Lokalizacja Krety i Thery na Morzu Śródziemnym
Olga Strogowa
Na średniowiecznych
europejskich mapach, kosmografowie umieszczali wschód nie po prawej stronie,
ale od góry – gdzie dzisiaj mamy geograficzną północ. To było związane z tym,
że zgodnie z biblijnym podaniem – na wschodzie znajdował się Raj.
- Gdzie znajdowała się
legendarna Atlantyda?
- Oczywiście że na Oceanie
Atlantyckim – być może tak właśnie odpowie na to pytanie wielu naszych
Czytelników. – Dlatego właśnie tak się on nazywa: Atlantycki. No, ale w Oceanie
Atlantyckim jak dotąd śladów Atlantydy nie znaleziono, to nie ma niczego
dziwnego – ocean jest ogromny i bardzo głęboki.
A może być tak, że śladów
Atlantydy w Atlantyku nie znaleziono dlatego, że jej tam po prostu… nigdy nie
było?
Kreta - wykopaliska kultury minojskiej
Co
wiemy o Atlantydzie?
Za jedyne wiarygodne źródło
wiedzy o Atlantydzie uważa się „Dialogi” Arystoklesa
Ateńczyka vel Platona (427 – 347 p.n.e.). W dialogach
„Timaios” i „Kritias” Platon przekazuje opowiadanie innego ateńskiego
mędrca-filozofa Solona (635 – 560
p.n.e.), któremu egipscy kapłani opowiedzieli o wielkiej cywilizacji po tamtej
(atlantyckiej) stronie Słupów Heraklesa, która powstała w niepamiętnych
czasach, o wiele wcześniej niż egipska i grecka.
Słupami Heraklesa Grecy
nazywali Gibraltar, zaś tajemnicze państwo nosiło imię Atlantydy, na cześć syna
boga mórz Posejdona i ziemskiej kobiety Kleito – Atlanta czy też
Atlasa. Platon opisuje dokładnie
przyrodę i geografię wyspy, nazwy jej gór i rzek, miast, portów i świątyń,
roślinny i zwierzęcy świat, i – rzecz jasna – ustrój państwa pod rządami królów
wywodzących swój ród od Posejdona.
Co zaś się tyczy konkretnego
miejsca położenia tajemniczej wyspy, to tutaj Platon ogranicza się tylko do
stwierdzenia, na podstawie którego Atlantydy szukano „po tamtej stronie Słupów
Heraklesa” tzn. nie na Morzu Śródziemnym, ale na Oceanie Atlantyckim. Poza tym
rzecz jasna nazwa Oceanu Atlantyckiego też odegrała swoją rolę.
W „Dialogach” nie ma żadnych
konkretnych wskazówek, co do czasu zagłady Atlantydy. Powiedziano jedynie, że: kiedy przyszła pora na straszliwe trzęsienia
ziemi i powodzi, za jedną straszną dobę… Atlantyda znikła pogrążywszy się w
głębinie… Do dziś dnia nie wiadomo, jakie to silne trzęsienie ziemi i
powódź nawiedziła jakiś zakątek świata, zrodziwszy mnóstwo legend, które
egipscy kapłani mogli powiązać z zagładą Atlantydy.
Wyspa Santoryn/Santorini/Thera
Szukajcie
w Morzu Śródziemnym?
W Oceanie Atlantyckim Atlantydy
szukało wielu badaczy w ciągu wielu lat
i wszystko bezskutecznie. Niektórzy z nich, w tym nasi rodacy, doszli do
wniosku, że jej w Oceanie Atlantyckim po prostu – nie ma.
Jeszcze w 1854 roku, rosyjski
minister oświecenia narodowego A. S.
Norow w swej książce pt. „Issliedowania ob Atłantidie” zacytował bardzo
ciekawą argumentację w celu wsparcia tezy, że Atlantydy należy szukać na Morzu
Śródziemnym.
