Staroegipska bogini Neith
Michaił Gersztein
Neith/Neit/Net była nie tylko
boginią polowania i wojny, ale ochraniała ona umarłych w świecie pozagrobowym,
chroniąca małżeństwo. Była przedstawiana jako kobieta w koronie Dolnego Egiptu,
karmiąca piersią dwa krokodyle.
Europejscy astronomowie,
którzy obserwowali Wenus w XVII i XVIII wieku, nieraz widzieli obok niej duże
ciało niebieskie. Znani uczeni z dobrymi teleskopami nie mieli wątpliwości, że
„bogini miłości” ma swój księżyc. A potem on znikł…
Pierwsze
obserwacje
W XVII wieku, Francesco Fontana z Neapolu próbował
zwiększyć siłę swego teleskopu przy pomocy dodatkowych soczewek. Jego trud
zakończył się powodzeniem: Francesco ujrzał to, co było ukryte przed jego
poprzednikami.
11.XI.1645 roku, astronom
skierował teleskop na Wenus i ujrzał w środku jej sierpa czerwonawą plamę o
promieniu wynoszącym 1/5 średnicy planety. Francesco uznał to za jakiś szczegół
reliefu jej powierzchni. Kiedy ta „plama” wypłynęła poza skraj oświetlonej
części Złotej Planety, on zrozumiał swój błąd. Tak mogło się poruszać tylko
drugie ciało niebieskie.
Dyrektor Obserwatorium
Paryskiego – Giovanni Domenico Cassini
– wszedł do historii astronomii jako doskonały obserwator. On odkrył cztery
księżyce Saturna, przerwę w jego pierścieniach, którą do dnia dzisiejszego
nazywają Szczeliną albo Przerwą Cassiniego i dokładnie wymierzył odległość z
Ziemi do Marsa. Nowy, 150-x teleskop pozwolił mu potwierdzić, że satelita Wenus
rzeczywiście istnieje i odpowiada opisowi Fontany:
18.VIII.1686
roku
Obserwując Wenus o godzinie 04:15 rankiem, zaobserwowałem na
wschód od niej, w odległości 3/5 średnicy planety, świetlisty obiekt o
niewyraźnych konturach. Wydaje się, że był on w tej samej fazie, co niemal w
pełni Wenus, znajdująca się na zachód od Słońca (jako Gwiazda Zaranna – przyp.
tłum.) Średnica obiektu była równa niemal ¼ średnicy planety. Obserwowałem go
pilnie przez 15 minut. Takiż sam obiekt widziałem 25.I.1672 roku, w godzinach
06:52 – 07:02, poczym znikł on w promieniach zorzy. Wenus była w kształcie
sierpa i obiekt miał taki sam kształt. Podejrzewałem, że miałem do czynienia z
księżycem niezbyt dobrze odbijającym słoneczne światło. Znajdującym się w tej
samej odległości od Słońca i Ziemi co Wenus, i powtarzającym jej fazy.
Cassini i inni astronomowie
nie wpadli w samooszukiwanie się, próbując zobaczyć to, co bardzo zobaczyć
chcieli. I na odwrót – opracowane przez nich teoretyczne modele Układu
Słonecznego zakładały, że planety położone pomiędzy Ziemią a Słońcem nie
powinny mieć księżyców. To, co oni widzieli przeczyło uznanym teoriom naukowym.
W
XVIII stuleciu
W dniu 23.X.1740 roku, satelitę
Wenus zaobserwował James Short –
znany specjalista od przyrządów astronomicznych. Pisał on:
Skierowawszy teleskop na Wenus, zaobserwowałem blisko niej maleńką
gwiazdkę. Wobec tego posiłkowałem się drugim teleskopem o powiększeniu 50…60-x.
Przekonawszy się, że Wenus jest widoczna bardzo wyraźnie i powietrze jest
bardzo przeźroczyste, zwiększyłem powiększenie do 250-x i ku memu wielkiemu
zdumieniu ujrzałem, że ta „gwiazdeczka” ma tą samą fazę, co i Wenus. Jej
średnica była mniej-więcej 1/3 średnicy Wenus, albo nieco mniejsza; blask nie był
tak jaskrawy, ale kontury były bardzo dobrze widoczne… Tego ranka kilkakrotnie
obserwowałem ten obiekt w czasie 1 godziny, ale zbliżał się dzień i około
godziny 08:45 straciłem go z oczu. Od tego czasu starałem się obserwować go w
każde bezchmurny ranek, ale drugi raz już mi się tak nie poszczęściło…
Lista obserwatorów i obserwacji Neith (Wikipedia)
W 1761 roku, uwaga całego
astronomicznego świata znów była przykuta do Wenus. W tamtym roku miało miejsce
przejście tej planety na tle dysku Słońca – tzw. pasaż lub tranzyt. Satelitę
Wenus widziano 19 razy w całej jego krasie – w tym także na tle słonecznego
dysku.
Astronom Jacques Montaigne z Limognes specjalnie obserwował niebo by znaleźć
satelitę Złotej Planety, przedsięwziąwszy wszelkie środki ostrożności przeciwko
złudzeniom optycznym. Najpierw zobaczył go w dniu 3 maja. Tak jak wcześniej,
fazy satelity i planety były zgodne. 4, 7 i 11 maja (inne noce były pochmurne)
Montaigne znów zaobserwował satelitę. Jego położenie w stosunku do Wenus
zmieniało się, zaś faza zawsze była zgodna.
Jacques Montaigne, który do
tego czasu odnosił się sceptycznie do możliwości istnienia księżyca Wenus,
teraz uwierzył w jego realność. On specjalnie wyprowadzał Wenus z pola widzenia
teleskopu, a satelita ten był nadal widocznym, a zatem nie był to blik w
soczewkach czy odbiciem w nich samej Złotej Planety. Według jego obliczeń,
księżyc ten obiegał planetę w czasie 9d7h.
