Aleksander Michajłowicz Wołkow
Przeczytałem w 15 numerze „Niewydumannych
istorii” z 2014 roku opowiadanie Jarosława
Bondarczuka z Tarnopola pt. „Noworoczni przybysze” i już śpieszę go
rozpracować. Widział on albo UFO albo jakieś anomalne zjawisko. Jest
przekonany, że obserwował on nic innego, tylko chińskie balony-lampiony.
Ostatnimi czasy bardzo często są wypuszczane w Rosji i innych krajach WNP w
noworoczne święto.
W pozaprzeszłym (2013) roku, w
pogodną noc wyszliśmy większym towarzystwem na ulicę, z początku z podziwem
obserwowaliśmy jaskrawą jasnopomarańczową gwiazdę. Wtedy jeszcze niczego nie
wiedzieliśmy o istnieniu tych latających lampionów. W ślad za pierwszą
„gwiazdą” poleciała, druga i trzecia… - już całkiem niedaleko od nas.
Przyjrzawszy się dokładnie UFO dostrzegliśmy, że w każdej z tych „gwiazd”
płonie knot.
My też postanowiliśmy sobie
kupić taki chiński latający lampion. Dostać go można było całkiem prosto.
Okazało się, że ta zabawka
jest bardzo sprzyjająca wybuchowi pożarów. Nocą, w 2014 roku wyszliśmy cała
gromadą puszczać ognie sztuczne… Potem rozłożyliśmy lampion i podpaliliśmy
knot. Lampion poleciał w stronę najbliższej brzozy. Zaczepił się o gałązki na
samym czubku drzewa, a potem całkiem się zaplątał i to tak dokładnie, że nie
byliśmy w stanie go zbić pałkami. Potem się zapalił i przeszła nam ochota do
żartów. Gałązki drzewa zaczęły się palić i jeszcze trochę, a wybuchłby pożar
wierzchołkowy – w sąsiedztwie dzielnicy mieszkaniowej i to w apogeum święta!
Sami rozumiecie, że następstwa mogły być opłakane. Na szczęście nie doszło do
tego. Lampion po 20 minutach zgasł, ale tlił się jeszcze długo wisząc na
gałązkach. Takie latające pochodnie mogą dolecieć gdziekolwiek – choćby na
poddasze czy wylądować komuś na odkrytym balkonie w odległości nawet kilku
kilometrów.
…UFO istnieją. Ja sam byłem
kiedyś naocznym świadkiem pojawienia się Nieznanego Obiektu Latającego. A w przypadku
Jarosława to wszystko było banalnie proste, jak sądzę.
Moje
3 grosze
To prawda – te chińskie latające
lampiony-montgolfiery faktycznie mogą nieźle udawać UFO. I prawdą jest, że są w
stanie być prawdziwymi bombami zapalającymi. Także w Polsce są one znane i ich
użycie jest zakazane. Jak pokazują statystyki PSP i OSP często-gęsto są
przyczyną pożarów traw, stogów, kop siana czy lasów.
Także i u nas lampiony te – szczególnie
puszczane seriami – wiele razy były brane za TRUFO, czemu trudno się dziwić –
jaskrawe, pomarańczowo-czerwone krople światła na ciemnym niebie wyglądają
wypisz-wymaluj na typowe BOL-e. stąd bardzo łatwo o pomyłkę. Moi znajomi z KKK
i innych organizacji byli zasypywani stertami zdjęć właśnie takich
lampionów-montgolfierów wypuszczanych nawet w czasie urodzin, imienin czy
wesel.
Natomiast prawdziwe balony-montgolfiery
są widziane tylko w okolicach lotnisk i to raczej rzadko. Ostatnio widziałem
taki balon kilka dni temu na tle porannego nieba i nawet udało mi się zrobić
jego zdjęcie. No, ale ten balon na UFO raczej nie wygląda i nikt – w dzień –
się nie pomyli. Inaczej w nocy, kiedy pracują palniki ogrzewające powietrze w
czaszy balonu. Ale takie balony w nocy raczej nie latają i nie zdarza się, by
mylono je z UFO…
Zdjęcia
i tekst – „Niewydumannyje istorii” nr 3/2015, s. 11
Przekład z j. rosyjskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©