Norow powołuje się na Pliniusza Starszego (23 – 79) i
niektóre arabskie kroniki twierdzące, że dawniej Cypr stanowił jedną całość z
Syrią, a wyspą stał się wskutek silnego trzęsienia ziemi i pogrążenia się w
wodę znacznej części lądu. Uczony odsłania przy tym dostępne w jego czasach
interpretacje tekstu Platona, w których opowiadanie o Atlantydzie pochodzi z
trzeciej ręki, tzn. poprzez Solona od kapłanów egipskich. Ci ostatni – jak
uważa Norow – nazywali Morze Śródziemne – Atlantyckim, wszak na zachód od
Egiptu – w Berberii- znajdują się góry Atlasu. Poza tym Solon w swym
opowiadaniu używa słowa „pelagos” (morze) a nie „okeanos”
(ocean) co oznacza, że mowa tu o morzu a nie oceanie.
Amicus Plato, sed magis amica verita est…
A jak sie ma sprawa z
konkretną lokalizacją podana przez Platona – z tamtej strony Słupów Heraklesa? Norow odpowiada na to pytanie. Ci
Grecy – Solon i Platon – rozumieli pod pojęciem Słupy Herkulesa oczywiście
Gibraltar, ale z drugiej strony mogli tak nazwać każdą dowolną cieśninę. Według
rosyjskiego uczonego, mógł to być równie dobrze Bosfor.
Wskutek tego atlantolodzy
znajdywali coraz to nowsze argumenty popierające śródziemnomorską teorię – w
tej liczbie ci, którzy dokładnie przeczytali relację Platona.
To, że wraz z Atlantydami
zginęła armia Praateńczyków – przodków współczesnych Platonowi Greków – mówi o
tym, że Atlantyda nie znajdowała się aż tak daleko od Grecji. Ponadto, wiele
wysp Morza Śródziemnego odpowiada swym opisem, opisowi podanemu przez Platona.
W 1897 roku, A. P. Karnorżickij (znowu Rosjanin!) w
swym artykule pt. „Atłantida” określił jej położenie geograficzne: pomiędzy Azją Mniejszą, Syrią, Libią i
Helladą. A już w trzy lata później, Anglik Arthur Evans odkrył na wyspie Krecie ślady dawnej, prehelleńskiej
cywilizacji – legendarny Labirynt króla Minosa.
Ten fakt stał się punktem zwrotnym w historii poszukiwań śródziemnomorskiej
Atlantydy.
Wyspa Santorini jest pozostałością po wulkanie, którego wybuch w 1628 r. p.n.e. był porównywalny z wybuchem Krakatau w 1883 roku
Czyżby
Kreta?
Jak się wkrótce okazało, Kreta
pasowała do wszystkich parametrów. Podnoszące się z morza strome, ostre skały;
kolor kamieni, gorące źródła i inne przejawy aktywności powulkanicznej; no i na
koniec tauromachia – kult świętych
byków (Tauromachia to bardziej kultowa
walka z bykami – uwaga tłum.) u dawnych Kreteńczyków – a wszystko to w zgodzie
z opisaniami Platona. I co najważniejsze – historia tragicznej zagłady całej
kreteńsko-minojskiej cywilizacji zmytej 3600 lat temu przez ogromną falę od
wulkanicznego trzęsienia ziemi, które miało miejsce na jednej z wysp w
archipelagu Cyklad.
Tak,
Atlantyda znajdowała się na Wschodnim Morzu Śródziemnym – to była Kreta i
otaczające ja wyspy w czasach panowania i rozkwitu dynastii Minosa –
kategorycznie oświadczył w 1909 roku Amerykanin K. T. Frost.
Jacques Yves Cousteau
Jacques Yves Cousteau – “Atlantyda
to Santorini”
Od tego czasu upłynęło już
ponad 100 lat. W poszukiwaniu Atlantydy na Morzu Śródziemnym prowadzone są
prace na samej Krecie, a także na otaczającym ja dnie morskim. Na temat tych
poszukiwań napisano całe książki i nakręcono filmy, a w szczególności
dokumentalna drama BBC pt. „Atlantyda: Koniec świata, narodziny legendy” (2011)
i film „Odyseja Jacquesa Cousteau – W poszukiwaniach Atlantydy” (1978).
