Dokładnie
55 lat temu została wydana pierwsza w Polsce space-opera dla dzieci. Pozwolę ją sobie pokazać Czytelnikowi, bo z
pewnego względu warta jest tego. Książeczka ta została napisana przez Krystynę Korewicko-Adamską zaś
ilustrowana – co ważne – przez Czesława
Zborowskiego.
Po
raz pierwszy dostałem ją na Gwiazdkę 1962 roku od moich Rodziców. Miałem wtedy
6 lat i była to moja pierwsza książka z prawdziwego zdarzenia. Przeczytałem ją
od deski do deski i zaczytałem na śmierć. Ale warto było i pozostało mi po niej
piękne wspomnienie i… zainteresowania m.in. literaturą i filmem sci-fi oraz fizyką, astrono0mią i
astronautyką, a potem także i ufologią.
Drugi
raz dostałem ją od mojej Przyjaciółki, która wypatrzyła ją na Allegro. Tym
razem trzymam ją w najbardziej eksponowanym miejscu mojej biblioteki, jako
szczególną pamiątkę.
Dlaczego
ta książeczka tak mnie zbulwersowała teraz, kiedy ludzie już byli na Księżycu i
zamierzają go skolonizować? Odpowiedź jest prosta – ilustracje. Oczywiście
piątka ziemskich bohaterów dociera na Księżyc rakietą jako żywo przypominającą
niemiecki pocisk rakietowy A-4/V-2 – co wydaje się być
oczywiste – takie rakiety widziano nad naszym krajem także, więc rysownik mógł
je widzieć, także w prasie, na filmie i raczkującej u nas TV. Na Księżycu
spotykają oni kwitnącą CNT Księżyczan (która mogłaby istnieć nie tyle NA, ale
POD powierzchnią Srebrnego Globu), którzy poza rakietami – przypominającymi
dość dokładnie Kosmokratora z powieści Stanisława Lema „Astronauci” i z
enerdowskiego filmu „Milcząca gwiazda” nakręconego na jej podstawie – latają
także latającymi talerzami, które przypominają dość dokładnie niektóre
konstrukcje hitlerowskich UFO…
Księżycowe
latające spodki miały pleksiglasowe kopuły i dwa napędy nadające im ruch
wertykalny i postępowy. Pierwszym był silnik rakietowy czy odrzutowy
wyrzucający strumień gazów w dół, drugi to był zespół silników rakietowych
umieszczonych na obwodzie nadający pojazdowi ruch postępowy. Pytanie: skąd Pan
Zborowski wziął pomysł na ten model latającego talerza? Czy może widział coś
takiego w czasie wojny i okupacji na terytorium (dzisiejszej) Polski? Może
widział to w Niemczech czy innym kraju, gdzie rzuciły go losy?
To
jest prawdziwa zagadka, bo koresponduje z tym, co pisałem wraz z dr Milošem Jesenským w opracowaniu
„Wunderland: pozaziemskie technologie Trzeciej Rzeszy”. Aktualnie przymierzam
się do sporządzenia przekładu książki rosyjskiego pisarza, ufologa i badacza
zjawisk anomalnych Michaiła Gersztejna
pt. „Śmierć hitlerowskim UFO!” – w której prezentuje on problem widziany z
punktu widzenia Rosjan. Nie zapominajmy, że to dzięki rosyjskiej wersji
amerykańskiego Programu Paperclip (Spinacz) w 1957 roku w kosmos poleciał Sputnik
1, a w 1961 – pierwszy kosmonauta Jurij
Gagarin.
Książeczka
Krystyny Korewicko-Adamskiej powstała na przełomie lat 50. i 60. ubiegłego
stulecia. Wtedy właśnie zaczął się kosmiczny boom w obu supermocarstwach. To
właśnie wtedy zaczęto mówić u nas o UFO – szczególnie po sławetnej ufokatastrofie
w Gdyni, która wydarzyła się w dniu 21.I.1959 roku, no i w tymże roku
„Płomyczek” ogłosił konkurs na temat „Jak wyobrażasz sobie świat za 100 lat”,
którego pokłosiem stała się książka „Przygody z tej i nie z tej Ziemi – czyli
świat za wiele, wiele lat” pod redakcją Stanisława
Aleksandrzaka. Nie można więc powiedzieć, że w Polsce Ludowej niczego się
nie robiło dla przyszłości… Z drugiej strony była to czystej wody inspiracja,
dzięki której wspaniale rozkwitła polska fantastyka naukowa i sci-fi.
Zapraszam do lektury tego uroczego utworu dla dzieci, jakże różnego od amerykańskiej szmiry zalewającej i piorącej nasze mózgi...
Opinie z KKK
Cześć,
Ten Płomyczek i konkurs "Jak wyobrażasz sobie świat za 100" chodzi mi po głowie od dawna i nie daje mi spokoju. To wtedy zasiało się w mojej głowie ziarno owocujące późniejszymi zainteresowania jak również tym, czym się zajmuję obecnie czyli komputerami. Pamiętam, że czytałem ten fragment z zapartym tchem kilkakrotnie.
Dałbym wiele, żeby zobaczyć gdzieś skany albo cokolwiek z tego egzemplarza. Czy masz jakieś informacje lub pomysł gdzie tego szukać?
Pozdrawiam - Hermokrates
Hermokratesie!
Niestety nie mam już dostępu do tej książki... Może spróbuj w którejś z bibliotek publicznych - mogą Ci ją ściągnąć stamtąd, gdzie jeszcze jest. Ja ściągam z którejś z krakowskich bibliotek - bodaj czy nie z Jagiellonki...
Tak już nawiasem, to ten konkurs w 1959 roku, to był wyraźny punkt węzłowy, w którym wytyczony został pewien kierunek rozwoju nauki i techniki, a który realizuje teraz nasze pokolenie. Aha, poszukaj, może jest na Allegro albo na Chomikuj.pl - tam też się trafiają takie białe kruki...
A może któryś z Czytelników ma ją na zbyciu? - chętnie kupię!
Pozdrawiam serdecznie! - Arystokles