Valdis Pejpiņš
Brzuchonogie małże z rodziny
stożków są uważane za jedne z najjadowitszych morskich stworzeń. Niektóre z
nich wyrzucają do wody mieszaninę toksyn, które okrążają i całkowicie
obezwładniają ofiarę.
W maju 2015 roku, z Wielkiej
Brytanii przyszedł taki news. Tam u wybrzeży hrabstwa Devon, w pobliżu
Plymouth, został złapany gigantyczny węgorz (Anguilla anguilla) o długości 21 ft/6,4 m i wadze 131 lb/59,4 kg.
Ten potwór po prostu zaplątał się w sieci trawlera MS Hope, i został
wyciągnięty przez rybaków na świat Boży. Największy w historii węgorz został
złapany przez Vica Evansa także u
wybrzeży Devonshire, nieopodal Brixham, w 1995 roku. Waga jego połowu wynosiła
133 lb 4 oz/60,5 kg. W tymże samym roku, statek MS Electric Blue w okolicy
Plymouth ponoć złowił w sieci, ale potem utracił, węgorza o masie 150 lb/68 kg.
A zatem być może, że w wodach Wszechoceanu spotyka się jeszcze większe,
gigantyczne węgorze.
[Przypomina się kanadyjski film sci-fi „Podwodna
Odyseja” reż. Daniela Petrie (1973),
w którym grupa naukowców spotyka się z gigantycznymi węgorzami zamieszkującymi
głębiny rowu oceanicznego… - uwaga tłum.]
Wybrzeża
gigantów
Nikołaj
Niepomniwszczyj w swej książce pt. „Na tropach węża morskiego”
pisze:
…jeszcze w 1830 roku, genialny Rafinesk założył, że niektóre węże
morskie mogłyby być rodzicami ryb z gatunku Synbranhus marmoratus, które nie
będąc formalnie węgorzami mają dokładnie taki wygląd.
Ze swej strony Charles
Good w swych „Mitycznych potworach” zebrał mnóstwo dowodów o obserwacji
węgorzy o długości >6 m w morzu w okolicach Singapuru. Jeżeli posłucha się
pisarza-naturalisty Alpheusa Hyatta
Verrilla, to jego ojciec Addison
Emery Verrill – który stał się sławnym po opisaniu przezeń ogromnego
kalmara – wierzył w istnienie dwóch rodzajów węża morskiego: pierwszego -
podobnego do plezjozaura i drugiego – podobnego do morskich węgorzy. Jednakże
to wszystko były tylko hipotezy.
W latach 1928-1930, pod
patronatem rządu duńskiego wysłano ekspedycję dookoła świata statkiem RV Dana,
którą kierował znany duński ichtiolog Johannes
Schmidt. Kiedy w 1930 roku, na Atlantyku z RV Dana prowadzono
sondowanie dna morskiego w pobliżu skrajnego południowego punktu Afryki, na
Płyciźnie Agulhas, z głębiny ok. 300 m była wydobyta larwa węgorza (leptocefal, tj. węgorz w szczególnym
stadium rozwoju larwalnego) o długości 1,84 m! Ten paradoksalny egzemplarz
został zakonserwowany i wysłany do laboratorium biologii morskiej w
Charlottenburg Slot w Danii. W połowie lat 50., ten cenny eksponat został
utracony…
[Zadziwiające jest to, że wszelkie tego rodzaju
eksponaty z reguły giną bez śladu i to w niewyjaśnionych okolicznościach, jak
było to z wieloma niewygodnymi z tych czy innych względów artefaktami czy
znaleziskami archeologicznymi, zoologicznymi, paleontologicznymi, które
przeczyły temu, co głosi „oficjalna” nauka czy religia – uwaga tłum.]
Natomiast w dniu 16.VII.1958
roku, w rejonie South Westland (Nowa Zelandia) wyłowiono leptocefala o długości 3 stóp. Był to wprawdzie skromniejszy, ale i
tak cenny dowód na istnienie larw-gigantów, który pojawił się wśród
specjalistów.
Wiadomo, że małe – liczące
wszystkiego 8-10 cm długości – larwy atlantyckich węgorzy, przekształcają się w
osobniki dorosłe o długości 2 m. To znaczy, że rozmiary larwy do osobnika
dorosłego mają się tak, jak 1 : 20 – 1 : 23. Jeżeli trzymać się tego sposobu
myślenia, to z 90-centymetrowej larwy powinien wyrosnąć osobnik dorosły o
długości 20 m, zaś mający rozmiary 1,8 m powinien doróść do 40 m!
Zagadkowe
mureny
Nauce jest znanych około 350
gatunków ryb węgorzowatych, mających 22 rodziny. Do węgorzowatych zalicza się
znany wszystkim drapieżnik – murena – Murena
helena – z jej paskudną reputacją. Ta zła sława ciągnie się za murenami
jeszcze od czasów Starożytnego Rzymu. Rzecz w tym, że Rzymianie cenili sobie
mięso tych ryb. Dlatego też były one trzymane w osobnych, specjalnych akwariach
czyli piscynach (od słowa pisces – ryby). Kiedy niejaki Vidius Pollinus dowiedział się, że
najlepszą karmą dla nich jest jakoby ludzkie mięso, to karmił on je swoimi
niewolnikami. A szalony cesarz Neron
często wrzucał niewolników do basenu z murenami dla rozweselenia swych równie
zwariowanych przyjaciół. Tak więc za murenami wlecze się sława ludożerców.