Niestety, żadnych poważnych i
definitywnych dowodów na istnienie Atlantydy – które by wskazywały na nią jako
cywilizację minojską – nie znaleziono.
Na początku lat 80. XX wieku, Jacques Yves Cousteau wyprawił się by
znaleźć te dowody przy północnych wybrzeżach Krety i do głównego winowajcy
wydarzeń sprzed 3600 lat – na wulkaniczną wyspę Santoryn.
To właśnie tam, u brzegów
najbardziej na południe wysuniętej wyspy archipelagu Cyklad, Cousteau miał
nadzieję znaleźć ślady zatopionej Atlantydy. Pomimo tego, że Santoryn wydaje
się być sterczącą ponad wodę fragmentem wybuchłego wulkanu, jest on tak pięknym
i niezwykłym, że w to po prostu chce się wierzyć!
Widok na wulkaniczne wyspy Palea i Nea Kameni wewnątrz kaldery Santorini oraz na ocalałe obrzeża kaldery - widać doskonale warstwy lawy i tefry powstałe wskutek kolejnych wybuchów wulkanu...
Czarna
perła Morza Egejskiego
Ciemnoszary, niemal czarny
masyw góry zwieńczał nieduży, ale ładny wieniec biało niebieskich domów i
kościółkiem przyczepione ciasno do stoku góry jak ostrygi. Ciemna szarość, to
odcień starego wulkanicznego popiołu jest tu podstawowym kolorem. U podnóża gór
są plaże, ale kolor piasku też ciemnoszary, pokrywający skórę cienkim, nie od
razu zmywalnym nalotem.
Na Santorynie/Therze jest mało
płaskich powierzchni. Tak mało, że pas miejscowego lotniska biegnie niemal
równolegle do plaży, a samoloty startują i lądują literalnie nad głowami
plażowiczów.
Pancerz z pokrywy lawowej
pokryty jest cienką warstwą silnie zmineralizowanej gleby, dzięki czemu na
wyspie rosną niezwykłej urody rośliny – np. bardzo duże, śnieżnobiałe bakłażany
albo stokrotki o wielkości spodeczków do herbaty!
Na Santorynie wiosną i
jesienią są przecudnej urody zachody słońca, o wszystkich odcieniach czerwieni,
oranżu i purpury – a czasami z jakiejś niejasnej meteorologicznej przyczyny
także jasnozielonego koloru (tzw. zjawisko zielonego promienia – przyp. tłum.)
Patrząc z góry w krystalicznie
błękitne, przeczyste zwierciadło wewnętrznej laguny, wdychając suche i nieco
gorzkie od wulkanicznych ekshalacji powietrze, łatwo można sobie wyobrazić, jak
całkiem niedawno bo wszystkiego 4000 lat temu była tutaj metropolia zamieszkała
przez złotowłosych, spalonych słońcem potomków Posejdona. Wydawałoby się,
zajrzeć pod warstwę popiołu dojrzy się
skały Posejdona – i oto one – ruiny legendarnego Miasta Stu Złotych Bram, z
tajemniczymi inskrypcjami i wizerunkami nieznanych potworów morskich.
Jacques Yves Cousteau nie
znalazł Atlantydy u brzegów Santorynu. W tym czasie miał już siedemdziesiątkę i
nie starczyło mu na to ani sił, ani czasu. Ale tak czy inaczej, nie zrezygnował
z tej swej idei i polecił prowadzenie poszukiwań swoim uczniom i
współpracownikom.
Tak więc przepiękny i
zagadkowy Santoryn czeka – nie tylko na ochających i achających z zachwytu
turystów, ale na nowe pokolenie atlantologów.
Santoryn to raj dla turystów przyciąganych przez niezwykłą urodę tego miejsca na Ziemi...
