Zagadka zaginionego Boeinga
Jelena Gałanowa
Minął dokładnie rok, jak przepadł bez śladu
malezyjski Boeing-777 z rejsu MH-370 z Kuala Lumpur do Pekinu.
Poszukiwania samolotu, w którym znajdowało się 277 pasażerów i 12 osób załogi
do dziś dnia do niczego nie przywiodły…
Zaginiony Boeing-777 - wciąż nierozwiązaną zagadką?
Ofiara psychopaty
Wielki metalowy
ptak znikł bez śladu… Nawet satelita nie był w stanie namierzyć żadnego śladu
po nim. Hipotezy mnożyły się i mnożyły w czasie tego roku i teraz rozpatruje
się wciąż nowe wersje wydarzeń. Co tam naprawdę mogło zajść?
Na pierwsze
miejsce od samego początku wysunięto przypuszczenie, że samolot został
uprowadzony przez I pilota samolotu nazwiskiem Zahari Ahmad Szach. Dlaczego? Podobno był on w ciężkiej depresji z
powodu burzliwego rozwodu ze swą żoną i był niezadowolony z wyroku w innej
sprawie sądowej. W rezultacie tego pilot dostał ataku szału i uprowadził
samolot wraz z pasażerami. Samolot stracił łączność z dyspeczerami dlatego, że
pilot wyłączył transponder – urządzenie, które tą łączność utrzymuje.
Taka hipotezę
przedstawił Nowozelandczyk – Evan Wilson
– były pilot i założyciel towarzystwa lotniczego Kivi Airlines. Jednakże nawet
nie patrząc na to, że Wilson wydał całą książkę na ten temat swoich domysłów,
eksperci je odrzucili. Rzecz w tym, że Wilson nie przedstawił żadnych
przekonujących dowodów na to, a z drugiej strony czemu dokonał on samobójstwa w
tak skomplikowany sposób?
[A jednak piloci używali samolotów jako narzędzia
samobójstwa, czego dowodzi katastrofa Airbusa A320 należącego do linii
lotniczej Germanwings we francuskich Alpach, która miała miejsce w marcu 2015
roku. W tym przypadku pilot-samobójca cierpiał na depresję i syndrom wypalenia.
W przypływie desperacji skierował maszynę na stok góry i zabił siebie oraz 149
pasażerów i osób załogi – uwaga tłum.]
Minister transportu Malezji na konferencji prasowej poświęconej zaginionemu samolotowi z rejsu MH-370
Dziewczyna z al-Kaidy?
Postawiono zatem
drugą podobną hipotezę – samolot stał się ofiarą nie I pilota, ale kopilota –
też psychopaty, któremu nie poszło coś z dziewczyną. Farik Abdul Hamid jakoby zamknął się w kokpicie i tam dokonał swego
czarnego dzieła. Ale znowu pudło: w rzeczywistości nie miał on powodów, by popełniać
samobójstwo. II pilot wręcz na odwrót – zamierzał się ożenić i dbał o swoją
pracę. Nawiasem mówiąc, Farik wprost kochał życie: miał w zwyczaju zapraszać do
kokpitu co ładniejsze dziewczęta. I on to właśnie był ostatnią osobą, która
nawiązała kontakt radiowy z kontrolerami lotów z tegoż kokpitu. I co, jeżeli
tam była jakaś dziewczyna? Biorąc pod uwagę to, że samolot kierował się do
Pekinu, można przypuszczać, że ta dziewczyna mogła być członkinią chińskiego
odgałęzienia al-Kaidy, i to ona odegrała złowieszczą rolę…
Lądowanie na wyspie
Tak więc
eksperci zastanawiają się nad możliwością ataku terrorystów. A oto możliwe
warianty. Ten najciekawszy brzmi tak: na pokładzie samolotu znajdowali się
terroryści, którzy opanowali kokpit pilotów i lecąc do Pekinu zamierzali
skierować samolot w jakiś stołeczny drapacz chmur ja to było w Nowym Jorku. Z
drugiej strony wiadomo, że samolot wykonał zwrot i poleciał z powrotem do Kuala
Lumpur, co oznaczałoby, że terroryści zamierzali wbić się np. w podwójny
wieżowiec w malajskiej stolicy.
