UFO
lecą nad Chiny
Wadim Ilin
Na ornamentyce grobowca
chińskiego wodza Chzhou-Chzhu, który
zginął w 297 roku, wykorzystano aluminium. Ale glin otrzymano dopiero w 1808
roku. Skąd się on wziął w Państwie Środka 1500 lat wcześniej?
Nasze rosyjskie media
regularnie publikują informacje o obserwacjach UFO na niebie, o ich lądowaniach
i nawet o Bliskich Spotkaniach z mieszkańcami Ziemi. Najczęściej jest mowa o
USA, Kanadzie, państwach Ameryki Łacińskiej. Nieco rzadziej – o krajach Europy
Zachodniej, jeszcze rzadziej – Europy Wschodniej, a już zupełnie mało o krajach
Azji.
By choć trochę wypełnić tą
lukę, napiszę dzisiaj o początkach ufologii w Chinach i kilku epizodach
kontaktów z UFO z mieszkańcami tego kraju.
Prehistoria
Współczesne badania pokazują,
że UFO nad Chinami widziano od wieków.
Dawne kroniki wspominają o
zagadkowych obiektach, które pojawiały się na chińskim niebie jeszcze w VII
wieku, w czasie panowania dynastii Tan,
a także później – w wiekach XII – XVII. Po raz pierwszy o tym szeroko napisał w
1982 roku, oficjalny organ rządowy Ch.R.L. „Beijing Ribao” - „Wiadomości
Pekińskie”, gdzie zamieszczono artykuł Hao
Li pt. „Mieszkańcy dawnych Chin widzieli UFO”.
A w XX wieku, w nocy
23/24.VII.1981 roku, tysiące Chińczyków obserwowali UFO nad wielką częścią
swego kraju. Obserwacja ta wywołała zaniepokojenie i wzburzenie ludności, a
Obserwatorium Astronomiczne w Tsinganie musiało wydać oficjalne oświadczenie do
prasy o tym, że: …w 14 prowincjach kraju
zaobserwowano nadzwyczajne zjawisko niebieskie…
Ogólnie rzecz biorąc, ufologia
w Chinach została uznana zupełnie niedawno, a w czasach rządów przewodniczącego
Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin Mao Zedonga, aż do jego śmierci w 1976 roku, była ona tam zakazana.
UFO nad Chinami - czy nie przypominają one bardziej widoku startów rakiet z rosyjskich i chińskich kosmodromów?
Powstanie
chińskiej ufologii
Początkiem powstania chińskiej
ufologii można uznać koniec dekady lat 70., kiedy już po śmierci
Przewodniczącego Mao, jak nazywał go gmin, w kraju rozpoczęło się wdrażanie
szerokiego programu reform ekonomicznych, których inicjatorem stał się zastępca
przewodniczącego KC KPCh Deng Xiaoping.
O UFO zaczęto pisać w chińskiej prasie po tym, jak pierwszy artykuł na ten
temat zamieścił na swych łamach organ KC KPCh „Renmin Ribao” – „Dziennik
Ludowy” w listopadzie 1978 roku.
W 1980 roku, grupa studentów z
Wuhańskiego Uniwersytetu (prowincja Hubei, Środkowe Chiny) założyła Chińską
Organizację Badań UFO – KOIN, która otrzymała wsparcie od Narodowej Akademii
Nauk Społecznych. W 1981 roku, KOIN zaczęła wydawać „Magazyn o Badaniach UFO”,
a do 1986 roku miała ona swe filie w całym kraju, i należało do niej 40.000
członków.
Jeden z kierowników KOIN
profesor Pekińskiego Uniwersytetu San
Shi Li, w lutym 1997 roku na zaproszenie amerykańskich ufologów pojechał do
USA. Opowiedział on swym amerykańskim kolegom o kilku przypadkach kontaktów z
UFO w Chinach w latach 1994-95, o których na Zachodzie niczego nie wiedziano.
[Pisałem na ten temat już w moim blogu –
zainteresowanych odsyłam do materiałów na stronach - http://wszechocean.blogspot.com/2011/12/raport-z-miedzynarodowego-kongresu.html i dalsze, http://wszechocean.blogspot.com/2011/06/ufo-nad-hangzhou-nadal-pozostaje.html, poza tym we wrześniu
2005 roku odbyła się w Dalian Międzynarodowa Konferencja Ufologiczna, w której
Europę Środkową reprezentował Węgier – dr Gabor
Tarcali – przyp. tłum.]