Wenus i Neith - wizja artysty
Zniknięcie
Pruski król Fryderyk II Wielki zaproponował nazwać
ten księżyc na cześć astronoma i matematyka Jeana le Rond d’Alemberta, swego starego przyjaciela, ale uczony
podziękował za to wyróżnienie. Wreszcie w XIX wieku bezimienny księżyc został
nazwany. Belgijski astronom Jean Charles
Ozo w 1878 roku nazwał go Neith – na cześć egipskiej bogini łowów i wojny –
ale w tym czasie nie było czego obserwować.
Od 1761 do 1768 roku, Neith
była widziana wszystkiego dziewięć razy, przy czym niektórzy astronomowie
jawnie zastrzegali się, że widzieli jedynie maleńką „gwiazdeczkę”, a nie duże
ciało niebieskie. Astronom Paul Stobant
wyliczył potem, że duńscy astronomowie wzięli za Neith gwiazdę z konstelacji
Wagi, a ich kolega Peter Roedkiær z
Obserwatorium Kopenhaskiego zobaczył obok Wenus jeszcze nieznaną wtedy planetę
Uran.
Od tego czasu Neith nikt już
nie widział. Sondy międzyplanetarne potwierdzają, że Złota Planeta nie ma
żadnego satelity.
Ale przecież ciało niebieskie
o takich rozmiarach nie może zniknąć bez śladu. Gdyby rozpadło się na orbicie,
to pozostałby po nim pierścień taki jak u Saturna. Spadek na planetę wybiłoby
Wenus z równowagi pozostawiając gigantyczne rozpadliny na jej powierzchni.
Sondy badające Złotą Planetę nie mogłyby przegapić symptomów niedawnej
katastrofy.
Znany teozof Charles Ledbiter w książce „Wewnętrzne
życie” (1911) twierdził, że księżyce planet znikają, kiedy zamieszkująca je
rasa osiąga „siódmy krąg zwyrodnienia”. Zniknięcie Neith oznacza, że Wenusjanie
w przeciwieństwie do Ziemian – doszli do „siódmego kręgu” i kiedy my dojdziemy
do takiego poziomu, to Księżyc przestanie świecić nad Ziemią.
Przypuszczalny wygląd Neith - wizja artysty
Tajemnicza
gwiazda
W dniu 13.VIII.1892 roku,
amerykański astronom Edward Emerson
Barnard znajdował się w Obserwatorium Licka. Tuż obok Wenus zauważył on
gwiazdopodobny obiekt. Barnard ustalił położenie gwiazdy, ono nie pasowało do
położenia żadnej ze znanych gwiazd. Należy zauważyć, że Barnard specjalnie
prowadził poszukiwania satelitki Wenus i martwił się jej brakiem.
Nieznany obiekt nie był jednak
powracającą z niebytu Neith, asteroidą, gwiazdą czy planetą. Astronomowie
doszli do wniosku, że Barnard po prostu ujrzał daleki wybuch gwiazdy Supernowej
– „której niestety nikt więcej już nie ujrzał”.
W 1919 roku, Charles Hoy Fort przypuszczał, że i
Barnard i astronomowie z XVIII wieku uważali za księżyce statki kosmiczne,
które wyszły na orbitę wokół planety.
- My dopuszczamy, że
Wenus jest często odwiedzana przez inne światy lub superstruktury – pisał
Fort. – Czasami one odbijają światło i bywają
dostrzegane przez profesjonalnych astronomów. Te światy albo superstruktury my
uważamy za kierowane i nie jest praktycznie nam znany żaden przypadek ich
zderzenia.
Dzisiaj tak gigantyczne statki
kosmiczne można obserwować tylko za perymetrem Pasa Asteroidów i w systemie
księżyców Saturna. Superstruktury należące do Obcych vel Kosmitów nie podlatują
bliżej, żeby po raz któryś nie trwożyć Ziemian.
Moje
3 grosze
W Wikipedii wyszperałem
jeszcze kilka informacji o możliwych księżycach Złotej Planety, i tak mogła nim
być asteroida oznaczona jako:
2002 VE68 – to jest tymczasowy
satelita Wenus. Jej jasność wynosi zaledwie +20,5 mag., zaś średnica wynosi
210-470 m, a zatem nie pasuje do danych obserwacyjnych… Jako ciekawostkę mogę
podać, że jest to obiekt typu PHA – potencjalnie niebezpieczna asteroida,
bowiem często zbliża się do Ziemi na odległość <0,05 AU.
2013 ND15 – trojański satelita
Wenus, aktualnie znajdujący się punkcie L4 i jest związany grawitacyjnie z
Wenus, Ziemią i Merkurym. Jak wykazują obliczenia, nie jest on na liście PHA,
czyli nie jest niebezpieczny dla Ziemi. Jego średnica wynosi 40-100 m, zaś
jasność +24,1 mag.
Być może Neith jest jakimś
wędrującym po Układzie Słonecznym obiektem – np. kometą, który został schwytany
przez pole grawitacyjne Złotej Planety, ale pod wpływem potężnej grawitacji
Słońca odleciał z powrotem w Kosmos albo orbituje on gdzieś po drugiej stronie
Słońca i kiedyś zostanie odnaleziony. Być może kiedyś wróci do Wenus i znów
będzie jej satelitką…
Tekst i ilustracje – „Tajny XX
wieka” nr 47/2015, ss. 4-5
Przekład z rosyjskiego -
©Robert K. Leśniakiewicz