(Chodzi o dwie wieże Petronas Towers o wysokości 452 m
każda, dla porównania Twin Towers WTC 1 mierzył 417 m, a WTC 2 – 415 m – przyp.
tłum.)
A zatem? Według
poglądów autorów hipotezy, że całą akcję zaplanował i wykonał MOSSAD po to, by
obwinić za ten zamach Iran.
(Hipoteza ta o tyle ma sens, że Malezja nie ma żadnych
stosunków z Izraelem i nie wpuszcza na swe terytorium obywateli tego państwa,
stąd myśl, że była to jakaś żydowska akcja odwetowa, jednakże czy odniosłaby
ona zakładany skutek? – raczej nie, a wręcz odwrotnie, bo wzmogłyby się
nastroje antysemickie w krajach arabskich i jeszcze bardziej pogorszyło by to stosunki
z Izraelem – uwaga tłum.)
A może wszystko
było inaczej? Złoczyńcy opanowali
samolot, wyłączyli transponder i zamierzali niepostrzeżenie posadzić maszynę
gdzieś na jakiejś wyspie z dala od cywilizacji, by potem wykorzystać go do
własnych celów. A brytyjska sportsmenka Catherine
Tee, która podróżowała wraz z mężem jachtem właśnie w tych okolicach i w
tym samym czasie, widziała na morzu całą chińska flotę wojenną – i samolot
lecący bardzo nisko. Według jej wersji, ludzie którzy przejęli samolot
zamierzali – jak kamikadze – uderzyć w któryś z chińskich okrętów.
Rejon poszukiwań Boeinga-777 nad lądami
Wstrząsające hipotezy
Nie obeszło się
i bez tego, by nie rzucono cienia na Rosję. I tak np. amerykański dziennikarz Jeff Wise założył, że samolot został
przejęty przez rosyjskie służby specjalne i potajemnie wylądował w
Kazachstanie. Że niby porywacze tak przeprogramowali aparaturę, że kontrolerzy
lotów otrzymali fałszywe dane o kierunku lotu, w tym czasie kiedy liniowiec
wziął kurs na Bajkonur. No tylko po co? Wise postarał się odpowiedzieć.
Jeszcze bardziej
szokująca hipoteza pojawiła się na niektórych stronach internetowych: rejs
MH-370 okazał się być dokładnie tym samym samolotem, który rozbił się nad…
Ukrainą! I to było dzieło rąk agentów CIA. Oni porwali samolot do Amsterdamu,
nazwali go MH-17 i potem wyprawili z powrotem do Kuala Lumpur przez Doniecką
Obłast’, gdzie był zestrzelony dzięki namiarom od amerykańskich służb
specjalnych celu zdyskredytowania Rosji. Ale powstaje pytanie: po co to
wszystko tak skomplikowano?
Ta cała
ukraińska wersja daje jedynie odpowiedź na pytanie: gdzie odszedł samolot?
Zestrzelono go i szczątki zebrano. Postawione hipotezy nie dają żadnej
odpowiedzi. Wszak z stratolinera nie zostało niczego! Jeżeli przyczyną była
techniczna awaria i samolot po prostu eksplodował, albo leciał póki, póty mu
się nie skończyło paliwo, to jego samego bądź szczątki zostałyby znalezione.
Może wpadł do Rowu Mariańskiego? Wszak nikt nie wie, gdzie tego stratolinera
poniosło. A może wie, ale nigdy nie powie…?
A zatem nie
pozostaje nic innego, jak uwierzyć w najbardziej niewiarygodną hipotezę –
MH-370 został porwany przez Kosmitów!...
[Artykuł ten napisano zanim na Mauritiusie i innych wyspach
Oceanu Indyjskiego zostały znalezione wyrzucone przez fale morskie szczątki
samolotu z rejsu MH-370, w sierpniu 2015 roku. A zatem nie może być mowy o
Kosmitach, a o „normalnej” katastrofie lotniczej, której przyczyny nadal
pozostają wyjątkowo niejasne! – uwaga tłum.]
Tekst i
ilustracje – „Tajny XX wieka” nr 13/2015, s. 3
Przekład z j.
rosyjskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©