To NL przypomina bardziej działanie laserowej iluminacji niż UFO...
Niebiański
ognisty pociąg
Jeden z najbardziej ciekawych
incydentów odbył się w dniu 30.XI.1994 roku, o godzinie 03:30 CST w
gospodarstwie sadowniczym w Południowych Chinach. Pierwszymi, którzy zwrócili
uwagę na niezwykłe zjawisko byli nocni stróże. Według ich słów:
…na niebie pojawiły się
dwa jasne źródła światła, a w ślad za nimi oślepiająco jaskrawa kula z ogonem,
która zmieniła swój kolor z żółtego na zielony, a potem na czerwony.
Wszystko to przeleciało nad
nimi z ogłuszającym grzmotem jakby pociągu jadącego z dużą prędkością. Ten
„latający pociąg” ściął wierzchołki drzew, pozostawiając dwumetrowe fragmenty
ich czubów na odcinku niemal 3 km, przy szerokości przecinki od 150-300 m!
Profesor jest przekonany, że
podobne szkody nie mogły wyniknąć w wyniku zjawisk naturalnych, np. huraganu
taką hipotezę odrzucono od razu, podobnie jak przedstawiciele miejscowej
administracji, jak i członkowie KOIN, którzy przeprowadzili miejscowe
dochodzenie. Ale najbardziej zagadkowe w tym wszystkim okazało się to, niszcząca
siła działała jakby selektywnie: jeżeli wewnątrz drzewostanu czuby drzew były
pościnane, to stojące na linii przelotu słupy telegraficzne i maszty linii
przesyłowych wysokiego napięcia były nieuszkodzone!
- Na szczęście wszystko
obeszło się bez ofiar wśród ludzi i zwierząt – opowiadał
San Shi Li, - chociaż energia tego fenomenu była
ogromna. Przeleciawszy nad sadami, NOL znalazł się nad terenem fabryki wagonów
kolejowych. Dachy niektórych wagonów już gotowych i stojących na bocznicach
zostały zerwane i odrzucone na stronę. Część wagonów UFO przegoniło kilkanaście
metrów po szynach z miejsca postoju, a na jednym miejscu metalowe słupy
ograniczające tory zostały ścięte, dosłownie jak cienkie pręciki. Jednego
robotnika powaliło na ziemię i poturlało jak polano jakieś 5 m, na szczęście
nic mu się nie stało. Według pracowników zakładu, widzieli oni na niebie coś
długiego i ogromnego z jasnymi światłami po bokach, przelatujące nad nimi z
wielkim hałasem, dosłownie jak jasno oświetlony pociąg.
Kiedy po jakichś trzech
tygodniach, takie samo zdarzenie przebiegło w innym gospodarstwie sadowniczym,
w prowincji Guizhou, to miejscowe władze ogarnął popłoch.
- O tym incydencie
stało się głośno w całych Chinach – ciągnął profesor - i wywołał
on wielki społeczny rezonans. Zostało zorganizowane śledztwo na poziomie
państwowym, powołana specjalna komisja. Jednakże jej członkowie nie doszli do
żadnego konkretnego wniosku, oni jedynie skonstatowali, że wydarzenie to miało
bardzo dziwny charakter i nie ma żadnego racjonalnego wyjaśnienia.
Równolegle z państwową komicją
pracowała grupa złożona z członków KOIN, a także uczonych, specjalistów z
różnych dziedzin nauki.
- My wszyscy, chińscy
ufolodzy – mówi Shi Li –
zdecydowaliśmy, że był to statek kosmiczny pozaziemskiego pochodzenia.
Najwidoczniej usiłował on wylądować, ale spotkał na swej drodze drzewa i nie
mógł tego zrobić i tylko ściął ich czuby.
UFO nad wieżowcami chińskich miast - a może... platformy reklamowe?
Kontakty
na niebie i ziemi
Profesor opowiedział o jeszcze
jednym interesującym zdarzeniu spotkania z UFO, który miał miejsce w dniu
9.II.1995 roku, w południowej części Chin. Załoga odbywającego regularny rejs
samolotu Boeing-747 zobaczyła na ekranie radaru znajdujący się w
odległości około 2 mil owalny obiekt, który szybko przemienił się w okrągły.
