Powered By Blogger

poniedziałek, 22 czerwca 2015

UFO: Oni obserwują nas całe życie!



Aleksiej Zjutin


Całkiem niedawno, w czasie mojego dyżuru (jestem felczerem w Pogotowiu Ratunkowym) zaobserwowałem UFO. Zdarzenie to wcale nie będące pierwszym tego rodzaju w moim życiu. Chciałbym podzielić się moimi obserwacjami z Czytelnikami „Niewydumannych istorii”.


W czasie dyżuru


I tak oczekując obok samochodu na pacjenta, ujrzałem na niebie powoli przelatujące UFO w postaci wielkiej gwiazdy. NLO świecił jaskrawym, błękitnym światłem i leciał powoli zmieniając trajektorię lotu. Świecenie wokół niego jakby się zmniejszało.

Pokazałem go kierowcy karetki i obserwowaliśmy razem przez jakieś trzy minuty. Potem NLO poleciał za dom i znikł nam z widoku.

W czasie drugiego dyżuru na nocnej zmianie też zaobserwowałem UFO. Tej nocy była wspaniała pogoda. Póki karetka jechała na wezwanie, patrzyłem w okno i naraz zauważyłem NLO w kształcie dysku. Poruszało się ono bardzo powoli, dlatego mogłem obserwować to dokładnie. NLO świeciło się jakimś dziwnym światłem, przypominającym światło gwiazdy. Po upływie około minuty UFO znikło.


Dziesiątki przypadków


W moim życiu zaobserwowałem ponad dziesięć NOL-i. Po raz pierwszy w dzieciństwie – NLO w postaci pomarańczowej kuli (BOL) lecącej z ogromną prędkością.

Potem jak byłem w VII klasie. Wraz z ojcem siedziałem na ławce przed domem  i zobaczyliśmy na niebie lecący powoli czarny dysk.

Po raz trzeci na lotnisku widziałem kilka kul wiszących nieruchomo. Takich zdarzeń było wiele. NOL-e widziałem także w wojsku. Pewnego razu, już po demobilizacji, stałem obo0k domu z babcia i sąsiadem. We troje obserwowaliśmy UFO w kształcie białej kuli, które z ogromną prędkością opuściło się z nieba i zawisło nad garażami – to przybliżała się, to oddalała. Po jakichś trzech minutach kula poleciała w niebo i znikła z ogromną prędkością.


Przylatują i teraz


Ostatnimi czasy UFO pojawiają się coraz częściej. To, ze widzimy je częściej, niż inni ludzie – to jest u nas rodzinne. W październiku 2014 roku, mój ojciec widział trzykrotnie NOL-e nad fabryką, w której pracował. Była to początkowo czerwona kula, a potem żółta kula i dysk, wyglądający na metaliczny.

Moje obserwacje NLO zazwyczaj maja miejsce w czasie dyżurów. Niedawno widziałem NLO w postaci dużej, niebieskawej gwiazdy powoli lecącej na niebie w okolicy dworca kolejowego, przez trzy dni – dyskokształtny obiekt, który leciał nabierając wysokości i do tego zmieniającego swój kształt.

Ciekawe, czyżbym był kimś szczególnym, że Ich tak często widzę? A może Pozaziemianie lubię mnie i ojca i często się nam pokazują…?


Tekst – „Niewydumannyje istorii” nr 3/2015, s.11

Przekład z j. rosyjskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©