Ale czy są one takie krwiożercze
w normalnych warunkach? Oczywiście – szczególnie jak się murenę przestraszy –
to o na jak każde żywe stworzenie może zareagować agresją. Jednakże ludzie
zamieszkujący w miejscach występowania tych ryb mówią, że mureny nie atakują
człowieka niesprowokowane. A zgodnie z niektórymi obserwacjami, to one nawet na
odwrót – są nader spokojne i nawet mogą się zaprzyjaźnić z człowiekiem. O tym
także dobrze wiedziano w starożytnym Rzymie. I tak Rzymianin Crassus napisał, że w jednym stawie
mieszkała ogromna i piękna murena, którą on bardzo lubił i ozdabiał złotymi
płytkami. Ona poznawała jego głos, podpływała do niego i brała jedzenie z jego
rąk. Crassus był tak przywiązany do tej mureny, że kiedy usnęła, pochował ją,
długo opłakiwał i nosił po niej żałobę.
Już w naszych czasach, młoda
kobieta-nurek z Georgetown – Ann Javes
nauczyła murenę jeść ze swych rąk. A mureny oswojone przez uczestnika
ekspedycji Thora Heyerdahla łodziami
Ra
i Ra-2
– Jorge Soriala jadły mu wprost z
ust!
Rozmiary licznych gatunków muren
mogą wahać się od 60 cm do 3 m, zaś waga może dochodzić do 40 kg. Ryby te
zachowują się czasami dość dziwnie – wielu naocznych świadków opowiadają o
skokach i nurkach przez nie wykonywanymi. Czasami mureny wyskakują z wody na
połowę długości swego ciała, ślizgają się po powierzchni wykonując ogonem
wężowe ruchy, które napędzają je jak śruba. Wygląd ich przedniej części może
przypominać wygląd legendarnego węża morskiego, szczególnie jeżeli dorastają
one do dużych rozmiarów.
Niezwykły
połów
Niektórzy z uczonych wierzą w
istnienie wielkich węgorzy, które swymi rozmiarami pasują do rozmiarów węża
morskiego, inni zaś nie. Specjalista od biologii oceanu z Uniwersytetu
Południowej Kalifornii – dr Robert J.
Menzies – nie tylko wierzy w istnienie takiego węża morskiego i nawet
chciał go upolować. Wraz ze swym duńskim kolegą – dr Antonem Bruunem - uważał, że Rów Peruwiańsko-Chilijski w Oceanie
Spokojnym jest jedną z najbogatszych w plankton stref Wszechoceanu i powinien
być miejscem występowania gigantycznych węgorzy. W stoczni został wykonany ogromny stalowy
haczyk o długości około metra, który przymocowano do końca liny stosowanej w
głębokowodnych sondażach i trałowaniu. Amerykański uczony pragnął złapać swego
węża morskiego na wędkę! Lina miała nośność 2,5 tony i przymocowano ja do
masywnego kołowrotu. Operacja miała przebiegać w zimną, bezksiężycową noc, tak
jak to sobie wyobrażał dr Menzies, stworzenie to miałoby wypłynąć z głębin na
powierzchnię, gdy warunki będą podobne do tych, do których przywykł.
- Nawlekłszy na haczyk dużego kalmara
złapanego uprzednio – opowiadał dr Menzies – przyczepiłem do liny
15-kilogramową kulę ołowianą w charakterze ciężarka u wędki. Moim jedynym
pomocnikiem w tym połowie był Tom Doe,
który sterował kołowrotem. O godzinie 2-giej w nocy zarzucił on przynętę –
największą na świecie. Kabestan opuścił ją na głębokość 360 m – największą
głębokość, na której ktokolwiek łowił ryby przy pomocy wędki i haczyka.
W czasie długiego oczekiwania zdenerwowanie
obu wędkarzy wzrastało, i naraz potężne szarpnięcie pociągnęło kabel ze
straszną siłą. Wędkarze rozejrzeli się ze zdumieniem. Cokolwiek by nie było na
drugiej stronie liny, potężnie szarpało za przynętę na metrowym haczyku,
piętnastokilogramowy obciążnik i linę o długości 1/3 kilometra! Uruchomiono
kabestan i lina poszła do góry. Po pewnym czasie naprężenie liny osłabło, co
oznaczałoby, że ryba się urwała. I rzeczywiście, kiedy wyciągnięto haczyk,
reflektory statku oświetliły jego pogięte kształty… i nic ponadto. Być może ich
wąż morski stał się pierwszym w historii legendarnym potworem morskim, który popróbował
przynęty przygotowanej przez człowieka.
Do tego nie jest wykluczone, że
to był akurat wielki węgorz. Zabrać się za kalmara mógłby także kaszalot.
Pogiąć metrowy hak z głowonogiem i wyciągnąć jak strunę 360-metrową stalową
linę, to akurat było w jego mocy. Francusko-belgijski uczony dr Bernard Huevelmans pisze, że taka siłę
mają także orki (Orcinus orca),
których dorosłe osobniki mogą doróść do 8,5 m i masy ciała 3 ton. Spośród
rekinów, na których też mogłoby paść podejrzenie o próbę pożarcia przynęty,
zoolog przypomina żarłacza białego (Carcharodon
carcharias) i rekina tygrysiego (Galeocerdo
cuvier), których rozmiary niejednokrotnie przewyższają 6 m. Są one rozżarte
i okrutne, a ich muskularne wielotonowe ciała dysponują tytaniczną siłą. A może
to jednak był 40-metrowy węgorz?
[A może to był największy rekin wszech czasów - Megalodon
– (Carcharodon megalodon), który
także ponoć ukrywa się w głębokich rowach w wodach Wszechoceanu? – zob.: http://wszechocean.blogspot.com/2014/10/megalodon-postrach-wszechoceanu-istnieje.html – uwaga tłum.]
Tekst i ilustracje – „Tajny XX
wieka” nr 47/2015, ss.30-31
Przekład z rosyjskiego - ©Robert
K. Leśniakiewicz