Obiekt nie był widoczny wizualnie, ale z wieży kontrolnej przekazali im, że
równolegle do stratolinera leci UFO. W tej chwili na pokładzie Boeinga zaczął
działać automatyczny alarm przeciwkolizyjny, a kontroler lotów dał polecenie
kapitanowi, by ten podniósł pułap lotu maszyny ponad pułap chmur.
Prof. San Shi Li oznajmił swym
amerykańskim kolegom także o pierwszym Bliskim Spotkaniu mieszkańca Chin z
Ufiastymi, który miał miejsce w czerwcu 1994 roku:
- Mon Siao Guo, wieśniak z okolic Harbina, miasta na
północnym-wschodzie Chin i jeszcze dwóch innych chłopów pracujących w polu,
zauważyło na wznoszącej się nieopodal górze dziwny obiekt i zdecydowali się
pójść w jego kierunku by go dokładnie sobie obejrzeć. Kiedy wspięli się po
stoku góry, to ujrzeli przed sobą wielką, białą, błyszczącą kulę z ogonem jak u
skorpiona. Siao Guo zaczął podchodzić ku zagadkowej kuli, ale ta zaczęła
wydawać z siebie silny dźwięk powodujący ból w uszach. Po tym wszyscy troje
pospiesznie podali tyły.
Jednak następnego dnia Siao
Guo uzbroił się w lornetkę i w towarzystwie jeszcze kilku ludzi znów udał się
do kuli. Siao zaczął oglądać kulę przez lornetkę i ujrzał obok niej jakąś
istotę, której wygląd był podobny do ludzkiego. Istota podniosła rękę i z niej
wystrzelił cienki, jaskrawo-pomarańczowy promień światła i uderzył w głowę Siao
Guo, a ten stracił przytomność i upadł na ziemię.
Historia ta miała zadziwiający
i nieoczekiwany ciąg dalszy. Kiedy Siao Guo wieziono pociągiem do szpitala, to
według jego słów nieoczekiwanie i dosłownie znikąd pojawiła się przed nim jakaś
osoba płci żeńskiej, której – poza nim – nikt w pociągu nie widział. Poza tym
osoba ta zachęcała go od odbycia z nim stosunku płciowego.
Wyjście
na międzynarodowy poziom
W październiku 1996 roku, w
Pekinie miał miejsce Międzynarodowy Kongres Badaczy Przestrzeni Kosmicznej,
gdzie słowo wstępne wygłosił ówczesny przewodniczący KC KPCh Jiang Zemin. W kongresie, poza
kierownictwa chińskiego programu badań kosmicznych wzięli udział także
przedstawiciele NASA, Komitetu Badań Kosmicznych przy ONZ - UNOOSA oraz
Europejskiej Agencji Kosmicznej - ESA. W referatach mówiono o różnych aspektach
badania Kosmosu w tym także poszukiwań cywilizacji pozaziemskich – Projekt
SETI.
Mon Siao Guo został zaproszony
na ten Kongres, gdzie wystąpił z opowiadaniem o swoim przypadku. Pojawienie się
prostego chłopa wśród znamienitych uczonych i jego oświadczenie było różnie
przyjęte. Jednakże bezprecedensowym jest fakt, że chińskie kierownictwo
państwowe zaczęło uważać ufologię za immanentną część chińskiego programu
kosmicznego i odnosi się do niej poważnie i bez uprzedzeń.
Tekst i ilustracje – „Tajny XX
wieka” nr 14/2015, ss. 32-33
Przekład z j. rosyjskiego –
Robert K. Leśniakiewicz © Uwagi z KKK
O ile dobrze rozumiem hipotezę, wyrzut gazu z obiektu kręcącego się w lewo powoduje obracanie się powstałej smugi gazu w prawo? Jak dla mnie, jest to niezrozumiałe. Jeśli odrzucić efekt złudzenia optycznego, trzeba dodać istnienie dodatkowej siły, ponad siłę odśrodkową wyrzutu gazu i tworzenia spirali, która to siła działałaby 'w prawo' i przez to powodowała obrót ów strug w kierunku odwrotnym do kierunku wyrzutu (wszak sam wyrzut zwalnia ciało z 'orbity' i powoduje ruch prostoliniowy, nie odwrotny do kierunku obrotu ciała uwalniającego ów ciało - coś jak prawo zachowania pędu?). Smok Ogniotrwały