Moje
3 grosze
Sprawa istnienia Atlantydy
jest szczególnie bliska memu sercu, jako że wszystko zaczęło się od
przeczytania w wieku lat ośmiu czy dziewięciu powieści Marii Kann – „Błękitna planeta” (Warszawa 1964), w której daleki
potomek Atlantów zamieszkujących planety krążące wokół słońca τ-Ceti odległego
od nas o 11,8 ly przylatuje na Ziemię i przypomina nam o istnieniu swej
wielkiej ojczyzny. Książkę zaczytałem „na śmierć”, ale warto było, bo od tego
czasu czytałem wszystko, co dotyczyło Atlantydy, Kosmitów, lotów kosmicznych,
itd. itp. - co przełożyło się na oceny z przedmiotów ścisłych, poza matematyką,
która mi za bardzo „nie szła”…
Czy Atlantyda to Kraina
Keftiu czyli Kreta? Nie sądzę. Podobnie jak Mika Valtari w powieści „Egipcjanin Sinuhe” uważam, że minojska
Kreta była potężnym państwem, mocarstwem wyspiarskim sprawującym kontrolę nad znacznymi
akwenami Morza Śródziemnego i jego archipelagami. Owszem, pod pewnymi względami
przypominała Atlantydę, ale nią nie była. No i Atlantyda została zmieciona
przez kataklizm ok. 12.000 lat temu, kiedy odblokowany przez nią ciepły
Golfstrom zaczął podgryzać lodowy pancerz ostatniego zlodowacenia Vislan-Würm w
Europie i Wisconsin w Ameryce Pn. Dzięki temu około 7000 lat temu powstał nasz
Bałtyk, na brzegach i w głębinach którego znajdują się ślady dziwnych
konstrukcji, zaś Kreta…
Potężna erupcja na
Santorynie miała miejsce roku 1628 p.n.e. i miała siłę 6-7°VEI. Chmura pylistej
tefry wzniosła się na 30 km, zaś huk eksplozji słyszano w odległości 1000 km od
epicentrum. Fala tsunami o wysokości kilkuset metrów zmyła wybrzeża wschodniej
części Morza Śródziemnego pociągając za sobą tysiące ofiar. To właśnie to
zjawisko najprawdopodobniej stoi za opisanymi w Biblii plagami egipskimi – zob.
Wj 7,14 – Wj 12,33. Ktoś powie, że nie ma żadnych relacji o tych wydarzeniach.
Ależ są! – i to właśnie w Księdze Wyjścia. W Grecji nie wspomina się o tym
właśnie dlatego, że nie miał kto tego wspominać. Ci, którzy widzieli te
zjawiska – zginęli w kataklizmie przez niego wywołanym…
Atlantyda znajdowała się
na Oceanie Atlantyckim i to w lokalizacji platońskiej – za Słupami Heraklesa.
Dzisiaj, dzięki skanowaniu dna oceanicznego odkrywamy coraz więcej dziwnych
formacji znajdujących się na dnie Atlantyku, a które przywodzą na myśl
zatopione miasta i inne ślady ludzkiej działalności. Opisy Platona wskazują na
to, że mógł to być wydźwignięty przez tzw. „gorący punkt” fragment dna
morskiego, który po jego zniknięciu lub przesunięciu się, zapadł się z powrotem
w wody oceanu. Dokładnie to samo stałoby się z Hawajami, Islandią, Azorami czy
Galapagos, które właśnie stoją na takich „gorących punktach”. W przypadku
Atlantydy doszło jeszcze do superwybuchu o mocy 8°VEI – czyli zjawiska, które
miało miejsce 70.000 lat temu superwulkanu Toba na Sumatrze, czy Taupo na Nowej
Zelandii 26.000 lat temu. Nie zapominajmy, że grożą nam w tej chwili
supererupcje Yellowstone w USA, Campi di Flegrei we Włoszech oraz w mniejszym
stopniu Laacher See w Niemczech. Każda z nich stanowi śmiertelne
niebezpieczeństwo dla naszej cywilizacji i ich (jak uważam) należy obawiać się
bardziej, niż asteroidów.
Tekst – „Tajny XX wieka”, nr
15/2015, ss. 12-13
Ilustracje – „Tajny XX wieka", Internet
Przekład z j. rosyjskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©