnych uczonych. (zob. V. Liška – „Zvláštní…” s.
9)
Golem - obraz Warrena Criswella (1979)
[…] a co z kradzieżą Golema ze
strychu synagogi? Wszystkie legendy zgodnie twierdzą, że kiedy próby ożywienia
Golema się nie powiodły, to Ascher Balbier zakopał nieaktywny automat na
kirkucie na wierzchołku św. Krzyża, gdzie jego szczątki zmieszały się z gliną
tzw. morowego cmentarza.[4]
Dzisiaj już tego świadectwa nie jesteśmy w stanie zweryfikować. Na miejscu
starego cmentarza strzela w górę wieża przekaźnika TV, i w jej cieniu
wstępujemy do dalszego etapu wykładu o średniowiecznej cybernetyce. (M.
Jesenský - „Čtyři hodiny do středověku”, op. cit. ss.184-191)
* * *
Moje
3 grosze
Tyle na ten temat pisze dr Miloš
Jesensky. Wszystko to brzmi zgoła fantastycznie i nieprawdopodobnie: androidy w
Średniowieczu? Automaty napędzane nieznaną energią? Co to za bzdury!
Praski Oroloj - zegar odliczający czas do Armagedonu...
A jednak nie. Przypomnij sobie
Czytelniku artykuł dr Jesenský’ego na temat jednego z najbardziej tajemniczych
artefaktów Średniowiecza tak skomplikowanego i zaawansowanego technicznie, że
wprost niewiarygodnego. Ale jednak taki artefakt w przeciwieństwie do Golema
istnieje i co najciekawsze – działa do dziś dnia! Jest nim tajemniczy „zegar
końca świata”, „zegar zagłady” – praski Oroloj.
(Zob.: M. Jesenský, R. Leśniakiewicz - http://wszechocean.blogspot.com/2012/01/sprawa-nr-010x-tajemnica-orloja-1.html
i dalsza)
Oroloj powstał
najprawdopodobniej gdzieś w połowie XIV wieku, a zatem jest jeszcze starszy od
automatu rabina Löwego. I równie skomplikowany. Pisaliśmy o tym na łamach
„Nieznanego Świata” bodaj czy nie w 2002 roku, i postawiliśmy tam tezę, że
mechanizm te pochodzi z bardzo odległej Przeszłości i być może takim mechanicznym
robotem był także i Golem. (M. Jesenský - „Utajené dějiny středověku”, op. cit.
ss. 352-360, zob. także: Oleg Gorosow - http://wszechocean.blogspot.com/2011/06/chronomocja-czy-oszustwo-artefakty-z.html)
[1]
Data podana według kalendarza żydowskiego, w którym nazwy miesięcy pochodzą z
czasów niewoli babilońskiej, zaś rok podany jest w formie skróconej –
trzycyfrowej. Tak więc pełna data powinna być zapisana 4 ijjar 6352 roku.
[2] Według
innych źródeł był on naczelnym rabinem całego Królestwa Polskiego.
[3] I nie
tylko, bowiem baterie chemiczne znano już w Starożytnym Egipcie i Mezopotamii.
[4]
Chodzi o cmentarz ofiar epi- i pandemii chorób zakaźnych dziesiątkujących
ludność Europy w Średniowieczu i Odrodzeniu.